NIEPEWNOŚĆ TO NIE SŁABOŚĆWywiad z Szymonem Pękalą autorem "Wojny idei 2.0"Dzisiaj mam przyjemność zaprezentować wywiad, który przeprowadziłam z Panem Szymonem Pękalą - autorem, publicystą i twórcą kanałów „Wojna idei” oraz „Szymon mówi”. Rozmawialiśmy o książce Pana Szymona „Wojna idei 2.0.”, która dzisiaj ma swoją premierę. Psychologia przy kawie: Pana książka nosi tytuł „Wojna Idei 2.0.” Czy faktycznie jesteśmy dziś w stanie „wojny” światopoglądowej? Jak to wpływa na nasze codzienne życie? Szymon Pękala: Wojna idei jako taka trwa właściwie zawsze. Różne pomysły i spojrzenia na świat ścierają się ze sobą w trakcie rozmów naszych i innych ludzi, a Zwycięskie okazują się te, które silniej przemówiły do ludzkiej wyobraźni. Natomiast dziś w dobie stale rosnącej polaryzacji społecznej, utraty wspólnie wyznawanych wielkich narracji, starcia światopoglądowe nieuchronnie przybierają na sile. Coraz częściej w człowieku o odmiennych poglądach widzimy nawet nie przeciwnika, ale wręcz wroga. Coraz więcej, nawet najdrobniejszych sporów urasta do rangi wielkich kosmologicznych zmagań między dobrem a złem, w których koniecznie trzeba zająć pozycję i nie cofnąć się z niej ani o krok. I może mieć to bardzo realny wpływ na codzienne funkcjonowanie. Nie tylko, gdy na naszej drodze staje osoba zakładająca o nas wszystko co najgorsze, bo na przykład tak ją nauczono myśleć o przedstawicielach naszej grupy, ale możemy też sami nieświadomie wchodzić w takie myślenie. Doszukując się wszędzie rzeczy, o które moglibyśmy się obrazić. Wszystko to jest wciąż napędzane przez polityków i ideologów szczujących nas na siebie nawzajem, a także same formy komunikacji przez media społecznościowe, na których najłatwiej i najszerzej rozchodzą się treści oburzające, które skutecznie przyciągają naszą uwagę. Całe to zjawisko postępującej polaryzacji, i jej przyczyn i mechanizmów ją napędzających szerzej opisywałem akurat w swojej poprzedniej książce “Wojna Idei. Myśl po swojemu”. Ppk: „Największym zagrożeniem nie jest brak przekonań, ale ich bezrefleksyjne przyjmowanie”*. W dzisiejszym natłoku informacji i opinii, jak nauczyć się krytycznego myślenia i nie dać się zmanipulować? SP: Pierwszym krokiem w tym kierunku jest uświadomienie sobie, że próbuje się nami manipulować. I nie mam tutaj na myśli tylko osób chcących świadomie zmienić nasze myślenie, ale też to, jak ukierunkowują nas ramy kulturowo-technologiczne, w których się obracamy. Na przykład nastawiona na promocję konsumpcjonizmu kultura masowa. Czy choćby wspomniane media społecznościowe, których algorytmy starają się pokazać nam nie jak najprawdziwszy obraz świata, ale taki obraz, który chce wyłudzić od nas jak najwięcej czasu spędzonego na ich przeglądaniu. Warto samemu zadać sobie pytanie: „Pod jak silnym naciskiem propagandy ja sam jestem?” Jeżeli domyślnie chcielibyśmy odpowiedzieć, że nie działa na nas żadna propaganda, to obawiam się, że znacznie bardziej prawdopodobnym jest to, że jej działania po prostu nie dostrzegamy. Jednocześnie pamiętając o tym, że gdy z jednej strony pilnujemy, aby nie przyjmować bezrefleksyjnie docierających do nas treści, jednocześnie nie należy popadać w pułapkę zakładania, że my sami wiemy wszystko najlepiej. Skutkiem wieloletniej mody na kwestionowanie każdego możliwego autorytetu są dziś między innymi mnożący się wyznawcy teorii spiskowych. A także ludzie, którzy uparcie kontestując zastane normy społeczne, zapominają, że niektóre z nich służyły jako hamulce dla naszych niekoniecznie zdrowych instynktów. Dając sobą manipulować swoim własnym popędom. Popadając przez to w impulsywne zachowania autodestrukcyjne albo antyspołeczne. Obrona przed manipulacjami niestety nie jest pojedynczym aktem uświadomienia sobie czegoś, ale ciągłym procesem dbania o to, aby w miarę w naszych możliwości racjonalnie przetwarzać docierające do nas bodźce i treści. I mieć świadomość, że nie jesteśmy w stanie bronić się przed tym bezbłędnie. Ppk: W jednym z rozdziałów podkreśla Pan: „Emocje są paliwem ideologii, ale nie powinny zastępować argumentów”*. Jak więc prowadzić konstruktywne rozmowy bez kłótni, zwłaszcza gdy druga strona kieruje się głównie emocjami? SP : Nie zawsze taka rozmowa jest w ogóle możliwa. Trzeba umieć rozpoznać, kiedy wejście w nią może przynieść jakiekolwiek pozytywne skutki. Gdy jednak już do tego dochodzi, warto nakreślić pokojowe ramy dyskusji. Tak, aby była to przestrzeń, w której wspólnie się nad czymś zastanawiamy, a nie zwalczamy siebie nawzajem. Na przykład poprzez dopytywanie zamiast zaprzeczania. Lub nieużywanie niepotrzebnie konfrontacyjnych zwrotów. Dobrym nawykiem jest, aby zamiast z miejsca ufać wrażeniu, jakie wywołały w nas słowa rozmówcy, dopytywać, czy dobrze zrozumieliśmy to, co chce on przekazać. Parafrazowanie w dobrej wierze słów drugiej osoby potrafi rozładowywać własne emocje, pod których wpływem moglibyśmy sobie coś do nich dopowiedzieć. A także jest to też często dobrze odbierane przez drugą stronę, która widzi, że staramy się zrozumieć jej perspektywę. Wiele tego typu technik, a także pytań, które często warto zadawać sobie i rozmówcom, jest szerzej rozpisanych w samej książce. Ppk: Wiele kobiet mierzy się z presją społeczną dotyczącą ich ról - jako matek, partnerek, profesjonalistek. Jak ideologie wpływają na nasze wybory życiowe i czy można się od nich uwolnić? SP: Wszyscy żyjemy pod naciskiem nie tylko ideologii jako takich, ale też utrwalonych w kulturze wzorców i norm, kształtujących oczekiwane wobec nas postawy i zachowania. Niektórych korzystnych, innych negatywnych. Warto przy tym pamiętać, że nawet coś, co mogło być użyteczne w przeszłości i co zostało nam przekazane w dobrej wierze, nie musi być użyteczne w obecnych realiach. Zwłaszcza w tak szybko zmieniającym się świecie. Przy rozważaniu, czy społeczne oczekiwania wobec nas są właściwe czy nie, warto zadać sobie pytanie, dlaczego tego typu normy w ogóle przetrwały w kulturze. Gdy zidentyfikujemy powód ich istnienia i na jaki problem starały się odpowiadać, to możemy zadać sobie pytanie, czy są to warunki, które nadal nas dotyczą. Czy realia się nie zmieniły, lub czy nasza konkretna sytuacja nie wygląda inaczej? A wtedy można świadomie nawigować między wzorcami, które są przed nami stawiane przez kulturę i innych ludzi. Wybierając te, które faktycznie będą dla nas i naszych bliskich korzystne. Odrzucając te nieaktualne bądź nieadekwatne do naszej sytuacji, a zarazem nie popadając przy tym w pochopne odrzucanie korzystnych wzorców i norm. Ppk: W książce napisał Pan: „Media społecznościowe stały się areną walki idei, a algorytmy podsycają podziały”*. Czy uważa Pan, że social media bardziej pomagają w kształtowaniu mądrego światopoglądu, czy jednak prowadzą do polaryzacji? SP: Nie zapominajmy, że z perspektywy biznesowej media społecznościowe to przede wszystkim maszynki do wyłudzenia naszego czasu. Algorytmy nie podsuwają nam takich treści, które będą dla nas najkorzystniejsze, ani nawet nie takich, które najbardziej się nam spodobają, ale takie, które najefektywniej maksymalizują nasz czas spędzony na danej platformie. Najskuteczniej motywując nas do zostawienia reakcji, czyli napisania komentarza, a nawet oburzenia się, bo oburzenie jest emocją najmocniej popychającą do udostępnienia treści, która nas oburzyła. Najczęściej wraz z manifestacją naszego świętego oburzenia. Wiemy już, że media społecznościowe w większości przypadków zamykają ludzi w bańkach, pogłębiają polaryzację i potrafią nawet radykalizować użytkowników. Nie oznacza to jednak, że musi tak być. Na mediach społecznościowych można wyszukiwać zdrowych i rozwijających treści, ale wymaga to używania ich w sposób świadomy i ukierunkowany na wcześniej założony cel, a nie bezrefleksyjnego scrollowania tego, co sugeruje nam algorytm. A tak właśnie używamy ich najczęściej. To znaczy social media potrafią być użyteczne, ale wymaga to świadomego wysiłku, aby używać ich w sposób inny niż ten, który jest domyślnie nam sugerowany. Ppk: „Błędy myślowe to nie tylko akademicki problem - one decydują o tym, jakie wybory podejmujemy w życiu”*. Jakie są najczęstsze pułapki myślowe, które sprawiają, że ludzie wpadają w skrajne ideologie? SP: Warto sobie uzmysłowić, że poza nielicznymi wyjątkami ludzie, którzy się zradykalizowali, to zwykłe osoby takie jak my. Po prostu ich, być może nawet uzasadnione lęki i frustracje, zostały wykorzystane przez ideologów, którzy zaserwowali im łatwe, zerojedynkowe odpowiedzi. Które może i nie uwzględniają w pełni złożoności świata, ale dają wygodne poczucie stabilizacji wokół jakiejś “prawdy objawionej”. Która najczęściej dzieli świat na dobrych swoich i złych tamtych. A jednocześnie takie fanatyczne środowiska, tworząc zwykle dla swoich wyznawców wygodną przestrzeń, czy to w formie internetowej, czy rzeczywistej, w której obracają się oni wśród ludzi myślących podobnie. Którzy są też gotowi odbijać wszelkie potencjalne wątpliwości co do słuszności ich radykalizmu. Warto znać te mechanizmy, gdyż dzięki temu możemy pilnować, aby samemu w nie nie wpadać. Ppk: Wiele osób, zwłaszcza kobiet, odczuwa niepewność co do swoich przekonań, bo spotykają się z silnymi, często agresywnymi opiniami innych. „Niepewność to nie słabość - to znak, że myślisz”*. Jak można budować pewność siebie w kwestiach światopoglądowych? SP: Warto przede wszystkim zadawać sobie pytania: Dlaczego właściwie jestem o czymś przekonany? Konstruując lub odnajdując stworzoną przez innych argumentację, możemy lepiej zrozumieć usystematyzować, dobrze uzasadnić nasze własne postawy. Albo odkryć, że być może wyznajemy jakiś pogląd pochopnie, dając sobie okazję do zmiany zdania. Trzeba nauczyć się zachowywać zdrowy balans pomiędzy Ugruntowaniem i zrozumieniem własnych przekonań tak, abyśmy mogli z pełnym przekonaniem wdrażać je w życie, a jednoczesnym byciem otwartym na to, że nasze poglądy z zasady są niedoskonałe i mogą wymagać weryfikacji. Nie jest to łatwe, ale konieczne, jeśli nie chcemy, aby inni myśleli za nas. Ppk: „Dobra argumentacja to nie tylko wiedza, ale także umiejętność jej przekazywania”*. Jakie ćwiczenia lub techniki poleca Pan osobom, które chcą lepiej argumentować i świadomie bronić swoich przekonań? SP: Skuteczna argumentacja to nie tylko dobre zrozumienie i przemyślenie swoich przekonań. To także umiejętność zwracania uwagi rozmówcy na punkty istotne dla niego, które przy okazji mogą nie być tak samo istotne dla nas. Ludzie mają bardzo różne temperamenty i będą przykładać inną wagę do różnych aspektów tej samej sprawy. Trzeba nauczyć się to rozeznawać i umiejętnie dobierać przekaz do odbiorcy. Dla przykładu, konserwatyści mają większą potrzebę porządku i wyraźnego zaznaczania granic. Zachęcając ich do czegoś, warto skojarzyć to z czymś znajomym, co będzie kontynuację czegoś zastanego. Z kolei progresywiści są bardziej otwarci na doświadczenia i wyczuleni na krzywdę. Można przez to przykuć ich uwagę, naświetlając wykluczenie i koszty spadające na grupy inne niż te zwykle afirmowane w ich otoczeniu. Ppk: Na koniec - w książce podkreśla Pan: „Nie chodzi o to, by wygrać spór, ale by dojść do prawdy”*. Jaką najważniejszą radę dałby Pan osobom, które chcą świadomie kształtować swoje poglądy i nie ulegać manipulacji? SP: Nie należy ulegać złudzeniu, że będziemy w stanie kształtować nasze poglądy w sposób zupełnie obiektywny i być całkowicie odpornym na manipulacje. Natomiast można i warto dokładać starań, aby nasza postawa była jak najmniej stronnicza i otwarta na ciągłe rozwijanie się w celu lepszego zrozumienia zarówno siebie, jak i innych. Ppk: Panie Szymonie, ślicznie dziękuję za rozmowę. Myślę, że wiele naszych Czytelniczek i Czytelników skłoni do refleksji. *Cytat pochodzi z książki Szymona Pękali "Wojna idei 2.0", Wydawnictwo Znak Horyzont ** Dziękujemy Wydawnictwu Znak za możliwość zareklamowania tej wartościowej książki. POLECAMY:
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|