OPOWIEŚĆ O MAMIE
Inspiracja: LessonsLearnedInLife.com
0 Komentarze
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
CZY MOŻE ISTNIEĆ TAKA MIŁOŚĆ?Miłość macierzyńska
Czy znacie taką miłość, która znajduje siłę tam, gdzie po ludzku jej nie ma, która zawsze widzi nadzieję, która walczy do końca, choć szanse na wygraną są marne, która się nie poddaje, która zawsze jest, która śmieje się przez łzy, która musi być czasem silna za dwoje...
Istnieje tak niezwykła i niespotykana w świecie - miłość macierzyńska. Dziś wzruszające niespełna 3 minuty o dzielnej matce i choć nie każdą z nas czekają takie "wyzwanie", to każda z nas jest dzielna na swój sposób. Już jutro Dzień Matki. Nie zapomnijcie o swoich wspaniałych, nieocenionych, choć może czasem lekko męczących, ale w sumie niezastąpionych MAMACH! :-)
Dziękujemy za inspirację Maciejowi Matuszewskiemu.
50 TYSIĘCY FANÓW NA FACEBOOKU! |
Regulamin konkursu "50 tysięcy fanów" - wersja .pdf | |
File Size: | 760 kb |
File Type: |
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
ILE TRWA MIŁOŚĆ?
Psychologia miłości. Zakochanie i romantyczne początki
Nie wiem, czy znacie osoby, które szybko zmieniają partnerów? Rok, dwa lata i kolejna, kolejny pojawia się u ich boku, choć na początku wydaje się im, że uczucie jest silne i przetrwa do końca życia. Może znacie ich osobiście, a może czytacie o nich, bo czasami są nimi ludzie z pierwszych stron gazet, aktorzy, celebryci, biznesmeni. Co kilka lat na zdjęciach pojawiają się z nową partnerką (częściej dotyczy to mężczyzn) lub z nowym partnerem (bo u kobiet też czasami się zdarza). Dla potrzeb tego artykułu przyjmijmy, że George (podobieństwo do George’a Clooney’a czysto przypadkowe) jest właśnie takim mężczyzną.
Dlaczego więc niektórzy ludzie tak często zmieniają partnerów? Dlaczego robił to George? Może przyczyną jest przekonanie, że miłość to tylko żarliwe uczucie, silne emocje, widzenie partnera i rzeczywistości wokół w różowych kolorach, endorfiny wydzielające się w mózgu. I gdy to wszystko opada (co jest naturalnym i oczekiwanym faktem), uważamy, że miłość się skończyła i zaczynamy szukać nowego obiektu, który nam tej „miłości” dostarczy? Albo męczymy się w związku, bo mamy już dzieci, kredyt – przekonani, że mąż, żona nas nie kocha, albo my nie kochamy jego. Tylko, czy oby na pewno to prawda?
Komedie romantyczne też nam nie pomagają w życiu, przekonując nas, że miłość to tylko „motyle w brzuchu”, namiętność do kwadratu i emocje sięgające zenitu. Filmy te często kończą się w momencie ślubu i jak w bajkach oczekujemy, że dalej będą żyć długo i szczęśliwie. Filmy kreują więc niepełny obraz miłości, a wyrastając w nich, wierzymy, że to jedyna prawda i że jeśli tak nie czujemy jak ich bohaterowie, to pewnie nie jest to miłość. A George pewnie filmów oglądał mnóstwo.
Czym więc jest miłość? Tak miał brzmieć pierwotny tytuł, ale uznałyśmy, że to byłaby jednak z naszej strony pycha. Od tysięcy lat filozofowie piszą traktaty i próbują opisać to zjawisko, psychologowie też sporo zbadali, dla pisarzy i poetów to niekończące się źródło natchnienia, a my w 2 500 znaków chcemy zawrzeć istotę miłości.
Dlaczego więc niektórzy ludzie tak często zmieniają partnerów? Dlaczego robił to George? Może przyczyną jest przekonanie, że miłość to tylko żarliwe uczucie, silne emocje, widzenie partnera i rzeczywistości wokół w różowych kolorach, endorfiny wydzielające się w mózgu. I gdy to wszystko opada (co jest naturalnym i oczekiwanym faktem), uważamy, że miłość się skończyła i zaczynamy szukać nowego obiektu, który nam tej „miłości” dostarczy? Albo męczymy się w związku, bo mamy już dzieci, kredyt – przekonani, że mąż, żona nas nie kocha, albo my nie kochamy jego. Tylko, czy oby na pewno to prawda?
Komedie romantyczne też nam nie pomagają w życiu, przekonując nas, że miłość to tylko „motyle w brzuchu”, namiętność do kwadratu i emocje sięgające zenitu. Filmy te często kończą się w momencie ślubu i jak w bajkach oczekujemy, że dalej będą żyć długo i szczęśliwie. Filmy kreują więc niepełny obraz miłości, a wyrastając w nich, wierzymy, że to jedyna prawda i że jeśli tak nie czujemy jak ich bohaterowie, to pewnie nie jest to miłość. A George pewnie filmów oglądał mnóstwo.
Czym więc jest miłość? Tak miał brzmieć pierwotny tytuł, ale uznałyśmy, że to byłaby jednak z naszej strony pycha. Od tysięcy lat filozofowie piszą traktaty i próbują opisać to zjawisko, psychologowie też sporo zbadali, dla pisarzy i poetów to niekończące się źródło natchnienia, a my w 2 500 znaków chcemy zawrzeć istotę miłości.
Łatwiej jest więc powiedzieć, czym miłość nie jest. Miłość to nie tylko zakochanie i romantyczne początki, które prezentują komedie romantyczne. Faz, etapów miłości jest więcej. Prof. Wojciszke w „Psychologii miłości” wymienia je za R. Sternbergiem:
Nie każdy związek się rozpada, więc jak słusznie się domyślacie się, nie każdy związek przechodzi przez wszystkie fazy miłości. Każda z faz ma swoją specyfikę i inne „składniki” – elementy, jakie się na nią składają. Np. w zakochaniu mamy tylko czystą namiętność, ale więcej o tym w kolejnym poście „Przepis na miłość”.
A wracając więc do naszego przysłowiowego George’a. Do tej pory wytrzymywał tylko fazę zakochania, ewentualnie romantycznych początków, a gdy ona się kończyła, uznawał zapewne, że miłość minęła i szukał kolejnej. A co by było, gdyby jednak wytrwał?
Jeśli zastanawiacie się właśnie teraz, czy jeszcze kochacie swojego męża lub żonę, to nie odpowiadajcie w tej chwili. Może to po prostu inna faza miłości z inną konfiguracją czynników – przeczytajcie „Przepis na miłość” :-)
POWIĄZANE POSTY:
"Jak ożywić związek?"
"Czy małżonek to skarb?"
* Post ukazał się na blogu w 2016 roku
- zakochanie
- romantyczne początki
- związek kompletny
- związek przyjacielski
- związek pusty
- rozpad związku.
Nie każdy związek się rozpada, więc jak słusznie się domyślacie się, nie każdy związek przechodzi przez wszystkie fazy miłości. Każda z faz ma swoją specyfikę i inne „składniki” – elementy, jakie się na nią składają. Np. w zakochaniu mamy tylko czystą namiętność, ale więcej o tym w kolejnym poście „Przepis na miłość”.
A wracając więc do naszego przysłowiowego George’a. Do tej pory wytrzymywał tylko fazę zakochania, ewentualnie romantycznych początków, a gdy ona się kończyła, uznawał zapewne, że miłość minęła i szukał kolejnej. A co by było, gdyby jednak wytrwał?
Jeśli zastanawiacie się właśnie teraz, czy jeszcze kochacie swojego męża lub żonę, to nie odpowiadajcie w tej chwili. Może to po prostu inna faza miłości z inną konfiguracją czynników – przeczytajcie „Przepis na miłość” :-)
POWIĄZANE POSTY:
"Jak ożywić związek?"
"Czy małżonek to skarb?"
* Post ukazał się na blogu w 2016 roku
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
PARTNER DOSKONAŁY - ARTYKUŁ
ONA I ON
Różnice w komunikacji kobiet i mężczyzn
Wydaje się, że wszystko o sobie już wiemy: jak myślą i mówią kobiety a jak mężczyźni. Tylko dlaczego w takim razie w naszych związkach ciągle tyle nieporozumień, pretensji i kłótni. A może wiemy, ale nie stosujemy?
O ile mężczyźni bardziej skupiają się na działaniu, to kobiety silniej przeżywają wszystko emocjonalnie. Niektórzy nawet mówię, że kobiety „myślą sercem”. Jak teraz te dwa odmienne światy mają się porozumieć?
Mężczyźni się nie domyślą
Kobieta powinna pamiętać, że jeśli nie powie wprost mężowi o swoich potrzebach, emocjach, czy oczekiwaniach, to on sam się ich nie domyśli. To co, dla innej kobiety byłoby oczywiste, dla własnego męża niestety nie będzie. Szkoda tracić czas. Nie jest prawdziwy obiegowy pogląd, że skoro On mnie naprawdę kocha, to znaczy, że dobrze mnie zna i w związku z tym powinien wiedzieć, jakie są moje pragnienia, czy lęki, albo co czuję w danej chwili. Trzeba mu to niestety zakomunikować. Można nawet podjąć się szczytnego zadania nauczenia męża swoich emocji. Ale to wymaga czasu, cierpliwości i zdolności pedagogicznych. W innym wypadku pojawiają się pretensje, narzekania a napięta i tak relacja, staje się jeszcze trudniejsza. Załóżmy, że nasz mąż naszych komunikatów po prostu nie rozumie, a nie że ma złe intencje i robi - albo nie robi czegoś - specjalnie. Zresztą zakładanie dobrych intencji drugiej strony w każdej relacji - pomaga.
Kobieta chce być wysłuchana
Z kolei kobieta ma potrzebę mówienia o swoich uczuciach (funkcja emotywna komunikacji*). Wówczas oczekuje od mężczyzny spokojnego wysłuchania, empatii i współodczuwania. To dla męskiej natury trudna sztuka, ale wszystkiego można się nauczyć. Jeśli mąż nie zaspokoi tej potrzeby, to żona znajdzie sobie np. przyjaciółkę lub innego mężczyznę – powiernika, a wówczas może to oznaczać początek końca związku. Żona ma prawo oczekiwać od męża zainteresowania i troski jej sprawami, podobnie jak i mąż jego sprawami. Ważne, aby mąż naprawdę nauczył się słuchać, a nie tylko udawał, że słucha.
Kobiety nie chcą rozwiązań
Kobiety mówiąc o swoich sprawach, dużo miejsca poświęcają uczuciom, a mężczyźni skupiają się głównie na faktach (dominuje u nich funkcja informacyjna komunikacji). Kobieta potrzebuje zrozumienia, wsparcia, zatroszczenia się o jej uczucia, a wcale nie tłumaczenia, że jej zachowanie nie jest logiczne, pytania o przyczyny płaczu i proponowania jej rozwiązania - jak najlepiej poradzić sobie z danym problemem (a propozycja i tak będzie z męskiego punktu widzenia, który niekoniecznie da się w ogóle zastosować przez kobietę). Wówczas mąż nie może się dziwić, gdy żona z pretensją zarzuci mu "Ty nic nie rozumiesz!"
Mężczyźni nie lubią opowiadać
Kobiety patrząc ze swojego punktu widzenia czują się czasem niepogodzone z faktem, że mąż o wszystkim nie opowiada. Cierpią z tego powodu, czasem nawet myślą, że mąż ma coś do ukrycia, doszukują się nieistniejących przyczyn i zadręczają się tym. A mężczyzna nie ma po prostu tak dużej potrzeby „wywnętrzniania się” jak żona. Nie ma potrzeby opowiadania o wszystkim i dzielenia się wszystkim z żoną. Szczególnie, gdy ma problemy, woli uporać się z nimi sam, chce też żonie zaoszczędzić niepotrzebnych stresów. Tylko że żona może takie zachowanie zinterpretować niewłaściwie.
Niby to wszystko wiemy, ale gdyby tak jeszcze o tym zawsze pamiętać?:-)
Inspiracja: książka J. Pulikowskiego „Ewa czuje inaczej”
* Post ukazał się na blogu w 2016 roku
POWIĄZANE POSTY:
Jakiego ucha komunikacyjnego używasz?
Bądź idealnym słuchaczem - 8 kroków.
O ile mężczyźni bardziej skupiają się na działaniu, to kobiety silniej przeżywają wszystko emocjonalnie. Niektórzy nawet mówię, że kobiety „myślą sercem”. Jak teraz te dwa odmienne światy mają się porozumieć?
Mężczyźni się nie domyślą
Kobieta powinna pamiętać, że jeśli nie powie wprost mężowi o swoich potrzebach, emocjach, czy oczekiwaniach, to on sam się ich nie domyśli. To co, dla innej kobiety byłoby oczywiste, dla własnego męża niestety nie będzie. Szkoda tracić czas. Nie jest prawdziwy obiegowy pogląd, że skoro On mnie naprawdę kocha, to znaczy, że dobrze mnie zna i w związku z tym powinien wiedzieć, jakie są moje pragnienia, czy lęki, albo co czuję w danej chwili. Trzeba mu to niestety zakomunikować. Można nawet podjąć się szczytnego zadania nauczenia męża swoich emocji. Ale to wymaga czasu, cierpliwości i zdolności pedagogicznych. W innym wypadku pojawiają się pretensje, narzekania a napięta i tak relacja, staje się jeszcze trudniejsza. Załóżmy, że nasz mąż naszych komunikatów po prostu nie rozumie, a nie że ma złe intencje i robi - albo nie robi czegoś - specjalnie. Zresztą zakładanie dobrych intencji drugiej strony w każdej relacji - pomaga.
Kobieta chce być wysłuchana
Z kolei kobieta ma potrzebę mówienia o swoich uczuciach (funkcja emotywna komunikacji*). Wówczas oczekuje od mężczyzny spokojnego wysłuchania, empatii i współodczuwania. To dla męskiej natury trudna sztuka, ale wszystkiego można się nauczyć. Jeśli mąż nie zaspokoi tej potrzeby, to żona znajdzie sobie np. przyjaciółkę lub innego mężczyznę – powiernika, a wówczas może to oznaczać początek końca związku. Żona ma prawo oczekiwać od męża zainteresowania i troski jej sprawami, podobnie jak i mąż jego sprawami. Ważne, aby mąż naprawdę nauczył się słuchać, a nie tylko udawał, że słucha.
Kobiety nie chcą rozwiązań
Kobiety mówiąc o swoich sprawach, dużo miejsca poświęcają uczuciom, a mężczyźni skupiają się głównie na faktach (dominuje u nich funkcja informacyjna komunikacji). Kobieta potrzebuje zrozumienia, wsparcia, zatroszczenia się o jej uczucia, a wcale nie tłumaczenia, że jej zachowanie nie jest logiczne, pytania o przyczyny płaczu i proponowania jej rozwiązania - jak najlepiej poradzić sobie z danym problemem (a propozycja i tak będzie z męskiego punktu widzenia, który niekoniecznie da się w ogóle zastosować przez kobietę). Wówczas mąż nie może się dziwić, gdy żona z pretensją zarzuci mu "Ty nic nie rozumiesz!"
Mężczyźni nie lubią opowiadać
Kobiety patrząc ze swojego punktu widzenia czują się czasem niepogodzone z faktem, że mąż o wszystkim nie opowiada. Cierpią z tego powodu, czasem nawet myślą, że mąż ma coś do ukrycia, doszukują się nieistniejących przyczyn i zadręczają się tym. A mężczyzna nie ma po prostu tak dużej potrzeby „wywnętrzniania się” jak żona. Nie ma potrzeby opowiadania o wszystkim i dzielenia się wszystkim z żoną. Szczególnie, gdy ma problemy, woli uporać się z nimi sam, chce też żonie zaoszczędzić niepotrzebnych stresów. Tylko że żona może takie zachowanie zinterpretować niewłaściwie.
Niby to wszystko wiemy, ale gdyby tak jeszcze o tym zawsze pamiętać?:-)
Inspiracja: książka J. Pulikowskiego „Ewa czuje inaczej”
* Post ukazał się na blogu w 2016 roku
POWIĄZANE POSTY:
Jakiego ucha komunikacyjnego używasz?
Bądź idealnym słuchaczem - 8 kroków.

Joanna Kotarska
współautorka bloga Psychologia przy kawie
współautorka bloga Psychologia przy kawie
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ, ŻART
GDZIE ZNALEŹĆ MIŁOŚĆ SWOJEGO ŻYCIA?
Kiedyś narzekano na aranżowane małżeństwa, czasem żona z mężem spotykali się na ślubnym kobiercu. A teraz - tyle możliwości. Tyle miejsc, gdzie można spotkać tego wymarzonego, tą wymarzoną, że w końcu nie wiadomo gdzie najlepiej? Podobno najpopularniejszym teraz miejscem znalezienia mężczyzny jest spotkanie ze znajomymi i przyjaciółki. Na kolejnych miejscach: imprezy, wydarzenia publiczne, festiwale i ... miejsce pracy. A co sądzicie np. o spacerze z psem, klubie fitness, czy kursie prawa jazdy? :-) Macie swoje sprawdzone miejsca?
A co sądzicie o miejscach spotkań z poniższych filmików? :-)
A co sądzicie o miejscach spotkań z poniższych filmików? :-)
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
JAK SIĘ DOGADAĆ? 6 REGUŁ
Reguły komunikacji w związku
Czyż świat nie byłby idealny, gdybyśmy w naszych małżeństwach i związkach używali wszystkich powyższych zasad? Z pewnością tak, ale ideałów nie ma. O czym mogliście się przekonać czytając wymianę zdań Państwa Iksińskich w poście Jak przeżyć ze sobą 50 lat i nadal być razem? Bywa czasami trudno, bo dochodzą emocje, które częściowo wyłączają racjonalne myślenie. Powyższe zasady to zaledwie wierzchołek góry lodowej naszej wzajemnej komunikacji, ale niezwykle istotny.
Oczywiście najlepiej, gdy obie strony znają te zasady i przynajmniej próbują je stosować. Natomiast dobrze zastosowane zasady nawet przy niechęci drugiej strony i nieznajomości tych zasad przez naszego męża, czy żonę - potrafią "obezwładnić". Zamiast spirali konfliktu i strasznej awantury można się uspokoić i dojść do wspólnych wniosków. Ale to my musimy być w dobrym humorze, nie ulec emocjom i konsekwentnie stosować powyższe reguły. Za pierwszym razem może być trudno, ale jak ze wszystkim - trening czyni mistrza. A zasady naprawdę działają, przetestowałyśmy:-) Spróbujcie i piszcie o swoich efektach!
Oczywiście najlepiej, gdy obie strony znają te zasady i przynajmniej próbują je stosować. Natomiast dobrze zastosowane zasady nawet przy niechęci drugiej strony i nieznajomości tych zasad przez naszego męża, czy żonę - potrafią "obezwładnić". Zamiast spirali konfliktu i strasznej awantury można się uspokoić i dojść do wspólnych wniosków. Ale to my musimy być w dobrym humorze, nie ulec emocjom i konsekwentnie stosować powyższe reguły. Za pierwszym razem może być trudno, ale jak ze wszystkim - trening czyni mistrza. A zasady naprawdę działają, przetestowałyśmy:-) Spróbujcie i piszcie o swoich efektach!
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
"NIE ZROBIĘ TEGO Z ŻONĄ"
Syndrom Madonny i ladacznicy
„Żartujesz chyba sobie, nie zrobię przecież tego z żoną” – mówi czasem przyjaciel do przyjaciela. W ten sposób może w tych mężczyznach przejawiać się szczątkowo syndrom Madonny i ladacznicy. W klasycznej postaci syndrom ten jest zaburzeniem seksualnym i oznacza spostrzeganie przez mężczyzn dwóch typów kobiet: tych, które stanowią wzór żony, matki, uczciwej, zasługujących na miłość, uwielbienie, które się szanuje. Są one ostoją ogniska domowego, porządne, cnotliwe, dziewice – Madonny, na wzór Matki Boskiej. I drugi typ: rozwiązłe, wyuzdane, wulgarne, zmysłowe, z którymi zaspakaja się swoje popędy – ladacznice. Mężczyźni dotknięci tym syndromem mogą w ogóle nie być w stanie lub bardzo rzadko osiągać satysfakcję seksualną ze swoją żoną, którą bardzo kochają. W skrajnej postaci, nie są w stanie w ogóle prowadzić pożycia intymnego z żoną. W tym zaburzeniu szlachetna miłość wyklucza seks, a seks jest kompletnie oderwany od miłości. Miłość zaspakaja żona – Madonna, a potrzeby cielesne – „ladacznica”.
Mężczyzna tak odrealnia i idealizuje swoją ukochaną, stawia ją na ołtarzu, podziwia i wielbi, że wręcz nie są w stanie jej dotknąć. Z kolei ladacznic, z którymi będzie mógł się kochać, nie będzie szanował i żadna z nich nie będzie nigdy mogła stać się jego żoną.
Mężczyźni dotknięci tym syndromem nie łączą bliskości emocjonalnej i seksualnej. Uważają seks za coś brudnego i złego, do którego nadaje się ktoś, kogo nie szanują, nie cenią, a nie ukochana wspaniała kobieta.
Taka postawa niektórych mężczyzn, według Renshava – psychoanalityka, który opisał to zaburzenie - jest bardzo rozpowszechniona w zachodniej kulturze i jest wynikiem wychowania, lęku kastracyjnego, nieufności wobec kobiet i podwójnej moralności.
W łagodnej i szczątkowej formie syndrom Madonny i ladacznicy może czasami pojawić się w naszych małżeństwach - w postaci przekonania, że pewnych rzeczy z żoną się nie robi (co nie znaczy, że w ogóle kiedykolwiek będą chcieli swoje fantazje zrealizować). Jeśli więc chcesz być bardzo wyzwolona, wcześniej pomyśl, jakie przekonania może mieć mężczyzna i czy chcesz, żeby był w przyszłości Twoim mężem.
Mężczyzna tak odrealnia i idealizuje swoją ukochaną, stawia ją na ołtarzu, podziwia i wielbi, że wręcz nie są w stanie jej dotknąć. Z kolei ladacznic, z którymi będzie mógł się kochać, nie będzie szanował i żadna z nich nie będzie nigdy mogła stać się jego żoną.
Mężczyźni dotknięci tym syndromem nie łączą bliskości emocjonalnej i seksualnej. Uważają seks za coś brudnego i złego, do którego nadaje się ktoś, kogo nie szanują, nie cenią, a nie ukochana wspaniała kobieta.
Taka postawa niektórych mężczyzn, według Renshava – psychoanalityka, który opisał to zaburzenie - jest bardzo rozpowszechniona w zachodniej kulturze i jest wynikiem wychowania, lęku kastracyjnego, nieufności wobec kobiet i podwójnej moralności.
W łagodnej i szczątkowej formie syndrom Madonny i ladacznicy może czasami pojawić się w naszych małżeństwach - w postaci przekonania, że pewnych rzeczy z żoną się nie robi (co nie znaczy, że w ogóle kiedykolwiek będą chcieli swoje fantazje zrealizować). Jeśli więc chcesz być bardzo wyzwolona, wcześniej pomyśl, jakie przekonania może mieć mężczyzna i czy chcesz, żeby był w przyszłości Twoim mężem.
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
SZCZĘŚCIE W ZWIĄZKU
Szczęście w związku zależy od tego, czy każdy z partnerów jest szczęśliwy.
Zacznij od siebie:-)
Zacznij od siebie:-)
O MIŁOŚCI - IWONA CICHOSZ
FINALISTKA TAŃCA Z GWIAZDAMI
Z cyklu "Znani o miłości"
W piątek 12 maja mogliśmy Iwonę oglądać w finale Tańca z Gwiazdami.
Iwona Cichosz - Miss Świata Głuchych jest trzecim pokoleniem rodziny niesłyszących. Z zamiłowania aktorka (kto jeździ Pendolino, pamięta Iwonę z reklamy - Dworzec w Bydgoszczy i zagubiona piękna dziewczyna z burzą kręconych włosów), zawodowo tłumacz języka migowego. Na co dzień pracuje w "Migam" jako szef zespołu tłumaczy języka migowego oraz specjalista ds. Komunikacji do Głuchych. Uwielbia podróże, dobre książki, aktywność fizyczną oraz zdrowe jedzenie.
W 2016 roku przeprowadziłyśmy z Iwoną wywiad na naszym blogu. Zapraszamy do przeczytania:
A CO, GDY PRZESTANIESZ BYĆ ATRAKCYJNA?
Adonizacja
Hania przypłaciła to depresją. Wysoka, długonoga czterdziestoparolatka. Blondynka z przepięknymi, niepowtarzalnymi zielonymi oczami. Kiedyś zwracała uwagę wszystkich, gdy szła ulicą. Wiedziała o tym. Potrafiła uwodzicielskim uśmiechem „uwolnić się” od mandatu na drodze, trzepotaniem rzęs - załatwić sprawę w urzędzie. Zawsze umawiała się z tymi mężczyznami, z którymi chciała. Była w kilku związkach, ale zawsze była przekonana, że kogo jak kogo, ale ją stać na lepszą partię. W końcu książę na białym koniu się nie pojawił i została sama. Koleżanki miej urodziwe pozakładały rodziny, wychowywały dzieci, a ona… po prostu żyła. Gdy one zmieniały pieluchy, ona bywała na imprezach, koncertach. Zapraszana, ubóstwiana. Studiów nie skończyła, bo pojawiły się kontrakty – pracowała jako modelka na wybiegach, jako fotomodelka.
Któregoś razu zdziwiła się bardzo, gdy dostała pierwszy w życiu mandat. Wręczył jej go młody policjant. Potem zauważyła, że mężczyźni przechodzący obok niej ulicą nie odwracają już głowy, ba – w ogóle na nią nie patrzą. Stała się dla nich „przezroczysta”. Czasami miłym spojrzeniem obdarzył ją jakiś 60-latek. Czuła się dziwnie. Zaczęła się przyglądać swojej twarzy – drobne zmarszczki, może nieco opadające powieki. Przyglądała się figurze – niewielka oponka na brzuchu nie znikała już, gdy nie zjadła kilku kolacji. Ponieważ zawsze miała piękne ciało, nie była przyzwyczajona do ćwiczeń, regularnego stosowania kremów, balsamów. Patrzyła na zmieniającą się siebie i życie, które budowała w oparciu o atrakcyjność fizyczną – a ono rozpadało się na jej oczach. Wtedy z objawami depresji trafiła do lekarza.
Prof. Eugenia Mandal taki stosunek do roli urody, wdzięku i seksapilu, który wykorzystuje się do wywierania wpływu - określa mianem adonizacji. Eksponujemy wówczas własną atrakcyjność fizyczną i seksapil, które stają się dla nas narzędziem manipulacji. Wykorzystujemy je do wywieraniu wpływu i osiągania własnych korzyści, np. w czasie egzaminów, czy rozmów biznesowych. Adonizacja dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Któregoś razu zdziwiła się bardzo, gdy dostała pierwszy w życiu mandat. Wręczył jej go młody policjant. Potem zauważyła, że mężczyźni przechodzący obok niej ulicą nie odwracają już głowy, ba – w ogóle na nią nie patrzą. Stała się dla nich „przezroczysta”. Czasami miłym spojrzeniem obdarzył ją jakiś 60-latek. Czuła się dziwnie. Zaczęła się przyglądać swojej twarzy – drobne zmarszczki, może nieco opadające powieki. Przyglądała się figurze – niewielka oponka na brzuchu nie znikała już, gdy nie zjadła kilku kolacji. Ponieważ zawsze miała piękne ciało, nie była przyzwyczajona do ćwiczeń, regularnego stosowania kremów, balsamów. Patrzyła na zmieniającą się siebie i życie, które budowała w oparciu o atrakcyjność fizyczną – a ono rozpadało się na jej oczach. Wtedy z objawami depresji trafiła do lekarza.
Prof. Eugenia Mandal taki stosunek do roli urody, wdzięku i seksapilu, który wykorzystuje się do wywierania wpływu - określa mianem adonizacji. Eksponujemy wówczas własną atrakcyjność fizyczną i seksapil, które stają się dla nas narzędziem manipulacji. Wykorzystujemy je do wywieraniu wpływu i osiągania własnych korzyści, np. w czasie egzaminów, czy rozmów biznesowych. Adonizacja dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Pamiętajmy jednak, że mityczny Adonis nie skończył wcale dobrze. Przepiękny młodzieniec zabity przez dzika, wskrzeszony przez Zeusa musiał dzielić czas między zakochane w nim Afrodytę i Persefonę. Niełatwe życie po życiu.
Adonizacja jak każda postawa składa się z trzech komponentów:
Jak widać na przykładzie Hani – atrakcyjność to nie wszystko! Należy pamiętać, że atrakcyjność fizyczna to po pierwsze coś, co możemy w pewnym stopniu sami kreować (jakie czynniki wpływają na ocenę człowieka jako atrakcyjnego), a po drugie to jedynie drobny bonus, jakim dysponujemy w kontaktach społecznych. Pierwszy „filtr przesiewowy”, który oczywiście na początku wiele ułatwia, ale nie zastąpi wszystkiego.
Możemy uświadamiać sobie rolę atrakcyjności i wówczas wiemy, jaki sami wywieramy wpływ na innych (może nam się to przydać np. idąc na rozmowę kwalifikacyjną lub „randkę w ciemno”) lub - gdy ulegamy urokowi innej atrakcyjnej osoby - możemy świadomie zastanowić się, czy czasami nie podlegamy efektowi aureoli i nie przeceniamy jej pozytywnych cech. Nie bądźmy więc niewolnikami atrakcyjności fizycznej!
* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
** Post ukazał się na blogu w 2016 roku.
POWIĄZANE POSTY:
"Piękną być?"
"Gwiazda u boku partnera"
Adonizacja jak każda postawa składa się z trzech komponentów:
- poznawczego – ogólnych przekonań dotyczących roli urody, wdzięku i seksapilu oraz ich skuteczności w relacjach społecznych, a także przekonań na temat własnej atrakcyjności fizycznej oraz umiejętności wpływania dzięki niej na innych. Hania mówiła: „Wiem, że mężczyźni miękną pod moim spojrzeniem”
- emocjonalnego – pozytywnych emocji wynikających z posługiwania się urodą, wdziękiem i seksapilem. Hania potrafiła wyznać szczerze: „Lubię oczarowywać mężczyzn”
- behawioralnego - wykorzystania wdzięku, urody i seksapilu do realizacji własnych celów. Hania przyznawała się: „Gdy mam dostać mandat, zawsze kokietuję policjanta”.
Jak widać na przykładzie Hani – atrakcyjność to nie wszystko! Należy pamiętać, że atrakcyjność fizyczna to po pierwsze coś, co możemy w pewnym stopniu sami kreować (jakie czynniki wpływają na ocenę człowieka jako atrakcyjnego), a po drugie to jedynie drobny bonus, jakim dysponujemy w kontaktach społecznych. Pierwszy „filtr przesiewowy”, który oczywiście na początku wiele ułatwia, ale nie zastąpi wszystkiego.
Możemy uświadamiać sobie rolę atrakcyjności i wówczas wiemy, jaki sami wywieramy wpływ na innych (może nam się to przydać np. idąc na rozmowę kwalifikacyjną lub „randkę w ciemno”) lub - gdy ulegamy urokowi innej atrakcyjnej osoby - możemy świadomie zastanowić się, czy czasami nie podlegamy efektowi aureoli i nie przeceniamy jej pozytywnych cech. Nie bądźmy więc niewolnikami atrakcyjności fizycznej!
* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
** Post ukazał się na blogu w 2016 roku.
POWIĄZANE POSTY:
"Piękną być?"
"Gwiazda u boku partnera"
Jeżeli masz problem z poczuciem własnej wartości, nie lubisz siebie albo stałaś się niewolnikiem atrakcyjności? - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!