RODZINY SIĘ NIE WYBIERA - ARTYKUŁ ZMIEŃ SWOJĄ RODZINĘ...Nie, to nie jest przepis na to, jak opuścić swoją rodzinę i znaleźć sobie inną :-) To oczywiście nierealne, bo nawet jeśli fizycznie opuścimy naszych krewnych, to czy chcemy, czy nie, ich wpływ długo jeszcze pozostanie w nas na poziomie nieświadomym. Czasami nawet na całe życie. Więc niby uciekliśmy od rodziny, czasem nawet na inny kontynent, ale tak naprawdę ciągle jesteśmy pod jej wpływem.
Ucieczka nie załatwia sprawy i jedyne, co możemy robić, to próbować zmieniać, to co jest, a co najtrudniejsze - zmianę trzeba zacząć od siebie, bo to, na co na pewno mamy wpływ, to my sami. Czekanie, że inni się zmienią, jest bezcelowe. Jeśli chcesz, coś zmienić, zrób to sam. Wiemy - trudna to informacja i niewdzięczne zadanie (na początku), ale tylko takie podejście może mieć jakiekolwiek szanse powodzenia :-) Nie mówimy tu o rodzinach patologicznych, czy tym bardziej sytuacji dziecka w takiej rodzinie, ale o naszych zwyczajnych rodzinach: zestresowanych, zabieganych, w których brakuje czasu dla siebie nawzajem, zrozumienia, cierpliwości, w których wówczas bycie dla siebie miłym, przepraszającym i wybaczającym - jest po prostu trudne. A na ilustracji znajdzie propozycje, od czego zająć. Efekt - fajna rodzina! Któż z nas nie chciałby w takiej żyć? :-)
0 Komentarze
RODZINY SIĘ NIE WYBIERA A MIAŁ BYĆ DLA MNIE ANIOŁEMRelacja kat - ofiara. Przemoc domowa„To poronienie” – słowa lekarza wciąż dźwięczały jej w uszach. Leżała w szpitalnym łóżku i patrzyła w sufit. Z oczu leciały jej łzy. Płakała bezgłośnie. Była wykończona całym dniem, strasznie smutna, ale i wściekła. Czuła ogromny żal. Tak bardzo pragnęła tego dziecka. Mimo, że był to początek ciąży, już oglądała ciuszki w sklepach, projektowała w głowie pokój dla maleństwa. Nie wiedziała jeszcze, czy będzie to chłopczyk, czy dziewczynka, ale kochała je całym sercem. Teraz cała miłość do Marka uleciała. W jednym momencie, opadła z niej jak lepka pajęczyna, którą od kilku lat była oplątana. Przejrzała na oczy, jasno zobaczyła całą swoją sytuację. Czuła tylko złość i wrogość do niego. To on je zabił - jej dziecko. „Spadłam ze schodów” – powiedziała lekarzowi, gdy trafiła do szpitala. Był to automatyzm, nawet się nie zastanawiała, gdy tłumaczyła wcześniej: „Gapa ze mnie, uderzyłam się o drzwi szafy”, „Poślizgnęłam się”, „Potknęłam się na chodniku”. Nikt nic złego nie podejrzewał, bo i sytuacje z siniakami zdarzały się rzadko. Zresztą z zewnątrz – Ola i Marek - wydawali się wręcz idealnym małżeństwem. On – dobrze zapowiadający się prawnik, dostał pracę w najlepszej kancelarii w mieście, ona skończyła pedagogikę specjalną, ale nie pracowała w szkole, ale w fundacji, działającej na rzecz dzieci niepełnosprawnych. Sprzedali kawalerkę Marka, dostali trochę pieniędzy od rodziców Oli, wzięli kredyt i kupili 2-pokojowe mieszkanie. Prawie idealny start: mieszkanie, w miarę dobra praca, kochająca się para. Ale pozory potrafią mylić. Olę na początku zmyliły także. Gdy poznała Marka, wydawał się prawie aniołem. Miły, uczynny, pomocny, zgadywał wprost jej myśli i pragnienia, zapatrzony w nią jak w obraz. Ona przepiękna, długonoga i długowłosa, na studiach dorabiała jako modelka i hostessa. Przy tym inteligentna. Znajomi dla żartu mówili o nich: ”Angelina i Bratt”. Zazdrościli nawet im trochę, piękni, młodzi, wydawało się im, że ich życie usłane jest różami. Pobrali się po roku chodzenia ze sobą. Nie mieszkali wcześniej razem, dwa razy byli na wspólnym wyjeździe. Pierwszy zawód Ola przeżyła w czasie wesela koleżanki. Poszła z Markiem, ale on pod wpływem alkoholu dostał „małpiego rozumu” – szalał, był agresywny, rzucał talerzami, gdy Ola próbowała go powstrzymać, wyrywał się i uderzył ją przedramieniem w twarz. Potem tłumaczył, że to przez przypadek, że nie chciał, że wymachiwał rękami i po prostu Ola stała w nieodpowiednim miejscu. Przepraszał, były kwiaty, wspaniała kolacja w restauracji. Marek tłumaczył, że to przez alkohol, że nie powinien pić, prosi, żeby Ola go pilnowała i nie dawała mu wódki, że to się nie powtórzy… Ola uwierzyła i potem… zapomniała. Głowa zaprzątnięta przygotowaniami do ślubu, tyle spraw, emocji, zakup mieszkania, pierwsza praca. A już w tym momencie powinna „zapalić się jej czerwona lampka”. Pierwszy raz zrobił jej awanturę 3 miesiące po ślubie. Krzyczał na nią, wyzywał, obrzucał najgorszymi epitetami, w końcu rzucił wazonem, który rozbił szybę w drzwiach. Podobno Ola miała za krótką spódnicę. Potem nastąpiła sielanka – kwiaty, prezenty, mąż „do rany przyłóż”, przepraszający, uczynny, gdyby mógł nosiłby ją na rękach. Aż do następnego razu. Ola miała według niego zbyt wyzywający makijaż. Tym razem uderzył ją w twarz. Ola leżała w szpitalu i przypominała sobie ostatnie tragiczne wydarzenia. Szarpanie, popychanie, wyzwiska. On atakuje, ona się broni. W końcu niefortunnie pcha ją na krzesło, ona się przewraca razem z meblem, poręcz wbija się jej w brzuch i ten potworny ból… „Nigdy więcej” – mówi sobie teraz Ola patrząc w sufit. „Nigdy więcej nie pozwolę się już skrzywdzić!” Każdego tygodnia w wyniku przemocy domowej giną w Polsce średnio 3 kobiety.* CBOS donosi, że co ósma kobieta w Polsce przyznaje się, że co najmniej raz została uderzona podczas małżeńskiej kłótni (dane z 2002 roku). Według danych Policji** w 2016 roku blisko 67 tys. kobiet doznało przemocy w domu. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, bo to kobiety, dla których wypełniono „Niebieskie karty”. Nie obejmuje to danych innych instytucji, do których może zgłosić się gnębiona kobieta. Statystyki te nie obejmują także tych kobiet, które nie szukają pomocy, nie zgłaszają z różnych przyczyn swojego problemu, nie mówią nikomu. Dlaczego mężczyźni biją i poniżają? Przemoc domowa nie dotyczy tylko rodzin z tzw. marginesu społecznego. Jest zjawiskiem powszechnym, dotyczy wszystkich grup społecznych. Zdarza się w tzw. dobrych rodzinach, osób wykształconych, lekarzy, prawników itd. Według badań przemocy domowej dopuszczają się najczęściej mężczyźni mający niskie poczucie własnej wartości, z kompleksem niższości. Gdy taki lękowy mężczyzna bije, ma poczucie siły, kontroli nad sytuacją. Bije słabszych, bo sam się boi, a ze słabszym na pewno zawsze wygra. Często sam wyrastał w rodzinie, w której stykał się z różnymi przejawami przemocy i powiela dobrze znany sobie schemat, nie potrafi inaczej kontrolować sytuacji. Część ze sprawców przejawia zaburzenia osobowości, np. cechy osobowości dyssocjalnej, czy przejawia cechy uzależnienia od alkoholu, czy narkotyków. Często do przemocy doprowadza problem z brakiem umiejętności radzenia sobie trudnymi uczuciami, stresem. Agresywne zachowanie jest wynikiem niepowstrzymania furii, wybuchem skumulowanych uczuć: złości, gniewu i wściekłości. Przeżycie furii, po której następuje akt przemocy bywa dla sprawcy fascynującym, ekstatycznym doznaniem, choć wstydliwym. Rozładowanie napięcia następuje poprzez agresję fizyczną lub psychiczną, której celem jest spowodowanie cierpienia lub szkód u drugiej osoby (tzw. przemoc „gorąca”). I mimo, że „damski bokser” obwinia za swoje zachowanie kobietę – przysłowiowa „zupa była za słona” - to prawdziwa przyczyna tkwi w nim. Przemoc domowa to nie tylko maltretowanie fizyczne, z czym najczęściej się kojarzy (zadawanie bólu w przeróżnej formie, duszenie, przypalanie i inne obrażenia ciała), ale także:
Życie na huśtawce Po wybuchu złości, gniewu i wściekłości męża, aktach agresji w różnej formie, cierpieniach kobiety psychicznych i fizycznych, następuje w rodzinie tzw. faza miesiąca miodowego. Ponieważ lękowy mąż boi się odejścia żony, próbuje ją udobruchać, przeprasza, usprawiedliwia się, kupuje kwiaty, prezenty – miłość kwitnie. Ale przemoc w rodzinie działa na zasadzie błędnego koła. Za chwilę znowu przejdzie w fazę agresji. I tak bez końca. Jeśli mężczyzna uderzył Cię raz, zrobi to znowu. Milczą jak zaklęte "Jak ona mogła na to pozwolić?! I to przez tyle lat?" - komentują znajome, gdy dowiadują się, że żona odchodzi od męża-boksera, damskiego boksera. No właśnie? Dlaczego ofiary milczą jak zaklęte? Zostają ze swoimi dręczycielami z wielu różnych powodów. Boją się, że po odejściu mąż im tego nie daruje i skrzywdzi je oraz dzieci. Boją się więc zemsty. Są uzależnione ekonomicznie, uważają, że same po odejściu nie poradzą sobie finansowe, nie utrzymają siebie i dzieci. Wstydzą się, jak zareaguje na to ich rodzina, znajomi, otoczenie. Uważają, że tak naprawdę nie zasługują na miłość, mają niskie poczucie własnej wartości. Czasami dorastały w „przemocowych” rodzinach, w rodzinach z uzależnieniem. I najsmutniejsze jest to, że całe życie marzyły, aby od tego uciec, ale przymus powtarzania pierwotnej więzi powoduje, że znajdują sobie katów, jakich znają z rodzinnego domu. Paradoksalnie szukają bezpieczeństwa, ale bezpieczne jest to, co znane i nawet jak było to okropne i złe to jednak przewidywalne, wiadomo było, czego można się spodziewać. Nawet najbardziej patologiczny związek daje poczucie stabilizacji. Wreszcie doświadczenia życiowe zaczynają żony „zmienić” w ofiary. Bezustannie poniżane i krytykowane powoli zaczynają wierzyć, że są winne, że zasłużyły na takie traktowanie. Z jednej strony słyszą to od swojego męża a z drugiej strony tak potwornie nie traktuje się przecież nikogo dobrego. Rozpoczyna się proces wiktymizacji, czyli destrukcji ulega obraz siebie u ofiary, traci ona poczucie bezpieczeństwa, sama zaczyna się obwiniać, myśleć o sobie negatywnie. To początek, im dłużej trwa taki chory związek, tym więcej kolejnych niekorzystnych cech się pojawia. Wyuczona bezradność, zespół zaburzeń stresu pourazowego PTSD (m.in. z paraliżem emocjonalnym, bezsennością, unikanie bodźców przypominających o traumie), czy wreszcie myśli samobójcę. Trudno więc od kobiet w takim stanie psychicznym oczekiwać racjonalnej analizy sytuacji i samodzielnych prób jej rozwiązania. Jeśli więc mężczyzna uderzył Cię raz, po czym przeprasza, chce Ci to wynagrodzić, obiecuje, że to się więcej nie powtórzy, ale po jakimś czasie jednak robi to ponownie, po jak przejdziesz ten „cykl” trzy razy oznacza to, że tak właśnie będzie wyglądał Wasz związek. Jeśli tego nie przerwiesz, może się to skończyć tak, jak w przypadku kobiety dręczonej przez 10 lat przez swojego męża. Opublikowała ona nagranie z jednej z awantur – materiał przerażający do osób pełnoletnich o mocnych nerwach (awantura rozpoczyna się w 3 minucie nagrania). Jeśli jednak zetknęłaś się w domu z przejawami agresji ze strony męża koniecznie musisz tego posłuchać, jeśli nic nie zrobisz z tym, co dzieje się w Twoim domu, po kilku latach będziesz w dokładnie takiej samej sytuacji. Czy jesteś na to gotowa? Awantura rozpoczyna się w 3:20 minucie Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób. * prof. Beata Gruszczyńskiej z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości „Przemoc wobec kobiet w Polsce. Aspekty prawno-kryminologiczne” Wolters Kluwer, Warszawa 2007 **http://www.statystyka.policja.pl/st/wybrane-statystyki/przemoc-w-rodzinie/50863,dok.html Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
TO BYŁ MAJ...Czy istnieje partner doskonały? - podsumowanieMaj upłynął pod hasłem związków. Zadałyśmy sobie pytanie, czy istnieje partner doskonały? Chyba takiego nie ma :) Poruszyłyśmy wiele tematów związanych ze związkami. Oto niektóre z nich:
Fazy miłości. Miłość to nie tylko zakochanie i romantyczne początki, które prezentują komedie romantyczne. Ile trwa miłość? Czy wiecie? Różnice w komunikacji kobiet i mężczyzn. W związkach kobiet z mężczyznami jest wiele nieporozumień, pretensji i kłótni, gdyż mężczyźni bardziej skupiają się na działaniu, a kobiety silniej przeżywają wszystko emocjonalnie. Ale jest sposób na to, by te dwa odmienne światy mogły się porozumieć. Ona i on. Jak się dogadać? 6 reguł. Atrakcyjność fizyczna. Atrakcyjność fizyczna to nie wszystko! Należy pamiętać, że atrakcyjność fizyczna to po pierwsze coś, co możemy w pewnym stopniu sami kreować, a po drugie to jedynie drobny bonus, jakim dysponujemy w kontaktach społecznych. A co, gdy przestaniesz być atrakcyjna? Nerwicowa potrzeba miłości. Nie może w pełni być szczęśliwy ten człowiek, który nie kocha siebie i nie jest przez to zdolny do miłości do drugiego człowieka. Dla takich osób w pewnych momentach ich życia drugi człowiek jest tylko lekiem na niezaspokojone potrzeby. Daje innym to, czego druga osoba potrzebuje, a co jest tylko namiastką szczęścia. Tacy ludzie tworzą toksyczne związki, gdyż nie są zdolne do zdrowych relacji. W labiryncie uczuć. Osaczony. Toksyczna miłość. Kompromis w związku. Zdolność do osiągnięcia kompromisu to sztuka. Jak każda sztuka wymaga czasu, poświęcenia i cierpliwości. Najlepsza jest spokojna, rzeczowa rozmowa, w której z szacunkiem patrzymy na partnera, widząc w nim przyjaciela, a nie wroga. Najważniejsze, by zobaczyć wspólny cel i spotkać się wpół drogi. Kto mocniejszy? Zdrada. Zdrada – jednorazowa czy dłuższy romans – to chyba najtragiczniejsze doświadczenie dla związku. Niszczy zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i bliskość w związku. Czasami jednak paradoksalnie zdrada może umocnić związek. Zdrada powoduje ból i cierpienie. Zanim jednak coś zrobimy lub powiemy, pamiętajmy, że odruchowe, nieprzemyślane, natychmiastowe reakcje zwykle są bardziej destrukcyjne. Nie warto podejmować żadnych decyzji w silnych emocjach. A niezbędna do wybaczenia jest próba zrozumienia zachowania, empatia, co nie znaczy absolutnie, że należy to zachowanie zaaprobować i usprawiedliwić. Spróbuję zapomnieć. Trudna decyzja. Pornografia. Paradoksem jest to, że pornografia zniechęca mężczyzn do kobiet. Z kobietą trzeba się umówić, porozmawiać, zatańczyć. A świat w komputerze jest prosty - nic nie musisz. A człowiek zrobi przecież wszystko, żeby uniknąć wysiłku. Przecież to tylko zdjęcia. Syndrom Madonny i ladacznicy. W łagodnej i szczątkowej formie syndrom Madonny i ladacznicy może czasami pojawić się w naszych małżeństwach - w postaci przekonania, że pewnych rzeczy z żoną się nie robi (co nie znaczy, że w ogóle kiedykolwiek będą chcieli swoje fantazje zrealizować). Nie zrobię tego z żona. Zazdrość. Prawdziwym powodem zazdrości może być nie to, w czym jej upatrujemy, czyli partner. Ona może rodzić się w naszej głowie, a nie mieć w ogóle uzasadnienia w rzeczywistości. Co daje Ci zazdrość. Manipulacja. Niejeden żonaty mężczyzna wykorzystuje naiwność młodych kobiet, które z grupy wolnych i cudownych mężczyzn rezygnują i idą za tymi, którzy są zakazanym owocem, który smakuje najlepiej, ale tylko do czasu. Jak nie tracić na łobuzach? Mechanizmy obronne. Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu używamy mechanizmów obronnych. „Słodkie cytryny” – racjonalizacja służąca uzasadnieniu sobie, że sytuacja obiektywnie przykra i niemiła wcale taka zła nie jest, a jest wręcz przyjemna. Siostrzanym mechanizmem do „słodkich cytryn” są nim „kwaśne winogrona”. To uznawanie za nieważny cel, którego nie udało się nam osiągnąć... Czy mam go zostawić? PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ SPRÓBUJĘ ZAPOMNIEĆ Zdrada. Proces wybaczania Zosia: piękna, wysoka, szczupła blondynka. Inteligentna, wykształcona. Już po trzydziestce. Małe dziecko w domu, po urlopie macierzyńskim wraca do pracy. I w tym właśnie momencie dowiaduje się, że jej mąż zdradzą ją… od 6 lat, czyli w zasadzie od ślubu. To nie jeden romans, ale całe ich mnóstwo, przelotnych obcych kobiet w jego życiu i łóżku. Świat się wali. Życie, które wydawało się udane, przestaje istnieć w jednej sekundzie. Zosia wyprowadza się z córeczką do swoich rodziców. Próbuje się pozbierać. Zaczęłyśmy od zdrady, bo ta chyba boli w związku najbardziej. Albo odwrotnie: od wierności, a „z wiernością jest dokładnie jak ze zdrowiem. Póki jest, to nie cenimy go za bardzo” - pisze prof. B. Wojciszke w „Alfabecie miłości”. A jak reagujemy na zdradę? Okazuje się, że w przypadku zdrady kobiety są zazdrosne o uczucia, silniej reagują na zdradę emocjonalną, a mężczyźni o seks. I jest to zjawisko uniwersalne, występuje w kilkunastu, bardzo zróżnicowanych kulturach. W badaniach okazało się, że nawet wyobrażenie sobie, że partner wyjeżdża z kimś na weekend do hotelu, jedzą kolację przy świecach, idą na romantyczny spacer, a noc przegadują (bez konsumpcji) – bardziej „boli” kobiety, a zdrada seksualna (nawet wyobrażona) – wywołuje silniejszy gniew i cierpienie u mężczyzn. SPRÓBUJĘ WYBACZYĆ „Jak zaufać partnerowi, który zdradzał?” - to pytanie, które zadajecie nam wielokrotnie, to pytanie, które na naszej drodze zawodowej padało wiele razy z ust kobiet, które zostały zranione. Wybaczanie to proces. Co dzieję się z Zosi? Kłębowisko myśli, poczucia winy, gniewu, złości pomieszanej z żalem i rozpaczą. Oczywiście, że w takiej sytuacji emocje przeważają nad racjonalnym myśleniem! I to silne, negatywne. I nie ma w tym nic dziwnego. Osoba skrzywdzona nie może uciekać przed emocjami, nie może się ich wstydzić. Ma prawo być zła, wściekła, ma prawo w tym momencie nienawidzić. Doznała krzywdy, została upokorzona... O ile damy sobie przyzwolenie na pojawienie się emocji, po czasie, gdy one ucichną, do głosu będzie mógł dojść rozsądek. Są badania, które pokazują, że kobiety były bardziej skłonne wybaczyć zdradę po fakcie, niż im się wydawało przed zdradą. Czy należy do nich Zosia? Wiele kobiet jest gotowa ratować związek, mimo, że wydawało się im, że zdrada jest nie do wybaczenia. Badacze tłumaczą to tym, że przeszłość jest dla nas mniej warta od przyszłości, a poza tym dostrzegamy komplikacje naszego życia, wspólne mieszkanie, kredyt w banku, małe dzieci, znajomych itd. Zanim coś zrobimy lub powiemy, pamiętajmy, że odruchowe, nieprzemyślane, natychmiastowe reakcje zwykle są bardziej destrukcyjne. Nie podejmujmy żadnych decyzji w silnych emocjach. Poczekajmy! SPRÓBUJĘ ZAPOMNIEĆ „Wybaczyłam, ale nie potrafię przestać myśleć. To koszmar, który nie pozwala mi żyć. Wciąż widzę go objęciach tamtej. Jestem wściekła, zła, już sama nie wiem na kogo? Czujność zamieniłam na obsesję kontrolowania. To jest obłęd.” Taki jest ciąg dalszy rozmowy z kobietami, które wybaczyły, ale… I tu pojawi się kolejna strona procesu wybaczania – próba zapomnienia. Czy umiem dalej żyć z osobą, która mnie zraniła, czy potrafię nie wracać, nie rozdrapywać, nie wypominać? Nie jest to łatwe. Decyzja należy do osoby skrzywdzonej. Jak wybaczyć i zapomnieć 6 lat kłamstw, oszustw, zdrad? Nie wiemy, czy to możliwe i ile czasu może zająć? Jak duże jest zranienie Zosi? Ludzie są różni, mają różny próg pobudzenia, mówimy np. o niektórych potocznie, że mają „grubą skórę”. A są tacy, którzy podnosić się będą z tego długo. Będą się czuli ofiarą i może tak być latami. Ale nie musi. Mówi się, że niezbędne do wybaczenia jest próba zrozumienia zachowania, empatia, co nie znaczy absolutnie, że należy to zachowanie zaaprobować i usprawiedliwić. OCZEKUJĘ ZADOŚĆUCZYNIENIA Znamy wiele kobiet, które wybaczyły i po latach nie żałują tej decyzji. Paradoksalnie zdrada umocniła ich związek. Mąż widząc, ile mógł stracić, przez kolejne lata spłacał dług za ofiarowane mu wybaczenie i obdarzenie ponownie zaufaniem. Robił wszystko, by odpłacić wyrządzone krzywdy. Ale to jest właśnie trzecia i niezwykle ważna - niezależna od osoby zdradzanej - strona przebaczenia. Jest wiele kobiet, które wybaczają i wciąż uparcie wierzą, po jednej, drugiej, trzeciej i kolejnej krzywdzie im wyrządzonej, że w końcu partner się zmieni. „Wczoraj mnie wyzwał. Wrócił pijany. Ale już dzisiaj było dobrze. Przepraszał”. Wybaczenie powinno nieść ze sobą zadośćuczynienie. Osoba, która skrzywdziła, zdradziła winna wyciągnąć wnioski i ponieść konsekwencje. Niestety często akt wybaczenia daje przyzwolenie na kolejną krzywdę. „Skoro raz wybaczyła, wybaczy po raz kolejny, a potem następny”. W takich sytuacjach pomoc osób trzecich – bliskich, psychologa jest konieczna, by spojrzeć rozsądnie na sytuację i siebie jako człowieka, który zasługuje na szacunek. Zdrada to nie jedyny powód problemów w związku – o innych powodach i o tym, czy zawsze należy wybaczać - pisałyśmy już w „Granicach miłości” - zerknijcie. Dla niektórych pocieszającym będzie fakt, że wygląda na to, że według badań jesteśmy w stanie więcej wybaczyć bliskiej osobie niż innym. Holendrzy pokazywali badanym historie, w których bohaterom trzeba było wybaczać. Proszono badanych o deklarację, czy wybaczyliby, czy nie. Niektórym wyświetlano w trakcie historii podprogrowo imię partnera (badani nie byli tego świadomi, ale aktywizowało to postać partnera). Okazało się, że tym badanym było łatwiej wybaczać. Bliskim jesteśmy w stanie wybaczyć więcej. Współczujemy Zosi w dwójnasób, tego co ją spotkało, ale i konieczności podjęcia decyzji. Decyzja zawsze należy do osoby, bo ona będzie ponosić jej konsekwencje, a psycholog pomoże, ile będzie mógł, będzie wspierał, trzymał za rękę, ale on zawsze będzie tylko towarzyszem. * Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób. * * Post ukazał się na blogu w 2016 roku POWIĄZANE POSTY: "Każdy popełnia błędy" "Czy zdrada męskie ma imię?" Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
PARTNER DOSKONAŁY - ARTYKUŁ JAK ONA TO ROBI? Jak skutecznie prosić partnera o pomoc? W Karolinie coś się przelało. Zmęczona opadła na krzesło. Takie dni, gdy w pracy projekt gonił projekt powodowały, że nie była w stanie ogarnąć tego wszystkiego, co było poza biurem, a co należało do jej obowiązków. Rano niewyspana po czterech godzinach snu (czas w pracy w gorących okresach to za mało na domknięcie wszystkiego do końca) przygotowywała obiad, robiła Martusi śniadanie, mężowi kanapki do pracy, pomagała ubrać się córeczce i biegiem pędziła z nią do przedszkola. Do pracy wpadała zziajana, a po ośmiu intensywnych godzinach w biurze czekał ją kolejny maraton- przedszkole, sklep, dom. Po przekroczeniu progu domu ledwie żyła, a musiała mieć siły, by …. W domu czekał drugi etat, a mąż uśmiechając się słodko, informował, że po obiedzie umówił się z kolegami na basen. Karolina miała już tego dość. Basen, tenis, dobra książka, gry komputerowe. Wymieniać można długo. A ona… Sama z tym wszystkim. Tym razem postawiła na swoim. Ze złością w głosie oznajmiła mężowi, że wychodzi. Postanowiła spotykać się z Ewą. Ewa była dla niej mistrzynią organizacji. Zadbana, uśmiechnięta, wzorowa żona i mama czwórki dzieci. Jak ona to robi? To, co usłyszała od Ewy było proste. Niezwykle proste, ale… Ona tych zasad nie znała i przez to komunikacja z mężem była utrudniona. Przez to miała wieczne pretensje, była przemęczona, bo ciężar domowych obowiązków spadał tylko na jej barki. A tak niewiele trzeba… Oto pięć zasad, o których należy pamiętać w komunikacji z partnerem:
Na podstawie książki Johna Gray "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus", Wyd. Zysk i Spółka, 1996 Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
PARTNER DOSKONAŁY? - KONKURS DLACZEGO WAŻNA JEST MIŁOŚĆ? |
Zestaw kosmetyków Ziaja do twarzy (2 produkty): oczyszczający żel micelarny z peelingiem do twarzy z serii "Jagoda akai". Antyoksydacja skóry zmęczonej, pozbawionej blasku, wrażliwej / krem nawilżający z kwasem hialuronowym 30+ (cera normalna i sucha, równowaga hydrolipidowa skóry). |
|
WAŻNE!
Wszystkich nagrodzonych prosimy o przesłanie nam adresu, pod jaki mają trafić nagrody. Piszcie do nas: psychologiaprzykawie@gmail.com lub poprzez formularz na stronie bloga (podstrona Kontakt).
W LABIRYNCIE UCZUĆ
Toksyczne związki. Komplementarność nerwic
Hania z rozrzewnieniem wspomina początki swojego małżeństwa, pomimo że w tej chwili buduje je na nowo. Przemek… - pierwsza prawdziwa miłość, stanowił dla niej wyzwanie. Ona – dziewczyna z wielodzietnej rodziny, gdzie bieda i brak miłości doskwierał każdego dnia i on – chłopak z tak zwanego dobrego domu, wzorowy uczeń, grzeczny, kulturalny i przystojny. Hanię z jednej strony ciągnęło do towarzystwa , które do później nocy błąkało się po ulicach Krakowa, ale z drugiej, gdzieś w głębi duszy tęskniła do świata Przemka, który był tak bardzo dla niej odległy. Czy zakochała się w tym ułożonym chłopaku, czy w świecie, do którego ją ciągnęło? Sama do końca nie potrafi szczerze odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ten świat był odległy i tak bardzo przez to fascynujący, bo niedostępny. Przemek posiadał to wszystko, czego jej było brak – dom pełen miłości, w którym wszystko było przewidywalne i przez to bezpieczne. Wyjście z jej środowiska było niemalże niemożliwe, a ten wpatrzony w nią dużymi niebieskimi oczyma chłopak stanowił swego rodzaju trampolinę, dzięki której Hania mogła wskoczyć na najwyższy szczyt swoich marzeń. Ostatecznie Przemka chyba pokochała. Był pierwszą osobą, dla której stała się ważna. Mogła dojrzeć w jego oczach uczucie, którego jej w całym dzieciństwie brakowało. Ale dzisiaj wie, że nie była to prawdziwa miłość…
Spokój i stabilizacja. Tego pragnęła z całych sił. Marzyła o tym, że będzie miała dom, męża, dzieci i pieniądze, których w jej domu brakowało. Była gotowa ciężko pracować, byle tylko udowodnić sobie, że osiągnie swój cel. Dążyła do niego w pocie czoła każdego dnia, nie marnując żadnej chwili. Stała się pracoholiczką, która wie, czego chce. I w momencie, gdy osiągnęła niemal wszystko, szczęście rozprysło się na drobne kawałki. Zdrada. Po dziesięciu latach wspólnego życia, w momencie, gdy byli już zdecydowani na ślub. Do dzisiaj nie potrafi zrozumieć, co pchnęło Przemka do tego. Zranił ją do żywego, zawiódł, spowodował, że jej świat się zawalił…
Nie odeszła… Pomimo iż nie potrafiła sobie z tym poradzić, zdecydowała się na ślub. Nie chciała rzucać tego, do czego dążyła z determinacją . Wiedziała ile nauki, pracy, potu kosztowało ją to, co wspólnie osiągnęli. Bała się, że wróci tam, skąd przyszła. Pojawiały się lęki, niezrozumiałe lęki. Dlatego zdecydowała się na małżeństwo z Przemkiem pomimo upokorzenia. Czuła, że pomimo wszystko, paradoksalnie wręcz, to on, jego osoba daje jej bezpieczeństwo i stabilizację.
Spokój i stabilizacja. Tego pragnęła z całych sił. Marzyła o tym, że będzie miała dom, męża, dzieci i pieniądze, których w jej domu brakowało. Była gotowa ciężko pracować, byle tylko udowodnić sobie, że osiągnie swój cel. Dążyła do niego w pocie czoła każdego dnia, nie marnując żadnej chwili. Stała się pracoholiczką, która wie, czego chce. I w momencie, gdy osiągnęła niemal wszystko, szczęście rozprysło się na drobne kawałki. Zdrada. Po dziesięciu latach wspólnego życia, w momencie, gdy byli już zdecydowani na ślub. Do dzisiaj nie potrafi zrozumieć, co pchnęło Przemka do tego. Zranił ją do żywego, zawiódł, spowodował, że jej świat się zawalił…
Nie odeszła… Pomimo iż nie potrafiła sobie z tym poradzić, zdecydowała się na ślub. Nie chciała rzucać tego, do czego dążyła z determinacją . Wiedziała ile nauki, pracy, potu kosztowało ją to, co wspólnie osiągnęli. Bała się, że wróci tam, skąd przyszła. Pojawiały się lęki, niezrozumiałe lęki. Dlatego zdecydowała się na małżeństwo z Przemkiem pomimo upokorzenia. Czuła, że pomimo wszystko, paradoksalnie wręcz, to on, jego osoba daje jej bezpieczeństwo i stabilizację.
Małżeństwo nie było już tym, czym wcześniejsza ich relacja. Zdrada rzuciła cień na ich życie. Nie była podejrzliwa, ale Przemek zmienił się, stał się obcy. Starał się odpłacić jej ból, który przeżyła, ale coś się między nimi zepsuło, jakby znajdował się za szklaną szybą. Ale to ona się za nią ukryła, choć sama tego nie wiedziała.
Po dwóch latach Hania urodziła śliczną córeczkę. Czy była szczęśliwa? Nie. Nadal czuła się zraniona, upokorzona, tęskniąca za miłością, prawdziwą miłością, którą dane by jej było jeszcze przeżyć dla wyrównania rachunków, a może po to, by mieć co wspominać.
Gdy Tosia miała roczek, w jej życiu pojawił się Bartek. Był osobą, o której marzyła, której wypatrywała każdego dnia. Młody, inteligentny i wpatrzony w nią jak w obraz. Nie chciała odchodzić od męża, nie chciała burzyć rodziny, pragnęła jedynie chwili zapomnienia. Tych chwil było wiele. Czerpała z nich całą sobą to, co dawał jej Bartek. A dawał jej to wszystko, czego jej było brak. Budował jej poczucie wartości jako człowieka, jako kobiety. Od momentu, gdy go poznała, zaczęła inaczej postrzegać siebie. Uważała, że jest zakochana. Ale czy kochała Bartka? Nie, ona zakochała się po raz pierwszy w sobie, dzięki przeglądaniu się w jego oczach? Było to cudowne uczucie. Unosiła się pięć metrów nad ziemią. Chciała, by ta chwila trwała wiecznie, choć nie wyobrażała sobie, by zmieniać swoje życie. W domu była przykładną żoną i matką, a w ramionach Bartka zapominała o wszystkim. Ale to życie w kłamstwie nie mogło trwać wiecznie. Hania z jednej strony rozpływała się w jego ramionach, ale z drugiej strony wyrzuty sumienia nie pozwalały jej żyć. Wiedziała, że na Przemka zawsze mogła liczyć, że po zdradzie robił wszystko, by nie zawieść jej zaufania. Rozsądek podpowiadał, że z nim będzie wiodła spokojne życie. Pomimo iż relacja pomiędzy nimi nie przypominała tej z początku znajomości, czuła, że oddalili się bardzo. Do Bartka pchała ją namiętność. Ale czy umiałaby z nim żyć, stworzyć rodzinę? Czy byłby dobrym ojcem dla Tosi?
Którędy pójść, jaką drogę wybrać ? Czy odejście od Bartka spowoduje odnalezienie w małżeństwie szczęścia? Czy to wyrównanie rachunków będzie gwarancją tego, że z mężem będą mogli ruszyć dalej do przodu i budować razem szczęśliwe życie? Wiedziała, że jest dobrym ojcem, dobrym człowiekiem, a błąd który popełnił zadośćuczynił jej z nawiązką . Ale czy będzie umiała zapomnieć o Bartku, o tym szaleństwie, które przeżywała przy jego boku? A z kolei, jeśli zostanie z Przemkiem, czy nie będzie szukała nadal miłości, czy będzie umiała naprawdę wybaczyć i zaufać?
Po dwóch latach Hania urodziła śliczną córeczkę. Czy była szczęśliwa? Nie. Nadal czuła się zraniona, upokorzona, tęskniąca za miłością, prawdziwą miłością, którą dane by jej było jeszcze przeżyć dla wyrównania rachunków, a może po to, by mieć co wspominać.
Gdy Tosia miała roczek, w jej życiu pojawił się Bartek. Był osobą, o której marzyła, której wypatrywała każdego dnia. Młody, inteligentny i wpatrzony w nią jak w obraz. Nie chciała odchodzić od męża, nie chciała burzyć rodziny, pragnęła jedynie chwili zapomnienia. Tych chwil było wiele. Czerpała z nich całą sobą to, co dawał jej Bartek. A dawał jej to wszystko, czego jej było brak. Budował jej poczucie wartości jako człowieka, jako kobiety. Od momentu, gdy go poznała, zaczęła inaczej postrzegać siebie. Uważała, że jest zakochana. Ale czy kochała Bartka? Nie, ona zakochała się po raz pierwszy w sobie, dzięki przeglądaniu się w jego oczach? Było to cudowne uczucie. Unosiła się pięć metrów nad ziemią. Chciała, by ta chwila trwała wiecznie, choć nie wyobrażała sobie, by zmieniać swoje życie. W domu była przykładną żoną i matką, a w ramionach Bartka zapominała o wszystkim. Ale to życie w kłamstwie nie mogło trwać wiecznie. Hania z jednej strony rozpływała się w jego ramionach, ale z drugiej strony wyrzuty sumienia nie pozwalały jej żyć. Wiedziała, że na Przemka zawsze mogła liczyć, że po zdradzie robił wszystko, by nie zawieść jej zaufania. Rozsądek podpowiadał, że z nim będzie wiodła spokojne życie. Pomimo iż relacja pomiędzy nimi nie przypominała tej z początku znajomości, czuła, że oddalili się bardzo. Do Bartka pchała ją namiętność. Ale czy umiałaby z nim żyć, stworzyć rodzinę? Czy byłby dobrym ojcem dla Tosi?
Którędy pójść, jaką drogę wybrać ? Czy odejście od Bartka spowoduje odnalezienie w małżeństwie szczęścia? Czy to wyrównanie rachunków będzie gwarancją tego, że z mężem będą mogli ruszyć dalej do przodu i budować razem szczęśliwe życie? Wiedziała, że jest dobrym ojcem, dobrym człowiekiem, a błąd który popełnił zadośćuczynił jej z nawiązką . Ale czy będzie umiała zapomnieć o Bartku, o tym szaleństwie, które przeżywała przy jego boku? A z kolei, jeśli zostanie z Przemkiem, czy nie będzie szukała nadal miłości, czy będzie umiała naprawdę wybaczyć i zaufać?
Życia u boku Bartka nie umiała sobie do końca wyobrazić. Nie była wstanie dostrzec w nim osoby, z którą byłaby gotowa spędzać każdy dzień. Nie wiedziała nawet dlaczego. Ale odejść jej było ciężko. Dawał jej coś, dzięki czemu rozkwitała każdego dnia.
Przyjaciółka powtarzała, że w życiu należy iść za głosem serca. Ale ona nie była tego pewna. Nie wiedziała też, czy umiałaby konsekwentnie podążać wybraną drogą? Czy pójście za głosem serca byłoby rozsądne? Te pytania kołatały jej się w głowie. Nie dawały spać.
Hania w tym momencie, gdy stała na rozstaju dróg, nie wiedziała jeszcze, że żaden z tych mężczyzn nie będzie gwarancją jej szczęścia. Nie wiedziała, że zarówno Przemek, jak i Bartek w pewnych momentach jej życia byli tylko lekiem na jej niezaspokojone potrzeby, lekiem na jej nerwicową potrzebę miłości. Oni dali jej to, czego wówczas potrzebowała, a co było tylko namiastką szczęścia. Nie mogła być w pełni szczęśliwa, bo nie kochała siebie i nie była zdolna do miłości drugiego człowieka. Była w nich zakochana, bo sprawiali, że dzięki nim miała zaspokojoną potrzebę znaczenia, akceptacji, wartości, miłości. Ale przeglądanie się w czyiś oczach, bez wiary w to, iż jest się człowiekiem takim, jakiego widzi się w oczach zakochanego, jest tylko chwilową radością, nietrwałą jak bańka mydlana. Aby zacząć iść drogą spokoju, drogą realizowania siebie, swojego szczęścia i swojej rodziny, Hania musiała stanąć na nogach. Musiała zrozumieć, że jest wspaniałą, piękną , umiejącą dążyć do celu kobietą, która co prawda popełniła wiele błędów, ale dzięki nim stała się mądrzejsza i dojrzalsza. Hania musiała zrozumieć, że tworzyła do tej pory toksyczne związki, gdyż nie była zdolna do zdrowych relacji. Związki, w które wchodziła, były oparte na komplementarności nerwic. Ich fundamentem było wzajemne uzależnienie, dlatego też wybierała osoby, które również potrzebowały osoby takiej jak ona. Dzięki temu, iż Hania zaczęła dojrzewać emocjonalnie, zrozumiała, że musi zacząć inaczej żyć. Musi zbudować własną autonomię, pokochać siebie, zrozumieć swoją przeszłość, uporać się z ranami z dzieciństwa i z wiarą w swoją wartość budować relacje z innymi.
* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
Przyjaciółka powtarzała, że w życiu należy iść za głosem serca. Ale ona nie była tego pewna. Nie wiedziała też, czy umiałaby konsekwentnie podążać wybraną drogą? Czy pójście za głosem serca byłoby rozsądne? Te pytania kołatały jej się w głowie. Nie dawały spać.
Hania w tym momencie, gdy stała na rozstaju dróg, nie wiedziała jeszcze, że żaden z tych mężczyzn nie będzie gwarancją jej szczęścia. Nie wiedziała, że zarówno Przemek, jak i Bartek w pewnych momentach jej życia byli tylko lekiem na jej niezaspokojone potrzeby, lekiem na jej nerwicową potrzebę miłości. Oni dali jej to, czego wówczas potrzebowała, a co było tylko namiastką szczęścia. Nie mogła być w pełni szczęśliwa, bo nie kochała siebie i nie była zdolna do miłości drugiego człowieka. Była w nich zakochana, bo sprawiali, że dzięki nim miała zaspokojoną potrzebę znaczenia, akceptacji, wartości, miłości. Ale przeglądanie się w czyiś oczach, bez wiary w to, iż jest się człowiekiem takim, jakiego widzi się w oczach zakochanego, jest tylko chwilową radością, nietrwałą jak bańka mydlana. Aby zacząć iść drogą spokoju, drogą realizowania siebie, swojego szczęścia i swojej rodziny, Hania musiała stanąć na nogach. Musiała zrozumieć, że jest wspaniałą, piękną , umiejącą dążyć do celu kobietą, która co prawda popełniła wiele błędów, ale dzięki nim stała się mądrzejsza i dojrzalsza. Hania musiała zrozumieć, że tworzyła do tej pory toksyczne związki, gdyż nie była zdolna do zdrowych relacji. Związki, w które wchodziła, były oparte na komplementarności nerwic. Ich fundamentem było wzajemne uzależnienie, dlatego też wybierała osoby, które również potrzebowały osoby takiej jak ona. Dzięki temu, iż Hania zaczęła dojrzewać emocjonalnie, zrozumiała, że musi zacząć inaczej żyć. Musi zbudować własną autonomię, pokochać siebie, zrozumieć swoją przeszłość, uporać się z ranami z dzieciństwa i z wiarą w swoją wartość budować relacje z innymi.
* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
OPOWIEŚĆ O MAMIE
Twoja mama jest zawsze przy Tobie. Jest szeptem liści, gdy idziesz ulicą, jest zapachem potraw, który pamiętasz, kwiatów, które zrywasz. | Jest chłodną dłonią na czole, gdy nie czujesz się dobrze, jest oddechem w chłodny zimowy dzień. Jest dźwiękiem deszczu, który kołysze Cię do snu, kolorami tęczy, jest Wigilijnym porankiem. |
Twoja mama żyje wewnątrz Twojego śmiechu. Ona jest miejscem, z którego pochodzisz, Twoim pierwszym domem i mapą, według której stawiasz każdy swój krok. | Ona jest Twoją pierwszą miłością, Twoim pierwszym przyjacielem, nawet Twoim pierwszym wrogiem, ale nic na świecie nie może Cię od niej oddzielić. Ani czas, ani przestrzeń, ani nawet śmierć. |
Inspiracja: LessonsLearnedInLife.com
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
CZY MOŻE ISTNIEĆ TAKA MIŁOŚĆ?
Miłość macierzyńska
Czy znacie taką miłość, która znajduje siłę tam, gdzie po ludzku jej nie ma, która zawsze widzi nadzieję, która walczy do końca, choć szanse na wygraną są marne, która się nie poddaje, która zawsze jest, która śmieje się przez łzy, która musi być czasem silna za dwoje...
Istnieje tak niezwykła i niespotykana w świecie - miłość macierzyńska. Dziś wzruszające niespełna 3 minuty o dzielnej matce i choć nie każdą z nas czekają takie "wyzwanie", to każda z nas jest dzielna na swój sposób.
Już jutro Dzień Matki. Nie zapomnijcie o swoich wspaniałych, nieocenionych, choć może czasem lekko męczących, ale w sumie niezastąpionych MAMACH! :-)
Istnieje tak niezwykła i niespotykana w świecie - miłość macierzyńska. Dziś wzruszające niespełna 3 minuty o dzielnej matce i choć nie każdą z nas czekają takie "wyzwanie", to każda z nas jest dzielna na swój sposób.
Już jutro Dzień Matki. Nie zapomnijcie o swoich wspaniałych, nieocenionych, choć może czasem lekko męczących, ale w sumie niezastąpionych MAMACH! :-)
Dziękujemy za inspirację Maciejowi Matuszewskiemu.
50 TYSIĘCY FANÓW NA FACEBOOKU!
DZIĘKUJEMY!
Nagrody dla Was! Konkurs
Po półtora roku pracy bardzo cieszy nas, że mamy 50 tysięcy fanów na profilu Facebookowym, że lubicie i czytacie nasz blog PsychologiaPrzyKawie.pl :-) Dziękujemy!
Przepracowałyśmy dla Was 180 000 minut, wypiłyśmy przy tym prawie 1000 kaw i ocean herbaty :) Blog prowadzimy we dwie: Kasia i Joanna - psychologowie z dużym doświadczeniem zawodowym i życiowym. Wszystko przygotowujemy na razie same: redakcyjnie, graficznie i informatycznie (tyle, ile umiemy:-) Blog zawiera tylko autorskie materiały. Jesteśmy z Wami codziennie:-)
Z okazji 50 tysięcy fanów przygotowałyśmy dla Was 50 wspaniałych prezentów. Chcemy Was obdarować - wystarczy tylko napisać kilka słów w odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego ważna jest miłość?” Może zainspiruje Was zbliżający się Dzień Matki? :-)
Przepracowałyśmy dla Was 180 000 minut, wypiłyśmy przy tym prawie 1000 kaw i ocean herbaty :) Blog prowadzimy we dwie: Kasia i Joanna - psychologowie z dużym doświadczeniem zawodowym i życiowym. Wszystko przygotowujemy na razie same: redakcyjnie, graficznie i informatycznie (tyle, ile umiemy:-) Blog zawiera tylko autorskie materiały. Jesteśmy z Wami codziennie:-)
Z okazji 50 tysięcy fanów przygotowałyśmy dla Was 50 wspaniałych prezentów. Chcemy Was obdarować - wystarczy tylko napisać kilka słów w odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego ważna jest miłość?” Może zainspiruje Was zbliżający się Dzień Matki? :-)
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
"PRZECIEŻ TO TYLKO ZDJĘCIA..."
KILKA SŁÓW O PORNOGRAFII
Wpływ pornografii na mężczyzn
"Przecież to tylko zdjęcia" - będzie tłumaczyć się niejeden mężczyzna. "Oglądają wszyscy. Nie jestem wyjątkiem" - powie inny. Pornografia, bo o niej mowa, dostępna jest powszechnie (w każdym kiosku), a w sieci praktycznie bez ograniczeń. Może się natknąć na nią nawet 6-letnie dziecko. Czy to faktycznie pozostaje bez wpływu na nas?
Jeden z najpopularniejszych psychologów ostatnich lat - Philip Zimbardo* - twierdzi, że na młodych chłopców wpływ pornografii (np. erotycznych filmów on line) jest wręcz katastrofalny. Ich wyobrażenia i oczekiwania wobec seksu nie będą miały nic wspólnego z rzeczywistością. Kobiety z filmów, opalone, piękne, z dużym biustem. Mężczyźni o pięknej muskulaturze i bogato obdarzeni przez naturę. Bez romansu, miłości. Bez rozmowy. W różnych pozycjach przez godzinę. Jaki obraz miłości będzie miał 15-latek, który np. nigdy nie był sam na sam z kobietą, nigdy się nie całował? Jakie myśli będzie miał na temat własnego ciała, jak nierealistyczne oczekiwania wobec ciała kobiety? Porównuje się z aktorem z filmu i czuje się nic niewarty, niewystarczająco męski. Paradoksem jest, że pornografia będzie go zniechęcała do kobiet. Bo z kobietą trzeba się umówić, porozmawiać, zatańczyć. A świat w komputerze jest prosty - nic nie musisz. A człowiek zrobi przecież wszystko, żeby uniknąć wysiłku. Może więc zdarzyć się tak jak w Japonii: młodzi mężczyźni praktycznie rezygnują z życia, zamykają się w swoim pokoju z komputerem Jedzą niezdrowe jedzenie. Skutki przychodzą dość szybko: cukrzyca, spadek poziomu testosteronu i coraz bardziej "wymyślne" filmiki, które muszą oglądać. Zjawisko to nosi nazwę hikikomori.
Ale w przypadku dorosłych mężczyzn także może to skończyć się źle. Pełnoletnim czytelnikom, silnym psychicznie polecamy film "Wstyd" (2011) - w roli głównej Michael Fassbender. Dramat o destrukcji, jaką w życiu dorosłego mężczyzny powoduje uzależnienie od pornografii.
Dlaczego piszemy tylko o mężczyznach? Otóż w badaniach z 2011 roku (Ogi Ogas i Sai Gaddam) okazało się, że 13% wszystkich wyszukiwanych w Internecie treści dotyczy właśnie pornografii. A 3 na 4 użytkowników płatnych serwisów erotycznych to mężczyźni.
Więc tak naprawdę to nie "tylko zdjęcia"...
* P.G. Zimbardo, N.S. Coulombe "Gdzie Ci mężczyźni?", PWN, Warszawa 2015
Jeden z najpopularniejszych psychologów ostatnich lat - Philip Zimbardo* - twierdzi, że na młodych chłopców wpływ pornografii (np. erotycznych filmów on line) jest wręcz katastrofalny. Ich wyobrażenia i oczekiwania wobec seksu nie będą miały nic wspólnego z rzeczywistością. Kobiety z filmów, opalone, piękne, z dużym biustem. Mężczyźni o pięknej muskulaturze i bogato obdarzeni przez naturę. Bez romansu, miłości. Bez rozmowy. W różnych pozycjach przez godzinę. Jaki obraz miłości będzie miał 15-latek, który np. nigdy nie był sam na sam z kobietą, nigdy się nie całował? Jakie myśli będzie miał na temat własnego ciała, jak nierealistyczne oczekiwania wobec ciała kobiety? Porównuje się z aktorem z filmu i czuje się nic niewarty, niewystarczająco męski. Paradoksem jest, że pornografia będzie go zniechęcała do kobiet. Bo z kobietą trzeba się umówić, porozmawiać, zatańczyć. A świat w komputerze jest prosty - nic nie musisz. A człowiek zrobi przecież wszystko, żeby uniknąć wysiłku. Może więc zdarzyć się tak jak w Japonii: młodzi mężczyźni praktycznie rezygnują z życia, zamykają się w swoim pokoju z komputerem Jedzą niezdrowe jedzenie. Skutki przychodzą dość szybko: cukrzyca, spadek poziomu testosteronu i coraz bardziej "wymyślne" filmiki, które muszą oglądać. Zjawisko to nosi nazwę hikikomori.
Ale w przypadku dorosłych mężczyzn także może to skończyć się źle. Pełnoletnim czytelnikom, silnym psychicznie polecamy film "Wstyd" (2011) - w roli głównej Michael Fassbender. Dramat o destrukcji, jaką w życiu dorosłego mężczyzny powoduje uzależnienie od pornografii.
Dlaczego piszemy tylko o mężczyznach? Otóż w badaniach z 2011 roku (Ogi Ogas i Sai Gaddam) okazało się, że 13% wszystkich wyszukiwanych w Internecie treści dotyczy właśnie pornografii. A 3 na 4 użytkowników płatnych serwisów erotycznych to mężczyźni.
Więc tak naprawdę to nie "tylko zdjęcia"...
* P.G. Zimbardo, N.S. Coulombe "Gdzie Ci mężczyźni?", PWN, Warszawa 2015
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!