KLAPKI NA OCZACHKrytyka. Negatywna informacja zwrotna |
"10 błędów popełnianych przez dobrych rodziców" Kevin Steede Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne/GWP 2015 WIĘCEJ>> |
POMOCNA DŁOŃ
IZABELA CIEPLIŃSKA Cosmopolitan numer 7 lipiec 2019
Ekspert: Katarzyna Krakowska PsychologiaPrzyKawie.pl
Z pomaganiem innym ludziom jest jak z pakowaniem walizki na wakacje. Im więcej włożysz, tym więcej wyjmiesz. Ale czasem chodzi tylko o to, by pokazać się w nowej kreacji...
Wyobraź sobie hipotetyczną sytuację: jedziesz z rodziną na wakacje nad morze. Bawicie się świetnie. Pływacie, nurkujecie, budujecie zamki z piasku, opalacie się, jednym słowem robicie wszystko to, co można robić na wakacjach nad morzem. Gdy pewnego dnia wraz z mamą i córką (lub synkiem) wypływacie na szerokie wody, wzbiera się sztorm. Z minuty na minutę przybiera na sile. Zaczynacie walczyć o życie. Prawdopodobnie wyjdziesz z tego cało, ale nie wiadomo, czy przeżyją twoja mama i dziecko. Możesz jedno z nich uratować. Kto to będzie? Mama czy dziecko? Trudne pytanie, prawda? Jak przekonali się naukowcy, którzy przeprowadzili to badanie opublikowane w Journal of Cross-Cultural Psycholog, Europejczycy i Amerykanie najczęściej wybierali dziecko, Azjaci - mamę. Jak tłumaczyli wybór? Dla pierwszych odpowiedź była oczywista - niesienie pomocy dziecku jest priorytetem. Ci drudzy uważali, że mama jest tylko jedna, dziecko można urodzić nowe. Ten eksperyment, który tak naprawdę miał pokazać różnice kulturowe, obnażył inną rzecz. Chociaż wszyscy lubimy pomagać, to często dokonujemy selekcji, komu pomożemy i dlaczego.
Z pomaganiem innym ludziom jest jak z pakowaniem walizki na wakacje. Im więcej włożysz, tym więcej wyjmiesz. Ale czasem chodzi tylko o to, by pokazać się w nowej kreacji...
Wyobraź sobie hipotetyczną sytuację: jedziesz z rodziną na wakacje nad morze. Bawicie się świetnie. Pływacie, nurkujecie, budujecie zamki z piasku, opalacie się, jednym słowem robicie wszystko to, co można robić na wakacjach nad morzem. Gdy pewnego dnia wraz z mamą i córką (lub synkiem) wypływacie na szerokie wody, wzbiera się sztorm. Z minuty na minutę przybiera na sile. Zaczynacie walczyć o życie. Prawdopodobnie wyjdziesz z tego cało, ale nie wiadomo, czy przeżyją twoja mama i dziecko. Możesz jedno z nich uratować. Kto to będzie? Mama czy dziecko? Trudne pytanie, prawda? Jak przekonali się naukowcy, którzy przeprowadzili to badanie opublikowane w Journal of Cross-Cultural Psycholog, Europejczycy i Amerykanie najczęściej wybierali dziecko, Azjaci - mamę. Jak tłumaczyli wybór? Dla pierwszych odpowiedź była oczywista - niesienie pomocy dziecku jest priorytetem. Ci drudzy uważali, że mama jest tylko jedna, dziecko można urodzić nowe. Ten eksperyment, który tak naprawdę miał pokazać różnice kulturowe, obnażył inną rzecz. Chociaż wszyscy lubimy pomagać, to często dokonujemy selekcji, komu pomożemy i dlaczego.
Dobre dobro
Pewne chińskie powiedzenie mówi: jeśli chcesz być szczęśliwa przez godzinę - zrób sobie drzemkę, jeśli przez cały dzień - idź na ryby, jeśli przez cały rok - przygarnij spadek, jeśli przez całe życie - pomóż komuś. Pomaganie uszlachetnia i - jak mówi Jerzy Owsiak, twórca największej akcji charytatywnej w dziejach Polski, Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która w tym roku zebrała ponad 175 milionów złotych - „jest dziecinnie proste”. „Pomaganie otwiera nas na drugiego człowieka, na jego potrzeby, uczy wrażliwości i wyjścia z własnej perspektywy. Ofiarując innym pomoc, sami zyskujemy wiele. W przypadku osób empatycznych - łagodzą one swój wewnętrzny dyskomfort związany z patrzeniem na krzywdę drugiego człowieka. Nawet jeśli nie jesteśmy osobami wrażliwymi na potrzeby innych, pomagając, także dostajemy nagrodę. Po pierwsze, wzrasta nasza samoocena. Po drugie, zyskujemy podziw, aprobatę, szacunek, sympatię.
Jak pokazują badania, zachowania altruistyczne aktywują w naszym mózgu tzw. centra nagrody, odpowiedzialne m.in. za odczuwanie przyjemności. U osób pomagających można zaobserwować obniżone ciśnienie krwi, słabsze odczuwanie bólu, mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania na depresję i zwiększenie szansy na wydłużenie życia. Osoby pomagające mają nie tylko lepszy nastrój, ale również dużo lepiej radzą sobie w sytuacjach zadaniowych i stresujących”, wyjaśnia psycholog Katarzyna Krakowska, współautorka bloga PsychologiaPrzyKawie.pl. Czy można chcieć więcej?
(Bez)Interesownie
Gdy w Paryżu płonęła katedra Notre Dame, w ciągu kilku godzin pojawili się trzej darczyńcy - François-Henri Pinault, Bemard Arnauld i rodzina Bettencourt Meyers, francuscy milionerzy, którzy chcieli swoim datkiem pomóc odbudować legendarną budowlę. Ale zamiast dowodów uznania dla swojej hojności, zostali przez wielu obrzuceni błotem. Dlaczego? Krytycy uznali, że nie była to pomoc bezinteresowna, tylko zagwarantowanie sobie ulgi podatkowej.
Poza tym pieniądze powinny trafić do najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. A tymczasem poszły na odbudowę zabytku sakralnego, który powinien sfinansować Watykan. „Żałość i zazdrość”, powiedział Arnault. ,,W innym kraju dostalibyśmy gratulacje za taką pomoc”, dodał. Nie wiadomo, jaką motywacją kierowali się darczyńcy, ale wiadomo, że to ona nakręca nas do niesienia pomocy. Czy jednak zawsze pomagamy bezinteresownie? „Jedni pomagają, gdyż zależy im na >>niepieniężnej formie wynagrodzenia<<, by doceniono ich gest, czyli na swojej reputacji. Ważne jest dla nich, że inni usłyszą, że pomagają, np. zobaczą, że idą z żonkilem, co świadczy o tym, że złożyli datek na hospicjum albo ich nazwisko będzie wymienione wśród innych darczyńców, którzy ufundowali pomoce naukowe dla szkoły. Drudzy pomagają dla poprawy nastroju. Jeszcze inni pomagają, ponieważ chcą przeciwdziałać negatywnemu nastrojowi. Robert Cialdini opisał tzw. efekt ulgi, polegający na redukowaniu negatywnego nastroju poprzez działania przynoszące nam radość i satysfakcję. Czasami pomagamy, by zadośćuczynić, zagłuszyć wyrzuty sumienia”, mówi psychoterapeutka. Wreszcie są osoby, które pomagają, bo oczekują czegoś w zamian - „pomogę, bo będę mógł w przyszłości liczyć na pomoc tej osoby”. „Oczywiście są też osoby empatyczne, które pomagają, gdyż współczują osobom potrzebującym. Jest to związane z ich umiejętnością współodczuwania, wchodzenia w perspektywę drugiego człowieka. One są gotowe pomóc bez względu na konsekwencje podjętych działań, czyli nawet wówczas, gdy koszty przeważą zyski”, dodaje ekspertka. Brawo dla nich!
Pewne chińskie powiedzenie mówi: jeśli chcesz być szczęśliwa przez godzinę - zrób sobie drzemkę, jeśli przez cały dzień - idź na ryby, jeśli przez cały rok - przygarnij spadek, jeśli przez całe życie - pomóż komuś. Pomaganie uszlachetnia i - jak mówi Jerzy Owsiak, twórca największej akcji charytatywnej w dziejach Polski, Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która w tym roku zebrała ponad 175 milionów złotych - „jest dziecinnie proste”. „Pomaganie otwiera nas na drugiego człowieka, na jego potrzeby, uczy wrażliwości i wyjścia z własnej perspektywy. Ofiarując innym pomoc, sami zyskujemy wiele. W przypadku osób empatycznych - łagodzą one swój wewnętrzny dyskomfort związany z patrzeniem na krzywdę drugiego człowieka. Nawet jeśli nie jesteśmy osobami wrażliwymi na potrzeby innych, pomagając, także dostajemy nagrodę. Po pierwsze, wzrasta nasza samoocena. Po drugie, zyskujemy podziw, aprobatę, szacunek, sympatię.
Jak pokazują badania, zachowania altruistyczne aktywują w naszym mózgu tzw. centra nagrody, odpowiedzialne m.in. za odczuwanie przyjemności. U osób pomagających można zaobserwować obniżone ciśnienie krwi, słabsze odczuwanie bólu, mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania na depresję i zwiększenie szansy na wydłużenie życia. Osoby pomagające mają nie tylko lepszy nastrój, ale również dużo lepiej radzą sobie w sytuacjach zadaniowych i stresujących”, wyjaśnia psycholog Katarzyna Krakowska, współautorka bloga PsychologiaPrzyKawie.pl. Czy można chcieć więcej?
(Bez)Interesownie
Gdy w Paryżu płonęła katedra Notre Dame, w ciągu kilku godzin pojawili się trzej darczyńcy - François-Henri Pinault, Bemard Arnauld i rodzina Bettencourt Meyers, francuscy milionerzy, którzy chcieli swoim datkiem pomóc odbudować legendarną budowlę. Ale zamiast dowodów uznania dla swojej hojności, zostali przez wielu obrzuceni błotem. Dlaczego? Krytycy uznali, że nie była to pomoc bezinteresowna, tylko zagwarantowanie sobie ulgi podatkowej.
Poza tym pieniądze powinny trafić do najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. A tymczasem poszły na odbudowę zabytku sakralnego, który powinien sfinansować Watykan. „Żałość i zazdrość”, powiedział Arnault. ,,W innym kraju dostalibyśmy gratulacje za taką pomoc”, dodał. Nie wiadomo, jaką motywacją kierowali się darczyńcy, ale wiadomo, że to ona nakręca nas do niesienia pomocy. Czy jednak zawsze pomagamy bezinteresownie? „Jedni pomagają, gdyż zależy im na >>niepieniężnej formie wynagrodzenia<<, by doceniono ich gest, czyli na swojej reputacji. Ważne jest dla nich, że inni usłyszą, że pomagają, np. zobaczą, że idą z żonkilem, co świadczy o tym, że złożyli datek na hospicjum albo ich nazwisko będzie wymienione wśród innych darczyńców, którzy ufundowali pomoce naukowe dla szkoły. Drudzy pomagają dla poprawy nastroju. Jeszcze inni pomagają, ponieważ chcą przeciwdziałać negatywnemu nastrojowi. Robert Cialdini opisał tzw. efekt ulgi, polegający na redukowaniu negatywnego nastroju poprzez działania przynoszące nam radość i satysfakcję. Czasami pomagamy, by zadośćuczynić, zagłuszyć wyrzuty sumienia”, mówi psychoterapeutka. Wreszcie są osoby, które pomagają, bo oczekują czegoś w zamian - „pomogę, bo będę mógł w przyszłości liczyć na pomoc tej osoby”. „Oczywiście są też osoby empatyczne, które pomagają, gdyż współczują osobom potrzebującym. Jest to związane z ich umiejętnością współodczuwania, wchodzenia w perspektywę drugiego człowieka. One są gotowe pomóc bez względu na konsekwencje podjętych działań, czyli nawet wówczas, gdy koszty przeważą zyski”, dodaje ekspertka. Brawo dla nich!
Dobry samarytanin
Ponad rok temu świat wzruszyła historia Johnny’ego Bobbitta, bezdomnego weterana, który oddał Kate McClure swoje ostatnie 20 dolarów na benzynę. Bidulka utknęła bez niej sama w nocy na autostradzie. Kobieta w formie rewanżu zorganizowała dla niego zbiórkę na GoFundMe. Zebrała 400 tysięcy dolarów. Ale bezdomny nie dostał prawie nic. Przeprowadzone śledztwo dowiodło, że cała akcja została sfingowana - Johnny i Kate oraz jej chłopak znali się wcześniej. Wszyscy czekają teraz na rozprawy. Ta przykra historia pokazuje, jak bardzo lubimy wzruszające akty pomocy. Do tego stopnia, że czasem wszyscy dajemy się oszukać. Przypomina to dawanie pieniędzy żebrakowi pod sklepem, chociaż wiemy, że przeznaczy je na alkohol, przez który stoczy się jeszcze bardziej. „Dając pieniądze bezdomnemu, wyświadczamy mu większą szkodę. Dajemy mu rybę, zamiast wędki, czyli uczymy wyciągania ręki, przyzwyczajamy do brania i tym samym nie motywujemy do pracy", mówi Katarzyna Krakowska. I dodaje: „Na naszą decyzję o pomaganiu wpływa oczywiście również świadomość, komu pomagamy. Wiele osób chętniej wpłaci datki na szczytny cel, a nie na anonimowe dziecko w Afryce. Gdyby było to dziecko chociażby znane z imienia i nazwiska albo można by było obejrzeć jego zdjęcie, sprawa wyglądałaby zupełnie nie inaczej”.
Cegiełka do cegiełki
Niezależnie od tego, jaką motywacją kierujesz się, pomagając innym, i w jakiej formie to robisz, musisz pamiętać, że nie każdy jest gotowy na pomoc. „Niektórzy uważają, że przyjęcie pomocy będzie świadczyło o ich słabości. Są też tacy, którzy obawiają się długu, który kiedyś przyjdzie im spłacić. Inni natomiast nie chcą przyznać się do porażki. Godząc się na pomoc, niejako przyznajemy się bowiem do tego, że pewne sprawy wymknęły się nam spod kontroli. Przyjęcie pomocy to obnażenie słabości. Branie jest bez dwóch zdań trudniejsze niż dawanie", mówi ekspertka. Jak więc pomagać i czerpać z tego przyjemność? Najlepiej, gdy fundamentem pomocy będzie pasja, dziedzina, która jest dla ciebie ważna. Jeśli czujesz, że chcesz pomagać bezdomnym zwierzętom w znajdowaniu im domów, lecz zupełnie nie widzisz siebie w pomocy dzieciom niepełnosprawnym, to jest to jak najbardziej OK. Forma pomocy też nie ma znaczenia - darowizna pieniężna nie musi być bardziej wartościowa od poświęconego czasu i zaangażowania. Szukaj organizacji, której cele są transparentne. Jak uważa Michael Norton, naukowiec z Harvardu: „Dawanie pieniędzy na określony cel przynosi więcej radości i satysfakcji niż pomoc w ciemno”. I najważniejsze - nie oczekuj wdzięczności, ponieważ możesz się jej nie doczekać. Zamiast satysfakcji z niej pojawią się żal, złość i poczucie wykorzystania. „Nie bądźmy nadgorliwymi w pomaganiu. Nauczmy się stawiać granice, a przede wszystkim szacunku do siebie i akceptacji, abyśmy nie musieli przeglądać się w oczach innych, by czuć się dobrze”, dodaje Katarzyna Krakowska. Wiesz już komu i jak pomożesz?
Ponad rok temu świat wzruszyła historia Johnny’ego Bobbitta, bezdomnego weterana, który oddał Kate McClure swoje ostatnie 20 dolarów na benzynę. Bidulka utknęła bez niej sama w nocy na autostradzie. Kobieta w formie rewanżu zorganizowała dla niego zbiórkę na GoFundMe. Zebrała 400 tysięcy dolarów. Ale bezdomny nie dostał prawie nic. Przeprowadzone śledztwo dowiodło, że cała akcja została sfingowana - Johnny i Kate oraz jej chłopak znali się wcześniej. Wszyscy czekają teraz na rozprawy. Ta przykra historia pokazuje, jak bardzo lubimy wzruszające akty pomocy. Do tego stopnia, że czasem wszyscy dajemy się oszukać. Przypomina to dawanie pieniędzy żebrakowi pod sklepem, chociaż wiemy, że przeznaczy je na alkohol, przez który stoczy się jeszcze bardziej. „Dając pieniądze bezdomnemu, wyświadczamy mu większą szkodę. Dajemy mu rybę, zamiast wędki, czyli uczymy wyciągania ręki, przyzwyczajamy do brania i tym samym nie motywujemy do pracy", mówi Katarzyna Krakowska. I dodaje: „Na naszą decyzję o pomaganiu wpływa oczywiście również świadomość, komu pomagamy. Wiele osób chętniej wpłaci datki na szczytny cel, a nie na anonimowe dziecko w Afryce. Gdyby było to dziecko chociażby znane z imienia i nazwiska albo można by było obejrzeć jego zdjęcie, sprawa wyglądałaby zupełnie nie inaczej”.
Cegiełka do cegiełki
Niezależnie od tego, jaką motywacją kierujesz się, pomagając innym, i w jakiej formie to robisz, musisz pamiętać, że nie każdy jest gotowy na pomoc. „Niektórzy uważają, że przyjęcie pomocy będzie świadczyło o ich słabości. Są też tacy, którzy obawiają się długu, który kiedyś przyjdzie im spłacić. Inni natomiast nie chcą przyznać się do porażki. Godząc się na pomoc, niejako przyznajemy się bowiem do tego, że pewne sprawy wymknęły się nam spod kontroli. Przyjęcie pomocy to obnażenie słabości. Branie jest bez dwóch zdań trudniejsze niż dawanie", mówi ekspertka. Jak więc pomagać i czerpać z tego przyjemność? Najlepiej, gdy fundamentem pomocy będzie pasja, dziedzina, która jest dla ciebie ważna. Jeśli czujesz, że chcesz pomagać bezdomnym zwierzętom w znajdowaniu im domów, lecz zupełnie nie widzisz siebie w pomocy dzieciom niepełnosprawnym, to jest to jak najbardziej OK. Forma pomocy też nie ma znaczenia - darowizna pieniężna nie musi być bardziej wartościowa od poświęconego czasu i zaangażowania. Szukaj organizacji, której cele są transparentne. Jak uważa Michael Norton, naukowiec z Harvardu: „Dawanie pieniędzy na określony cel przynosi więcej radości i satysfakcji niż pomoc w ciemno”. I najważniejsze - nie oczekuj wdzięczności, ponieważ możesz się jej nie doczekać. Zamiast satysfakcji z niej pojawią się żal, złość i poczucie wykorzystania. „Nie bądźmy nadgorliwymi w pomaganiu. Nauczmy się stawiać granice, a przede wszystkim szacunku do siebie i akceptacji, abyśmy nie musieli przeglądać się w oczach innych, by czuć się dobrze”, dodaje Katarzyna Krakowska. Wiesz już komu i jak pomożesz?
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie potrafisz być asertywna, nie możesz poradzić sobie z natłokiem myśli, targają Tobą emocje - skorzystaj z naszej wiedzy i doświadczenia! Zapraszamy Cie na porady on line! Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS: