Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

Tak, jestem miłą osobą, ale...

11/8/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Kolory jesieni

11/7/2017

0 Komentarze

 
Obraz

KOLORY JESIENI

Konformizm. Społeczny dowód słuszności

Dzisiejsze przedpołudnie spędziłam, przygotowując dla Was weekendowy post. Odpisywałam też na maile osobom, z którymi zakończyłam sesje terapeutyczne, ale pozostajemy w kontakcie. Kubek gorącej kawy, otulona kocem (bo walczę z przeziębieniem), laptop i przecudowny widok za oknem. Wielokolorowy las w oddali oświetlony promieniami jesiennego słońca... Bajka... Jesień, na którą narzekamy, bo dzień krótki, plucha, ziąb, infekcje... Ale listopad ma również jasną stronę medalu. Ten widok za oknem był najlepszym tego dowodem. I wiecie co, przypomniała mi się, patrząc na ten malowniczy widok pewna historia sprzed lat...

Gdańska Starówka … i my - studentki trzeciego roku psychologii. Trochę młodsze niż dziś :), w towarzystwie naszych niezastąpionych kolegów – Jacka i Pawła.  Paweł z zabandażowaną ręką ledwie niesie pod pachą worek z trzema kilogramami ziemniaków i nagle… pakunek wysuwa mu się spod ramienia, a zawartość rozsypuje się na bruku. Tylko nasza czwórka wiedziała, że to scenka, którą próbujemy zainscenizować po to, by mieć ciekawy materiał na ćwiczenia z psychologii społecznej.

Konformizm, zjawisko społecznego dowodu słuszności, psychologia tłumu. Dlaczego ludzie zmieniają swoje zachowanie pod wpływem innych? Czy zmieniają? Chcieliśmy sprawdzić to sami.

Nie pamiętam, kto z nas wpadł na pomysł z ziemniakami, ale eksperyment, który Jacek filmował  potwierdził teorię, którą  znaliśmy z  literatury.

W momencie, gdy ziemniaki wypadły Pawłowi z ręki i on z rozpaczą w oczach rozglądał się wokół na przechodniów, ludzie mijali go obojętnie. Każdy szedł w pośpiechu w swoją stronę, nie zwracając uwagi na nieszczęśnika. I nagle… zachowanie idących Starówką zmieniło się, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Niewiarygodne, ale prawdziwe. Gdy pochyliłyśmy się, aby pomóc naszemu koledze i zaczęłyśmy zbierać ziemniaki, ludzie zwolnili, zatrzymywali się i postępowali dokładnie tak jak my.
Obraz
Dlaczego nasze zachowanie ulega zmianie pod wpływem innych? Tłumaczą to zasady społecznego wpływu. Skoro inni, skoro większość tak postępuje, widocznie jest to właściwe. Najsmutniejsze, gdy większość postępuje bez wrażliwości i współczucia, żeby nie powiedzieć okrutnie, a my do tego bezrefleksyjnie dołączamy.

Różne są motywy naszej zmiany zachowania pod wpływem innych ludzi. Jedni nie chcą wychodzić przed szereg i dlatego „dostrajają się” do innych. Widoczne to jest na przejściach  dla pieszych. Gdy pali się jeszcze czerwone światło, ale nie jedzie żaden samochód, wystarczy, że jedna osoba wejdzie na pasy. Inni nagle zaczynają podążać za nią. Jest to niesamowite. Przecież wszyscy widzą, że pali się światło informujące, że mamy stać. 

Inną  tendencją do zmiany zachowania jest lęk przed odrzuceniem. Szczególnie wyraźnie widać to wśród młodzieży. Rozmawiałam kiedyś z szesnastoletnią Marianną. Sympatyczna dziewczyna, ale brakowało jej poczucia własnej wartości, co powodowało, że tak jak ktoś zagrał, tak ona tańczyła. Jedni oceniliby, że była elastyczna i dopasowywała się do środowiska, ja powiedziałabym natomiast, że jej zachowanie przypominało chorągiewkę na wietrze. Gdy znalazła się wśród osób niepijących, nie piła i deklarowała niechęć do alkoholu, wśród osób palących i pijących, sięgała po jedno i po drugie.

Aby zaistniał społeczny dowód słuszności, z reguły pojawiają się dwa elementy: niepewność i wzorzec, za którym można podążać. Pierwszy jest świadectwem naszej wątpliwości (przyznajemy, że nie wiemy jak postąpić), drugi - podsuwa nam rozwiązanie.
Obraz

Oglądacie program telewizyjny Milionerzy? Jednym z „kół ratunkowych”, z którego każdy uczestnik może skorzystać jest „pytanie do publiczności”. Nigdy nie potrafiłam tego zrozumieć. Przecież na widowni nie siedzą eksperci z danej dziedziny, a jednak uczestnicy liczą się ze zdaniem większości. Społeczny dowód słuszności to zasada, według której w sytuacjach niepewnych, wymagających podjęcia decyzji, ludzie postępują tak, jak większość grupy, wychodząc z założenia, że większość nie może się mylić. 

Dlaczego w dzisiejszy listopadowy dzień przypomniał mi się eksperyment dotyczący konformizmu? Otóż, doszłam do wniosku, że często nie dostrzegamy tego, co piękne wokół nas, gdyż ulegamy zbiorowemu niezadowoleniu, marudzeniu, narzekaniu. A mogłoby być inaczej. Dobrze, że jest wiele akcji, w których ta zasada społecznego dowodu słuszności powoduje „zarażanie dobrem”. Niestety często brak nam własnego zdania, krytycyzmu i dajemy się zmanipulować opinii większości, którzy nie zawsze mają rację. Mamy wtedy do czynienia z brakiem tolerancji, otwartości, ostracyzmem społecznym, ignorowaniem pewnych osób itd. Nie mówiąc już o wpływie reklam, którym często ulegamy, słysząc: „większość Polaków”, „w opinii większości”, „90% klientów poleca”. Kupujemy, bo przecież nie chcemy należeć do mniejszości. Szkoda tylko, że nie zastanawiamy się, jaka jest ta mniejszość. Być może mająca własne zdanie, a nieidąca za bezmyślnym głosem ogółu.

Gdybyśmy opierali się na właściwych wzorcach i naśladowali ludzi nastawionych optymistycznie, dostrzegających piękno, czyniących dobro, świat byłby piękniejszy nawet w chłodne, deszczowe listopadowe dni, a nam wszystkim żyłoby się lepiej.

Obraz
Katarzyna Krakowska
współautorka bloga
Jeżeli chcesz znowu zacząć patrzeć na życie pozytywnie, poczuć radość, spowodować, aby przeszłość nie kierowała Tobą, żeby czuć się osobą pewną siebie, spełnioną i szczęśliwą, osobą, która ma dobre relacje z innymi, akceptuje ich i siebie - zapraszamy Cię na porady on line.  Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
Obraz
0 Komentarze

Nie bądź jedna z nich...

11/7/2017

0 Komentarze

 
JAK BYĆ SZCZĘŚLIWYM? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Czekać na szczęście całe życie

11/6/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Język nie ma kości, ale jest...

11/5/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Twoje ślady w moim sercu

11/5/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - ARTYKUŁ
Obraz

TWOJE ŚLADY W MOIM SERCU

Wspomnienia, tęsknota, żal

„Odeszli stąd, aby żyć…” i żyją również w naszych myślach oraz sercu. Szczególnie w pierwszych dniach listopada wspominany osoby, których z nami już nie ma.

W poście „Nieobecnych cienie” pisałyśmy, iż z psychologicznego punktu widzenia wspomnienia te mogą rozbudzić w nas smutek, żal, złość, gniew, zazdrość, czyli emocje, które nakręcą w nas spiralę destruktywnej frustracji. Ale może być też inny wymiar wspomnień. Wspomnień, wyzwalających w nas wdzięczność za czas, który był dany do przeżycia z tymi, których kochaliśmy, a którzy odeszli.

W ten listopadowy czas pamiętajmy o tym, co poza wspomnieniami i fotografiami, z których uśmiechają się do nas, zostawili. Pamiętajmy o wszystkich dobrych chwilach, przywołajmy w pamięci wszystkie szczęśliwe wydarzenia. Zostało nam też po Nich świadectwo Ich życia, Ich mądrość, dobroć, miłość, którymi się z nami dzielili oraz posag w postaci poczucia naszej wartości i wiary w siebie, to wszystko w co nas wyposażyli, a czego nikt nigdy nam nie odbierze. I o tym nie zapominajmy.

Obraz
Katarzyna Krakowska
współautorka bloga
Jeżeli nie umiesz pogodzić się z odejściem bliskiej osoby, a chcesz znowu zacząć patrzeć na życie pozytywnie, poczuć radość, spowodować, aby przeszłość nie kierowała Tobą, żeby czuć się osobą pewną siebie, spełnioną i szczęśliwą, osobą, która ma dobre relacje z innymi, akceptuje ich i siebie - zapraszamy Cię na porady on line.  Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
Obraz
0 Komentarze

Silni ludzie znajda czas...

11/4/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Kiedy wrócisz tu?

11/4/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - ARTYKUŁ
Obraz

KIEDY WRÓCISZ TU?

Proces zmiany Fishera

Świat się dla niej zatrzymał. Odejście Piotra spowodowało, że grunt usunął się pod jej nogami. Dla Małgosi Piotr był ostoją i wsparciem.  Nie tylko jego kochała nad życie, ale też czuła, że jest przez niego kochana. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa, nigdy się na nim zawiodła. Dlaczego w takim razie odszedł? Co spowodowało, że bez słowa wyjaśnienia, bez pożegnania po prostu  wyjechał, zostawiając jej jedynie list. Prosił w nim o wybaczenie, nie tłumaczył się i nie oczekiwał, że zrozumie. Przepraszał tylko za krzywdę, jaką jej wyrządził.

Małgosia nie chciała uwierzyć w to, co się stało. Uważała, że to jakiś żart. Wydzwaniała nieustannie, ale nie odbierał. W głowie jej się nie mieściło, nie mogła pojąć, jak po pięciu latach wspólnego szczęśliwego życia mógł bez słowa odejść…

Po tygodniu do Małgosi dotarło, że odejście Piotra jest faktem. Gdyby stanął teraz przed nią, nie darowałaby mu tego, co jej zrobił. Jak mógł?  Dla niego przecież by w ogień skoczyła. Z pewnością chodziło mu dziecko, ale nigdy nie chciał się do tego przyznać. Lata starań nie przynosiły żadnego efektu. - Ale przecież to nie moja wina! To nie moja wina! - powtarzała w złości Małgosia. - Jak mógł? Ufałam, kochałam! Jak on mógł mi to zrobić?! Niech tu tylko się pojawi, to ja mu pokażę!
Obraz
Mijały tygodnie i Piotr nie wracał. Przyjaciele otoczyli ją opieką. Zaczęła spotykać się z ludźmi, dla których od lat nie miała czasu. Zawsze życie w domowym azylu przedkładała nad wszystko inne. Teraz zaczęła dostrzegać wartość posiadania przyjaciół. Ale nie trwało to długo…

Wieczorami Małgosia rozmyślała, zadawała sobie tysiące pytań. Tęskniła za Piotrem, szamotała się wewnętrznie. Bała się iść do przodu. Zrozumiała bowiem, że życie jest  kruche. Piotr, który był ostoją, zniknął. Bała się o siebie, o niego. A przede wszystkim z lękiem patrzyła w przyszłość. Czuła swoją nieporadność. Zaczynała dostrzegać, iż przywykła do życia z człowiekiem, który przejmował wiele inicjatyw, który był niejako przewodnikiem ich wspólnej wędrówki.  Była przerażona. W nocy budziła się zlana potem i serce biło jej jak szalone.

Z pomocą terapeuty, bez którego nie umiała sobie poradzić, zaczęła podążać naprzód, ale nie było to łatwe. Szereg wyrzutów sumienia. Ciążące poczucie winy. Co ja zrobiłam nie tak? Nie dam rady żyć, skoro spotkała mnie taka porażka! Gdyby nie Zosia - osoba o wielkiej empatii, a przede wszystkim świetny specjalista, Małgosię przytłoczyłaby przeszłość, na którą nie miała wpływu. Wiedziała już, że Piotr przepadł jak kamień w wodę. Zdawała sobie sprawę, że wszystko musiał wcześniej zaplanować. Pytania dlaczego?- czy miały sens…
Obraz
W zasadzie dzisiaj nie potrafi odpowiedzieć, kiedy nastąpił przełom w tej wewnętrznej walce. Pamięta, że z każdym spotkaniem coraz bardziej ufała Zosi - swojej terapeutce. W zasadzie czuła się jak dziecko, które ktoś prowadził we mgle, aż w końcu zrozumiała, że może podążać dalej sama. Poczuła siłę, moc i chęć do działania. Zaczęła odzyskiwać siły  i akceptować po pierwsze siebie, nową siebie i swoje życie, w którym przede wszystkim musiała sama stanąć nogami na ziemi.  Dostrzegła, że Zosia w sposób niezwykle subtelny powodowała, że zaczęła podejmować różne nowe wyzwania. Miała odwagę, by iść do przodu i odkrywać przestrzenie, które do tej pory budziły w niej lęk - nie umiem, nie potrafię, nie dam rady. Zosia wciąż powtarzała, że  jeżeli nie wskoczy na głęboką wodę, nie zaryzykuje, nie przekona się. Próbowała dzięki sile, którą zaczynała w sobie odnajdywać.

Historia Małgosi pokazuje proces zmiany, który w różnych momentach naszego życia przechodzimy. John Fisher jest autorem koncepcji zmiany osobistej, której towarzyszą kolejne przewidywalne stany emocjonalne: złość, nadmierny entuzjazm, strach, zagrożenie, poczucie winy, depresja, stopniowa akceptacja, poruszanie się naprzód, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Małgosi. Oczywiście u każdego może przebiegać to nieco inaczej (w innej kolejności lub niektóre procesy mogą  po prostu nie wystąpić).

*Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
Obraz
Katarzyna Krakowska
współautorka bloga
Jeżeli chcesz znowu zacząć patrzeć na życie pozytywnie, poczuć radość, spowodować, aby przeszłość nie kierowała Tobą, żeby czuć się osobą pewną siebie, spełnioną i szczęśliwą, osobą, która ma dobre relacje z innymi, akceptuje ich i siebie - zapraszamy Cię na porady on line.  Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
Obraz
0 Komentarze

Nie możesz zdobyć więcej czasu

11/3/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Co pozostawia śmierć a co miłość?

11/2/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Nie mów jak bardzo mnie kochasz

11/1/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Tęsknię za Tobą

11/1/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Nie mam wielu przyjaciół, ale mam jednego...

10/31/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Mały krok w dobrą stronę jest lepszy...

10/30/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Nie ma związku, w którym zawsze świeci słońce...

10/29/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Lekarstwo na zły nastrój

10/29/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - ARTYKUŁ
Obraz

LEKARSTWO NA ZŁY NASTRÓJ

Hedonistyczna regulacja nastroju

„Syty głodnego nie zrozumie”.  Usłyszałam te słowa z ust rozgoryczonej nastolatki, która żywiołowo opowiadała koleżance o historii, którą  była poruszona.  Przechodząc obok, nie  mogłam na to nie zwrócić uwagi. Gdy przez chwilę się nad tym zastanawiałam, przypomniały mi się inne powiedzenia dotyczące po prostu empatii. Jest to chyba normalne, że ciężko wejść w perspektywę drugiego człowieka, jeżeli się wcześniej w podobnej sytuacji nie znalazło. Dlatego nie dziwi nas, że ludzie, którzy doświadczyli w życiu wielu trudnych chwil, bólu, głodu, odrzucenia, są otwarci na potrzeby bliźnich. Ale czy tylko o to zrozumienie chodzi?

Alice Isen prowadziła badania, które miały uzasadnić motywację człowieka do instynktownego poszukiwania przyjemności i dążenia  do pozytywnego nastroju. W tym celu wzbudzała w badanych dobre samopoczucie między innymi poprzez częstowanie ich ciastkami albo prowokując sytuacje, w których niby przez przypadek znajdowali monetę w automacie telefonicznym (pamiętacie jeszcze budki telefoniczne na monety?) Co się okazało? Otóż ludzie, którzy doświadczali pozytywnego nastroju, dążyli do przedłużania tego stanu, np. poprzez angażowanie się w działania na rzecz drugiego człowieka.

Ale czy dążenie do podtrzymywania pozytywnego nastroju jest jedynym celem, który może być tłumaczony poprzez motywację hedonistyczną?  Oczywiście, że nie! Otóż, ludzie dążą nie tylko do podtrzymywania dobrego samopoczucia, ale także do przeciwdziałania nastrojowi negatywnemu.  Polega to na konfrontowaniu swojego aktualnego samopoczucia z samopoczuciem pożądanym. W sytuacji, gdy pojawia się rozbieżność, dążą do regulacji, czyli zmiany nastroju. Wyobraźcie sobie, że projekt, nad którym pracowaliście, został skrytykowany przez przełożonego; wydaliście oszczędności na wyjazd nad morze, a każdego dnia pada deszcz; pokłóciłyście się  z  przyjaciółką; dziecko znowu zachorowało. Jak się czujecie? Macie już tego po prostu dość! I co się wówczas z nami dzieje? W zasadzie frustracja sięga zenitu i biedni ludzie, którzy się w tym czasie na nas napatoczą. Złość powstałą w wyniku frustracji wyładujemy właśnie na nich. Ale okazuje się, że nie zawsze musi być. Będą i są tacy (jak dobrze!), którzy dołożą wszelkich starań, by przeciwdziałać nastrojowi negatywnemu poprzez działania skierowane właśnie na rzecz drugiego człowieka. Dlaczego? Otóż, tłumaczone jest  to tzw. efektem ulgi, który został opisany przez Roberta Cialdiniego. Polega on na redukowaniu negatywnego nastroju poprzez działania przynoszące nam radość i satysfakcję. Czuję się fatalnie, jest mi źle, a więc chcę pomóc, zrobić coś dobrego, gdyż będzie to lekarstwo na poradzenie  sobie ze smutkiem, żalem, złością.

W zasadzie, patrząc na wyniki tych badań, można by się zastanawiać, dlaczego jeszcze ziemia nie zamieniła się w niebo. Powinny wokół fruwać same anioły. Jedni przecież mają pozytywny nastrój, więc powinni go utrzymywać, inni mają negatywny, a więc ich działania powinny być skierowane na podwyższanie jego w służbie bliźniemu.  A przecież tak cudownie wokół nas nie jest?  Dlaczego? Otóż, nie wszyscy dążymy do utrzymywania bądź podwyższania samopoczucia poprzez działania altruistyczne.  Jest wiele różnych dróg, a decyzja należy do nas. Czasami wolimy wypić kieliszek wina, zjeść ciastko, pójść na zakupy i też nastrój ulegnie poprawie. A poza tym,  działa na nas wiele różnych mechanizmów, a na to, który się przebije i dojdzie do głosu, wpływa wiele czynników. Człowiek bowiem jest  istotą niezwykle skomplikowaną, ale  dobrze jest wierzyć, że to wszystko, co prowokuje go do czynienia dobra, jest w zdecydowanej przewadze :) Jeżeli w to uwierzymy, to zgodnie z zasadą samospełniającego się proroctwa, świat powinien stać się piękniejszy.

Post ukazał się na blogu w 2017 roku.
Obraz
Katarzyna Krakowska
współautorka bloga

Jeżeli chcesz znowu zacząć patrzeć na życie pozytywnie, poczuć radość, spowodować, aby przeszłość nie kierowała Tobą, żeby czuć się osobą pewną siebie, spełnioną i szczęśliwą, osobą, która ma dobre relacje z innymi, akceptuje ich i siebie - zapraszamy Cię na porady on line.  Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
Obraz
0 Komentarze

Tak było mi dobrze

10/28/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - ARTYKUŁ
Obraz

TAK BYŁO MI DOBRZE

Relacje. W co ludzie grają? Uległa

Lila, Klara i Maja. Trzy kobiety, które łączy rola, jaką pełniły w życiu. Do niedawna były sfrustrowane, czuły się niedowartościowane, niedoceniane, widziały, że życie przecieka im pomiędzy palcami. Ale czy same tego nie chciały? Czy swoim zachowaniem nie sprowokowały innych do traktowania ich w ten sposób?
 
Lila – szczupła blondynka. Niedoszła pani adwokat. Studia przerwała na czwartym roku, ponieważ w jej życiu pojawił się Kacper. Po urodzeniu synka miała powrócić na uczelnię, ale stało się inaczej. Mąż namawiał, by poczekała aż mały skończy rok, potem aż pójdzie do przedszkola. Dzisiaj Kacper ma szesnaście lat i wolny czas spędza z przyjaciółmi. A Lila została perfekcyjną panią domu. Pomimo iż stara się nie myśleć o swoich marzeniach i planach z przeszłości, z coraz większą złością patrzy na męża, który codziennie elegancki i pachnący wychodzi rano do pracy. On realizuje się zawodowo, pnie się po szczeblach kariery, jest dumny z dobrze wychowanego syna, ale i z pachnącego czystością i obiadem domu. A ona…

Klara – niebieskooka brunetka. Bartek pojawił się w momencie, gdy bardzo potrzebowała bliskości. Jedynaczka z tak zwanego dobrego domu. Tata był znanym chirurgiem, mama zajmowała się domem. Nigdy niczego w sensie materialnym nie było jej brak. Piękny dom, modne ciuchy, zagraniczne wakacje. Gdy kończyła studia, w wypadku zginęli rodzice. Jedna chwila i jej świat rozpadł się na maleńkie kawałeczki. Wówczas pojawił się on – dobry, mądry, przedsiębiorczy. Przedsiębiorczy aż do granic przyzwoitości. Szybki ślub, a potem tańczyła jak on jej zagrał. Sprzedali majątek jej rodziców, a on zainwestował wszystko w firmę, którą prowadził. Obiecywał, że pomnoży pieniądze i za parę lat będą żyli, podróżując po świecie i odcinając kupony. Jaka wówczas była naiwna…

Maja pamięta, że była zawsze najlepszą uczennicą. Uczyła się świetnie, zaliczała konkursy i olimpiady. Bez problemu dostała się na SGH. Miała ambicję, ale… Za namową przyjaciółki poszła wraz z nią do pracy w firmie, którą prowadziła ciocia Basi. Po dziesięciu latach robi wciąż to, co na początku swojej kariery, obserwując ciągłe awanse koleżanki. Dlaczego tego nie zmieni?

Te trzy kobiety tak inne, a tak podobne do siebie. Wszystkie weszły w życiu w rolę tak zwanej uległej. Wolały na każdym kroku ustąpić, podporządkować się, a tak naprawdę pozwalać sobie wejść na głowę. Nie wyrażały swojego zdania, były ciche, spokojne, nieumiejące w żadnej sytuacji powiedzieć NIE. Dlaczego? Bo rola jaka pełniły, dawała też profity. Skoro nie odmawiam, ustępuję, inni powinni mnie darzyć sympatią. Granie biednego, słabego, to oczekiwanie od innych opieki, wsparcia i wzięcia odpowiedzialności. Lila, Maja i Klara – to osoby, które miały neurotyczną potrzebę miłości, potrzebę przynależenia do kogoś. Osoby te musiały czuć się potrzebne, doceniane i lubiane.

Granie nieporadnego dziecka było sposobem na życie Klary, Mai i Lilii. Ta rola była rola wyniesioną z domu rodzinnego. Różne sploty wydarzeń spowodowały, że te trzy kobiety zaczęły dojrzewać i uległość zaczęła im dawać we znaki. Tym dorosłym kobietom zaczęło doskwierać bycie dzieckiem. Pomimo iż długa droga przed nimi, droga rozwoju i samorealizacji, prowadząca do osiągnięcia dojrzałości, zaczynają odczuwać spokój. Są  szczęśliwe, odkrywając przyczynę swoich niepowodzeń i życiowych i frustracji, które doprowadziły do znienawidzenia świata, który podobno kochały.
Obraz
Katarzyna Krakowska
współautorka bloga
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!

Obraz
0 Komentarze

Na drodze zwanej życiem...

10/28/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Jeśli utraciłaś kogoś, ale odnalazłaś siebie...

10/27/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Twój umysł jest potężną siłą...

10/26/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI!  - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

9 rzeczy, które musisz mówić dzieciom

10/25/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI - PREZENTACJA
Po najechaniu na zdjęcie w lewym górnym rogu pojawi się przycisk PLAY. Naciśnij, aby prezentacja odtworzyła się automatycznie.

9 RZECZY, KTÓRE MUSISZ MÓWIĆ DZIECIOM

Wzmacnianie samooceny dziecka

W poście "Średniak wygrywa" pisaliśmy o dzieciach, które nie osiągaj najwyższych ocen w szkole, są tzw. "średniakami" - raz na wozie, raz pod wozem - ale za to układa im się w życiu. Ich rodzice nie mają wygórowanych oczekiwań co do ocen szkolnych. A może znają biografię Alberta Einsteina, Steve'a Jobsa i Billa Gatesa, którzy wcale orłami w szkole nie byli?

​Może to właśnie rodzice "średniaków" pamiętali, że nie presja sukcesu wywierana na dziecku powoduje że osiągnie ono cele życiowe, ale właśnie wiara w nie, traktowanie sprawiedliwie, przeproszenie, gdy samemu popełniło się błąd. Pamiętajmy o 9 rzeczach, które dziecko małe i duże  musi od nas słyszeć. Dopisujcie też swoje :)

* Post ukazał się już na naszym blogu w styczniu 2017.
​

POWIĄZANE POSTY:
Jak mądrze doceniać? 7 cech dobrej pochwały
​Nie odzywaj się tak do mnie!
Obraz


Joanna Kotarska
współautorka bloga Psychologia przy kawie
Jeżeli chcesz być szczęśliwą mamą (lub tatą) szczęśliwego dziecka, jeśli chcesz wiedzieć jak wychowywać z sukcesem, jeśli chcesz wiedzieć jak rozwiązywać konflikty z dzieckiem, stawiać granice z miłością - zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :-) ​W PAŹDZIERNIKU PRZYGOTOWAŁYŚMY NIESPODZIANKĘ :-)
Obraz
0 Komentarze

Najgorszym rodzajem wrogów...

10/24/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Czasami tym, czego naprawdę potrzebujemy...

10/23/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Przestań skupiać się na tym...

10/22/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Równia pochyła

10/22/2017

0 Komentarze

 
NIE DAJ SIĘ JESIENI! - ARTYKUŁ
Obraz

RÓWNIA POCHYŁA

Konflikty małżeńskie

Nauczyłam się, że ilekroć przeczytam jakiś artykuł w prasie na temat idealnego małżeństwa, zawsze zgodnego, które nigdy się nie kłóci, za jakiś czas muszę uważnie śledzić rubryki towarzyskie, które ogłaszają rozwód tego „wzorcowego” związku.

Otóż przysłowie „kto się lubi, ten się czubi” znakomicie sprawdza się, jeśli chodzi o relacje. Życie jest tak skomplikowane a ludzie tak różni, że wcześniej, czy później do konfliktu w każdym żywym związku dojść musi. Pytanie tylko, ile takich konfliktów, jak często się pojawiają, jak długo trwają i jakie formy przybierają? Może się zdarzyć, że małżeństwo staje się areną wielu kłótni i konfliktów, które będą się pogłębiać. Nie rozwiązując ich konstruktywnie, będą ranić nawzajem swoje uczucia i ich relacja zacznie się psuć. S. R. Covey w książce  "7 nawyków szczęśliwej rodziny" pisze, co wówczas się stanie: „Miłość przejdzie w przystosowanie się, później w tolerowanie drugiej osoby, a w końcu zmieni się we wrogość. Gdy ich stosunki przybiorą formę ciągłych konfliktów, otoczenie może twierdzić, że najlepiej, gdyby się rozwiedli”. Swego rodzaju „równia pochyła”.

Dlaczego tak się dzieje? Czy pamiętacie cytat, jaki umieściłyśmy na blogu: „Jeżeli głębiej zastanowisz się nad problemami małżeńskimi, zauważysz, że niemal zawsze wynikają one ze sprzecznych oczekiwań, co do ról partnerów, a dodatkowo są pogłębiane przez odmienne strategie rozwiązywania problemów”. Co to dokładnie znaczy? Najlepiej zobaczcie  na przykładach. Wyobraźmy sobie dwa małżeństwa:
Obraz
Pierwsze: dajmy na to Krzysztof i Zofia. Mąż wyrósł w rodzinie, gdzie zawsze mógł liczyć na pociechę i wsparcie. Gdy przychodził ze szkoły i mówił, że przegrał w zawodach, jego mama wspierała go, mówiąc coś w stylu: „Krzysiu, tak mi przykro. To dla Ciebie duże rozczarowanie, ale jesteśmy dumni z wysiłku, jaki włożyłeś w treningi. Kochamy Cię”. Gdy uzyskiwał najlepsze świadectwo w klasie, także mógł liczyć na docenienie, uznanie i pochwałę. Niezależnie – sukces, czy porażka Krzyś mógł liczyć na miłość i bezwarunkową troskę.

W rodzinie Zosi nie było zwyczaju wzajemnego wspierania się. Rodzice raczej nie interesowali się jej sprawami, nie okazywali uczuć, a ich stosunek do niej zależał od jej postępowania. Gdyby przegrała w zawodach, usłyszałaby pewnie wyrzuty, że powinna więcej trenować, jak niedościgłym wzorem jest w tym względzie jej siostra i jaki kłopot sprawia mamie, która musi o tej porażce zakomunikować ojcu. Gdyby otrzymała najlepsze świadectwo w klasie, wszyscy oczywiście ucieszyliby się.

Krzyś i Zosia poznają się, zakochują, zostają małżeństwem i zaczynają zachowywać się zgodnie z modelami, jakie przynieśli ze swoich domów: jedno umie kochać bezwarunkowo, a drugie warunkowo. Po kilku miesiącach wspólnego życia pojawiają się kłopoty i Krzyś zarzuca Zosi, że ona już go nie kocha. Zosia zaprzecza, myśląc w duchu, przecież: gotuję, sprzątam, zarabiam, czy to nie świadczy, że go kocham? Wyobrażacie sobie, jakie konflikty narosną, jeśli nie ustalą wspólnej definicji „miłości”. A całkiem możliwe, że wynieśli z domów inne sposoby rozwiązywania konfliktów. Krzyś nie umie dyskutować o sprawach trudnych, bo wszyscy tak się zawsze wspierali i tak pozytywnie podchodzili do wszystkich kwestii, że udawali, iż problemy nie istnieją. W domu Zosi różnice zdań załatwiano za pomocą „walki” (wrzasków, płaczu, zrzucania winy i wzajemnych oskarżeń) lub „ucieczki” (odchodzenia, trzaskania drzwiami, wychodzenia z domu). Jak tych dwoje ludzi ma się porozumieć i rozwiązać nawet najmniejszy konflikt?
Obraz
Drugie małżeństwo:  Krystyna i Jan. Jan uważa, że kobieta powinna zajmować się głównie domem, dziećmi i budżetem domowym, jeśli pracuje zawodowo to niedużo, aby nie kolidowało to z prowadzeniem gospodarstwa. Taka była jego matka. Z kolei Krysia uważa, że kobieta powinna robić karierę zawodową a domową kasą powinien zajmować się mąż, bo gdy dorastała, to jej ojciec się tym zajmował. Wydawać się może, że nie jest to gigantyczny problem, ale gdy spróbują go rozwiązać i ujawnią swoje strategie, sytuacja może się zaostrzyć. Jan jest typem „pasywno-agresywnym”, powoli gotuje się w środku, nic nie mówi, ale irytacja w nim wzrasta. Krysia jest „aktywnie agresywna”. Chce od razu wypowiedzieć to, co ją gnębi, rozpracować to, wykłócić się. Każde z nich oskarża drugie. Spór urasta do niebotycznych rozmiarów a odmienne strategie radzenia sobie z kłopotami pogarszają każdy problem i wyolbrzymiają różnice.

Spójrzmy teraz na nasze własne związki, małżeństwa, czy nasze konflikty i problemy nie wynikają głównie ze sprzecznych oczekiwań co do pełnionych ról i kolidujących ze sobą scenariuszy rozwiązywania problemów? Jak myślisz, jakie oczekiwania ma Twój mąż, czy żona (może potrzebuje na każdym kroku pochwały i docenienia? Oczekuje żony – strażniczki ogniska domowego)? Co wyniósł z domu? A jak lubi rozwiązywać konflikty, czy może lubi zamknąć się sam w pokoju i nie odzywać („ucieczka”) a Ty lubisz „walkę”, wykrzyczeć swoje racje? Pierwszy krok to wszystko sobie uświadomić, aby móc zastopować „równię pochyłą”, o której mówił Covey: przystosowanie – tolerowanie – wrogość – rozwód, by mogła zacząć wracać miłość, choć czasami to bardzo długa droga.

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
** Post ukazał się na blogu w 2016 roku.


POWIĄZANE POSTY:

"Czy małżonek to skarb?"
"Granice miłości"
Obraz
Joanna Kotarska
współautorka bloga
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Komentarze
<<Poprzednia
Naprzód>>
    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    SZKOLIMY:
    Obraz

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PUBLIKUJEMY W:
    Obraz
      

    Newsweek Psychologia
    Obraz
    Cosmopolitan
    Obraz
    Newsweek
    Obraz

    PISZEMY DLA WAS:
    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​psychologiaprzykawie@gmail.com 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca