Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

Tego nie można kupić

12/6/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Nie wracaj tam

12/5/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

PIEKŁO NA ZIEMI

12/4/2021

0 Comments

 
Obraz

PIEKŁO NA ZIEMI

Toksyczne związki

„Najwspanialszą rzecz, jaką możesz zrobić dla swoich dzieci, to kochać swojego współmałżonka". Ten cytat Covey’a wzbudził na naszym blogu wiele kontrowersji. Życie nie zawsze jest bajką, o czym świadczą Wasze wpisy i my o tym wiemy.

Z jednej strony o miłość należy dbać, należy ją pielęgnować, czuwać, by żar nie przygasł, bez względu na to, czy minęło pięć, dziesięć, czy trzydzieści lat po ślubie, ale z drugiej strony nie można zapominać o własnej godności i pewnych granicach, których przekraczać nie należy.

Czasami chuchanie i dmuchanie nie jest łatwe, ale należy próbować. Często brak czasu, stres powodują, że ludzie zaczynają się od siebie oddalać. Napięcia rosną, konflikty zostają nierozwiązane. Niekiedy pojawiają się „doradcy”, którym zależy na podsycaniu wzajemnej niechęci. I co wówczas można zrobić? Sposobem może być znalezienie czasu na rozmowę i wsłuchanie się  w potrzeby drugiej osoby. Jeżeli to nie pomoże, warto poprosić o wsparcie kogoś, kto spojrzy z innej perspektywy. Bliscy, przyjaciele, terapia, to koła ratunkowe, z których warto skorzystać. Do sposobów na ratowanie związku będziemy jeszcze wracały w naszych postach. Bywają niestety niekiedy drogi, z których nie ma już powrotu, ale to ostateczność.

​Jak daleko można zajść i jak długo pielęgnować uczucie do współmałżonka, kiedy ta troska i odpowiedzialność  jest jednostronna? Na pewno kosztem nie może być utrata szacunku do własnej osoby. Miłość do mężczyzny, dzieci, ojca, matki nie może być bowiem silniejsza od naszej godności. Nie można bowiem kochać drugiego człowieka, nie kochając i  nie szanując samego siebie. Miłość bliźniego musi zacząć się od miłości własnej.

Kinga, atrakcyjna trzydziestopięciolatka, straciła w  związku, który trwał dziesięć lat swoją niezależność, podporządkowała się mężczyźnie, który odbierał jej każdego dnia prawo decydowania o sobie, godność, w końcu całkowicie ją od siebie uzależniając. Ania, wykształcona, drobna czterdziestolatka, upokarzana, poniżana i manipulowana, najczęściej poczuciem winy. Słyszała wciąż, iż jest do niczego, że jest fatalną żoną i matką. W  końcu zaczęła w to wierzyć. Wiele kobiet, jak pokazują wyniki badań, tkwi w toksycznych związkach. Nie potrafią powiedzieć „dość”, nie umieją postawić granic. To wszystko trwa zwykle latami. Granica jest przesuwana powoli.

Dlaczego kobiety tkwią w takich małżeństwach? Pierwszym powodem są dzieci. Kobiety tłumaczą sobie często, że najważniejsze jest dobro dzieci, które muszą przecież rozwijać się w rodzinie pełnej. Pytanie, czy większej krzywdy nie wyrządza się dzieciom, skazując je na takie życie?  Druga sprawa to lęk. Kobiety boją się, że sobie same nie poradzą. Przecież codziennie słyszały, że są nic nie warte, niczego nie umieją. Niekiedy mają  niskie poczucie własnej wartości, które wyniosły z domu rodzinnego, które spowodowało, że nie mają żadnych wymagań, zadawalają się każdym okruszkiem, cieszą się, że ktoś  koło nich jest i nie sądzą, by zasługiwały  na coś dobrego. Uważają, że lepsza taka miłość, niż żadna. Jest też wiele kobiet, które pomimo wszystko kochają i wierzą w siłę swojej miłości. Wiele znoszą, wierząc, że ich uczucie zdziała cuda i zmieni mężczyznę. Niekiedy też względy religijne powodują, że kobieta tkwi latami w chorym związku. Uważa, że jest to krzyż, który powinna nieść pokornie na swoich ramionach. Tymczasem jest to błędne myślenie, niezgodne z nauką Kościoła.

​Wiele kobiet broni i chroni swojego gniazda. Jak lwice nie pozwalają, by ktokolwiek cokolwiek złego powiedział na ich mężów. Kryją prawdę przed rodziną i przyjaciółmi.  Ale niekiedy przychodzi kres. Często dzieci, które latami okłamywały, wybielając tatusia, zaczynają dorastać i widzieć dokładnie, w jakiej rodzinie żyją. Do matki zaczyna wówczas stopniowo docierać, jaki może być dalszy scenariusz, jakie mogą być konsekwencje. Wiedzą, że jest duże prawdopodobieństwo, że córki dorastające w takiej rodzinie w przyszłości przyjmą postawę dziewczynki do bicia, chłopcy natomiast wejdą w rolę agresora. Tak może się stać, gdyż dzieci kształtują swoje  postawy drogą modelowania (rodzic jest dla nich modelem, wzorem, który naśladują). Niekiedy dochodzi do przekroczenia kolejnych granic i to jest impulsem do zmiany. Czasami ktoś bliski potrząśnie, otworzy oczy i przemówi do rozsądku.

Co wówczas może kryć się za zakrętem? Wiele kobiet boi się tej zmiany. Nawet jeśli dostrzegą, że żyją w piekle, nawet jeżeli strach jest potężny, lęk przed nieznanym  paraliżuje je i nie pozwala zrobić kroku naprzód. Niekiedy nie widzą wyjścia z potrzasku i ich obawy są słuszne. Kobiety będące ofiarami przemocy zostają z niczym. Prawo nie staje po ich stronie, nie mają pomocy państwa. Zamykając drzwi, niekiedy muszą się pogodzić z pozostawieniem dorobku swojego życia. I co dalej?

Nie są to proste decyzje. Każdy musi je podjąć w zgodzie z własnym sumieniem. Choć ta zgoda z samym sobą nie ułatwia trudnej drogi, którą będą miały do pokonania. Ważne, by być otoczonym ludźmi, którzy pomogą odzyskać wiarę we własne siły, uwolnić się od poczucia winy, wyzwolić  od poczucia krzywdy. Nie jest to proste, ale możliwe. Trzeba wyjść z pewnej granej latami roli i wejść w rolę kobiety świadomej, silnej i pewnej siebie, która kocha przede wszystkim siebie, między innymi  po to, by kochać też tych, którzy tego uczucia nie podepczą.
​
Obraz
Katarzyna Krakowska
​współautorka bloga
​Jeżeli żyjesz w toksycznym związku, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Comments

Nic tak nie oddala

12/3/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Największym skarbem jest życie

12/2/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Moje wybory

11/30/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Przestań tak żyć

11/30/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Zaufanie jest łatwe do utraty

11/29/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

I ŻYLI DŁUGO...I ŚWIĄTECZNIE

11/28/2021

0 Comments

 
Obraz

I ŻYLI DŁUGO...I ŚWIĄTECZNIE

Fazy miłości

„Boże Narodzenie to taki czas, który niezmiennie skłania mnie do refleksji nad miłością w moim życiu. Dzięki tradycji tych świąt dowiedziałam się wiele o tym, jak kochać i być kochaną. Nauczyłam się nie pozostawać bierną, angażować się całkowicie, nie bać się  i podążać za głosem serca – w związkach i w życiu…”*
 
Święta Bożego Narodzenia to czas, na który czekamy cały rok, tęskniąc za świątecznym nastrojem, za zapachem świerku, pomarańczy, goździków – zapachów  przywołujących w nas wiele miłych wspomnień z dzieciństwa. Ale to też czas tęsknoty za romantycznymi uniesieniami. Barwna sceneria bożonarodzeniowa tylko wzmaga nasze odczucia. Wiemy, że właśnie ten czas świąt, ten czas i te magiczne chwile mogą rozbudzić nasze serca i sprawić, że silniej będziemy odczuwać potrzebę bliskości i miłości. W tym wyjątkowym bajkowym okresie wszystkie uczucia ulegają wyolbrzymieniu i dlatego jesteśmy bardziej skłonni do romantycznych gestów.
 
Czy świąteczne bicie serca ma szanse na przetrwanie? Oczywiście, że tak. Ale ważne, by wiedzieć, że miłość na każdym etapie przechodzi przeobrażenia i o ile będziemy ją pielęgnować, będzie coraz silniejszym i piękniejszym uczuciem. Czasami przychodzi niespodziewanie, niekiedy rodzi się powoli. Nie ma na to recepty….
 
Wyobraźcie sobie, że ok. 50-60% ludzi na całym świecie twierdzi, że przydarzyła im się „miłość od pierwszego wejrzenia”. Według badań podobny odsetek deklaruje także swoją wiarę w miłość jako taką. Pytanie tylko, jak tę miłość definiują? Być może miłość jest dla nich równoznaczna z fazami: zakochania i romantycznych początków, czyli tak naprawdę oznacza dla nich namiętność, która w obu tych fazach występuje i jest silna. Spróbujemy się tym fazom przyjrzeć.
​
Namiętność? To właśnie ten stan ekstazy i uniesienia, zmiana poziomu neuroprzekaźników w naszym mózgu jest przez nas często utożsamiana z miłością. Na początku zawsze jest dużo silnych emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, m.in. pożądania, radości, podniecenia, niepokoju, zazdrości, tęsknoty (czasami można się od takiego stanu uzależnić i chcieć przeżywać go stale). Mamy wówczas silną motywację do fizycznej bliskości, kontaktów seksualnych. A seks służy podtrzymywaniu relacji. Namiętność jest bardzo silna na początku miłości i nie poddaje się świadomemu kierowaniu. Bardzo szybko rośnie, ale po pewnym czasie tak samo szybko spada. A gdy wygasa lub znacznie się obniża odbierane jest to jako „koniec” miłości. Nic bardziej błędnego!
​
Ale czy namiętność, to jedyny „składnik” miłości? Jaki jest przepis na miłość? Fantastycznie byłoby znać – jak w przepisie na ciasto – wszystkie składniki, zmieszać je w odpowiedniej proporcji i kolejności ze sobą i osiągnąć sukces. Ale nawet w kuchni okazuje się, że znajomość przepisu, to nie wszystko. Może znacie osoby, które świetnie pieką ciasta, a inne są w tej kwestii totalnym beztalenciem, mimo posiadania identycznego przepisu? Ale wracając do miłości. Z miłością sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, bo i „przepis” nie jest tak oczywisty, bo teorii miłości jest wiele, ale także wpływa na nią szereg innych czynników. 
Obraz
Jeśli chcecie przyrządzić dobre ciasto o nazwie „miłość”, poza namiętnością, przydadzą się jeszcze dwa „składniki”: intymność i zaangażowanie (decyzja/zobowiązanie). Taki przynajmniej jest „przepis” R. Sternberga.
 
Czym więc jest intymność i zaangażowanie? Intymność to inaczej bliskość, przywiązanie do siebie, wzajemna zależność, zrozumienie, wsparcie, dbanie o dobro drugiej osoby, wymiana intymnych informacji. Intymność powoli wzrasta, gdy osoby coraz lepiej się poznają i jeszcze wolniej opada.
​
A trzeci składnik miłości, którą trzeba „dorzucić”, to zaangażowanie (decyzja/zobowiązanie) to wszelkie działania przekształcające miłość w trwały i satysfakcjonujący związek. To świadoma decyzja angażowania się dla dobra związku, zależna od woli osób kochających się. Zaangażowanie rośnie powoli, ale gdy osiągnie swój maksymalny poziom, to zazwyczaj utrzymuje się na nim do końca trwania związku. Mamy więc wpływ na zaangażowanie i częściowo na intymność.
 
Namiętność, intymność, zaangażowanie - w różnych fazach miłości, proporcje „składników” są różne:

  • zakochanie – występuje tylko namiętność
  • romantyczne początki – występuje namiętność i intymność
  • związek kompletny – występują wszystkie czynniki: intymność, namiętność, zaangażowanie
  • związek przyjacielski – występuje intymność i zaangażowanie, ale już bez namiętności
  • związek pusty – nie ma już namiętności i intymności a pozostaje zaangażowanie
  • rozpad związku – brak namiętności i intymności plus decyzja obojga lub jednego z partnerów o wycofaniu swojego zaangażowania.
 
Pamiętajcie! Nie każdy związek przechodzi oczywiście przez wszystkie fazy miłości
 
Grudzień zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim bajkowe scenerie, świąteczne jarmarki, filmy dotykające tematyki miłości. Chętniej też sięgamy po książki, których akcja rozgrywa się w klimacie Bożego Narodzenia. Taką książkę już dzisiaj mogę Wam wszystkim polecić. „I żyli długo i…świątecznie” Karen Schaler to powieść  o tym wszystkim, czego nasze serce potrzebuje (nie tylko) na święta. Z przyjemnością sięgniecie po nią, gdy za oknem zacznie sypać śnieg, a może podarujecie ją komuś, kto czeka na miłość.
 
„Przyciskając anioła do serca, spojrzała mu w oczy.
- Co mu powiedziałeś?
W jego oczach malowała się miłość. Uśmiechnął się do niej.
-Powiedziałem, że ty jesteś moim gwiazdkowym szczęśliwym zakończeniem i że chcę spędzić z tobą wszystkie święta i każdy dzień mojego życia.
Kiedy go pocałowała, jej serce napełniło się nadzieją, zrozumiałą, ze bożonarodzeniowe życzenie się spełniło. Przeżyła własną bożonarodzeniową historię miłosną, która dopiero się zaczynała…”*

Fragmenty  pochodzą z książki Karen Schaler „I żyli długo i...świątecznie”, Wyd. Znak Literanova,  2021

POLECAMY:
Obraz
KUPISZ TUTAJ>>


NOWOŚĆ!
​

PREMIERA ODBYŁA SIĘ 10 LISTOPADA 2021!


Karen Schaler
"I żyli długo i... świątecznie"

Wydawnictwo Znak Literanova
0 Comments

Czy nam się udaje...

11/28/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Te drzwi już nigdzie Cię nie zaprowadzą

11/27/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Ona cieszy tylko oczy

11/26/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

NIE SPIEPRZ SOBIE ŻYCIA!

11/25/2021

0 Comments

 
Obraz

NIE SPIEPRZ SOBIE ŻYCIA!

Czy są sposoby na toksycznych ludzi?

​Mijały tygodnie, a ona wciąż nie umiała powrócić na normalności. Nie potrafiła skupić się na pracy, na projektach, którym poświęcała czas i serce, w które angażowała się bez reszty. W kółko czytała treść maili, które rozpoczęły tę niespodziewaną, niechcianą, a wnoszącą tyle emocji znajomość.
 
Tak - wszystko, co nas łączy jest naprawdę ekscytujące, no i nie jest proste. Nie powielę Twojego wywodu i nie napiszę "może”.  Zacznę od wielkich liter zdanie: Należy poczekać, pozwolić się temu potoczyć, bo nic przecież nie dzieje się przez przypadek. Rozumiem, że boisz się mi zaufać i nie będę Cię do tego namawiał, gonił i popędzał. Czas pokaże, że można, ale to musi nastąpić samo, nic na siłę bo wszystko można by zepsuć…
 
Po śmierci Pawła nie szukała miłości. On był jej pierwszą i jedyną, najwspanialszą, jaka może się zdarzyć. Gdy wreszcie po trzech latach zaczęła uczyć się życia, nowego życia, pojawił się on. Broniła się, jak mogła. Nie chciała, by ktokolwiek zastąpił miejsce tego, który przecież nie mógł być zastąpiony.
 
Nie jestem nieuczciwym wyrachowanym egoistą. Może jestem odpowiedzialnym człowiekiem, który tęskni za czymś, czego nigdy nie doznał? Jednak nie potrafię sprecyzować - czego. Cieszę się, że jesteśmy od początku szczerzy i że umiemy o pewnych sprawach mówić…
​
​​Zaufała, a może tęskniła za ciepłem, bliskością, może potrzebowała oparcia, miłości, poczucia bezpieczeństwa. To był piękny czas, w którym wreszcie zaczęła się uśmiechać i patrzeć w przyszłość.
 
Dzisiejsze urodziny wyobrażała sobie od paru tygodni. Co prawda dostrzegała, że Grzegorz nie jest tym, który ją zdobywał kilka miesięcy temu, ale tłumaczyła go wciąż przed samą sobą. Dzwonek do drzwi spowodował szybsze bicie serca. Widok kuriera z bukietem czerwonych róż potraktowała jako początek świętowania. Od razu zauważyła śnieżnobiałą kopertę kontrastująca z czerwienią róż. W jej wyobraźni kryła niespodziankę, której tak bardzo pragnęła…
 
Nie chciała otwierać jej w pośpiechu. Wykąpała się, przygotowała ulubioną kawę i drżącymi z podekscytowania dłońmi zaczęła sprawdzać, co kryła zawartość…
 
Wybacz. Nie mogę, nie chcę tego dalej kontynuować. Tak będzie lepiej dla nas.

 
Nie mogła uwierzyć. Może to jakiś żart. Łzy napłynęły jej do oczu. Wzrokiem zaczęła przebiegać po linijkach tekstu, szukając słów wyjaśniających, że to żart…
 
Początek był super, wydaje mi się, że kiedy człowiek poznaje drugiego i chce go poznać lepiej, a może i zdobyć, nie widzi pewnych wad, a może nie chce widzieć. A tak było ze mną. Widziałem w Tobie super babkę, atrakcyjną, mądrą i dlatego potoczyło się to przez te pierwsze miesiące tak, a nie inaczej. Jednak potem zaczęły mnie pewne sprawy drażnić, denerwować. Chciałem pisać, ale tylko kiedy miałem na to ochotę, chciałem się spotykać, ale tylko wtedy kiedy miałbym na to czas. Tak wiem, że to egoizm, ale powiedziałem Ci kiedyś, że zdaję sobie sprawę, że jestem egoistą. Dla mnie znajomość ta mogłaby mieć sens tylko na takich warunkach, o których napisałem, że to ja ustalam warunki. Więc kiedy nie piszę przez tydzień, i kiedy nie spotykamy się przez dwa tygodnie, to po prostu tak ma być, bo ja nie mam ani czasu, ani ochoty. Więc kiedy zauważyłem, że taki układ Ci nie odpowiada, próbowałem Ci to delikatnie powiedzieć. Ale kiedy zaczęliśmy rozmawiać o nas, zaczęło być to dla mnie nie do wytrzymania. Zacząłem odczuwać to tak, jakbyś mnie osaczała. Wiem, że nie miałaś ani takiego zamiaru, ani nie odbierałaś tego w ten sposób, być może powiedziałabyś, że to ja prowokowałem takie sytuacje, ale piszę, jak to odbierałem. Kilka razy próbowałem o tym mówić, ale skutków nie było i dlatego zacząłem wysyłać Ci sygnały, że to chyba nie ma sensu. Problem był w tym, że dalej pociągałaś mnie jako kobieta. Już wówczas wiedziałem, że jeśli tego nie przerwę, jeśli nie skończę - zrobię Ci wielką krzywdę, domyślałem się, że z twojej strony zaczęły się krystalizować jakieś uczucia, a to znaczyłoby, że ta znajomość nie jest już tak prosta i nieskomplikowana jak do tej pory. Jednak jak pisałem i mówiłem, nie chcę Cię oszukiwać, nie chcę robić Ci nadziei i być może postępuję zbyt drastycznie, ale nie widzę innego wyjścia.
Obraz
​Historia Poli to historia wielu kobiet, których życie przeplatają radości i cierpienia, miłość i lęk, zaufanie i rozczarowanie, ból i tęsknota. Życie, w którym dokonujemy czasami niewłaściwych wyborów, popełniamy błędy wynikające z obdarzania ludzi zbyt dużym zaufaniem, a może patrzeniem na innych przez pryzmat swojej uczciwości. To historia kobiety, która na swojej drodze spotkała toksycznego człowieka, manipulatora, który ją wykorzystał, realizując własne cele. Jarosław Gibas w książce pod tytułem ”Nie daj spieprzyć sobie życia!”, której premiera miała miejsce 31 sierpnia, wymienia zestaw konkretnych oznak, które możemy zaobserwować wśród manipulatorów.

Należą do nich: 
• koncentracja wyłącznie na własnych ambicjach i interesach,
• priorytetowe traktowanie pieniędzy oraz władzy,
• sprawianie wrażenia osoby czarującej i pewnej siebie,
• wykorzystywanie innych i manipulowanie nimi podczas realizacji własnych celów,
• korzystanie w razie potrzeby z kłamstw i oszustw,
• posługiwanie się fałszywymi pochlebstwami, by osiągnąć cel,
• luźne traktowanie zasad i wartości, a często całkowity ich brak,
• prezentowanie cynicznej postawy wobec moralności,
• brak lub niski poziom empatii,
• unikanie zaangażowania i jakichkolwiek emocjonalnych przywiązań,
• świetne interpretowanie i rozumienie zależności społecznych,
• skrywanie swoich prawdziwych intencji,
• możliwe występowanie trudności z interpretacją własnych emocji.

Jednak nie tylko manipulatorzy są osobami toksycznymi, które spotykamy zarówno w naszym życiu osobistym, jak i zawodowym. Jarosław Gibas opisuje w swojej książce między innymi: plotkarzy, zazdrośników, kompensatorów, ofiary, dementorów, kłamców, etykieciarzy, arogantów i hipokrytów. Pomaga nam też rozpoznać osoby toksyczne, jak również poznać stosowane przez nich strategie, ale i skuteczne sposoby na radzenie sobie z nimi. Można powiedzieć, że książka jest przewodnikiem, dzięki któremu czytelnik może czuć sie bezpieczniej w świecie, w którym wiele osób może zniszczyć mu życie. Ale zapominać nie należy o tym, by nie tylko umieć chronić siebie, ale również  nie krzywdzić innych.
 
„Pamiętajmy, że toksyczność zawsze jest oceniana przez nasz własny filtr. W głównej mierze to od naszej reakcji na czyjeś zachowania zależy to, w jak dużym stopniu będziemy skłonni określić taką osobę jako toksyczną. I oczywiście pamiętajmy o jeszcze jednej zasadzie: termin osoba toksyczna (…) to jedynie pewna stylistyczna figura, której potocznie używamy w naszej reakcji na zachowania odbierające nam energię. Nie ma służyć jakiejkolwiek stereotypizacji, stygmatyzacji czy przyklejaniu komuś na czoło odpowiednich etykiet. Najlepszym sposobem, by tę regułę zapamiętać, jest zrobienie samemu sobie głębokiego i uczciwego swoistego rachunku sumienia i w jego efekcie udzielenia sobie odpowiedzi na pytanie: <<Czy aby na pewno w stosunku do jakiejś osoby ja sam nie zachowałem się kiedyś toksycznie?>>”*

*Fragmenty i cytaty pochodzą z książki Jarosława Gibas „Nie daj sobie spierzyć życia!”, Wyd. Sensus, Gliwice 2021
​
POLECAMY: 
Obraz
KUPISZ TUTAJ>>


NOWOŚĆ!
​

PREMIERA ODBYŁA SIĘ 31 SIERPNIA 2021!


Jarosłąw Gibas
"Nie  daj sobie spieprzyć życia!"

Wydawnictwo Sensus​
0 Comments

Powrócą z większą siłą

11/24/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Bądź skuteczny

11/23/2021

0 Comments

 
Obraz

WYWIAD Z DR MATEUSZEM GRZESIAKIEM

"Bądź skuteczny"
​

Po raz kolejny miałam przyjemność przeprowadzić wywiad z dr Mateuszem Grzesiakiem - psychologiem, wykładowcą akademickim oraz autorem poradników poświęconych samorozwojowi oraz pokonywaniu problemów. Rozmawialiśmy o nowej książce „Bądź skuteczny", której premiera odbyła się 25 października. 

Psychlogia przy kawie: Panie Mateuszu, przed rokiem miałam przyjemność przeprowadzić z Panem wywiad przy okazji ukazania się książki „Pewność siebie. Jak być asertywnym, pokonać lęk i sięgnąć po swoje?". Rozmawialiśmy wówczas na wiele tematów. Między innymi poruszaliśmy kwestie braku pokory, kompleksów, wewnętrznego krytyka, czy przyczyn trwania w toksycznych związkach. Obecnie ukazała się kolejna książka Mateusza Grzesiaka „Bądź skuteczny”, w której znaleźć możemy narzędzia rozwijające efektywność osobistą i zawodową. Nie ukrywam, że jest z czego wybierać 😉 Co skłoniło Pana do poruszenia tego zagadnienia?

Dr Mateusz Grzesiak: Miło mi znowu rozmawiać i dziękuję za zaproszenie. Poruszam w swoich książkach tematy, które są potrzebne moim odbiorcom. Na moje szkolenia i sesje mentoringowe przychodzą przedsiębiorcy, managerowie i ich rodziny, a z produktów online i książek korzystają ludzie chcący się rozwijać, dlatego konsekwentnie staram się dostarczać tym grupom narzędzi pomagającym im osiągać cele zawodowe i osobiste. W oparciu o badania naukowe i praktyczne modele można się dzięki nim uczyć jak wychowywać dzieci, budować relacje partnerskie, rozwiązywać problemy emocjonalne i komunikacyjne, radzić sobie z nałogami, adresować problemy życiowe, robić autoterapię, rozwijać firmę i karierę, budować strategię marketingową dla przedsiębiorstwa czy swoją markę osobistą, szkolić siebie lub pracowników, zarządzać sobą i innymi. W swojej książce wykładam, jak świadomie zaplanować i wdrożyć działania, które pomogą osiągnąć cele w tych obszarach.

Ppk: Książka podzielona jest na trzy obszary. Skąd taki pomysł?

Dr MG: Podzieliłem książkę na trzy obszary: relacje, self-care i samorozwój, bo odpowiadają one fundamentalnym kontekstom życiowym, w których funkcjonujemy. W nich właśnie chcemy sukcesu i szczęścia. W kontekście relacji bardzo często zadajemy sobie pytania: jak rozmawiać, jak być lubianym, jak rozwiązywać konflikty, jak rozumieć, co ktoś ma na myśli. Drugi obszar, self-care, skoncentrowany jest na rozwijaniu inteligencji emocjonalnej, czyli umiejętności rozpoznawania i regulowania emocji i zachowań, empatii oraz motywacji. W rozdziale tym można znaleźć odpowiedzi na pytania typu: jak przestać tracić energię, jak pozbyć się negatywnego wspomnienia, a nawet: jak krócej spać i nie być zmęczonym. Trzecia część to samorozwój, który uczy optymalizacji swojej produktywności. Któż nie chciałby skrócić dnia roboczego i tego, co do tej pory robił w 10 godzin robić w 8. To jest możliwe, właśnie dzięki skutecznym modelom traktującym o zmianie nawyków i automatyzacji zachowań.

Ppk: Rozumiem, że chce Pan pokazać czytelnikom, jak ważna jest zmiana nawyków, ale również idzie Pan krok dalej i uświadamia nas, jak je zmienić, czyli wskazuje konkretne narzędzia do codziennego wykorzystania. A z tego, co wiem, większość z nas lubi mieć właśnie konkret w ręku 😊 Mam rację?

Dr MG: Tak, dlatego ta książka jest tak konkretna. To poradnik i przewodnik w jednym. Najważniejsze to uświadomić sobie potrzebę, potem zaplanować, jak ją zrealizować, a do tego potrzebne są narzędzia. W mojej książce można znaleźć zarówno przykłady problemów, jak i konkretnych rozwiązań. Na przykład: ktoś chce być lubianym bo rozumie, że warto budować relacje oparte na sympatii. W książce wymieniam ponad dwadzieścia czynności, zachowań, reakcji, które należy wdrożyć, by ten efekt uzyskać. Byliśmy nielubiani, bo np. nie pomagaliśmy, kiedy ktoś tej pomocy potrzebował, nie uśmiechaliśmy się, nie okazywaliśmy uznania, nie pamiętaliśmy o czyichś urodzinach.

Ppk: Zastanawiałam się, czytając Pana książkę, czy ludzie mają wizje swoich zmian. Czy widzą cele, do których chcą dążyć? Te cele oczywiście, o czym wspomina Pan, mogą być różne, dla jednego będzie to ukończenie Ironmana, dla innego założenie rodziny, a dla jeszcze innej osoby odnalezienie się na rynku pracy albo stanie się osobą asertywną.

Dr MG: Nie zawsze zdają sobie z tego świadomie sprawę, ale potrzebę zmiany ma każdy. Wynika to z rzeczywistości, która wymusza na nas adaptację do nowych warunków. Ktoś się rozchoruje i musi zmienić nawyki odżywiania się, inny musi zacząć nową pracę i nauczyć się nowych kompetencji, ktoś się rozwodzi i potrzebuje przerobić trudne emocje, a jeszcze innemu rodzi się dziecko i planuje je dobrze wychować - zmiana jest koniecznością dla wszystkich, zawsze. Moją misją od blisko 20 lat jest dawać ludziom naukową i sprawdzoną wiedzę, żeby mogli się zmieniać. Wprowadzenie zmian w życiu zaczyna się od zmiany złych nawyków na takie, które są dla nas dobre. Jeśli ktoś chce pracować za granicą – niech w sobie wyrobi nawyk codziennej nauki języków obcych, jeśli ktoś ma problemy z krążeniem i otyłością – niech wprowadzi zdrową dietę i zacznie się ruszać. Jeśli ktoś marzy o napisaniu książki – niech w sobie wyrobi nawyk codziennego pisania kilku tysięcy słow.

Ppk: Kto Pana zdaniem będzie stanowił grupę docelową? Z pewnością pisząc, myślał Pan o tym.

Dr MG: Taka wiedza jest demokratyczna i przydatna każdemu. Postanowiłem dawać takie przykłady, które każdy będzie mógł odnieść do swojego życia. Kieruję ją do każdego, kto chce coś zmienić w swoim życiu – w każdym jego obszarze, zarówno osobistym, jak i zawodowym.

Ppk: Czy łatwo jest przeprowadzić swój mózg tak, aby zmienił myśli, emocje i zachowania, które oddalają nas od zamierzonego celu?
​
Dr MG: Jeśli ktoś myśli, że w tydzień czy dwa zmieni swoje dotychczasowe nawyki – jest w błędzie. Wdrożenie konkretnego nawyku trwa od 4 do 8 tygodni. Zawsze jest to kwestia indywidualna. Zmiana nawyku to proces uczenia się. W pierwszym etapie nie zdajemy sobie sprawy, że nie posiadamy danej umiejętności czy wiedzy. To jest faza nieuświadomionej niekompetencji. Kiedy osobiście, lub przy pomocy innej osoby uświadomimy sobie ten brak, wchodzimy w fazę świadomej niekompetencji. I tu już zaczynamy pracować nad zmianą i wchodzimy do fazy świadomej kompetencji. Na tym etapie popełniamy błędy, jesteśmy niepewni, zniechęcamy się, szukamy pretekstów, by zaniechać pracy nad zmianą. Przykłady: będąc na diecie stwierdzamy, że to nic nie daje, bo waga ani drgnie. Albo: ucząc się języka obcego, nie jesteśmy zadowoleni z zasobu słownictwa czy wymowy. Natomiast jeśli przetrwamy okres świadomej kompetencji - dojdziemy do finału, czyli etapu nieświadomej kompetencji, kiedy czynność się już zautomatyzowała, ergo weszła nam w nawyk. Bo – wracając do powyższych przykładów – w diecie nie chodzi o to, by prawidłowo odżywiać się przez dwa czy trzy tygodnie, tylko do końca życia. A w przypadku nauki języków – by codziennie się rozwijać.

Ppk: Co może stanowić przeszkodę?

Dr MG: Zbyt wysokie oczekiwania albo lenistwo. Jeśli ktoś zakłada, że nauczy się hiszpańskiego, chodząc na lekcje raz w tygodniu jest w błędzie. Trudno osiągnąć taki efekt, praktykując tak rzadko. Nie będzie się zadowolonym z efektu, zniechęci się i porzuci naukę.

Ppk: Napisał Pan: „lubimy ludzi, którzy potrafią się z siebie śmiać. Dzięki temu wiemy, że nie są spięci i nie będą wobec nas nadmiernie krytyczni. Ufamy ludziom, którzy nie ukrywają przed nami negatywnej strony medalu.” Podpisuję się pod tym dwoma rękoma 😊 I jestem ciekawa, czy Mateusz Grzesiak ma dystans do siebie?

Dr MG: Najpierw przytoczę definicję tego określenia: mieć dystans do siebie to znaczy patrzeć obiektywnie i nie traktować wszystkich słów i czynów innych ludzi zbyt personalnie. Rozkładając tę definicję na czynniki pierwsze, mogę ze spokojem i radością stwierdzić: tak, Mateusz Grzesiak ma dystans do siebie (śmiech).

Ppk: Myślę, że wielu Czytelników Pana książek interesuje, jak wygląda dzień człowieka, który pokazuje nam, jak być skutecznym? Pozwoli im Pan uchylić drzwi do swojego życia w celu zainspirowania się?

Dr MG: Każdego dnia uczę się, okazuję uczucia, pracuję, spotykam się z ludźmi, uprawiam sport, odżywiam się, biorę prysznic, chodzę na spacery z psem, przytulam się do żony, rozmawiam z córką, czytam, ubieram się i rozbieram. Te czynności są prozaiczne, ale jeśli realizują długoterminowy plan, wówczas krok po kroku prowadzą do upragnionych rezultatów.

Ppk: „Jeśli przebywasz w toksycznym środowisku, pielęgnujesz w sobie negatywne uczucia, wówczas drenujesz się emocjonalnie” - to słowa z Pana książki. Czy można skutecznie skończyć z tego rodzaju drenażem? Jeśli tak, jaką ma Pan receptę?

Dr MG: Zmienić środowisko, w którym przebywamy. Uprzedzając, zawsze się da to zrobić.

Ppk: Cytuje Pan w książce Jima Rohna, który powiedział, że „Jesteśmy sumą pięciu osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu”. Jakimi osobami otacza się Mateusz Grzesiak? Jakie cechy są dla Pana najbardziej wartościowe w drugim człowieku i jak to na Pana wpływa?

Dr MG: Żona, córka, zawodnicy i trener bjj, w zakresie którego mam purpurowy pas, terapeuci, klienci. Cenię otwartość, komunikatywność, dawanie wartości, autentyczność, kompetencję.

Ppk: Czy Mateusz Grzesiak dzięki narzędziom opisanym w książce osiąga swoje cele?

Dr MG: Oczywiście, inaczej bym jej nie napisał.

Ppk: Wspomina Pan o tym, aby nie uzależniać się od innych, by tworząc relacje międzyludzkie, najpierw budować je z samym sobą. Jako psycholog się z tym w stu procentach zgadzam. A do Pana mam pytanie: Dlaczego obecnie wiele osób jest zależnych psychicznie, i nie tylko od innych? Z czego to Pana zdaniem wynika?

Dr MG: Z paradygmatu zachodniej filozofii myślenia opartej o mieć bez być. Konsumpcyjne nastawienie do wszystkiego powoduje oddzielenie ciała od umysłu, defragmentację własnej osobowości na skonfliktowane części, brak autentyczności. Dołożenie do tego traum, które są zupełnie nieuświadomione i zarządzają określonym aspektem naszego życia, dolewa oliwy do ognia. Nie rozumiemy swoich emocji, nie wiemy jak się zmieniać, nie żyjemy własnym życiem, więc uciekamy od tego nieszczęścia w zależności.

Ppk: Inny istotny „problem” wielu osób , który widzę jak psycholog, to wchodzenie w rolę ofiary, o której też Pan wspomina. Niestety takie użalanie się nad sobą jest, z tego, co obserwuję, dla wielu osób bardzo wygodne. Co, Pana zdaniem, ta rola nam daje i dlaczego tak ważne jest wyjście z niej?

Dr MG: To jedna z ról trójkąta dramatycznego Karpmana, charakterystyczna dla zniekształconego modelu narracji o świecie. Wchodzimy w rolę ofiary, bo tak byliśmy wychowani, bo tak sugeruje kultura, bo nie mamy świadomości, że odgrywanie tej roli jest dysfunkcyjne i nie działa. Jako ofiary nie mamy sprawczości ani możliwości proaktywnego wywierania wpływu na nasz świat, stając się narzekającym i biernym odbiorcą otaczającego nas świata.

Ppk: W rozdziale osiemnastym pokazuje Pan czytelnikom, że naładowani pozytywnymi emocjami potrafimy dokonywać rzeczy, których sami się nie spodziewaliśmy. Jedną z technik, która według Pana powoduje, że przestajemy tracić energię, o której Pan wspomina, jest rozpoczynanie dnia od słuchania muzyki. Jestem ciekawa, i z pewnością wiele osób również, jakiej muzyki Pan słucha?

Dr MG: Filmowej, klasycznej i rozrywkowej z okresu mojej młodości, czyli lat 80-tych i 90-tych.

Ppk: Panie Mateuszu, dziękuję za tę rozmowę i życzę, aby w każdy dzień wchodził Pan z pozytywną energią, radością i nadzieją na przeżycie tego, co daje nam szczęście.
​
Dr MG: Pani i Czytelnikom portalu także! 


*Fragmenty i cytaty pochodzą z książki Mateusza Grzesiaka „Bądź skuteczny”, Wyd. Onepress, Gliwice 2021
​
POLECAMY: 
Obraz
KUPISZ TUTAJ>>


NOWOŚĆ!
​

PREMIERA ODBYŁA SIĘ 27 PAŹDZIERNIKA 2021!


Mateusz Grzesiak
"Bądź skueczny. 50 narzędzi rozwijających efektywnść osobistą i zawodową."

Wydawnictwo Onepress ​
0 Comments

Dzisiaj może zdarzyć się coś dobrego!

11/22/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Na próbę nie żyje się, nie kocha i nie umiera

11/21/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Jutra może nie być

11/20/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

TEN ZWIĄZEK MOŻE TRWAĆ I TRWAĆ

11/19/2021

0 Comments

 
Obraz

TEN ZWIĄZEK MOŻE TRWAĆ I TRWAĆ

Tworzenie dobrych relacji w małżeństwie.

Zaraz powiecie, że każdy z nas jest inny, każdy związek jest inny i nie można dawać wszystkim takich samych rad. Oczywiście, macie rację i... jej nie macie. Są pewne uniwersalne wskazówki, które mogą sprawić, aby nasz związek trwał i trwał, i trwał.  Pod warunkiem, że będziecie o nich pamiętać i je stosować*:
​
  1. Poznajcie i zaakceptujcie siebie - truizm powiecie, ale pewnie zdziwilibyście się, jak ludzie mało o sobie wiedzą. Mijając się codziennie w domu, a nie rzeczywiście spotykając i rozmawiając. Po latach mąż, czy żona się zmienili, a my opieramy się na nieaktualnych informacjach. Jak ma to nie powodować nieporozumień. A co z akceptacją? Jeśli nie akceptujesz pewnych zachowań swojego przyszłego męża, żony, zastanów się, czy faktycznie będziesz w stanie z nimi żyć w związku przez kolejne 50 lat?
  2. Pamiętajcie, że szczęście nosimy w sobie. Ani partner, ani żadna inna osoba, ani Wasze małżeństwo,  nie spowodują, że będziecie szczęśliwi. Przestańcie więc obwiniać, oskarżać i wymagać. To nie pomoże Wam być szczęśliwymi.
  3. Dzielcie swoje życie z partnerem, kiedy to tylko możliwe. Spędzajcie wspólnie tyle czasu, ile tylko możecie. Ale musicie także czuć się bezpiecznie, kiedy Waszego partnera nie ma obok Was. 
  4. Mówcie małżonkowi o swoich najskrytszych uczuciach. Jeśli będziesz je ukrywać, one i tak będą "działać", tylko partner będzie totalnie zdezorientowany, co się dzieje.
  5. Proście o to, czego pragniecie. Cieszcie się tym, co dostaniecie. Nie jest to proste. Lepiej oczekiwać, że partner sam się domyśli, co powinien zrobić. Ale to myślenie życzeniowe - nie sprawdzi się w związku. Pisałyśmy już o tym w poście "Jak ona to robi?" 
  6. Doceniajcie swojego partnera i dbajcie o to, by czuł się kochany. Więcej w poście "Jak mądrze doceniać?"
  7. Cieszcie się jednością w swoim związku.
    Jeśli chcecie tylko realizować swoje własne cele, przyszłość przed Wami nie jawi się różowo. To niepopularne, co powiem, ale cytując A. Vazquez'a**: "Nie ma szczęśliwego małżeństwa bez obopólnych wyrzeczeń". i nie chodzi o to, aby poświęcić się totalnie i zmienić w męczennicę i cierpieć, wyrzekając się siebie. Chodzi o mniejsze, a czasem większe codzienne ustępstwa obu małżonków. Związek to także praca i wysiłek. Nie wszyscy to jednak wiemy, a nawet jak wiemy, niekoniecznie chcemy praktykować.

* wskazówki pochodzą z książki "Szczęśliwe małżeństwo", J. Carlson, D. Dinkmeyer, GWP, Gdańsk 2008
** "Małżeństwo na nowe czasy", A. Vazquez, Wyd. AA, Kraków, 2007
0 Comments

Gdy dorosną...

11/18/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Dystans i humor są ważne

11/17/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Odzyskaj równowagę!

11/16/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Dobry nastrój

11/15/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

TOWAR DEFICYTOWY

11/14/2021

0 Comments

 
Obraz

TOWAR DEFICYTOWY

Wychowanie, miłość, rodzicielstwo, przyjaźń

Ania tuląc Ignasia do snu i gładząc jego jasną czuprynkę, zaczęła myśleć o życiu. Ta chwila bliskości, czułości spowodowała, że przywołała w pamięci różne sytuacje, w których dane było jej się znaleźć. Przypomniała sobie o emocjach, których do tej chwili doświadczyła, tych, które chciałaby zatrzymać w swoim sercu na wszystkie dni i tych, od których za wszelką cenę chciałaby uciec. Ten moment rozrachunku z dotychczasowym życiem z pewnością spowodowany były zatrzymaniem się i zadaniem sobie pytań o przyszłość dziecka. Zastanowiła się, co mogłaby zrobić, by wychować go na mądrego, dobrego i szczęśliwego człowieka. Zdała sobie sprawę, że ten niepokój niewątpliwie spowodowany był świadomością, że świat, w którym przeszło jej żyć i wprowadzać w życie dziecko, staje się coraz bardziej brutalny, skomplikowany, niezrozumiały dla osób wrażliwych i patrzących na innych oraz na siebie w sposób prosty i nieskomplikowany. W tym świecie towarem deficytowym stał się człowiek, człowiek z krwi i kości, człowiek przejrzysty, podchodzący do innych w sposób prosty, nieskomplikowany i niewyrachowany. W relacjach obecnie brakuje, co uświadomiła sobie Ania, tego, co nie powinno być nadzwyczajne, brakuje nam życzliwości, empatii, uśmiechu, zrozumienia. Tego, co  powoduje, że nasze życie nabiera innego kolorytu i innej wibracji. Niestety wielu z nas nie stać na takie gesty wykonane w kierunku innych.

Ania, patrząc z czułością na swojego zasypiającego synka pomyślała, że chciałaby mu życzyć, by w każdej sytuacji, nawet najtrudniejszej, umiał dostrzegać pozytywne strony. Gdybym miała taką moc, ustrzegłabym go przed wyścigiem szczurów, przed pogonią za pieniędzmi, przed pułapką konsumpcjonizmu oraz przed wewnętrznym głosem krytyka, który poniża, wyśmiewa, wyzywa, podcina skrzydła, nie daje prawa do popełniania błędów. Pragnęłaby, aby wchodząc w dorosłość, wiedział kim jest, czego chce i z rozwagą kierował swoim życiem, słuchając głosu serca i głosu rozsądku, by nigdy nie spadało jego poczucie wartości, a postrzegana rzeczywistość nie była zniekształcona, i by nigdy nie zabrakowało mu  pewności siebie. Cudownie by było, gdyby był otoczony dobrymi ludźmi, by miał wokół siebie przyjaciół, z którymi łączyłyby go sile więzi, które budowałby na szczerości, szacunku, bezinteresowności i akceptacji. Życzyłaby mu przyjaźni, dzięki którym uczyłby się siebie i drugiego człowieka. Pragnęłaby, by był otoczony ludźmi, przy których myślałby w sposób pozytywny, którzy nie byliby wampirami emocjonalnymi.
 
Ania wiedziała, że wychowanie dziecka jest sztuką. Dlatego czerpała ze swojego doświadczenia, ale również z wiedzy specjalistów. Czytała wiele książek, które dawały jasne i czytelne wskazówki. Jedną z nich stała się lektura Urszuli Młodnickiej I Agnieszki Waligóry „Jesteś prawdziwym przyjacielem, Pinku!” Jest to książka właśnie o relacjach, które wypełniają nasze życie, które dają poczucie, że nie jesteśmy sami, wzmacniają nas, ale bywają też - jak napisały autorki - bardzo raniące i nieprzyjemne. Celem tej książki jest według autorek przede wszystkim spojrzenie i poznanie siebie w kontekście relacji z innymi. Chciały, by była to próba odpowiedzi na pytania „Co mogę zrobić, aby innym było ze mną lepiej i jak sprawić, aby mnie było dobrze z innymi?”. Jest to książka o wybaczaniu, przepraszaniu, słuchaniu i przyjaźni.
 
Poniżej przedstawiamy kilka niezwykle istotnych prawd, o których należy pamiętać, a które znalazły się w książce „Jesteś prawdziwym przyjacielem, Pinku”.

Obraz
POLECAMY: 
Obraz
KUPISZ TUTAJ>>


NOWOŚĆ!
​

PREMIERA ODBYŁA SIĘ 10 LISTOPADA!


Urszula Młodnicka, Agnieszka Waligóra

"Jesteś prawdziwym przyjacielem PINKU!"

Wydawnictwo Sensus
0 Comments

Wspaniałej niedzieli!

11/14/2021

0 Comments

 
Obraz
0 Comments
<<Previous
Forward>>
    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PISZEMY DLA WAS:

    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​[email protected] 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca