Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

Miłość, zaufanie, szacunek

2/6/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Ciągle idę do przodu

2/5/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Dzisiaj jest prezentem

2/4/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Bądź wdzięczna!

2/3/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Kochaj bliźniego swego jak siebie samego

2/1/2020

0 Komentarze

 
Obraz

KOCHAJ BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO

Asertywność. Granice. Miłość do samego siebie

​GOSIA
Od Świąt minął ponad miesiąc, a Gosia wciąż ze łzami w oczach wraca do tamtych dni. Inaczej wyobrażała sobie ten magiczny czas. Miała żal do męża. Znowu postawił na swoim. Dlaczego ona i dzieci muszą cierpieć? Nie potrafiła pojąć, jak mężczyzna, który świata poza nią nie widział, mając to, czego tak bardzo pragnął, przestał to doceniać.

BOGUSIA
Bogusię oglądając wieczorem film, przeszedł dreszcz. Zdrady, zdrady, wszędzie zdrady. Są tematem przewodnim książek, filmów, seriali… A może to ona zaczęła ostatnio częściej myśleć o niewierności mężczyzn i tym samym ukierunkowuje uwagę na ten temat.

MAREK
W Marku zaczęło coś pękać. Coraz bardziej przemęczony, sfrustrowany, dający się wszystkim bez reszty. W zasadzie nigdy nie widział w tym nic dziwnego. Dlaczego teraz przystanął i zastanawia się nad sobą?
Obraz
​GOSIA
Gdy Gosia poznała swojego przyszłego męża, wiedziała, że jest po rozwodzie, że ma córeczkę, którą kocha nad życie.  Nie stanowiło to dla niej problemu. Wręcz przeciwnie, widząc, że jest dobrym ojcem, wiedziała tym samym, że jest dobrym  i odpowiedzialnym człowiekiem. Gdy zaczęli myśleć o wspólnej przyszłości, nie wyobrażała sobie, by mogła zabronić mu kontaktów z córką. Widziała, że jest wolnym mężczyzną, ale ma zobowiązania wobec dziecka.

BOGUSIA
Bogusia ceniła w mężu jego empatię.  Zawsze wrażliwy na potrzeby wszystkich wokół. Zanim ktokolwiek poprosił o pomoc, już wyciągał pomocną dłoń. Miał złote serce. Ale ostatnio koleżanki zaczęły zwracać uwagę, że powinna być bardziej czujna. „On z dobrego serca wszystkim pomaga, a baby tylko czekają, by znaleźć pretekst i faceta uwieźć… Ty to głupia i naiwna jesteś”- słyszała.

MAREK
Marek rano zawoził dzieci do przedszkola, potem pędził do pracy. Po pracy po dzieci, zakupy, obiad. Taki mieli układ. Żona rozwijała się naukowo. Był z niej dumny i wiedział, że musi mieć spokój. I tak cud, że urodziła w międzyczasie dziewczynki.  Cuda się zdarzają, nie dość, że zaszła w ciążę, pomimo tego, że odkładała to wciąż na później, to na dodatek  zdarzyło się podwójne szczęście - bliźniaczki.
Obraz
​GOSIA, BOGUSIA, MAREK
Gosia, Bogusia i Marek. Trzy osoby, które nie umiały zadbać o własne granice. Widziały innych i ich potrzeby, nie widząc swoich. Zawsze stawiały innych ponad swoje dobro. Gdyby nie przyjaciele, koleżanki, terapeuta, nie wiadomo jak daleko by zaszli.

GOSIA
Gosia nie tylko akceptowała to, że mąż co drugi weekend spędzał z córką, ale zaczęła również akceptować  to, że zaczął w pewnym momencie zaniedbywać ich wspólne dzieci. Oczywiście szalał z radości, gdy urodził się pierwszy, a potem drugi synek, ale później zachowywał się tak, jakby chciał wynagrodzić córce fakt posiadania innych dzieci. Córka stała się dla niego pępkiem świata. Pewnie dlatego, że nie docenia się w życiu tego, co ma się na wyciągniecie ręki. To, co się ma na co dzień,  nie jest dla nas tak cenne jak to, czego nie mamy.  Dlatego pewnie, gdy nastolatka zaproponowała, by wspólnie wyjechali w Święta na Wyspy Kanaryjskie, nie zastanawiał się długo, nie pomyślał o żonie i dzieciach. Po policzku Gosi popłynęły łzy, gdy koleżanki w pracy opowiadały o rodzinnych Świętach… Nie tak wyobrażała sobie tę Wielkanoc.

BOGUSIA
Tego dnia Bogusia miała potwornie stresujący dzień w pracy. Marzyła, by wreszcie wrócić do domu. Chyba stres spowodował, że rozwinęła się jakaś infekcja. Nie weszła po drodze nawet do apteki, tylko co sił biegła do domu. Chciała przytulić się do męża. Wiedziała, że zadba o nią i kupi wszystko, co ona potrzebuje. Przekraczając próg domu, odebrała smsa – „Kochanie, nie czekaj z obiadem”.  „Potem Ci wszystko wyjaśnię”- usłyszała, gdy  zadzwoniła, informując o swoim fatalnym samopoczuciu zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Mąż przejął się bardzo, ale wytłumaczył, że musi pomóc żonie przyjaciela, który jest za granicą, a jej po raz n-ty w tym miesiącu coś się znowu zepsuło…

MAREK
W Marku coś zaczynało pękać. Był potwornie przemęczony.  W pracy podczas rozmowy z coachem usłyszał, że musi znaleźć chwilę dla siebie. Gdy powiedział żonie,  że chce dla równowagi psychicznej pomyśleć o sobie i swoich potrzebach i chciałby raz w tygodniu chodzić na basen, poczuł się, jakby prosił o rzecz niemożliwą do zdobycia.  A przecież chciał tak niewiele. Musi coś robić dla siebie, bo zwariuje. Żyje w ciągłym tempie i ze słowami wciąż brzmiącymi w głowie: muszę, muszę, muszę…

Umiejętność postawienia granic, to dla niektórych osób sztuka. Nie stawiają ich, bo nie chcą zrobić przykrości, nie chcą być egoistami, nie chcą stracić sympatii, miłości, szacunku. Wiele osób nie chce przyznać się przed sobą, że pewnych sytuacji nie akceptuje. Przecież nie mogę być zazdrosna, nie  mogę nie ufać, nie mogę być zaborcza, nie mogę zabraniać, nie powinienem, nie wypada, nie przystało… A gdzie w tym wszystkim są oni? Ludzie, którzy też mają swoje prawa, potrzeby, uczucia. Zapomnieli o sobie, nie wiedzą nawet, gdzie postawić własne granice, bo są tylko przyzwyczajeni do naginania swojego życia do życia innych ludzi. Dopiero od znajomych, przyjaciół, psychologa usłyszeli słowa brzmiące rożnie, ale mające ten sam sens: „Miłość bliźniego zaczyna się od miłości własnej”. Jeżeli sami nie będziecie siebie szanować, nikt Was nie uszanuje.

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
​

Obraz
Katarzyna Krakowska
​współautorka bloga Psychologia przy kawie
Jeżeli nie potrafisz stawiać własnych granic, nie umiesz być osobą asertywną, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Komentarze

Czasem roni łzę...

2/1/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Nie chciałam się o tym dowiedzieć

2/1/2020

0 Komentarze

 
Obraz

NIE CHCIAŁAM SIĘ O TYM DOWIEDZIEĆ

Zdrada w małżeństwie. Komunikacja w związku

​​Hania
Chyba ją tą męczyło. Powiedziała mężowi zaraz po wycieczce. Wyjechała do Grecji z biurem podróży. Sama - bez Marcina. Chyba wtedy nie mógł zostawić firmy, był zajęty interesami, a ona czuła, że musi odpocząć. Kierowca autokaru od razu zwrócił jej uwagę. Młodszy od niej, przystojny. Widziała, że też się mu podoba się. Zawsze uczynny, pomagał jej. W sumie nawet nie wie jak to się stało? Wieczorne imprezy na plaży, wino (może za dużo wina?) i pewnej nocy – stało się. Spędzili noc w jej pokoju, tylko jedną. Po powrocie czuła, że musi powiedzieć mężowi. I to był szok. Nie był na to absolutnie przygotowany. Byli małżeństwem od prawie dwudziestu lat, mieli nastoletnie dzieci. On nie mógł się z tym w ogóle pogodzić. Po kilku dniach wiedziało o tym pół małego miasteczka i wszyscy znajomi. Marcin nie mógł spać, ale nie mógł też patrzeć na Hanię. Musiała się wyprowadzić. Miała na szczęście kawalerkę po mamie. Po rozwodzie nie dostała praktycznie nic, a gdy po 7 latach zachorowała na stwardnienie rozsiane zamieszkała z córką. Zmarła mając niespełna 60 lat. Czy żałowała swoich decyzji?
 
Krystian
Szkolenie firmowe. Tak, banalna sprawa. Po całym dniu intensywnej pracy intelektualnej – impreza przy piwie i muzyce. Atrakcyjne koleżanki, szum w głowie. Gdy obudził się rano przy Zuzi czuł kaca, chyba także moralnego. Wracając do domu zastanawiał się jak to powiedzieć Magdzie. Czy go zrozumie? Czekała na niego z obiadem, taka uradowana, uśmiechnięta. Zrobiła jego ulubiony sernik. Dzieci śmiały się i przekomarzały przy stole. Nie, dziś nie, może jutro. Jutro także jakoś się nie złożyło. Nazajutrz rano powiedział, że chciałby z Magdą porozmawiać. „To mów teraz” – zaproponowała przygotowując drugie śniadania dla wszystkich. „Nie to poważna sprawa – wieczorem” – powiedział. Trochę ją to zaniepokoiło, ale nie aż tak bardzo. Byli zgodnym małżeństwem. Jak wszyscy, od czasu do czasu się kłócili, mieli ciche dni, ale wokół ludzie się rozwodzili, a oni ciągle trwali. Nie przypuszczała, że mógłby jej powiedzieć coś takiego. Wieczorną krzątaninę przerwał dzwonek telefonu – tata Magdy miał zawał, trafił do szpitala. Krystian nie miał więc okazji się przyznać. Gdy kilka dni później, gdy wszystko powoli zaczęło wracać do normy, Magda, zapytała, co Krystian chciał jej powiedzieć. „Nie pamiętam. To chyba nie było nic ważnego” – skłamał. Minęło kilka lat. Krystian lubi przyglądać się uśmiechniętej i radosnej Magdzie, która potrafi rozśmieszyć go po najtrudniejszym dniu w pracy, piecze jego smakołyki i wspaniale dba o dzieci. Ma swoje wady, ale kto ich nie ma. A Krystian swój sekret schował głęboko. Czy żałuje, że nie powiedział? Nie, chyba nie. Nie wiadomo jak mogłoby się to skończyć.
 
Małgosia
Złapała się na tym, że sprawdza rachunki z osiedlowego sklepiku, czy nie policzyli więcej niż faktycznie kupiła. Wielu ludzi podejrzewa o złe intencje. Nie uśmiecha się tak często jak kiedyś. Nie ma już w niej takiej radości. Źle sypia. Krytycznie patrzy na siebie w lustrze. Z szaf wylewają się jej ciuchy, ale ona ciągle nie czuje się atrakcyjna. Mąż powiedział jej o romansie rok temu. Co prawda twierdził, że już go zakończył i że żałuje, ale ona nie potrafiła tak łatwo zapomnieć. Wręcz nieświadomie wącha jego koszule, ogląda kołnierzyki szukając śladów szminki. Gdy tylko zostawi gdzieś komórkę – przegląda maile i SMSy. Pierwsze trzy miesiące to był wręcz fizyczny ból, depresja, nie umiała się pozbierać. Pomogła mama i psycholog. Teraz stała się znerwicowana, podejrzliwa.
Nie miałaby jak odejść (bo i to rozważała), nie ma w sobie tyle siły, nie ma dobrej pracy, żeby utrzymać siebie i dzieci. Czy go jeszcze kocha? To trudne pytanie. Na pewno nie jest tak jak wcześniej. Chyba wolałaby się nigdy o tym nie dowiedzieć.
Obraz
Zdrada – jednorazowa, czy dłuższy romans – to chyba najtragiczniejsze doświadczenie dla związku. Niszczy zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i bliskość w związku. Zdarza się, że i miłość. Osoba, która dowiaduje się o zdradzie czuje się okropnie oszukana, czuje ból, rozpacz, żal, gorycz. Związek dotyka kryzys. Jest naturalne, że osoba zdradzona odczuwa także nienawiść i agresję. Będzie musiała sobie poradzić z silnymi emocjami, jakie się w niej pojawiają, z ranami po "strzale w jej serce". 
Czasami jednak paradoksalnie zdrada może umocnić związek.

Jak zareagowalibyśmy na zdradę, tego nie wie nikt. Tyle wiemy bowiem o sobie, na ile zostaliśmy sprawdzeni. Joseph Luft i Harrington Ingham opracowali model komunikacji zwany Oknem Johari, dzięki któremu lepiej zrozumieć siebie i innych. Jednym z czterech okien jest tak zwane okno zamknięte, czyli „obszar nieznany” – który nie jest znany ani dla jego posiadacza, ani dla innych. Informacje z tego obszaru ujawniają się w procesie poznawania siebie. Dopóki nie zostaliśmy zdradzeni, nie wiemy jak na ten fakt byśmy zareagowali.

Czy w takim razie warto przyznać się do zdrady? To zależy. Zależy od konkretnej sytuacji. Ponieważ jest duże prawdopodobieństwo, że wyznanie spowoduje głęboki kryzys w związku, warto pomyśleć, czemu wyznanie niewierności ma służyć? Jeśli mamy poczucie winy, nie umiemy poradzić sobie ze swoją zdradą, to dlaczego chcemy obarczać swoim problemem naszego partnera? Skoro mamy postanowienie nie romansować więcej, to co nasze przyznanie się do winy ma dać? Czy to będzie budujące dla związku? Co ma to zmienić? Czemu chcemy zranić naszego partnera? Może lepiej samemu uporać się ze swoim problemem, nawet z pomocą psychologa i wziąć odpowiedzialność za swoje działania.

Natomiast w sytuacji, gdy chcemy opuścić męża lub żonę, bo romans przysłonił nam świat, to przy wyprowadzce naszemu partnerowi należy się wyjaśnienie i wówczas przyznanie się do zdrady jest jak najbardziej na miejscu.

To nie są łatwe sprawy i decyzje. Zawsze to bardzo indywidualna i potwornie trudna decyzja. 

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje, - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! ​​
Obraz
0 Komentarze

Rachunek za krzywdy

1/31/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Śmiej się z przeciwności

1/30/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Zacznij od siebie!

1/29/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Ludzie, którzy zrozumieją

1/28/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Twoje życie zmieni się :)

1/27/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Klapki na oczach

1/26/2020

0 Komentarze

 
Obraz

KLAPKI NA OCZACH

Krytyka. Negatywna informacja zwrotna
​

​Gdyby dekalog miał jedenaście przykazań z pewnością dopisałybyśmy: Nie krytykuj! Niszczy rozwijające się dopiero dzieci, ale potrafi niszczyć też związki.

Andrzej w dzieciństwie słyszał od rodziców mało pozytywnych słów na swój temat. Ciągle tylko jakieś narzekania, zwracanie uwagi: coś źle zrobił, czegoś nie dopełnił, zapomniał o czymś. Dzień zaczynał się napominaniem i kończył się negatywnymi informacjami. I tak od rana do wieczora i od wieczora do rana.
Anię krytykował chyba od początku znajomości. Najpierw tego nie dostrzegała. Po ślubie stało się to nagminne i okropnie uciążliwe. Żadnego dobrego słowa, ciągłe uwagi i pretensje. Krytykował ją na każdym kroku. A to źle sprzątnęła. Pieczeń zbyt wysuszyła. Kupiła niegustowne spodnie. Tak jak w jego domu rodzinnym i tak samo jak rodzice traktowali jego samego. Krytyka rodziła konflikty. Z czasem ich wspólne życie stało się nie do zniesienia.

Dziecko jest bezbronne i buduje sobie dopiero wizję świata i samego siebie. Nasiąka opiniami o sobie jak gąbka, chłonie wiedzę – jak inni mnie widzą, jak oceniają, jaki jestem? Poddane ciągłej krytyce, negatywnym komunikatom ze strony rodziców, kolegów, krewnych, nauczycieli rośnie w przekonaniu, że jest „do niczego”, beznadziejne, nieudane. Nie umie się przed tym obronić. Wierzy w opinie na swój temat. Cierpi na tym jego poczucie wartości i samooceny. Trudno mu potem uwierzyć w siebie i w swoje możliwości, dostrzec swój potencjał. Zaczyna myśleć o sobie tak samo, jak Ci, którzy go krytykują. Jest surowe w stosunku do siebie, krytyczne.

Pięknie powiedział o tym pewien nieznany autor*:
  • Dziecko krytykowane uczy się potępiać.
  • Dziecko otoczone agresją uczy się wrogości.
  • Dziecko żyjące w strachu uczy się lękliwości.
  • Dziecko doświadczające litości uczy się użalać nad sobą.
  • Dziecko otoczone zazdrością uczy się zawiści.
I odwrotnie:
  • Dziecko żyjące w poczuciu bezpieczeństwa uczy się wierzyć w siebie.
  • Dziecko akceptowane uczy się kochać.
  • Dziecko darzone uznaniem uczy się, że dobrze mieć cel.
  • Dziecko otoczone aprobatą uczy się lubić siebie.
  • Dziecko otoczone przyjaźnią uczy się radości życia.

Andrzej nie doświadczył w ogóle lub w niewystarczającym stopniu pozytywnych sytuacji: akceptacji, uznania, aprobaty. jedynie co znał bardzo dobrze, to krytykę.

​Gdy krytykowane nadmiernie dziecko dorasta to przejmuje tendencję do krytykowania i „rozszerza się” ją na innych ludzi wokoło. To właśnie u innych zaczyna ono dostrzegać jedynie wady, braki, bo przecież nikt nie nauczył go patrzeć i doceniać tego, co wspaniałe, co się udało, co jest osiągnięciem. Tak jakby miał klapki na oczach i widział tylko jedną część świata - tę złą. Z drugiej strony, gdy człowiek skupi się na niedoskonałościach innych, może nie myśleć o swoich własnych. Można odwrócić uwagę od tego, co dzieje się w nim samym. Na zasadzie kontrastu może dzięki temu mechanizmowi spostrzegać siebie jako lepszego. Czuć się lepiej niż w sytuacji, gdy sam był krytykowany.
Obraz
Cały czas piszemy o źle udzielanej krytyce, która jest zwracaniem uwagi, napominaniem, karceniem, narzekaniem. To krytyka która:
  • Opiera się na uogólnieniach
  • Ocenia osobę (osobowość) a nie zachowanie
  • Poniża partnera
  • Ma na celu odegranie się i odreagowanie
  • Jest ironiczna
  • Udzielana jest podniesionym głosem
  • Polega na pouczaniu, popędzaniu, przerywaniu
  • Nie mówi o konkretnych błędach
  • Nie pokazuje oczekiwań
  • Nie daje możliwości poprawy, jej celem nie jest naprawienie relacji
  • Zawiera groźby i kary.

Jeśli taka krytyka pojawia się w małżeństwie, to powoduje powstawanie negatywnych uczuć, oddalanie się zranionych współmałżonków od siebie. Spirala niechęci pogłębia się i jeśli nie ma szans na zmianę może nawet doprowadzić do rozpadu związku. Nikt przecież nie lubi się czuć poniżany i niedoceniany na dłuższą metę.

Nie chodzi o to, że w ogóle nie można krytykować innych, chodzi jednak o to, aby nie było to destrukcyjne a konstruktywne. Każdy z nas ma jakieś słabe strony, wady, ale ktoś, kto nas kocha powinien uświadomić je nam delikatnie i w sposób „przepełniony pozytywną energią i szacunkiem”*. Można nawet pokusić się o wykorzystanie odrobiny humoru, aby ułatwić drugiej stronie przyjęcie informacji. Chociaż humor to jednak zawsze nieco ryzykowna sprawa, bo jeśli mąż napisze na zakurzonym regale „Żono - kocham Cię” zamiast zrobić awanturę: „Cały dzień siedzisz w domu i głupich kurzy nie możesz zetrzeć?!”** to i tak część pań może poczuć się dotknięta. Pamiętajmy, że prawda powiedziana bez miłości – zabija.
 
*S.R.Covey „7 nawyków szczęśliwej rodziny”
**J.Pulikowski „Ewa czuje inaczej”


Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.

​​
Nie potrafisz sobie poradzić z krytyką ze strony innych?  A może sama innych za wszystko tylko negatywnie oceniasz? A może Twój wewnętrzny krytyk obwinia Cię na każdym kroku? Pomożemy Ci! O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie.
Obraz
0 Komentarze

Jestem zdolna do miłości...

1/25/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Zazdrość

1/25/2020

0 Komentarze

 
Obraz

ZAZDROŚĆ

Zazdrość w związku

Była roztrzęsiona. Gdy weszła do kościoła trochę się uspokoiła. Tyle jadu wczoraj wylała z siebie. Emocje kipiały, przypominała wygasły wulkan, który niespodziewanie dla wszystkich eksplodował. Nie sądziła, że jest do tego w ogóle zdolna. Nie lubiła teraz siebie. Zachowała się jak jakaś paranoiczka. Podeszła powoli do konfesjonału. Ksiądz był młody, więc nie liczyła na wiele, ale nie miała się komu wygadać. Do spowiedzi nie chodziła od lat, kościół też odwiedzała sporadycznie. Dziś zupełnie przypadkiem przechodziła obok i to był impuls, błyskawiczna decyzja – weszła. Nie wiedziała, dlaczego tak poczuła, ale w końcu od kilku dni „czuła” dosłownie wszystko, odkryła w sobie uczucia, do których – myślała – że nie jest zdolna. Podążyła więc za tym odczuciem i weszła.

Hania nie widziała twarzy księdza, jedynie mglisty zarys sylwetki. Oddzielająca kratka i folia dawały poczucie bezpieczeństwa. Mówiła jak do samej siebie. Tłumaczyła się, czy szukała usprawiedliwienia? „Złorzeczyłam…” – powiedziała głośno „…tej małpie” – zabrzmiało już tylko w jej głowie. „Złorzeczyłam” – cóż za piękne zapomniane słowo i nie brzmi wcale tak strasznie. Przeklinałam ją i życzyłam wszystkiego, co najgorsze – taka była prawda! Ksiądz wysłuchał wszystkiego w ciszy, nie dopytywał, dał się jej wygadać. Tego potrzebowała.

- „To niszczy Ciebie. Te wszystkie negatywne uczucia niszczą Ciebie” – powiedział, gdy skończyła. „Obwiniałaś męża i raniłaś sobie” - mówił dalej.

​- „Tego ostatniego mu nie powiedziałam” – pomyślała. „Jednak mądry jak na tak młodego człowieka. Dokładnie tak było. Myślałam, że muszę być beznadziejną żoną, że mąż mnie już nie kocha. Że mój mąż jest wstrętny. Jak on mógł?”

​Miała żal do męża. A tak naprawdę: czuła wściekłość i gniew!
Obraz
Najpierw spotkali „JĄ” na koncercie. Zaprosili ich znajomi, którzy w przerwie przedstawili im Luizę. Przyjechała do Poznania z Warszawy. Postanowiła tu zamieszkać, dostała pracę. Już wtedy Hanię coś zaniepokoiło. Luiza - projektantka mody – skupiała uwagę wszystkich wokół. I lubiła to, a wręcz uwielbiała. Wyglądała jak wielobarwna papuga. Haute couture na co dzień. „Też coś” – pomyślała Hania.

Luiza była duszą towarzystwa, tylko ona mówiła, wszyscy wpatrywali się w nią jak w obraz, a ona uśmiechała się, trzepotała rzęsami, gestykulowała. Teatr jednego aktora. Hania widziała jak to działało na mężczyzn. Stali oczarowani. I niestety jej mąż też. Poczuła ukłucie w sercu. Luiza mówiła coś o emocjach w sztuce, przeżyciach w czasie słuchania muzyki. Zdaniem Hani, która pracowała jako chemik w laboratorium, egzaltowana babka, która zapomina, gdzie na parkingu zostawiła samochód. Zdecydowanie nie w typie Hani. Czym tu się zachwycać? Nie mogła zrozumieć. Spotykali potem Luizę jeszcze kilka razy. A mąż – coraz bardziej był w nią wpatrzony. Oczy kręciły mu się, gdy o niej mówił. „Jakie to fascynujące” – komentował jej opinie na temat sztuki, którą nigdy do tej pory się nie interesował. Przynajmniej Hania nie pamięta tych fascynacji. Starał się zawsze stanąć, usiąść blisko Luizy, dyskutował z nią, doceniał jak pięknie wygląda.

​Znajomi zaprosili ich na Sylwestra u siebie w domu. Hania powoli miała już dość Luizy i zachowania męża, który przy tej kobiecie zamieniał się w psa merdającego ogonem i skomlącego o kość. Przypomniały się jej sceny z rodzinnego domu, gdy mama zarzucała ojcu zainteresowanie innymi kobietami.
Obraz
Kupiła nową „małą czarną”, krótszą niż miała zwyczaj nosić. Wysokie szpilki. „Ja jej pokażę!” – pomyślała sobie. Umalowała paznokcie, włosy wprost od fryzjera. Nigdy nie była jakąś pięknością, ale była zgrabna i miała urok. Przynajmniej 10 lat temu, gdy brała ślub. Jej mąż był przystojnym facetem, wiedziała, że miał przed nią wiele dziewczyn. Nawet dziwiła się, dlaczego wybrał właśnie ją. Ale w miarę upływu lat zapomniała o tej wątpliwości. Do czasu, gdy pojawiła się Luiza. Śniada kobieta, z kruczoczarnymi włosami i jaskrawoczerwonymi paznokciami. Przecież ona nie jest w typie mojego męża – zachodziła w głowę Hania. Co się stało?

Ten wieczór to była tragedia. Mąż chodził krok w krok za Luizą. Donosił wino, prosił do tańca, śmiał się z jej dowcipów, chwalił jej sądy, zachwycał się całym sobą, zapominając chyba, że przyszedł z żoną i że to jej powinien poświęcać czas. Hania czuła się przezroczysta i niewidzialna. Mąż nie zauważył ani jej stroju, ani jej samej.

Sylwester to była przysłowiowa kropla, która przelała czarę. Odrobina alkoholu, a może właśnie więcej niż odrobina, nastrojowa muzyka i mąż stracił rozum, a Hania panowanie nad sobą. Na szczęście dopiero, gdy wyszli. W samochodzie zrobiła mu karczemną awanturę, wielką z emocjami, płaczem i krzykiem. To było to złorzeczenie, o którym następnego dnia opowiadała księdzu…

***
Zazdrość, bo tego uczucia doświadczyła Hania, potocznie oceniana jest przez nas jako negatywne uczucie. Mówimy co prawdą, że „nie ma miłości bez zazdrości”, ale raczej żartobliwie. I przyznawanie się do niej nie jest łatwe. A przecież pewien niewielki poziom zazdrości pokazuje, że zależy nam na ukochanej osobie, że jest dla nas ważna. Działa mobilizująco, popycha do pozytywnej konkurencji. Wówczas jest pożyteczna. Jeśli zazdrość jest normalną i naturalną reakcją na sytuację, to nie ma w tym nic złego, jeśli np. chłopak flirtuje z inną dziewczyną, to jest to wówczas adekwatna, zdrowa reakcja. Gorsze może być zaprzeczanie, czy ukrywanie zazdrości – bo partner może to odczytać jako brak naszego zaangażowania w związek. I będzie szukał kogoś, komu na nim będzie naprawdę zależało. Ale uwaga! Jest jednak granica, po przekroczeniu której zaczyna się działanie destrukcyjne. Huśtawka uczuć i emocji: lęku, gniewu, agresji, autoagresji, nienawiści, tęsknoty, poczucia winy, ale i krzywdy. Problemem jest, gdy zazdrość czyni nas samych nieszczęśliwymi, pozbawia nas radości życia.

Często przyczyną zazdrości jest nie partner, ale my sami: nasz lęk przez opuszczeniem, niskie poczucie wartości, uzależnienie od partnera (jego ocen, obecności, toksyczna symbioza z nim). Zazdrość może też być wynikiem naszych doświadczeń wyniesionych z poprzednich związków, czy wzorów z domu oraz powtarzanie (często nieświadome) relacji rodziców.

Jeśli Hania jest niepewna siebie, ma kompleksy, nie czuje się atrakcyjna jako kobieta, nie jest pewna miłości swojego męża, uważa np. że na nią nie zasługuje, to każda ładna i zadbana kobieta może być przez nią traktowana jako potencjalna rywalka.

Przy niskim poczucia własnej wartości będziemy uzależnieni od opinii, ocen i uczuć naszego partnera. Wówczas utrata partnera, to nie tylko utrata związku, ale i pozytywnej samooceny, bo zniknie ktoś, kto ją dzień po dniu buduje zamiast nas. Druga strona takiej sytuacji, to ciągły strach: skoro nie widzę swoich dobrych stron, nie doceniam siebie i tak naprawdę mało lubię, to ciągle boję się, że partner zauważy to wszystko i znajdzie kogoś ładniejszego, inteligentniejszego, po prostu wartościowego. Zapominamy, że każdy z nas ma wady i zalety i że nasz partner pokochał nas, takimi jakimi jesteśmy.

Tak więc prawdziwym powodem zazdrości może być nie to, w czym jej upatrujemy, czyli partner. Ona może rodzić się w naszej głowie a nie mieć w ogóle uzasadnienia w rzeczywistości. 

W skrajnej formie zazdrość może przyjąć formę zazdrości chorobliwej obsesyjnej, zwaną zazdrością urojoną, czy inaczej zespołem Otella, która zmienia życie pary w koszmar. Ciągle podejrzewanie, czytanie SMSów, nieustanne sprawdzanie i kontrolowanie, odczytywanie wszystkich sygnałów tak, jakby świadczyły o zdradzie. Zamęczanie partnera tysiącem pytań, brak wiary w jego tłumaczenia, łączenie przypadkowych faktów w pozornie logiczną całość, która ma wykazać zdradę. Każde działanie partnera interpretowane jest jako świadome mylenie i zacieranie śladów zdrady. Taka zazdrość to już poważne zaburzenie. Dotknięta nim osoba, nie umie opanować swoich zachowań i racjonalnie oceniać sytuacji. Panicznie boi się utraty partnera. Z reguły nie uważa się za osobę chorą i nie ma poczucia, że wszystkie jej podejrzenia są wytworem wyobraźni. Zazdrość tego typu może powodować stany depresyjne a w skrajnych przypadkach prowadzi do prób samobójczych, czy morderstwa w afekcie.

​Wracając do tytułowego pytania: Czy warto być zazdrosną? Odrobinę tak, ale tylko odrobinę. Nie wolno jednak przekroczyć granicy, aby zazdrość nie zaczęła szkodzić Tobie, a tym samym związkowi.

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
​

​Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje, - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie.
Obraz
0 Komentarze

Siła osoby, która przeprasza

1/24/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Moc słów

1/23/2020

0 Komentarze

 
Obraz

MOC SŁÓW

Motywowanie siebie i innych

​Mówi się potocznie, że słowami możemy zranić do żywego, możemy też kogoś podnieść na duchu. Często nie bardzo wiemy jak możemy powiedzieć coś pozytywnego, aby kogoś "zbudować", dać mu wiarę, czyli psychologicznie: podnieść jego poczucie wartości, jeśli nie jest zbyt silne lub gdy jego samoocena nie jest stabilna. Słowa, które ranią, pretensje, krytyka czasami przychodzą nam bardzo łatwo. Ze słowami wsparcia bywa trudniej.  Czy pamiętacie Zosię z tekstu "Czego pragną faceci?", której krytyka przychodziła z łatwością, ale tylko krytyka. Czy myślicie, że z takimi osobami łatwo i przyjemnie żyć, gdy ciągle słyszymy od nich tylko wyrzekania i same negatywne rzeczy? A jak postępujemy sami? Czy nasze pochwały w ciągu dnia przewyższają siedmiokrotnie uwagi i upomnienia, w stosunku do męża, żony, dzieci, współpracowników? Wreszcie, czy wierzymy w siebie? Czy myślimy o sobie dobrze, widzimy swoje mocne strony?

Motywujące słowa uruchomiają w nas samych i w drugim człowieku samospełniające się proroctwo. Zaczynamy tak postępować i organizować rzeczywistość, aby była ona zgodna z naszymi przekonaniami. Brzmi może nieco magicznie, ale badania psychologiczne dowodzą, że właśnie tak jest.

Dziś podpowiadamy słowa, które możemy mówić do siebie samych, ale i do innych, a wszystkim będzie żyło się przyjemniej.
0 Komentarze

Moja ścieżka

1/22/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Naucz się odpoczywać!

1/21/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Kobieta przetrwa wszystko

1/20/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Niezapomniany telefon

1/19/2020

0 Komentarze

 
Obraz

NIEZAPOMNIANY TELEFON

Zdrada. Okna Johari

Dana… Uwielbiana przez wszystkich. Dobra, kochana, współczująca. Cudowny człowiek. Była zawsze wzorem do naśladowania. Za jej słowami szły czyny. Żadnej obłudy, fałszu, dwulicowości.  Ona sama nie zapomni, jak koleżanki przekonywała do wybaczania. Podawała przykłady ludzi, którzy po zdradzie poukładali swoje relacje na nowo, dla których zdrada paradoksalnie stała się ratunkiem ich letniego w pewnym momencie związku.

Rafał nie jeden raz śmiał się, że zdrady dodają tylko pikanterii. Znany ze swojego humorystycznego podejścia do życia. Luzak – tak go nazywano. Koleżanki mające partnerów tyranów zazdrościły Beacie takiego cudownego męża. Nie robił problemów, gdy obiad nie czekał na niego po powrocie z pracy, dawał swobodę, o jakiej niejedna mężatka mogłaby marzyć.  Spotykała się ze znajomymi,  wyjeżdżała na weekendy z przyjaciółką, a on z uśmiechem na ustach żegnał  ją w drzwiach i bez mrugnięcia okiem zajmował się dwójka słodkich bliźniaków. Uważał, że zdrada pojawia się tam, gdzie czegoś się człowiekowi zabrania.

Do końca swoich dni Dana nie zapomni tego telefonu. Dokładnie pamięta, jaka była pogoda, jak była ubrana, co wówczas robiła. Nieznany numer. Pani zapytała, czy rozmawia z żoną... W tym momencie miała nogi jak z waty. Gdy usłyszała w słuchawce imię i nazwisko Piotra, zamówiła. Tego dnia jechał w sprawach służbowych do Żywca. Znała tę scenę z filmów…  Jednak nie chodziło o wypadek, choć dałaby wiele, żeby tak było… Nie wierzyła. Zaprzeczała.  To nie może być prawda!  Gdy Piotr przy kolacji przyznał się do zdrady, jednorazowej zdrady i ze łzami w oczach błagał o przebaczenie, wpadła w furię.

Przypadek. Kolega Rafała długo się bił z myślami zanim powiedział, że widział Beatę w towarzystwie mężczyzny. Z żoną pojechali złapać oddech po ciężkim tygodniu do przytulnego hotelu nad morzem. Szybko zmienili miejsce, gdy zorientowali się, kto tam naładowuje akumulatory i w jakim  towarzystwie. Męska lojalność wzięła górę. Szczera rozmowa oparta na faktach. Rafał nie wierzył. Zaślepiony miłością, wierzący w uczciwość. W głowie nie mogło mu się pomieścić to, że stwarzając Beacie komfortowe warunki, sam na siebie zastawił pułapkę. Może miała za dobrze, brak problemów spowodował, że szukała adrenaliny…
Obraz
Dzisiaj Dana, gdy ogląda się wstecz, nie może uwierzyć, że była do tego zdolna. Złość, bunt, słowa, które nigdy wcześniej nie przeszłyby jej przez gardło. Kazała mężowi pakować walizki i wyprowadzać się. Nie żałuje swojej decyzji.

Rafał próbował wybaczyć. Chciał zrozumieć. Rozmawiał, by poznać przyczyny. Chciał wiedzieć, gdzie popełnił błąd. Beata tłumaczyła, wykorzystywała przy tym swoje sztuczki, które zawsze skutkowały w jej komunikacji. Chciał. Starał się. Dobro dzieci było wartością nadrzędna. Ale nie potrafił. Ich życie stało się koszmarem. Stał się obsesyjnie zazdrosny, kontrolował żonę na każdym kroku. Tak nie można było normalnie funkcjonować.

„Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono” te słowa Wisławy Szymborskiej potwierdziło życie Dany i Rafała. Nie będąc w tak trudnej sytuacji, nie wiedzieli, jak by się w niej faktycznie zachowali… Zostało w ich życiu otwarte okno, które nazywamy oknem nieznanym w modelu Johari.

Człowiek nie może przewidzieć  swojego zachowania w sytuacjach, w których  emocje mogą być niewyobrażalnie trudne. Czy wybaczyć? Czy po zdradzie będzie umiało się żyć dalej  z osobą, która zraniła, czy będzie się potrafiło  nie wracać, nie rozdrapywać, nie wypominać? Nie jest to łatwe. Pisałyśmy o tym w poście „Miłość Ci wszystko wybaczy.”  
Obraz
Zarówno Dana, jak i Rafał byli ludźmi czytelnymi dla innych. Mieli duże, według modelu Johari,  okno otwarte, czyli tę część, w której znajduje  się wszystko, co o sobie wiemy, ale i inni o nas wiedzą. Znajdują się tu nasze zachowania, wiedza, kompetencje, których jesteśmy świadomi i które znają inni. Te informacje sami przekazujemy otoczeniu, czyli komunikujemy je „na zewnątrz”  z pełną świadomością. Okno to stopniowo zwiększa się wraz ze wzrostem znajomości i zaufania. Piotr i Beata wiedzieli, jakimi ludźmi są ich partnerzy i umiejętnie tę widzę wykorzystywali wierząc, że dobra żona, lojalny mąż - wybaczą…

U Piotra i Beaty było obszerne okno ukryte, w którym znajdowało  się to, co wiedzieli na swój temat, ale innym tego nie komunikowali. Informacje znajdujące się w tym obszarze z różnych powodów nie są ujawniane. Często są to informacje dotyczące naszych słabości, tego, co jest wstydliwe, bądź z jakichś powodów nie chcemy tego komunikować otoczeniu.

A gdyby Piotr i Beata dawali Dance i Rafałowi  sygnały świadczące o tym, że ich relacja jest narażona na kryzys? Czy oni by te sygnały przyjmowali? Pomimo, iż powody zdrady są bardzo różne, najczęściej wcześniej pojawiają się sygnały świadczące o tym, że partnerowi czegoś brak, ma przesyt, bądź występują u niego problemy natury osobowościowej. Nie zawsze jednak jako partnerzy chcemy to widzieć. Często stosujemy mechanizmy obronne. Najprawdopodobniej Danka i Rafał byli zamknięci na informacje zwrotne. Być może ich okno ślepe było szerokie, czyli nie byli świadomi wielu rzeczy, pomimo, iż inni o tym wiedzieli. Możliwe, że otoczenie widziało, iż w ich związkach nie dzieje się dobrze. Może wysyłało sygnały. Gdyby byli otwarci na informacje zwrotną i porozmawiali ze swoimi partnerami, być może… Tego nie wiemy, gdyż ci, którzy okno ślepe mają wąskie, przyjmują sygnały i próbują podejmować rozmowy, nie zawsze trafiają na partnerów gotowych do komunikacji. Być może Piotr i Beata zamydlaliby oczy mówiąc, że wszystko jest w należytym porządku i są szczęśliwi, gdyż takie życie na dwóch frontach odpowiadało im.  A może czekali na taką rozmowę, może sami nie umieli się zdobyć na to, by powiedzieć o swoich frustracjach? Może byłaby to szansa na ratowanie związku i nie doszłoby do zdrady?
 
 * Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób
​

Obraz
Autor: Katarzyna Krakowska
współautorka bloga Psychologia przy kawie

​Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
 Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Komentarze

Przed Tobą to, co najlepsze

1/18/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Ich ukryte pragnienia

1/18/2020

0 Komentarze

 
Obraz

ICH UKRYTE PRAGNIENIA

Lęki mężczyzn

„Jak mogłeś podpisać tak niekorzystną umowę?” – słyszy Kamil od swojej żony. Następnego dnia Zosia zarzuca: „Jak możesz nie znaleźć tego adresu, po co Ci ten GPS, skoro nie umiesz z niego korzystać?”. Kolejnego dnia: „Nie podpisałeś tego kontraktu? Przecież mówiłeś, że masz go prawie w kieszeni. Ale kiedy ostatnio Ci się udało…”, „Znowu nie wiesz, gdzie zostawiłeś klucze?”, „Dlaczego nie zapłaciłeś w terminie?”

Podcinane skrzydeł każdego dnia, pomalutku, ale metodycznie. A gdyby Zosia wiedziała, że największym ukrytym lękiem mężczyzn jest porażka! Boją się, że po prostu mogą wyjść na głupich. Nienawidzą tego uczucia bardziej niż wszystkich innych. „Nienawidzą” jest nawet zbyt słabym określeniem. Mężczyźni oceniają świat z punktu widzenia zwycięzcy, patrzą na świat z perspektywy podboju i czują się upokorzeni, gdy tym zwycięzcą nie są, gdy coś im się nie udaje, gdy potrzebują czyjejś pomocy. Czują się fatalnie, jeśli ocenia się ich jako nieudaczników. A jeszcze wyjść na głupka przy kobiecie to dramat, chcieliby wówczas zapaść się pod ziemię. Będą więc czynić wszystko, by nie wydawać się głupimi.

Czy teraz dziwisz się Kamilowi, który codziennie słysząc od Zosi raniące go do żywego słowa, zaczął marzyć o zmianie żony na młodą dwudziesto-kilkulatkę? Zaczął marzyć o kimś, kto z uwielbieniem „machałaby rzęsami” patrząc z podziwem na niego i jego dokonania. Kto zachwycałaby się jego „podbojami”, a tak szczerze potrafią tylko dziewczyny młodsze o 10-20 lat. Może więc nie zawsze jest tak, że „wymiana na młodszy model” wynika z kryzysu wieku średniego u mężczyzn, czy z chęci podążania za młodym ciałem? Może czasami możemy ranić do żywego nie wiedząc o tym? Kamil zaczął nawet radzić młodszym kolegom w pracy, żeby ich przyszłe żony były dużo młodsze i może z mniejszych miejscowości, wówczas mężczyzna z wielkiego miasta i jego dokonania od razu były dla nich o wiele cenniejsze i budziłyby większy podziw. Przy nich będą czuli się zwycięzcami! A o to przecież im chodzi, choć nie zawsze umieją to nazwać.
Obraz
A my często z mężami postępujemy tak jak z dziećmi: jak robią dobrze swoje – nie mówimy nic, a odzywamy się z negatywnymi komentarzami, gdy pojawiają się zachowania trudne do zaakceptowania przez nas. A przecież „pochwał” powinno być dużo więcej niż złych ocen. Jak na co dzień doceniamy naszych „wojowników”? Albo przynajmniej, czy nie robimy z nich „głupków” i nieudaczników?

Czy wiemy, że największe ukryte nieuświadomione pragnienia mężczyzn, opisane w ”Dzikości serca” to:

  • stoczyć bitwę – mężczyzna stworzony jest do walki. Piraci, Indianie, pistolety, potem paintball – wszystkie zabawy, które od małego przygotowują do „wojen”
  • przeżyć przygodę – szukają emocji, czasami ekstremalnych przeżyć: wspinać się, skakać, pokazywać ryzykowną jazdę na rowerze, motorze, skuterze wodnym. Przygoda czegoś od nich wymaga, poddaje ich próbie. Chociaż mogą obawiać się próby, to jednocześnie pragną jej się poddać, by odkryć, że mają wszystko to, co potrzeba.
  • uratować Piękną – chcą mieć dla kogo i za kogo „walczyć”. Nie chodzi o to, że kobieta ma być  „bezbronną istotą", która bez mężczyzny nie potrafi żyć własnym życiem. Chodzi tylko o to, że mężczyźni pragną zaoferować swoją siłę na rzecz kobiet. Większość śmiałych (choć czasem absurdalnych) rzeczy młodzi mężczyźni wykonują tylko po to, by zrobić wrażenie na dziewczynach. Piękna metafora głębokiego pragnienia walki dla Pięknej to mężczyźni idący na wojnę, mający przy sobie w portfelach zdjęcie ukochanej.
Obraz
Gdyby tylko Zosia to wszystko wiedziała, gdyby mogła wspierać Kamila w tych jego nieświadomych pragnieniach. Nie wściekać się na jego awanturę w sklepie (bo przecież to była jego „bitwa”), nie krytykować jego wyjazdu z kolegami na skałki (bo to przecież przygoda) i czasami pokazać swoją słabość, aby Kamil mógł okazać swą zaradność i opiekuńczość. Być dla niego Piękną, którą wówczas mógłby ratować z różnych opresji codzienności.

Serce Pięknej jednak przepełniają inne pragnienia i lęki, których nie zawsze ona sama jest świadoma. My na przykład w głębi najbardziej boimy się odrzucenia, a nade wszystko – opuszczenia! I ten lęk nas determinuje.

Och, gdyby „instrukcja obsługi” mężczyzny i kobiety mogłaby być tak prosta! Aż tak prosto nie jest, czynników jest wiele, ale pomyślenie w kategoriach głębokich, atawistycznych wręcz pragnień, może dać nam nowe spojrzenie na wiele spraw.

Kobiety mówią dziś, że „prawdziwych facetów” już nie ma. Faktycznie mówi się o kryzysie męskości, ale np. wychowujemy teraz chłopców i młodych mężczyzn zupełnie inaczej, zaprzeczamy ich wewnętrznym pragnieniom i oni sami mają wówczas problem z odkryciem swojej „męskości”. 
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje, - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! 

Obraz
0 Komentarze

Ludzie, którzy kłamią

1/17/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Dobrego dnia Kochana!

1/16/2020

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze
<<Poprzednia
Naprzód>>
    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PUBLIKUJEMY W:
    Obraz
      

    Newsweek Psychologia
    Obraz
    Cosmopolitan
    Obraz
    Newsweek
    Obraz

    WSPÓŁPRACUJEMY Z: 
    Obraz
    PISZEMY DLA WAS:

    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​psychologiaprzykawie@gmail.com 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca