Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

Pułapka stabilizacji

3/8/2017

1 Komentarz

 
ZADBAJ O SIEBIE - ARTYKUŁ
Obraz

PUŁAPKA STABILIZACJI

Przekraczanie strefy komfortu

Parę lat temu spotkałam się ze znajomym coachem. Mieliśmy porozmawiać o narzędziach coachingowych, którymi chciałam inspirować uczestników moich szkoleń. Jacek zadał mi wówczas pytanie: „Z czym kojarzy Ci się słowo komfort?” Hmmm… komfort… Nie miałam z tym problemu. Momentalnie pomyślałam o poczuciu bezpieczeństwa, spokoju. Powiedziałam wówczas, że dla mnie komfort to kanapa, filiżanka gorącej kawy, dobra książka i świadomość, że dzieci śpią bezpiecznie w pokojach obok. Uśmiechnął się i oświadczył mi, że to jest właśnie pułapka, w którą wiele osób wpada. Ta stabilizacja niestety hamuje nasz rozwój. Zrozumiałam wówczas, że w naszym życiu toczy się walka. Walka pomiędzy bardzo ważną potrzebą bezpieczeństwa i równie silną potrzebą rozwoju. Już patrząc na małe dzieci uczące się chodzić widzimy, że z jednej strony jakaś siła popycha je w kierunku postawienia pierwszego kroku, ale druga „podpowiada”, że raczkowanie jest bezpieczniejsze. Dokładnie tak jest. Postawienie pierwszego kroku przez dziecko to bardzo często poobijana pupa. Postawienie każdego pierwszego kroku to ryzyko…, ale warto go zrobić.
Obraz
Nasze życie to ciągły wybór pomiędzy przebywaniem w wygodnej strefie komfortu, strefie, gdzie czujemy się bezpiecznie, bo wykonujemy znane, rutynowe czynności, a  strefą rozwoju, która gwarantuje nam wzrost, ale wejście w nią wymaga odwagi. Niełatwo człowiekowi wyjść z roli nauczyciela i wejść w rolę ucznia. W tym, co robimy od lat, osiągnęliśmy mistrzostwo, w tym, co chcemy zacząć robić, musimy się wiele nauczyć, a to wymaga od nas wysiłku.

Wyjście ze strefy komfortu nie jest łatwe. Lęk przed utratą tego, co posiadamy, obawa przed porażką, wygoda, to wszystko trzeba pokonać, by iść naprzód. Wymaga to wysiłku i przełamania rutyny, ale warto!
Obraz
Kolejną strefą - poza strefą komfortu i rozwoju - jest strefa cudów. Czy można tam się znaleźć? Oczywiście! Można przecież z kulomiotki zrobić baletnicę i odwrotnie. Ale trzeba samemu sobie zadać pytanie, czy warto? Wymaga to czasu, energii, pieniędzy i ten trud chyba nie ma sensu. Nie ma bowiem sensu udowadniać sobie czegoś, dla samego udowadniania, bo koszty mogą być ogromne. Nasi goście nie pokazują sobie i całemu światu, że zrobią coś tylko po to, by pokazać, że z pięty Achillesa można uczynić swoją mocna stronę. Są to mądrzy ludzie potrafiący oszacować bilans strat i zysków. Być może czytali kiedyś duńską bajkę „Szkoła dla zwierząt”. W szkole tej wszystkie zwierzęta miały uczyć się wszystkiego, w taki sam sposób, bez względu na predyspozycje. Mnie osobiście najbardziej utkwiła w pamięci kaczuszka, która była najlepsza w pływaniu, ale z bieganiem sobie nie radziła. Nauczyciele wysłali ją na lekcje wyrównawcze. Efekt był taki, że jej powykrzywiane od ciągłych treningów nóżki były tak zmęczone, że z pływania, które było jej atutem i nie miała sobie równych, ostatecznie otrzymała jedynie ocenę dostateczną. Wynika z tego, iż najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Idźmy do przodu, rozwijajmy się, bądźmy odważni, ale pamiętajmy, że ważna jest też umiejętność przewidywania i pokora, której nam niestety czasami brakuje.

*Post pojawił się na blogu w 2016 roku.
Obraz
Obraz
 

​  Autorki: Katarzyna Krakowska, Joanna Kotarska
  prowadzące blog Psychologia przy kawie



​Jeżeli chcesz wyjść ze strefy komfortu i chcesz zmienić coś w swoim życiu, ale brak Ci motywacji i  wiary w siebie, napisz do nas. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
1 Komentarz

Dzień Kobiet

3/8/2017

0 Komentarze

 
ZADBAJ O SIEBIE - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Odnaleźć siebie

3/7/2017

0 Komentarze

 
ZADBAJ O SIEBIE - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Skuteczny przepis na idealne życie

3/6/2017

0 Komentarze

 
ZADBAJ O SIEBIE - WIDEO
Obraz

SKUTECZNY PRZEPIS NA IDEALNE ŻYCIE

Twoje życie

Cały czas szukamy idealnych sposobów na motywację, idealnych porad jak osiągnąć sukces, co zrobić aby być szczęśliwym a wszystko po to, aby wieść idealne życie.

Czy jednak zawsze szukamy tam gdzie powinniśmy?

Kochani, czy forma WIDEO podoba się Wam?
Autor filmu: Dorota Filipiuk
SUBSKRYBUJ
0 Komentarze

Sprawy się kończą. Ludzie odchodzą...

3/5/2017

0 Komentarze

 
ZADBAJ O SIEBIE - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Drugie życie

3/4/2017

0 Komentarze

 
ZADBAJ O SIEBIE - ARTYKUŁ
Obraz

DRUGIE ŻYCIE

Czynniki blokujące rozwój i samorealizację

„Podarowała mi Pani drugie życie…” To fragment maila, który otrzymałam od niezwykłej kobiety, która stanęła na mojej drodze zawodowej. Nie jestem lekarzem i nikogo nie przywróciłam do życia.  Mail dostałam od Anety, z którą przed rokiem zakończyłam cykl spotkań. Może ktoś nazwałby je terapeutycznymi, ja natomiast uważam, że były czymś, co można określić sesjami coachingowymi.

Aneta – filigranowa brunetka o szczerych niebieskich oczach. Inteligentna, wykształcona, śliczna trzydziestolatka. Gdy przyszła do mnie po raz pierwszy, nie potrzebowałam wiele czasu, by te wszystkie jej atuty dostrzec. Ona niestety ich nie widziała.

Aneta zniewolona była swoimi emocjami: poczucie winy, zazdrość, złość, frustracja kłębiły się w niej  i stawały się panami jej życia, a ona niczym niewolnica poddawała  się im. Drugim powodem jej niewoli wewnętrznej były wspomnienia. Wracając do przeszłości, sprawiała sobie ból. Nie mogła spać, bo wciąż katowała się myślami, że kiedyś było pięknie, a teraz… Wmawiała sobie wciąż, że zbyt wiele się zmieniło i nic dobrego już w życiu jej nie spotka.  Marzyła o tym, czego by pragnęła, ale to tylko ją frustrowało. Wmawiała sobie wciąż, że nic nie umie, jest do niczego, że po urodzeniu dzieci wyszła z pewnego rytmu i nawet na znalezienie pracy nie ma szans.
Obraz
Sama sobie zbudowała klatkę utkaną z tego, co ją ograniczało, a pochodziło z wewnątrz, z niej samej.  Nie była w stanie poczuć się osobą szczęśliwą, łapiąca wiatr w żagle swojego potencjału i wypłynąć na szerokie wody. Jej łódź była mocno przycumowana do brzegu, obciążona  balastem, którego się kurczowo trzymała. „Nie można, nie wypada, muszę, powinnam, nie dam rady”.

Czy nie jesteśmy podobni do Anety, którą dane mi było poznać? Dużo mówimy o wolności. O wolność walczyliśmy i buntujemy się, gdy ktokolwiek nam ją odbiera. Widzimy, że ogranicza nas prawo. Dostrzegamy ograniczenie naszego życia przez drugiego człowieka - męża, żonę, dzieci, starszych, wymagających opieki rodziców. Twierdzimy, że nie możemy być wolni, bo nie mamy pieniędzy, pracy, zdrowia (z tym muszę się zgodzić). I zarówno szesnastolatek, jak i czterdziesto- i siedemdziesięciolatek wymieni to wszystko jednym tchem, stawiając siebie w roli ofiary, a może nawet niewolnika. „Nie mogę być wolny, bo…” A kto z nas zadaje sobie pytanie, czy to, co nas naprawdę niewolni, nie tkwi w nas samych?

„Zachowałabym się inaczej, ale emocje mnie poniosły”, „inni tak mówią, więc głupio bym miał inne zdanie”, „nie jestem w stanie myśleć rozsądnie, bo wciąż wracają budzące mój gniew wspomnienia”, „mam wszystkiego dość, bo to, o czym marzę jest nierealne”. Czy nie odnajdujecie w tych wypowiedziach siebie?
Obraz
Aneta odbyła ze mną podróż w głąb siebie. Przede wszystkim nauczyła się dostrzegać swój potencjał, pokochała siebie, zobaczyła jak marzenia można przebijać w działania, zrozumiała, że nie musi robić pewnych rzeczy wbrew sobie, tylko dlatego, że wypada. Nauczyła się stawiać granice.  Dzisiaj  pisze do mnie tak:  „…ten etap w moim życiu, który rozpoczął się po wizytach u Pani, jest najlepszym w moim dorosłym życiu… Zaczęłam oddychać, naprawdę oddychać. I mimo, iż wiem, że mam jeszcze wiele do przepracowania, to nic w porównaniu z tamtym smutkiem. Dziękuję za drugą szansę, za to, że ten straszny ucisk w klatce piersiowej zniknął”.

Zastanówcie się, co jest przyczyna Waszego ucisku? Co jest balastem, który nie pozwala Wam wypłynąć na szerokie wody? A może jest wiele tych lin trzymających Was przy brzegu i powodujących, że nie możecie być wolni?

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
**Post ukazał się na blogu w 2016 roku.


Obraz


​Autorka: Katarzyna Krakowska
współprowadząca blog Psychologia przy kawie

Jeżeli chcesz wyruszyć ze mną w podróż, podobną do tej, którą odbyłam z Anetą i wieloma innymi osobami, zapraszam na porady on line.
Jestem psychologiem z dwudziestoletnim doświadczeniem.
Lubię słuchać ludzi i z nimi rozmawiać, cieszy mnie, gdy mogę pomóc, gdy zaczynają inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! Zapraszam Cię we wspaniałą podróż przy filiżance kawy :)
Obraz
0 Komentarze

Iwona Cichosz w Tańcu z Gwiazdami

3/3/2017

0 Komentarze

 
ZADBAJ O SIEBIE - WYWIAD
Obraz

POMOST MIĘDZY DWOMA ŚWIATAMI

Wywiad z Iwoną Cichosz - Miss Świata Głuchych,
uczestniczką Tańca z Gwiazdami

 W ubiegłym roku na naszym blogu gościem była piękna, inteligenta i niezwykła kobieta - Iwona Cichosz, która opowiedziała nam o życiu niesłyszących w słyszącym świecie. Wkrótce potem Iwona została Miss Świata Głuchych, a dzisiaj wraz ze Stefano Terrazzino wystąpi w Tańcu z Gwiazdami.

Wiecie skąd znam Iwonkę? Wiele lat temu była uczennicą szkoły, w której pracowałam. Jako psycholog zajmowałam się nie tylko młodymi ludźmi, którzy mieli problemy, ale i osobami szczególnie zdolnymi. Już wtedy widziałam w tej nastolatce niezwykły potencjał. Byłam przekonana, że daleko w życiu zajdzie, dlatego umacniałam w Niej poczucie własnej wartości, które miała cudownie ukształtowane dzięki wspanialej rodzinie. Pamiętam nasze spotkania, podczas których próbowałam pokazywać Jej, że w życiu warto stawiać wysoko poprzeczkę i rozwijać w sobie to, co jest naszym talentem. Iwona nie tylko wykorzystała swój dar, ale i pokazała, że pomimo trudności, jak tylko się chce, można dosięgnąć gwiazd.

Trzymajcie kciuki za Iwonkę i Stefano!!!

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Iwoną, który ukazał się w ubiegłym roku na naszym blogu!

Psychologia przy kawie: Witamy w Psychologii przy kawie. Naszym gościem jest piękna i utalentowana kobieta - Iwona Cichosz.

Iwona, od kiedy nie słyszysz? Kto w twojej Rodzinie jest Głuchy?


Iwona Cichosz: Nie słyszę od urodzenia. Dlatego, że oboje rodzice nie słyszą i to jest uwarunkowane genetycznie. Rodzice od strony taty też nie słyszą. Moja siostra też przyszła na świat Głucha.

Ppk: Czy przypominasz sobie moment, w którym zdałaś sobie sprawę, że przekroczyłaś granicę przeciętności, że jesteś wyjątkowa?

IC:
Już jako małe dziecko czułam, że jestem ponad przeciętna, ponieważ już jako 10 latka byłam tłumaczem mojej rodziny. Byłam dla nich pomostem między dwoma światami, czyli słyszących i Głuchych. Tłumaczyłam wizyty u lekarzy, w urzędach pracy itp. To spowodowało, że czasem nie mogłam znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami, bo oni nadal tkwili w błogim świecie dziecięcych spraw. Nie mam pretensji do rodziny o to, że musiałam wejść w życie dorosłych tak wcześnie, bo takie doświadczenia wiele mnie nauczyły.

Ale moment pełnej świadomości o swojej ponadprzeciętności miałam dopiero jako 18 latka. To był okres kiedy odnosiłam sukcesy m.in. jako aktorka w Teatrze Pinezka, wygrałam Miss Deaf Poland w Polsce oraz Miss Deaf Astera na międzynarodowym konkursie Miss Deaf World itd. Te wszystkie zdarzenia dały mi poczucie i świadomość, że jeśli chcę, to mogę osiągnąć wszystko.
Obraz

Ppk: Co stanowiło dla Ciebie jako dziecka, jako młodej dziewczyny największy problem związany z głuchotą?


IC: Mój niedosłuch czasem mi przeszkadzał w zawieraniu znajomości ze słyszącymi rówieśnikami, ale tak poza tym, radziłam sobie bardzo dobrze zarówno w szkole, jak i w domu, i ogólnie w życiu społecznym.

Ppk: Po liceum jakie studia wybrałaś?

IC: Po liceum miałam dwa lata przerwy od nauki. Nie byłam pewna, jaki kierunek studiów sobie wybrać, więc skupiłam się na pracy w teatrze. W 2010 roku zdecydowałam się pójść do Uniwersytetu Gdańskiego na zarządzanie. To był dla mnie trudny krok, ponieważ 13 lat uczyłam się w szkole dla niesłyszących, tam nauczyciele migali, wszystko było dostosowane do nas – głuchych uczniów. A tu na studiach zderzyłam się z rzeczywistością – nie miałam żadnego tłumacza j. migowego, na wykładach profesorowie mówili tyłem lub zasłaniali usta. Chodziłam na konsultacje po zajęciach, żeby móc lepiej zrozumieć materiały. Dzięki życzliwości koleżanek dostawałam od nich notatki z wykładów. Musiałam dwa razy ciężej pracować niż reszta studentów. Udało mi się nie tylko przetrwać trzy lata studiów, ale też ukończyć je. Podczas trzeciego roku studiów, zaczęłam zaoczne studia podyplomowe w Uniwersytecie Warszawskim. Studiowałam Polski Język Migowy na Filologii Polskiej. Po studiach podyplomowych zostałam pierwszą w Polsce Głuchą tłumaczką z dyplomem. Teraz kończę drugi rok studiów magisterskich z Pedagogiki Pracy i Doradztwa Zawodowego.

Ppk: Twoje życie było i jest pełne podróży – takie życie na walizkach. Opowiedz proszę o tym aspekcie.
Obraz
IC: Zaczęłam przygodę z Teatrem Pinezka mając 15 lat, jeździłam z nimi po świecie, występując na ulicach całego świata. To była dla mnie niesamowita lekcja życia, nauczyłam się kontaktować z ludźmi, otwierać się na nich, doceniać to, co mam. Według mnie, podróżne nie tylko pozwalają zwiedzić świat, ale dodatkowo kształcą człowieka, pozwalają mu spojrzeć na życie z różnych perspektyw. Dlatego te 10 lat współpracy z teatrem wspominam bardzo dobrze – to był czas bogaty w ludzi i doświadczenia.

Ppk: Czym jeszcze się zajmujesz? Ostatnio widziałam Cię w reklamie telewizyjnej…

IC: Rok temu postanowiłam zmienić moje życie, chciałam się skupić na społeczeństwie Głuchych, które znam bardzo dobrze, bo w nim dorastałam. Chciałam by moje 10 lat pracy i zbiór doświadczeń wykorzystać w działalności na rzecz Głuchych, dlatego pół roku temu przyjęłam pracę w Migam i przeprowadziłam się do Warszawy. Pracuję na stanowisku szefowej zespołu tłumaczy języka migowego oraz CCO (Chief Communication Officer). Jestem zachwycona, że znalazłam się wśród utalentowanych i interesujących ludzi, którzy myślą podobnie jak ja. W tej pracy mam możliwość wykorzystania swoich umiejętności jako tłumacza języka migowego oraz aktorskich. Stąd moje wystąpienia w różnych spotach reklamowych m.in. ING Banku Śląskiego, PKP i ERGO Hestii.

Ppk: Osoby Głuche to mniejszość żyjąca wśród ludzi słyszących. Czy mogłabyś podzielić się krótko swoimi wrażeniami i doświadczeniami jako Głuchej?

IC: Generalnie nasze życie prawie niczym się nie różni od życia słyszących. Różnice wynikają z faktu, że nie zawsze mamy dostęp do pełnej informacji w życiu codziennym, czyli np. jak są wiadomości w TV to nie rozumiemy, bo bardzo rzadko są napisy i brakuje w nich tłumacza języka migowego. Bardzo dużo programów w TV nie zawiera napisów. Np. w Szwecji napisy w programach telewizyjnych są dostępne 24h na dobę. Do teatru rzadko chodzimy, bo spektakle też nie są dostosowane do głuchych widzów. Na szczęście coraz więcej firm, instytucji zmienia swoje podejście do nas, czyli zatrudniają tłumacza online i dzięki temu np., jeśli Głuchy chce załatwić sobie polisę w ubezpieczalni to może zadzwonić na infolinie i za pomocą tłumacza online załatwia wszystko sam.

Ppk: Czy spotkały Cię kiedyś jakieś nieprzyjemności związane z tym, ze jesteś Głucha?

IC: W dzieciństwie, gdy bawiłam się na podwórku to dzieciaki dokuczały mi właśnie dlatego, że jestem Głucha. Ale poza tymi wspomnieniami, to nie przypominam sobie więcej nieprzyjemnych sytuacji.

Ppk: Czy czujesz się osobą niepełnosprawną?

IC: Nie uważam się za osobę niepełnosprawną. Nie czuję w sobie barier i ograniczeń, które powstrzymywałyby mnie przed samorealizacją. Mam poczucie, że mogę robić wszystko – oprócz słyszenia.

Ppk: Osiągnęłaś już wiele sukcesów zawodowych i edukacyjnych, ponadto jesteś osobą atrakcyjną. Czy mimo to napotykasz bariery, które musisz pokonywać?

IC: Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że jeśli w moim życiu napotykam na przeszkodę to tę „barierę” jestem w stanie zmienić na „szansę rozwoju”. Oczywiście jak każdy człowiek spotykam na swojej drodze różne „szanse rozwoju” i zawsze jest to dla mnie motywacja do stawania się lepszą. Człowiek uczy się całe życie :)

Ppk: Czy uważasz, że osiągnięcie sukcesu przez osobę Głuchą graniczy z cudem, który Tobie się przydarzył, czy jest to uzależnione od nas samych?

IC: Moim zdaniem, sukces jest zależny od nas samych. Jeśli czegoś chcemy, wierzymy w nasze możliwości, mamy duże pokłady cierpliwości, mamy tę świadomość, że porażki są nieuniknione – to możemy wszystko osiągnąć. Żadna niepełnosprawność nie ma na to wpływu.

Ppk: Dziękujemy za niecodzienną lekcję motywacji i życzymy Ci, abyś pokonywała kolejne bariery na drodze swojego rozwoju.


Obraz


Autorka: Katarzyna Krakowska - współprowadząca blog


0 Komentarze

"Brak czasu" to mit

3/1/2017

0 Komentarze

 
ZADBAJ O SIEBIE - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

MĘSKIE KOBIETY. O CO CHODZI Z TYM GENDER?

2/28/2017

0 Komentarze

 
Obraz

KOBIECE KOBIETY I MĘSKIE KOBIETY.
​O CO CHODZI Z TYM GENDER?

Płeć biologiczna i społeczno-kulturowa

Największe problemy ze znalezieniem partnera mają męskie kobiety i kobiecy mężczyźni (jedynie 60% z nich deklaruje posiadanie partnera), w czasie gdy 80%  androgynicznych kobiet żyje w związku. O tym m.in. pisałyśmy w poście „Czego pragną kobiety”.

Płeć biologiczna

​Zanim jednak powiemy, jakie kobiety są męskie, a jakie androgyniczne (według zwolenników płci społeczno – kulturowej), przypomnimy tradycyjne znane od dawna biologiczne podejście do płci. Kobieta i mężczyzna – dwa różniące się biologicznie organizmy, w których odmienności psychiczne tłumaczy się m.in. różnicą w produkcji hormonów płciowych. Prolaktyna - hormon kobiecy - wyzwala zachowania opiekuń­cze, wrażliwość i czułość. Testosteron - hormon męski - odpowiedzialny jest za agresję i cechy z nią związane, takie jak pewność siebie i skłonność do dominacji. Z kolei różnice w strukturze i funkcji mózgów obu płci mogą wyjaśniać społeczno-emocjonalne działania kobiet i poznawcze działanie mężczyzn.

Jeśli do kwestii biologicznych dodamy jeszcze wpływ ewolucji (jak to robi socjobiologia) to różnice w osobowości kobiet i mężczyzn tłumaczyć możemy odmiennym charakterem prac w zamierzchłej przeszłości i odmiennymi zachowaniami reprodukcyjnymi. Według tej teorii ewolucyjnie wykształciła się specjalizacja zajęć: pierwotne kobiety zajmowały się dziećmi i domem, pierwotni mężczyźni łowiectwem – a to z kolei ukształtowało u nich różne cechy osobowości. U kobiet: wrażliwość, opiekuńczość i zależność, a u mężczyzn: aktywność i agresję.
 
Płeć społeczno - kulturowa

Drugie podejście, które staje się obecnie dość popularne, to podejście kulturowe. Mówi ono, że zdolności, zainteresowania i cechy osobowości kobiet i mężczyzn są różne NIE z przyczyn biologicznych, ale tylko dlatego, że społeczeństwo kształtuje odmienne upodobania i skłania do rozwijania różnych aspektów osobowości dziewczynek i chłopców (praktycznie od urodzenia). Wpływ kultury, w jakiej wzrastają naukowcy uważają za decydujący. Według zwolenników tej teorii zaczyna się od tego, że inaczej traktujemy dziewczynki i chłopców. Tym pierwszym dajemy np. do zabawy lalki, którymi mają się zajmować, a drugim – samochodziki, czy pistolety. To tylko drobny przykład oddziaływania środowiska.

Badaniem płci kulturowej, czyli przejawów kobiecości i męskości w różnych społeczeństwach zgodnie ze stereotypami płci, jakie w tych społeczeństwach obowiązują zajmują się tzw. gender studies.

Do jednej z bardziej popularnych koncepcji kulturowych należy koncepcja schematów płci S. L. Bem. Autorzy*, których cytowałyśmy w poście „Czego pragną kobiety”, posługiwali się, określając przynależność kobiet i mężczyzn do poszczególnych typów płci społeczno - kulturowej rodzajem ankiety bazującej na koncepcji S. L. Bem – był to „Inwentarz Oceny Płci Psychologicznej (IPP) Alicji Kuczyńskiej”**. W Inwentarzu tym określa się na 5-stopniowej skali występowanie danej cechy u siebie. Cech jest 35, część z nich należy do Skali Kobiecości (odzwierciedlającej kulturowy stereotyp kobiecości), część do Skali Męskości, a część jest neutralna.

Dla przykładu cechy określane w Inwentarzu jako:
  • kobiece to: wrażliwość, opiekuńczość, zdolność do poświęcania się, uczuciowość, łagodność.
  • męskie to: rywalizacja, niezależność, siła, łatwość podejmowania decyzji, dominacja.
W zależności od uzyskanych wyników kobiety i mężczyzn zalicza się do różnych typów, i tak:
  • wysoki wynik w skali kobiecości i niski na skali męskości określa kobiece kobiety i adekwatnie u mężczyzn: wysoki wynik męskości i niski kobiecości uzyskują męscy mężczyźni (typ zgodny z własną płcią biologiczną). W przypadku kobiet są to osoby łagodne, opiekuńcze, uczuciowe, delikatne, dbające o swój wygląd, mające poczucie estetyki, które nie dążą do dominacji, czy rywalizacji.
  • wysoki wynik na skali przeciwnej niż własna płeć biologiczna – typ „skrzyżowany” - występuję u męskich kobiet (wysokie wyniki na skali męskości i niskie kobiecości) i występuje u kobiecych mężczyzn (czyli wysokie wyniki na skali kobiecości i niskie na skali męskości). Męskie kobiety będą więc pod względem osobowości przypominać męskich mężczyzn, będą dominujące, niezależne, nastawione na sukces, pewne siebie. Przy czym nie będzie w nich łagodności, czy wrażliwości.
  • niskie wyniki na skali kobiecości i niskie na skali męskości powodują zaliczenie do typu nieokreślonego: nieokreślonych kobiet i nieokreślonych mężczyzn
  • wysokie wyniki na skali kobiecości i wysokie wyniki na skali męskości określają typ androgyniczny (androgyniczne kobiety i androgyniczni mężczyźni), w którym cechy męskie i cechy kobiece będą współistnieć ze sobą (np. dominująca, ale opiekuńcza, rywalizująca, ale zdolna do poświęcania się, itd.)
 
Wykres określający popularność występowania poszczególnych typów płci w Polsce znajduje się w cytowanym już tekście „Czego pragną kobiety?”

Gdzie leży prawda o człowieku? Naukowcy i różne podejścia koncepcyjne próbują ją odkryć, czasem jedni krytykują drugich, a naszym osobistym zdaniem - prawda leży gdzieś pośrodku :)

​
* E. Paprzycka, E. Mianowska i Z. Izdebski „Jak dobieramy się w pary? Płeć biologiczna i społeczno – kulturowa a preferowane cechy partnera”, DYSKURSY MŁODYCH ANDRAGOGÓW 15, Uniwersytet Zielonogórski, 2014

** 
Pracownia Testów Psychologicznych PTP


POWIĄZANE POSTY:
Czego pragną kobiety?
Idealny, idealna - kogo szukamy w życiu?
0 Komentarze

Rób wszystko z dobrego serca...

2/28/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Jestem, bo kocham

2/27/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - ARTYKUŁ
Obraz

JESTEM, BO KOCHAM

Wskazówki dla partnerów osób z depresją

W poście „Nie odchodź” napisałyśmy, iż życie z partnerem w depresji to sztuka, gdyż osoba ta odmawia pomocy, co sprawia, że bliscy stają się bezradni.  Nie wiedzą, czy na siłę mają przekonywać, pocieszać, czy lepiej się wycofać.  Jacek – bohater naszego postu nie umiał dłużej tak żyć i postanowił odejść. Przerosła go ta trudna sytuacja.
Co zrobić, by pomóc osobom, które kochamy, a które potrzebują naszej pomocy, pomimo, iż swoją postawą pokazują zupełnie coś innego.

Poniżej kilka wskazówek, które dla partnerów osób z depresja mogą być cenne:

  1. Nie patrz przez pryzmat zaburzenia, ale dostrzegaj ukochanego człowieka.
  2. Bądź wsparciem.
  3. Słuchaj i nie bagatelizuj.
  4. Okaż wyrozumiałość.
  5. Nie oceniaj, nie obwiniaj, nie obarczaj poczuciem winy.
  6. Dawaj realistyczną nadzieję na wyjście z depresji.
  7. Nie wprowadzaj zmian w dotychczasowym trybie życia.
  8. Zadbaj o regularny tryb dnia.
  9. Zachęcaj do wstawania z łóżka, zadbania o higienę.
  10. Nie obrażaj się, nie unoś się ambicją, gdy słyszysz to, czego nie chcesz słyszeć.
  11. Nie analizuj przyczyn obecnego stanu rzeczy.
  12. Zachęcaj do aktywności fizycznej i twórczej.
  13. Unikaj zwrotów: ogarnij się, dasz radę, zmobilizuj się, nie bądź mięczakiem, chcieć to móc, weź się w garść.
  14. Nie wyśmiewaj i nie ośmieszaj.
  15. Podkreślaj mocne strony.
0 Komentarze

Nigdy nie trać nadziei. Cuda zdarzają się...

2/27/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Głęboka i szczera rozmowa...

2/26/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Nie odchodź!

2/26/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI
Obraz

NIE ODCHODŹ!

Życie z partnerem z depresją

Czy to spotkanie miało sens? Kinga uważała, że tak. Długo zastanawiała się, zanim zadzwoniła do Jacka. Ale dla Magdy gotowa była zrobić wszystko i serce pękało jej, widząc, że nie może przyjaciółce pomóc.

Poznały się jeszcze w liceum. Magda imponowała jej na każdym polu. Nie tylko była atrakcyjna, ale i inteligentna, wrażliwa, chętna do niesienia pomocy. A życia nie miała usłanego różami. Przez długi czas Kinga nie miała pojęcia o życiu koleżanki. Przed pierwszą wizytą w jej domu dowiedziała się, że Magda mieszka tyko z niepełnosprawną mamą. Ojciec odszedł, gdy jej mama uległa wypadkowi. Wracając z pracy, została potrącona przez samochód i w efekcie znalazła się na wózku. Ich życie uległo totalnej zmianie, czego ojciec Magdy nie potrafił zaakceptować. Przerosła go ta sytuacja i odszedł. Magda nie poddała się. Opiekowała się mamą, nie zaniedbując przy tym nauki. Ale to był tylko początek trudnej drogi, która była przed nią. Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. Ktoś wierzący w to, znalazłby potwierdzenie w życiu Magdy. Po dwóch latach od wypadku, jej mama zachorowała na raka trzustki i po sześciu miesiącach zmarła. Magdę ta sytuacja przerosła. Zamknęła się w sobie, stała się jakby nieobecna. Wówczas za namową Kingi skorzystała z pomocy terapeuty i stanęła na nogi. Bez problemu dostała się na pedagogikę. Studia łączyła z wolontariatem, zajmując się dziećmi w ośrodku dla niepełnosprawnych. To sprawiało jej wielka radość i satysfakcję.
Obraz
Kinga  nie zapomni radości przyjaciółki, gdy ta poznała Jacka. Oczy błyszczały jej ze szczęścia, była wniebowzięta. Uważała, że w końcu zacznie nowy rozdział swojego życia. Wierzyła, że te wszystkie smutki, tragedie, to już przeszłość. I tak to faktycznie wyglądało. Niestety tylko do czasu…

Wiadomość o ciąży sprawiła, że Magda unosiła się dwa metry nad ziemią. Zawsze kochała dzieci. Pochylała się nad tymi najbardziej potrzebującymi i pokrzywdzonymi przez los. A teraz oczekiwała swojego maleństwa. Kinga pamięta, jak zaprosiła ją na szarlotkę i podzieliła się swoim wielkim szczęście. Nie trwało ono jednak długo. Poronienie sprawiło, że jej świat się zawalił. Utrata ciąży była momentem przełomowym w życiu Magdy.
Obraz
Schudła, straciła ochotę na cokolwiek, miała zmienne nastroje, nie mogła spać w nocy, zamknęła się w sobie. Kinga patrzyła z bólem w sercu na przyjaciółkę. Wiedziała, że ta potrzebuje wsparcia osób bliskich, szczególnie Jacka. Natomiast wiadomość o jego decyzji o odejściu ścięła ją z nóg. Jak może? To nieludzkie, zostawić kogoś w momencie, gdy ta osoba tego najbardziej potrzebuje? Dlatego postanowiła się z nim spotkać, pomimo, iż nigdy wcześniej nie wchodziła z butami w życie drugiego człowieka.

Jacek tłumaczył, że dojrzewał do tej decyzji, że to nie impuls, chwila słabości. Twierdził, że dłużej tak nie potrafi żyć. Mówił, że Magda nie chce przyjąć pomocy. Im bardziej on się stara, tym bardziej jest odpychany, a na słowa „Życie przed nami”, „Weź się w garść” żona reaguje płaczem i histerią. Stracił siły i nadzieję. Obawia się, że za chwilę sam będzie potrzebował pomocy…

Życie z partnerem w depresji to sztuka. W związkach tych jest większy poziom stresu aniżeli w innych, wybucha więcej sytuacji konfliktowych. Osoba z depresją odmawia pomocy, co sprawia, że partner staje się bezradny. Sam w pewnym momencie nie wie, czy na siłę ma przekonywać, pocieszać, czy lepiej się wycofać. Dlatego często partnerzy, z których jeden cierpi na depresję izolują się, a czasami tak jak postanowił Jacek , odchodzą.

Jakie są podłoża depresji i jak partner może pomóc, napiszemy w kolejnym naszym poście.

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.

POWIĄZANE POSTY:
​"Czy to już miłość?"
"Jak ożywić związek"
0 Komentarze

Akceptuj to, co jest. Pozwól odejść temu...

2/25/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Czego pragną kobiety?

2/25/2017

4 Komentarze

 
Obraz

CZEGO PRAGNĄ KOBIETY?

Wpływ płci społeczno - kulturowej
​na wybór partnera w Polsce

Zosia nie mogła wyjść z podziwu, ilekroć wychodziła z domu koleżanki. Ten jej Tomasz jest niesamowity. Kilka lat temu stracił pracę i z żoną zdecydowali, że zostanie w domu z dziećmi, a ona będzie rozwijała swoją karierę zawodową. Udawało się znakomicie, ona pięła się po szczeblach, była już teraz dyrektorem działu, zarządzała ludźmi, a Tomasz prał, prasował, gotował – i to świetnie, zajmował się dziećmi, chodził na wywiadówki, siedział z nimi, gdy były chore. Prawdziwa „kura” – a w zasadzie – „kur domowy”.

Gdy Zosia wracała do domu i patrzyła na swojego Andrzeja, zastanawiała się jak to w ogóle możliwe, że Tomasz wydaje się zadowolony z tego, co robi i szczęśliwy. Andrzej – całkowite przeciwieństwo Tomasza.  Przypali przysłowiową wodę na herbatę. Gdyby mu pozwolić, to do pralki wrzuciłby razem: skarpetki, koszule i pościel. Nie wyobraża sobie tygodnia bez wyjścia na siłownię, wakacji bez wspinaczki, tak jak oglądania meczu bez piwa z kolegami. Wysportowany, aktywny, broniący do upadłego swojego zdania. Zosia zastanawia się, czy zmieni się, gdy pojawią się dzieci?

Tomasz i Andrzej – obaj to mężczyźni, ale zwolennicy koncepcji płci społeczno – kulturowej - określiliby ich pewnie jako przedstawicieli: kobiecych mężczyzn i męskich mężczyzn. W ramach tej koncepcji istnieją jeszcze mężczyźni nieokreśleni i mężczyźni androgyniczni, którzy łączą w sobie wzorce zarówno męskie, ale i kobiece. Współcześnie obserwuje się raczej odchodzenie od wzorców kobiecości i męskości określonych modelem tradycyjnym. Mężczyźni androgyniczni to największa współcześnie grupa mężczyzn.

W przypadku kobiet sytuacja wygląda podobnie. W ramach koncepcji płci społeczno – kulturowej wyróżnia się: kobiece kobiety, męskie kobiety oraz  kobiety androgynieczne (największa grupa) oraz nieokreślone.

​Strukturę poszczególnych grup prezentujemy na poniższym wykresie.
Obraz
Okazuje się, że największe problemy ze znalezieniem partnera mają męskie kobiety i kobiecy mężczyźni (osoby określone krzyżowo). Tylko 60% z nich deklaruje posiadanie partnera, w porównaniu z najliczniejszą grupą posiadającą partnera, którą są osoby androgyniczne. 80% androgynicznych kobiet posiada partnera i 77% takich mężczyzn. Do preferowanych przy wyborze partnera należą także kobiece kobiety (76% z nim ma partnera) i męscy mężczyźni (67%). Rzadziej z kimś są związane osoby nieokreślone (jedynie 62% z nich ma partnera: 73% kobiet i 56% mężczyzn).

Wyniki pokazują więc, że „największym zainteresowaniem, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, cieszą się partnerzy androgyniczni, zatem to oni częściej będą mieć partnera. Na drugim miejscu plasują się osoby określone pod względem płci społeczno-kulturowej, a najmniejszym powodzeniem cieszą się nieokreślone oraz określone krzyżowo – mężczyźni nie szukają męskich kobiet, a kobiety stronią od kobiecych mężczyzn.
[…] Wyniki przywoływanych badań psychologicznych pokazują, że poszukujemy partnerów podobnych pod względem płci społeczno-kulturowej i że dla zadowolenia ze związku największe znaczenie ma własna płeć społeczno-kulturowa”.*

W poście „Idealny, idealna – kogo szukamy w życiu” pisałyśmy o kryteriach, jakimi kierujemy się mniej, czy bardziej świadomie przy wyborze życiowego partnera. Okazuje się, że niektóre kryteria inaczej oceniamy ze względu na naszą płeć społeczno – kulturową, np. pewność siebie, jako atrakcyjną cechę drugiej osoby, najczęściej wskazują mężczyźni męscy (66%) i androgyniczni (69%), najrzadziej (46%) mężczyźni nieokreśleni. Wśród kobiet najczęściej pewność siebie cenią kobiety androgyniczne (83%) i męskie (82%), najrzadziej kobiety nieokreślone (68%). 
Z kolei gotowość do partnerskiego podziału obowiązków najczęściej cenią  mężczyźni androgyniczni (52%), najrzadziej mężczyźni nieokreśleni (33%) i kobiecy (39%). Gotowość do dzielenia się obowiązkami z partnerem podniesie ocenę przede wszystkim w oczach męskich kobiet. To one najczęściej cenią taką osobę (88%), najrzadziej natomiast kobiety androgyniczne (63%).

Są też takie kryteria, na które podobnie patrzą np. kobiety niezależnie od ich płci społeczno – kulturowej.
​
Czego więc pragną kobiety?
Cechą, na której ocenę nie wpływa płeć społeczno – kulturowa jest prestiż społeczny przyszłego partnera. Tu różnice wynikają jedynie z płci biologicznej – kobiety różnią się od mężczyzn. I tak:
  • kobiety trzykrotnie częściej niż mężczyźni (65% : 23%) uznają za atrakcyjnego partnera, który lepiej od nich zarabia.
  • co druga kobieta i tylko prawie co piąty mężczyzna (51% do 18%) uznaje za atrakcyjne u partnera zajmowanie wyższego stanowiska.
  • kobiety dwukrotnie częściej cenią wyższe od swojego wykształcenie partnera niż mężczyźni wyższe od swojego wykształcenie partnerki (40% : 22%).
  • Kobiety preferują starszego wiekiem partnera (67% z nich) i tylko 16% mężczyzn wskazuje jako atrakcyjna dla siebie – starszą partnerkę.

Nie myślcie, że my kobiety - jesteśmy wyrachowane, ewolucyjnie można powiedzieć, że maksymalizujemy szanse przeżycia naszej rodziny :)

Statystyka statystyką, ale jak widać Zosia nie należy do tej części kobiet, które podążają za prestiżem społecznym mężczyzny i jej kryteria wyboru partnera były nieco inne. Nie wszyscy jesteśmy tacy sami i nie wszystko w miłości i związkach da się określić zasadami, regułami i statystyką. I to jest piękne! :)


* E. Paprzycka, E. Mianowska i Z. Izdebski „Jak dobieramy się w pary? Płeć biologiczna i społeczno – kulturowa a preferowane cechy partnera”, DYSKURSY MŁODYCH ANDRAGOGÓW 15, Uniwersytet Zielonogórski, 2014
​
POWIĄZANE POSTY:
Idealny, idealna - kogo szukamy w życiu?
Jak osiągnąć szczęście w związku? 10 rad

​
4 Komentarze

Teoria związków - na wesoło :-)

2/24/2017

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Czasami wszystkiego, czego potrzebujesz

2/24/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Związane ręce

2/23/2017

4 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - ARTYKUŁ
Obraz

ZWIĄZANE RĘCE

Osobowość borderline

Borderline… Osoby borykające się z nią oskarżają cały świat za to, że nie mogą ułożyć sobie życia zawodowego, ale też osobistego. Powodem tego  jest między innymi niejasny obraz siebie. Nie wiedzą, kim są i gubią się w rzeczywistości. Osobami tymi kierują bardzo silne emocje, które często prowadzą do zachowań autodestrukcyjnych.

W poście „Życie na huśtawce” pisałyśmy o związkach z osobami z borderlaine. Partnerzy ich, można powiedzieć, że mają ręce związane. Żyją z kimś, kto kocha, a za chwilę nienawidzi.  Osobami  tymi bowiem  rządzi  paniczny lęk przed odrzuceniem.  Nie są w stanie przyjąć perspektywy partnera, nie stać ich też  na autorefleksję. Przyciągają, by odepchnąć  i sprawić ból, a tak naprawdę same bardzo cierpią.

Życie z taką osobą nie jest łatwe, gdyż oni sami nie widzą problemu, a winą za wszelkie swoje niepowodzenia obarczają cały świat. Terapia prowadzona przez doświadczonego terapeutę  stanowi dla nich szansę na lepsze życie, ale muszą tego chcieć.

4 Komentarze

Podwójne Święto :-)

2/23/2017

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

W Japonii rozbite rzeczy są często...

2/23/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Przepis na miłość...

2/22/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - ARTYKUŁ
Obraz

PRZEPIS NA MIŁOŚĆ

Trójczynnikowa teoria miłości R. Sternberga.
Eksperyment D. Duttona i A. Arona

Wojtek zobaczył Anię na imprezie u znajomych. Zaświeciły mu się oczy. Zaczęli rozmawiać. Zaiskrzyło. Pierwsze randki, pierwsze wspólne wyjazdy. Tworząca się więź i kiełkujące uczucie. Spędzali każdą wolną chwilę. Jak nie mogli się spotkać, to SMS-owali w nieskończoność, a jak mogli – rozmawiali przez telefon. Zasypiali myśląc o sobie i budzili się, czekając, kiedy będą się mogli znowu zobaczyć.

Strzał amora, „nagłe pole zakochujące” jak określał to Lem, serce wyrywa się z piersi – czyli tzw. „miłość od pierwszego wejrzenia”. Wyobraźcie sobie, że ok. 50-60% ludzi na całym świecie twierdzi, że przydarzyła im się taka miłość. Według badań podobny odsetek deklaruje także swoją wiarę w miłość jako taką. Pytanie tylko, jak tę miłość definiują? Być może miłość jest dla nich równoznaczna z fazami: zakochania i romantycznych początków, które opisałyśmy w ostatnim poście „Czy to już miłość”, czyli tak naprawdę oznacza dla nich namiętność, która w obu tych fazach występuje i jest silna.

Namiętność
​

Namiętność? To właśnie ten stan ekstazy i uniesienia, zmiana poziomu neuroprzekaźników w naszym mózgu jest przez nas często utożsamiana z miłością. Na początku zawsze jest dużo silnych emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, m.in. pożądania, radości, podniecenia, niepokoju, zazdrości, tęsknoty (czasami można się od takiego stanu uzależnić i chcieć przeżywać go stale). Mamy wówczas silną motywację do fizycznej bliskości, kontaktów seksualnych. A seks służy podtrzymywaniu relacji. Namiętność jest bardzo silna na początku miłości i nie poddaje się świadomemu kierowaniu. Bardzo szybko rośnie, ale po pewnym czasie tak samo szybko spada. A gdy wygasa lub znacznie się obniża odbierane jest to jako „koniec” miłości. Nic bardziej błędnego!
Obraz
Wojtek i Ania byli nierozłączni. Znajomi zaczęli się już nawet niepokoić, bo odwiedzali ich rzadko. Woleli spędzać czas tylko ze sobą. Jakby świat wokół nagle przestał istnieć. Pierwsze namiętne pocałunki…
​

Ale czy namiętność, to jedyny „składnik” miłości? Jaki jest przepis na miłość? Fantastycznie byłoby znać – jak w przepisie na ciasto – wszystkie składniki, zmieszać je w odpowiedniej proporcji i kolejności ze sobą i osiągnąć sukces. Ale nawet w kuchni okazuje się, że znajomość przepisu, to nie wszystko. Może znacie osoby, które świetnie pieką ciasta, a inne są w tej kwestii totalnym beztalenciem, mimo posiadania identycznego przepisu? Ale wracając do miłości. Z miłością sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, bo i „przepis” nie jest tak oczywisty, bo teorii miłości jest wiele, ale także wpływa na nią szereg innych czynników. 
Obraz
Eksperyment na moście
​

A propos czynników. Wiele lat temu wykonano słynny już eksperyment na moście. Słyszeliście o nim? Kazano dwóm grupom mężczyzn przechodzić przez most zwieszony nad przepaścią. W jednej grupie był to solidny, dobrze zbudowany most, bezpieczny, przejście przez niego nie stanowiło najmniejszego problemu. Dla drugiej grupy przygotowano chybotliwą, niebezpieczną kładkę z lin. Na końcu obu mostów na wszystkich mężczyzn czekała zawsze ta sama dziewczyna – asystentka eksperymentatorów. Z podziwem w oczach wręczała mężczyznom kwestionariusze do wypełnienia oraz swój numer telefonu, jeśli chcieliby  dowiedzieć się czegoś więcej na temat wyników badania. I co się okazało? Mężczyźni, którzy bardziej ryzykowali na chybotliwym moście dużo częściej dzwonili potem do dziewczyny oraz oceniali ją jako bardziej atrakcyjną, niż mężczyźni, którzy przeszli po bezpieczniejszym moście. Tak więc pobudzenie emocjonalne, jakie pojawiło się przy przechodzeniu przez most przeniesione zostało… na dziewczynę. Skojarzone zostało z urodą asystentki i skutkowało chęcią kontaktu z nią. Wynika z tego, że częściej niż nam się to wydaje, nasz wybór obiektu miłości może być wynikiem absolutnego zbiegu okoliczności i czynników będących poza naszą kontrolą a nawet więcej – poza naszą świadomością.Wojtek pojechał na zawody windsurfingowe. Na szczęście Ania pojechała z nim. Silne emocje, wiatr we włosach, wolność. I udało się - miejsce na podium. Hormony szalejące w ciele. I niezwykle urocza organizatorka party po ogłoszeniu wyników i zwycięzców. Przyciągnęła wzrok Wojtka, wysoka, szczupła, długie nogi. Ale ponieważ obok była Ania, skończyło się jedynie na wymianie spojrzeń i tyle. Transfer pobudzenia z ekscytacji zawodami na piękną kobietę nie nastąpił. Wrócił razem z Anią. Nadal byli parą.

Dwa pozostałe „składniki” miłości

Jeśli chcecie przyrządzić dobre ciasto o nazwie „miłość”, poza namiętnością, przydadzą się jeszcze dwa „składniki”: intymność i zaangażowanie (decyzja/zobowiązanie). Taki przynajmniej „przepis” R. Sternberga można przeczytać w książce prof. Wojciszke „Psychologia miłości”.

Czym więc jest intymność i zaangażowanie? Intymność to inaczej bliskość, przywiązanie do siebie, wzajemna zależność, zrozumienie, wsparcie, dbanie o dobro drugiej osoby, wymiana intymnych informacji. Intymność powoli wzrasta, gdy osoby coraz lepiej się poznają i jeszcze wolniej opada.
​
A trzeci składnik miłości, którą trzeba „dorzucić”, to zaangażowanie (decyzja/zobowiązanie) to wszelkie działania przekształcające miłość w trwały i satysfakcjonujący związek. To świadoma decyzja angażowania się dla dobra związku, zależna od woli osób kochających się. Zaangażowanie rośnie powoli, ale gdy osiągnie swój maksymalny poziom, to zazwyczaj utrzymuje się na nim do końca trwania związku. Mamy więc wpływ na zaangażowanie i częściowo na intymność.
Obraz
Dla Ani i Wojtka zupełnie naturalne było, że rok po poznaniu zaręczyli się, a w rok od zaręczyn wzięli ślub. Znali się już dobrze, przekonani byli, że to miłość na całe życie. Taka jak z filmów. Gdy urodziła się córeczka, dopadła ich jednak proza życia. Ania uwiązana w domu. Na początku nie miała nawet czasu umyć głowy, o malowaniu się nie wspominając. Mała miała kolki. Płakała nocami. Ania chodziła w piżamie do popołudnia. A Wojtek w pracy spotykał prawdziwe kobiety – szpilki, krótkie sukienki, piękne fryzury, dopracowane w każdym calu. A w domu czekała zmęczona kobieta z podkrążonymi oczami, interesująca się co najwyżej najskuteczniejszymi środkami na kolki i promocjami na pieluchy.
Z Justyną pogadał najpierw chwilę w kuchni w pracy. Wyglądała jak wszystkie kobiety w biurze. Całkowite przeciwieństwo Ani. Dosiadł się do jej stolika na lunchu. Zaczął rozmawiać. Potem stało się to już ich tradycją – codzienny lunch. Rozmawiali o wszystkim, łączyła ich praca, rozumieli się dobrze. Intymność między nimi rosła w takim tempie jak spadała intymność z Anią. Z Anią przestali praktycznie rozmawiać (co najwyżej kwestie „logistyczne”), przestali się rozumieć i udzielać sobie wsparcia i pomocy. Namiętność z Anią - jak się domyślacie - spadała także. Wystarczyłby pewnie jeszcze jeden wyjazd integracyjny, czy szkolenie, aby do intymności z Justyną doszła także namiętność. Pewnego dnia w czasie lunchu Wojtek dostał SMS-a od Ani: „Kocham Cię. Tęsknię za nami” i dołączone zdjęcie z ich pierwszej randki. Było to jak kubeł zimnej wody. Otrzeźwienie w sekundę i decyzja, że będzie ratował ten związek. Zobowiązanie, które podjął świadomie. Zostawił niedokończony obiad i zadziwioną Justynę, która myślała, że już znalazła… miłość? A to na razie była przecież tylko bliskość (intymność). Wojtek zaangażował się w pomoc żonie. Kupił bilety do kina, poszli na kolację. Zaczęli odbudowywać małymi kroczkami, to, co już znajdowało się na równi pochyłej. Zaangażowanie jako świadoma decyzja uratowało ich związek. A Justyna postanowiła nie jadać już obiadów z żonatymi.

Obraz
„Składniki” miłości a fazy miłości

Namiętność, intymność, zaangażowanie - w różnych fazach miłości, proporcje „składników” są różne:
  • zakochanie – występuje tylko namiętność
  • romantyczne początki – występuje namiętność i intymność
  • związek kompletny – występują wszystkie czynniki: intymność, namiętność, zaangażowanie
  • związek przyjacielski – występuje intymność i zaangażowanie, ale już bez namiętności
  • związek pusty – nie ma już namiętności i intymności a pozostaje zaangażowanie
  • rozpad związku – brak namiętności i intymności plus decyzja obojga lub jednego z partnerów o wycofaniu swojego zaangażowania.

Pamiętajcie! Nie każdy związek przechodzi oczywiście przez wszystkie fazy miłości. 
 
Może pomyślcie, na jakim etapie jest teraz Wasz związek? I czego Wam najbardziej brakuje: intymności, namiętności, czy zaangażowania? Może warto poszukać sposobu, aby ten czynnik „zwiększyć”? A może macie już jakieś sprawdzone sposoby, którymi chcecie Cię podzielić? Czekamy!

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
** Post ukazał się na blogu w 2016 roku.
​

​
POWIĄZANE POSTY:
​"Czy to już miłość?"
"Jak ożywić związek?
0 Komentarze

Błąd powtarzany więcej niż raz...

2/22/2017

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Jak kochasz? Koncepcja Johna Lee

2/21/2017

0 Komentarze

 
Obraz

JAK KOCHASZ? 6 RODZAJÓW MIŁOŚCI

Model miłości Johna Lee

​John Lee wyróżnił 6 typów miłości: Eros, Storge i Ludus (trzy typy podstawowe) oraz Manię, Agape i Pragmę (3 typy pochodne). Każdy z nas może przejawiać jeden z typów miłości lub ich kombinację.
 
Przeczytajcie i pomyślcie, który z typów najlepiej Was charakteryzuje?
 
Miłość Eros przypomina miłość romantyczną. Zaczyna się fascynacją drugą osobą, w dużej mierze jej fizycznością. Partnerzy chcą być do siebie podobni, wykonywać jak najwięcej rzeczy razem. Wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia, w przysłowiowy „strzał Amora”. Wręcz uważają, że jest to najlepszy sposób na zakochanie się i stworzenie trwałego związku. Dla tego typu miłości charakterystyczny jest także silny pociąg fizyczny, więc dość wcześnie inicjowane jest życie seksualne. Partnerzy chcą dostarczać sobie wzajemnie jak najwięcej przyjemności (także w obszarze seksu).
 
Miłość zrównoważona to Storge. Miłość przyjacielska, czuła, która jako postawa obejmuje trzy sfery: uczuciową, poznawczą i behawioralną. Partnerzy wiedzą, że bez względu na okoliczności i tak pozostaną przyjaciółmi. Aktywnie angażują się w sprawy związku i partnera, działają dla ich dobra (wzajemność relacji). Intymność fizyczna nie jest tu najistotniejsza. Może pojawić się w czasie trwania związku. Najważniejsze jest, aby być dobrym, wiernym, empatycznym i oddanym przyjacielem.
 
Ludus traktuje miłość jako grę, w której chodzi o zwycięstwo. Chodzi głównie o to, aby pokazać, że jest się lepszym, dowieźć swojej wyższości, czy wykazać się większymi zdolnościami niż a partner. W tym rodzaju miłości najczęściej występuje koncentracja na sobie, egoistyczne podejście i przedmiotowe traktowanie partnera. Życie seksualne służy jedynie do zaspakajania własnych potrzeb i przyjemności, a jeśli pojawiają się w nim kłopoty, to zamiast prób rozwiązania rozpoczyna się poszukiwanie kolejnego partnera. I tym samym zakończenie związku.
 
Obraz
​Miłość maniakalna – Mania -  to połączenie miłości typu: Eros i Ludus. Jest miłością obsesyjną, intensywną i przepełnioną lękiem przez utratą partnera. Wymaga ciągłego podtrzymywania uczuć i uwagi partnerów, udowadniania wierności i zaangażowania. Koncentrując się stale na obawach i lękach o związek, bardzo wyczerpuje partnerów. Osoby w tej relacji tracą tyle sił na to, by nie utracić obiektu miłości, że rzadko tworzą głębszą wieź, czy są w stanie zbudować bardziej satysfakcjonujący związek. Mimo, że partnerzy są aktywnie zaangażowani, to ponieważ koncentrują się na tym, jak nie stracić partnera, nie wydobywają z siebie, tego, co najlepsze, związek ich nie rozwija, nie są w stanie poprzez tę miłość w pełni wyrazić siebie.
 
Miłość Agape to kombinacja Erosa i Storge. „Jest to miłość ofiarna, pełna poświęcenia i troski o drugą osobę. W miłości osoba koncentruje się na dobru drugiej strony i stąd występuje tu aktywne i pełne zaangażowanie się w tworzeniu więzi. Jest to moralny ideał miłości w etyce chrześcijańskiej jak i innych religii. Oznacza troskę o osobę kochaną bez oczekiwania czegokolwiek w zamian. Ten rodzaj miłości pozwala na pełne ujawnienie i urzeczywistnienie siebie jako osoby i drugiej osoby relacji miłości Agape.”**

Miłość praktyczna to Pragma, połączenie miłości Ludus i Storge. Dla partnerów to swego rodzaju inwestycja. Wchodząc w związek dokonują kalkulacji możliwych zysków i strat. Związek może być zawierany z miłości lub z „interesu”, dzięki szacowaniu praktycznej wartości i użyteczności przyszłego partnera. Względy praktyczne są też przesłanką do pozostawania w związku lub do jego zakończenia.
Partnerzy jeśli uznają drugą osobę za atrakcyjną (za tzw. „dobry interes”) to będą lojalni, wierni i będą kochać. Zawsze bardzo dbają o to, aby maksymalnie wykorzystywać potencjał i możliwości - swoje i partnera. O siebie dbają jeszcze zanim „trafią na rynek matrymonialny” – wzmacniają swoje dobre strony. A parterowi starają się zapewnić takie warunki w związku, aby mógł rozwinąć w pełni swoje zdolności i umiejętności. Gdy rozważają wybór partnera, przeprowadzają najpierw dokładną analizę jego rodziny, krewnych. Z góry ustalają wiele spraw, np. wielkość swojej przyszłej rodziny. Do życia i do związku podchodzą niezwykle pragmatycznie.

Czy odnaleźliście się w którymś z typów miłości, czy może w kilku? :) Pomyślcie...

*J. Rostowski, Zarys psychologii małżeństwa. Psychologiczne uwarunkowania dobranego związku małżeńskiego, PWN, Warszawa, 1987
**dr Maria Jankowska, Miłość jako najpełniejszy sposób wyrażania siebie, FIDES ET RATIO Kwartalnik Naukowy, 3(3)2010


​POWIĄZANE POSTY:
Czy to już miłość?
​Kochać to tak łatwo powiedzieć. Drogowskazy miłości

0 Komentarze

On przeprowadził mnie przez piekło...

2/21/2017

0 Komentarze

 
W OBJĘCIACH MIŁOŚCI - CYTAT
Obraz
0 Komentarze
<<Poprzednia
Naprzód>>
    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    SZKOLIMY:
    Obraz

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PUBLIKUJEMY W:
    Obraz
      

    Newsweek Psychologia
    Obraz
    Cosmopolitan
    Obraz
    Newsweek
    Obraz

    PISZEMY DLA WAS:
    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​psychologiaprzykawie@gmail.com 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca