BUFOR W SYTUACJACH STRESUTeoria poliwagalnaAsia miała niespełna 23 lata, kiedy urodziła swoje pierwsze dziecko. Doskonale pamięta tamten lipcowy poranek, gdy jechała do szpitala z radością, ale i niepewnością oraz lękiem. Koleżanki opowiadały jej, co ją czeka, zanim nadejdzie najpiękniejszy moment tulenia swojego nowonarodzonego maleństwa. Być może te mocno przejaskarwione opowieści spowodowały, że nie czuła się w szpitalnych murach aż tak źle, jak wcześniej zakładała. Ale z minuty na minutę coraz bardziej brakowało jej poczucia bezpieczeństwa. Pamięta doskonale, że w chwili, gdy znalazła się na sali porodowej i moment kuliminacyjny zbliżał się wielkim krokami, spojrzała na opaloną dłoń położnej i zapragnęła ją trzymać, by czuć się bezpieczniej. Majka chciałaby zapomnieć o tych najtrudniejszych godzinach swojego życia, ale nie jest to takie proste. Pamięta doskonale, jak niewinna infekcja dwuletniej córeczki przerodziła się w obturacyjne zapalenie oskrzeli. Wszystko działo się tak nagle… Pamięta szpital, emocje, które nią targały, maleństwo, które walczyło o życie i młodego lekarza… On z pewnością nie ma pojęcia, jak często będzie powracał po latach we wspomnieniach Majki. W tym trudnym dla niej momencie takie zwykłe ludzkie odruchy miały niesamowitą moc. Kubek herbaty, koc, którym ją okrył i oczy, w których szukała iskierki nadziei, dały jej poczucie bezpieczeństwa. Karolina na sesjach z psychologiem wraca do bolesnych wspomnień z dzieciństwa związanych z pobytem w szpitalu. Brak poczucia bezpieczeństwa - o tym mówi najczęściej. Pamięta swój strach związany z zabiegami, dzieci, które ją irytowały i samotność, potworną samotność i niezrozumienie sytuacji, w której się znalazła. Karolina dzisiaj ze złością wspomina lekarzy, którzy nie okazywali emocji i niesympatyczne pielęgniarki. Poczucie bezpieczeństwa. Tak bardzo ważna potrzeba każdego z nas szczególnie w sytuacjach, gdy przez nasze życie przechodzi sztorm. W takich momentach jak choroba, pobyt w szpitalu, strach o zdrowie i życie swoje i swoich najbliższych, odczuwamy wzmożoną potrzebę tego, by poczuć się bezpiecznie. Tak bardzo zależy nam na złapaniu kogoś za rękę, na gestach świadczących o trosce, na zwykłym ludzkim odruchu zaopiekowania się osobą. O poczuciu bezpieczeństwa możemy przeczytać w książce, która dzisiaj ma swoją premierę na rynku polskim "Rozwój dziecka i teoria poliwagalna". Jej autorzy napisali, że „sedno teorii poliwagalnej sprowadza się do tego, że pokazuje ona, w jaki sposób nieuświadamiane sobie przez nas, lecz obecne w mózgu, poczucie bezpieczeństwa lub zagrożenia wpływa na nasze emocje i zachowania.”* Autorzy zwracają nasza uwagę na fakt, iż nieświadomie i bezustannie monitorujemy otoczenie, by zorientować się, czy jest ono przyjazne, czy niebezpieczne. Ten automatyczny proces przebiega w tle naszej świadomości. Teoria poliwagalna opisuje trzy kolejno aktywowane reakcje behawioralne, będące odpowiedzią na sygnały działającego poza naszą świadomością systemu alarmowego, rejestrującego zmiany wewnątrz organizmu lub w otoczeniu, wskazujące na niebezpieczeństwo lub zagrożenie dla życia. Kiedy znajdujemy się wśród przyjaciół, jesteśmy zrelaksowani i gotowi do pracy lub zabawy wespół z innymi. Gdy organizm wykrywa niebezpieczne otoczenie (takie jak pozbawiona oświetlenia nocna ulica), przechodzimy w stan obronny, przygotowując się do walki lub ucieczki. Jeśli znaleźliśmy się w potrzasku i nie możemy w żaden sposób uciec przed niebezpieczeństwem zagrażającym życiu, może wówczas dojść do zamknięcia się (zawieszenia się), co przejawia się odrętwieniem emocjonalnym, dysocjacją, a nawet omdleniem. W każdym z tych stanów nasza uwaga, interpretacja rzeczywistości oraz reakcje mogą być inne.”* Autorzy książki wspominają o tym, że „Teoria poliwagalna pokazała nam (…), że pracownicy służby zdrowia mogą odgrywać kluczową rolę w tym, jakie sygnały będą odbierać na drodze neurocepcji pacjenci oraz ich rodziny”. Według nich - jako przedstawicieli profesji medycznych - „poczucie bezpieczeństwa to coś więcej niż przyjemne doświadczenie. Jest ono bowiem jednocześnie warunkiem zdrowego wzrostu fizycznego i emocjonalnego, rozwoju oraz powrotu do zdrowia.”* Uważają, że teoria poliwagalna pozwala im zrozumieć pacjentów, ich rodziny oraz personel i inaczej, w innym świetle spojrzeć na swoją pracę. Ale przede wszystkim zaznaczają na stronach swojej książki, że poczucie bezpieczeństwa jest fundamentem prawidłowego rozwoju fizycznego i psychicznego od pierwszych godzin życia. „Dzięki bezpiecznym relacjom mózgi dzieci zostają <<zaprogramowane>> w taki sposób, że angażują się w kontakty ze swoimi dorosłymi opiekunami i przywiązują się do nich, by z czasem nabrać do nich zaufania i rozwijać w pełni swój potencjał. Takie dzieci potrafią reagować odpowiednio na sygnały bezpieczeństwa lub zagrożenia. Poczucie bezpieczeństwa w relacjach z innymi pomaga im, gdy podejmują wyzwania, i działa jak bufor w chwilach stresu. Wykazują one zdolność adaptacji, gdy na ich drodze pojawiają się przewidywalne stresory, oraz rezyliencję pozwalającą im wrócić do stanu równowagi po doświadczeniu znaczących zmian. Gdy dzieciom brak takich bezpiecznych relacji lub ich życie naznaczone jest traumą emocjonalną, medyczną lub fizyczną, wpływa to negatywnie na ich zdolność do miłości, okazywania zaufania otoczeniu i rozwijania w pełni swego potencjału. U dzieci doświadczających wielokrotnie i przez długi czas zaburzeń bezpiecznych relacji, mogą wystąpić problemy dotyczące zdrowia fizycznego i psychicznego oraz trudności behawioralne, które towarzyszyć im będą aż do dorosłości, wpływając na długość lub jakość życia."* *Fragmenty i cytaty pochodzą z książki M.R. Sanders, G.S. Thompson.”Rozwój dziecka i teoria poliwagalna", Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego ** Dziękujemy Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego za możliwość zareklamowania tej wartościowej książki. POLECAMY:
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|