Do pobrania i wydrukowania :) ![]()
POLECAMY:
0 Comments
POMYŚL O SOBIE, DZIEWCZYNO!Poczucie winy, asertywność, marzenia, kobiecośćDzisiaj psycholog zapytał mnie o moje marzenia. I miałam z tym problem. Nie wiem, czego pragnę, jakie są moje potrzeby. Może to jest dziwne. Nie wiem… Jestem osobą czynu, stawiam sobie cele, podążam do nich, można powiedzieć, że jestem bardzo zorganizowana, potrafię radzić sobie świetnie w sytuacjach zadaniowych, przeszkody zamieniam w działania. Ale zdałam sobie sprawę, że moje dążenie naprzód nie jest wynikiem moich pragnień. Dzisiaj to do mnie dotarło. I czuję się z tym dziwnie. Nawet nie wiem, jak określić ten stan, te uczucia. Pamiętam, że jako dziecko rodzice byli ze mnie dumni. Widziałam, że jestem powodem ich radości i dumy. Dostrzegałam podziw i zazdrość w oczach znajomych i rodziny. Śliczna, grzeczna dziewczynka, uczącą się wyśmienicie, osiągająca sukcesy na wielu płaszczyznach. Było to miłe. Przyczyniałam się do szczęścia osób, które były mi bliskie, które były całym moim światem. Wszystko, co wówczas robiłam, wykonywałam z myślą o tym, by ich nie zawieść. Wiedziałam, jak bardzo cieszą ich moje sukcesy. Nauczyłam się zaspokajać ich potrzeby, nawet nie zdając sobie do końca z tego sprawy. Gdy dzisiaj spoglądam wstecz, dostrzegam, że byłam osobą lubianą w środowisku moich rówieśników. Dlaczego tak było? Trudno mi powiedzieć… Zastanawiam się, czy lubili mnie jako osobę, czy byłam ceniona, bo byłam dla innych dobra. Każdy mógł na mnie polegać, wiedział, że nie zawiodę, nie odmówię, nie wyśmieję. Wchodząc w dorosłe życie, na płaszczyźnie zarówno zawodowej, jak i prywatnej, czymś zupełnie normalnym było dopasowywanie się do drugiego człowieka, nawet kosztem samej siebie. Tak, tak bym to z perspektywy czasu nazwała. Zawsze robiłam wszystko, by innym było ze mną dobrze. A o sobie i swoich potrzebach nawet nie myślałam. Zagłuszałam wewnętrzny głos, który być może chciał przypomnieć o tym, że ja też jestem ważna. Ja czerpałam, a może tak mi się wydawało, szczęście ze sprawiania radości innym. Byłam mistrzynią w odgadywaniu potrzeb, pragnień i oczekiwań moich sympatii, ale także przełożonych i współpracowników. Dzisiaj do mnie dotarło, że myśląc o innych, zapomniałam o sobie. Nie wiem jeszcze dlaczego. Czy tak bardzo zależało mi na akceptacji? Czy w domu rodzinnym nauczono mnie tego, ze sprawianie radości daje tyle satysfakcji? A może sama nie wiem, czego chcę, bo nigdy nie dałam sobie przyzwolenia na pomyślenie o sobie. Po wyjściu od psychologa kupiłam książkę, w której znalazłam słowa, pod którymi najprawdopodobniej wkrótce się podpiszę: „Prawda jest jednak taka, że podobnie jak wiele innych kobiet dopiero stopniowo uwalniam się od nawyku zadowalania wszystkich dookoła. Ciągle jeszcze pracuję nad tym, aby iść przez życie swoją drogą, nie przejmując się opiniami innych ludzi. Wiele jest w moim życiu takich dziedzin, w których muszę się bardzo pilnować, żeby dochowywać wierności swoim wartościom i nie przejmować się tym, co sobie w związku z tym pomyślą inni. Nic nie daje człowiekowi takiego poczucia wolności i siły, jak myśl, że można czegoś chcieć od życia, nawet jeśli nikt inny tego nie rozumie.”* Zdałam sobie sprawę, że te słowa są mi tak bardzo bliskie. I wiem, że jest to początek mojej drogi do poznawania najbliższej sobie osoby, którą jestem. W książce „Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!” jej autorka kieruje swoje słowa do każdej z nas, uświadamiając nam - kobietom żyjącym często po to, by zaspokajać potrzeby naszego otoczenia, a nie własne - że podróż do odkrycia samej siebie rozpoczyna się dopiero z chwilą przyjęcia do wiadomości, że nigdy i przed nikim nie musimy się tłumaczyć ze swoich marzeń. Rachel Hillis napisała: „Nauczyłyśmy się zabiegać o uwagę, która w przypadku dziecka jest równoznaczna z miłością. Warto podkreślić, że wiele osób idzie potem przez życie w przekonaniu, że człowiek może się czuć kochany tylko wtedy, gdy inni zwracają na niego uwagę. Stąd bierze się fenomen mediów społecznościowych.” Wiele z nas patrzy na siebie oczami drugiego człowieka, przegląda się w oczach innych, oni stają się zwierciadłem, w którym możemy dostrzec akceptację, podziw, zrozumienie, a czasem złość, niechęć, zazdrość. „Czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym, w jak dużym stopniu twoje obecne życie kształtuje się pod wpływem twoich własnych wyborów, a na ile stanowi odzwierciedlenie cudzych oczekiwań? Każda z nas ma swoje nadzieje i pragnienia, swoje cele i marzenia. Bywają one subtelne (<<Chcę pisać wiersze>>) i bardzo ambitne (<<Chcę zbudować firmę, która będzie warta wiele milionów dolarów>>), ale wszystkie są twoje i są ważne – dlatego, że ty jesteś ważna. Masz prawo pragnąć czegoś tylko dlatego, że cię to uszczęśliwi. Nie potrzebujesz niczyjej zgody, a już na pewno nie powinno być tak, że tylko ktoś inny może ci otworzyć drogę do osiągnięcia twojego celu. Niestety, wiele kobiet boi się, że inni ludzie mogą nie zaakceptować celów, które one same sobie wyznaczyły. Zamiast więc realizować te marzenia, pozwalają im umrzeć. Niektóre próbują je spełniać potajemnie, czasem zmagając się przy tym z poczuciem, że zawodzą bliskich, ponieważ robią coś dla siebie, a nie dla wszystkich dookoła. Takie kobiety żyją w poczuciu winy, wstydu i strachu. Pytanie <<A gdyby tak…?>> tli się płomyczkiem w ich sercu, za to w ich głowach rozbrzmiewa cała litania wyrzutów sumienia. A co jeśli mi się nie uda? A co jeśli ludzie będą się ze mnie śmiali? A co jeśli tylko zmarnuję czas? A co jeśli będą na mnie źli? A co jeśli zaczną mi zarzucać zachłanność? Co będzie, jeśli bezowocnie zmarnuję czas, który mogłabym spędzić z rodziną?”* Masz podobne wyrzuty sumienia? Pragnienia innych stawiasz ponad swoje? Może już czas, by pomyśleć o sobie. W książce „Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!”, którą gorąco Wam polecam nie tylko jako lekturę dla Was, ale także jako książkę, którą możecie sprezentować Waszym przyjaciółkom, są słowa, które warto, abyście powtarzały sobie każdego dnia: „Życie to nie bajka, więc – kimkolwiek jesteś i cokolwiek robisz – czasem bywa ciężko. Prawdziwe życie potrafi dać w kość i wysysać z nas energię niezbędną do urzeczywistniania naszych celów. Nie możesz jednak rezygnować z nadziei, marzeń i celów. Wszystko, co zamyśliłaś sobie dla siebie i na swoje życie, jest możliwe. Czasami będzie ci szło świetnie, a niekiedy jak po grudzie, ale nigdy się nie poddawaj. Nie masz wpływu na zewnętrzne okoliczności, w których przyszło ci żyć. Tylko od ciebie zależy, jak się będziesz zachowywać w danych okolicznościach.”* Powodzenia Kochane! * Fragmenty pochodzą z książki R. Hollis "Dziewczyno, przestań przepraszać!", Wydawnictwo Larum, 2020 POLECAMY:
AUTOBUS MOJEGO ŻYCIAWewnętrzni sabotażyści, pewność siebieKaja tkwi od lat w toksycznym związku. Ciągle wierzy, że dzięki jej oddaniu i miłości Grzegorz się zmieni. Zapomniała już dawno o swoich potrzebach, na wszystko się zgadza, przymyka oczy na kłamstwa i upokorzenia i karmi się nielicznymi chwilami szczęścia. Natomiast na co dzień jest ofiarą przemocy. Dziewięć lat na tym samym stanowisku w tej samej firmie spowodowało, że Czarek zaczął się dusić. Monotonia pracy sprawiła, że wpadał w rutynę, wypala się i ma wszystkiego dość. Ale nie potrafi podjąć decyzji o zmianie. Lena kocha rywalizację. Uwielbia ścigać się z innymi i z samą sobą. Wciąż stawia sobie poprzeczkę coraz wyżej i wyżej. Tym razem wiedziała, że nie da rady. Zdawała sobie sprawę, że konkurencja jest duża, a ona ze względu na problemy zdrowotne nie miała możliwości, by dać z siebie w ostatnim czasie wszystko. Pojechała, bo trener nalegał. Ale była przekonana, że te zawody zakończą się porażką. I tak się stało. Kaja, podobnie jak wiele osób płci pięknej, nie potrafiła wydostać się z toksycznego związku. W Polsce aż cztery miliony kobiet pada ofiarą przemocy ze strony swojego partnera. „Większość z nich nie odchodzi i tkwi w relacji z krzywdzącym mężczyzną. (…) One się boją. Boją się odejść, ponieważ sądzą, że bez mężczyzny będzie im jeszcze gorzej, że same sobie nie poradzą.”* Brak pewności siebie jest jedną z głównych przyczyn, dla których nie są w stanie zakończyć związku. Dlaczego Czarek tkwił w miejscu, w którym już dawno się wypalił, które hamowało jego rozwój? Jak wiemy, „do podjęcia decyzji o opuszczeniu pracy i daniu sobie szansy na szukanie kolejnego zajęcia, potrzeba pewności siebie, bo ona daje poczucie bezpieczeństwa i wiarę w to, że nie tylko znajdziemy następną pracę, ale i w to, że będzie ona ciekawsza, pozwoli nam się spełnić, więcej zarobić, rozwijać się zawodowo itd.”* Czarek obawiał się zmiany, ponieważ bał się nowych wyzwań, obawiał się, że w nowym miejscu może sobie nie poradzić. Czy Lena pomimo przeszkód losu miała szansę na wygraną? Czy jej nastawienie mogło mieć wpływ na porażkę, która stałą się jej udziałem? Jak wiemy, jeśli człowiek „jest niepewny siebie, czuje się skonfundowany i obawia się przyszłości, umysł zaserwuje mu wyobrażenie porażki. Szansa na to, że sportowiec pojedzie na zawody, zmaleje. A jeśli nawet się na nie wybierze i przystąpi do rywalizacji, to towarzyszące negatywnym projekcjom wyobraźni dialogi wewnętrzne osłabią go i przepowiednia się spełni - sportowiec przegra.”* Być może inne nastawienie Leny spowodowałoby, że podjęłaby równą walkę ze swoimi rywalkami. Kaja, Czarek i Lena stali się ofiarami swoich sabotażystów, czyli zasobów, które utrudniają osiągnięcie celu. To głosy wewnętrznych krytyków, które mówią „Nie uda się”, „Jesteś głupia”, „Nie dasz rady”, „Nie powinnaś tego robić”. Wiecie, o jakich głosach myślę? Wsłuchujecie się w nie czasem? Słyszycie krytyka, który poniża, wyśmiewa, wyzywa? To głos, który kiedyś usłyszeliśmy, głos zakompleksionego męża, znerwicowanej matki, złośliwego nauczyciela. To głos pochodzący z naszego otoczenia, które umniejszało nam, żeby poczuć się lepiej. Niestety wokół nas jest wiele osób niezadowolonych z siebie, które za wszelka cenę chcą ściągać innych w dół, aby poprawić sobie samopoczucie. A my niestety często przejmujemy się tym, co słyszymy i traktujemy to jako pewnik, biczując siebie poprzez powtarzanie usłyszanych słów, które nie mają nic wspólnego z prawdą. To, co kierujemy pod własnym adresem, niszczy nas, podcina skrzydła, odbiera chęć do działania. A to właśnie sposób, w jaki mówimy do siebie, szczególnie w sytuacjach, gdy coś nam nie wyjdzie, gdy spotyka nas porażka, ma wielkie znaczenie dla naszej pewności siebie. Zamiana zwrotów negatywnych na pozytywne, wpływa na naszą wiarę w siebie, poprawia samopoczucie i pozytywne nastawienie zarówno do siebie, jak i do świata. Gdy wewnętrzny krytyk mówi : „Znów ci nie wyszło”, „Nie umiesz”, „Nie nadajesz się”, „Nie jesteś tego warta”, zastanów się, czy nie jest to sygnał ostrzegający, że to właśnie on próbuje przejąć nad Tobą kontrolę. To właśnie wewnętrzny sabotażysta wiecznie szepcze do ucha: „Nie tak zrobiłaś”, „Za wolno”, „Za słabo”, „Za mało”. Jeżeli nie powiemy mu: „Dość!”, jeżeli sami w siebie nie uwierzymy, to również nie uwierzymy w to, że inni mogą nas polubić, pokochać, docenić. Pamiętajcie, że ważne, by dać sobie prawo do popełniania błędów. W życiu każdego zdarzają się porażki, każdy ma jakieś braki i słabe punkty. Jeżeli ulegniemy krytycznemu głosowi, nasze życie może stać się koszmarem. Spadnie wówczas nasze poczucie wartości, postrzegana rzeczywistość będzie zniekształcona, a nam będzie brakowało pewności siebie. W wewnętrznych rozmowach ze sobą niezwykle istotne jest, by siebie docenić i pochwalić za to, co robimy dobrze i właściwie. Aby siebie wspierać, uczyć optymizmu i wiary we własne możliwości oraz pokazywać, że błędy nie są przekleństwem, ale błogosławieństwem. Od tego, jakiego głosu będziemy słuchali, będzie zależała nie tylko nasza droga i osiągnięty cel, ale również nasza kondycja psychiczna. Jako osoby dorosłe musimy wiedzieć kim jesteśmy, czego chcemy i z rozwagą kierować naszym życiem, słuchając głosu serca i głosu rozsądku. W wydanej parę dni temu książce „Pewność siebie. Jak być asertywnym, pokonać lęk i sięgnąć po swoje” jej autor - Mateusz Grzesiak - między innymi zwraca naszą uwagę na wewnętrzne głosy, zarówno na głosy sabotażystów, ale i pomocników. „Pomocnicy to pozytywne zasoby wewnętrzne, które wspierają człowieka w osiągnięciu pożądanego celu”. Są nimi m.in. motywujący bohater, który dodaje odwagi, kochająca mama obdarzająca bezwarunkową miłością, wdzięczna babcia dająca radość, zbuntowany indywidualista strzeżący granic, czy racjonalny naukowiec bazujący na faktach. „Znając swoich pomocników, możesz wzywać ich na pomoc, na przykład w razie braku pewności siebie, (…) korzystać z ich zasobów, bo to są twoje myśli – możesz używać ich świadomie, gdy czujesz zagrożenie ze strony <<sabotażystów>>”.* W swojej nowej książce Mateusz Grzesiak nie tylko pokazuje, czym jest pewność siebie, ale również jakie ma ona znaczenie na różnych płaszczyznach – w sporcie, w biznesie, w szkole i w relacjach. Dzięki temu możemy przekonać się, jaki ma ona wpływ na naszą samorealizację i wielowymiarowy rozwój. Autor zwraca również naszą uwagę na czynniki, od których jest ona uzależniona, wymieniając między innymi wpływ kultury, języka, szkoły, rodziny, czasów, w których żyjemy i przeżytych traum. Niewątpliwym walorem książki jest jej część praktyczna, w której znaleźć możemy sporo narzędzi do wykorzystania w codziennej pracy nad sobą. Nie ukrywam, że wiele z nich zabiorę ze sobą, by z nich korzystać nie tylko na gruncie prywatnym, ale i zawodowym. Na zakończenie publikujemy fragment z książki Mateusza Grzesiaka. Zastanówcie się, czy czasem tak nie wygląda Wasze życie i co możecie z tym zrobić. „Powiedzmy, że jedziesz autobusem. Autobus nazywa się <<moje życie>> i siedzą w nim różni pasażerowie: Ty krytyczny, Ty dziecko, Twoi znajomi, Twoi rodzice, Twoje autorytety itd. Kierujesz tym autobusem, zatrzymujesz się na przystankach, ale jedziesz dalej, bo przyświeca Ci cel — Twoje życie i samorealizacja. Nagle pojawia się dialog krytyczny, bezwzględne standardy, który jest Twoim aspiracyjnym ja, i mówi: powinieneś jechać szybciej. I teraz powstaje pytanie: czy oddasz mu kierownicę i tym samym pozwolisz, by jedna część psyche zarządzała całością? Czy może porozmawiasz ze swoim krytykiem i poinformujesz go: dziękuję za sugestię, a teraz usiądź z tyłu, ponieważ ja jestem kierowcą. To ja decyduję, gdzie jadę? Za moment podniesie się z fotela Twoje wewnętrzne dziecko, które się boi, i powie: jedź wolniej. Oddasz mu kierowanie autobusem? Podejdzie do Ciebie Twoja matka z upomnieniem: nie powinieneś jechać tam, powinieneś jechać w kierunku relacji, zatrzymać się tam na przystanku, ponieważ jesteś już w takim wieku, że wypadałoby się ustatkować. Albo wtrąci się ojciec: powinieneś być bardziej zaradny, wiesz? Zatrzymaj się na przystanku pt. „bycie lekarzem”, bo ja byłem lekarzem, dziadek był lekarzem, Ty też się powinieneś tam zatrzymać. Jeśli oddasz kierownicę któremukolwiek z tych ja, pozwolisz im na sobie pasożytować.(…) Chodzi nam o to, by kierownica naszego autobusu zwanego <<moje życie>> znajdowała się nie w rękach dziecka, krytyka, mamusi czy tatusia, a raczej w pewnych rękach zdrowego dorosłego, który jest kierowcą z uprawnieniami i jest świadom tego, kto jedzie razem z nim.”* * Fragmenty pochodzą z książki M. Grzesiaka "Pewność siebie. Jak być asertywnym, pokonać lęk i sięgać po swoje", Wydawnictwo Onepress, Sensus, 2020 W przyszłym tygodniu zapraszamy do przeczytania wywiadu, który przeprowadzimy z Panem Mateuszem Grzesiakiem. POLECAMY:
POLECAMY:
"CUPOFTHERAPY"Jak dbać o siebie, by być szczęśliwym |
NOWOŚĆ! PREMIERA ODBYŁA SIĘ 12 LISTOPADA 2020! A. Ervasti, M. Pikkujamsa "CupOfTherapy. Jak dbać o siebie, by być szczęśliwym i dawać szczęście innym" Znak Emotikon |
POLECAMY:
NOWOŚĆ! PREMIERA ODBYŁA SIĘ WCZORAJ! A. Ervasti, M. Pikkujamsa "CupOfTherapy. Jak dbać o siebie, by być szczęśliwym i dawać szczęście innym" Znak Emotikon KUP TUTAJ >> |
POLECAMY:
NOWOŚĆ! PREMIERA JUŻ DZIŚ! A. Ervasti, M. Pikkujamsa "CupOfTherapy. Jak dbać o siebie, by być szczęśliwym i dawać szczęście innym" Znak Emotikon KUP TUTAJ >> |
POLECAMY:
NOWOŚĆ! PREMIERA ODBĘDZIE SIĘ 12 LISTOPADA! A. Ervasti, M. Pikkujamsa "CupOfTherapy. Jak dbać o siebie, by być szczęśliwym i dawać szczęście innym" Znak Emotikon KUP TUTAJ >> |
POZBAWIONY SKRUPUŁÓW MANIPULATOR
Fragment książki "Jak skutecznie bronić się przed socjopatami"
We wczorajszym poście "Socjopaci są wśród nas" mogliście przeczytać między innymi o tym, jak nie wpaść w sidła psychopaty. Dzisiaj natomiast publikujemy fragment z książki "Jak skutecznie bronić się przed socjopatami", której autorem jest Martha Stout.
Socjopata wygrywa, gdy:
• nie rozumiesz jego prawdziwej natury,
• grasz według jego zasad,
• tracisz z oczu swoje prawdziwe cele w życiu,
• pozwalasz mu napawać się swoim gniewem, zmieszaniem lub poczuciem krzywdy,
• izolujesz się od innych i podejmujesz z nim samotną walkę,
• poświęcasz cały swój czas i energię na zajmowanie się nim lub myślenie o nim,
• gubisz równowagę w życiu, wyznaczając sobie niesamowicie trudne zadania,
• tracisz cierpliwość (która jest cnotą, nad którą obecnie pracujesz),
• dopuszczasz do siebie panikę lub katastroficzne myśli (wyobrażasz sobie bardzo mało prawdopodobny, a niekorzystny rozwój zdarzeń),
• nie przeciwdziałasz stresowi, który negatywnie wpływa na twoje codzienne funkcjonowanie, lub poddajesz się chorobie,
• tracisz poczucie sensu, historii i wspólnych doświadczeń związanych z tym, co robisz (tj. ze swoją misją).
I odwrotnie, to ty wygrywasz za każdym razem, gdy:
• sięgasz po obiektywne informacje na temat socjopatów,
• pamiętasz o tym, że twój konflikt z bezwzględną osobą jest częścią znacznie szerszej i starszej walki empatii z socjopatią,
• zmieniasz zasady gry prowadzonej z socjopatą (tj. zmieniasz definicję wygranej),
• koncentrujesz się na osiąganiu własnego celu, a nie na nim,
• nie pozwalasz socjopacie napawać się swoimi emocjami,
• umacniasz więzi z ludźmi mającymi sumienie i zdolnymi do empatii,
• dzielisz swoją misję na kroki, jakie masz wykonać,
• wyznaczasz sobie rytm działania,
• postępujesz racjonalnie i pragmatycznie,
• dbasz o swoje zdrowie, ćwicząc techniki rozładowywania stresu.
Pamiętaj, że w walce, którą rozpoczął z tobą socjopata, na jego niekorzyść działają dwa powiązane ze sobą czynniki:
1. Nie potrafi wyobrazić sobie „wygranej” w innych kategoriach niż manipulacja i podporządkowywanie sobie innych, toteż wkrótce traci zainteresowanie wszelkimi działaniami, które do nich nie prowadzą. Ty zachowujesz większą elastyczność, ponieważ samodzielnie decydujesz, co to znaczy wygrać.
2. Jest pozbawiony zdolności do automatycznej interpretacji uczuć przeżywanych przez innych – brak mu nawet śladowych zdolności do odczuwania empatii – zamiast tego beznamiętnie analizuje emocje innych, podobnie jak emocjonalnie zdrowa osoba rozwiązuje zadania matematyczne. Dzięki temu przy odrobinie samokontroli możesz ukryć przed nim wywoływane przez niego emocje, przyspieszając w ten sposób nadejście jego najbardziej przerażającej nemezis, czyli nudy. Socjopaci zawsze powtarzają terapeutom, rodzinie i innym, że często się nudzą i niemal bezustannie poszukują atrakcji. (Niektórzy przyznają, że są uzależnieni: od emocji, od ryzyka, od wywoływania u ludzi określonych reakcji). Nuda pozostaje najtrudniejszym przeciwnikiem socjopaty po kres jego dni – i twoim najlepszym sprzymierzeńcem w udaremnianiu jego intryg.
Socjopata wygrywa, gdy:
• nie rozumiesz jego prawdziwej natury,
• grasz według jego zasad,
• tracisz z oczu swoje prawdziwe cele w życiu,
• pozwalasz mu napawać się swoim gniewem, zmieszaniem lub poczuciem krzywdy,
• izolujesz się od innych i podejmujesz z nim samotną walkę,
• poświęcasz cały swój czas i energię na zajmowanie się nim lub myślenie o nim,
• gubisz równowagę w życiu, wyznaczając sobie niesamowicie trudne zadania,
• tracisz cierpliwość (która jest cnotą, nad którą obecnie pracujesz),
• dopuszczasz do siebie panikę lub katastroficzne myśli (wyobrażasz sobie bardzo mało prawdopodobny, a niekorzystny rozwój zdarzeń),
• nie przeciwdziałasz stresowi, który negatywnie wpływa na twoje codzienne funkcjonowanie, lub poddajesz się chorobie,
• tracisz poczucie sensu, historii i wspólnych doświadczeń związanych z tym, co robisz (tj. ze swoją misją).
I odwrotnie, to ty wygrywasz za każdym razem, gdy:
• sięgasz po obiektywne informacje na temat socjopatów,
• pamiętasz o tym, że twój konflikt z bezwzględną osobą jest częścią znacznie szerszej i starszej walki empatii z socjopatią,
• zmieniasz zasady gry prowadzonej z socjopatą (tj. zmieniasz definicję wygranej),
• koncentrujesz się na osiąganiu własnego celu, a nie na nim,
• nie pozwalasz socjopacie napawać się swoimi emocjami,
• umacniasz więzi z ludźmi mającymi sumienie i zdolnymi do empatii,
• dzielisz swoją misję na kroki, jakie masz wykonać,
• wyznaczasz sobie rytm działania,
• postępujesz racjonalnie i pragmatycznie,
• dbasz o swoje zdrowie, ćwicząc techniki rozładowywania stresu.
Pamiętaj, że w walce, którą rozpoczął z tobą socjopata, na jego niekorzyść działają dwa powiązane ze sobą czynniki:
1. Nie potrafi wyobrazić sobie „wygranej” w innych kategoriach niż manipulacja i podporządkowywanie sobie innych, toteż wkrótce traci zainteresowanie wszelkimi działaniami, które do nich nie prowadzą. Ty zachowujesz większą elastyczność, ponieważ samodzielnie decydujesz, co to znaczy wygrać.
2. Jest pozbawiony zdolności do automatycznej interpretacji uczuć przeżywanych przez innych – brak mu nawet śladowych zdolności do odczuwania empatii – zamiast tego beznamiętnie analizuje emocje innych, podobnie jak emocjonalnie zdrowa osoba rozwiązuje zadania matematyczne. Dzięki temu przy odrobinie samokontroli możesz ukryć przed nim wywoływane przez niego emocje, przyspieszając w ten sposób nadejście jego najbardziej przerażającej nemezis, czyli nudy. Socjopaci zawsze powtarzają terapeutom, rodzinie i innym, że często się nudzą i niemal bezustannie poszukują atrakcji. (Niektórzy przyznają, że są uzależnieni: od emocji, od ryzyka, od wywoływania u ludzi określonych reakcji). Nuda pozostaje najtrudniejszym przeciwnikiem socjopaty po kres jego dni – i twoim najlepszym sprzymierzeńcem w udaremnianiu jego intryg.
Jeżeli żyjesz w toksycznym związku, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
POLECAMY:
NOWOŚĆ! PREMIERA ODBYŁA SIĘ 28 PAŹDZIERNIKA! Martha Stout "Jak skutecznie bronić się przed socjopatami" Społeczny Instytut Wydawniczy Znak KUP TUTAJ >> |
SOCJOPACI SĄ WŚRÓD NAS
Jak skutecznie bronić się przed socjopatami?
Byłam szczera od początku. Mówiłam ci o moich obawach, strachu, wątpliwościach. Bałam się, bo dużo miałam do stracenia, bałam się, ale coraz bardziej coś mnie ciągnęło do ciebie. Byłam szczera, szczera do bólu i nie miałam pojęcia, że na każdym kroku okłamujesz mnie z premedytacją. A kiedy pytałam, przekonywałeś, przysięgałeś, a ja ufałam. Tak bardzo chciałam ci ufać... Mirek, po co były te wszystkie kłamstwa? Problemy z sercem, szpital... Dobrze wiesz, jak się martwiłam, całą noc nie spałam, a rano dostałam krwotoku. A to był żart moim kosztem. Do rozmowy z twoją żoną miałam jeszcze nadzieję, że może… Mirek, musiałam to wszystko usłyszeć od kobiety, z którą od naszego pierwszego spotkania rzekomo się rozwodziłeś, aby dotarło do mnie kim jesteś?! Nie mogłeś powiedzieć, że nie umiesz żyć bez nawiązywania takich relacji, że miałeś takich kobiet jak ja wiele, że każdej pisałeś, że kochasz, że pragniesz, że kobiet szukasz nawet na portalach randkowych? Nawet wówczas umiałeś zręcznie odpowiedzieć: „Nie Ninko, nie kłamałem. Ani w niedzielę, ani wczoraj. Nie kłamałem i spotykając się z Tobą, niczego nie planowałem, po prostu tęskniłem, chciałem cię zobaczyć, poczuć twój zapach. Dlaczego nie chcesz tego przyjąć?” Jak mogłeś? Jak można być tak wyrachowanym!
W życiu niejednokrotnie spotykamy wiele toksycznych osób. Nie tylko Nina na swojej drodze poznała socjopatę, który stał się przyczyną jej cierpienia, bólu i wielu problemów. Mirek doskonale wiedział, jak poruszać się w swoim wyrachowanym świecie. Wiedział, jak wmanewrować ją w toksyczny związek. Świadomie wykorzystywał wzbudzające zaufanie zachowania, mówił to, co chciała usłyszeć, podzielał jej zainteresowania i przejmował się jej zmartwieniami. Martha Stout w książce „Jak skutecznie bronić się przed socjopatami” napisała: „Zachowania typowe dla socjopatycznego oszusta (jak oszukiwanie i nieuczciwość) często bywają ułatwiane dzięki takim jego cechom jak elokwencja i powierzchowny urok, pozwalające mu uwodzić innych ludzi, w przenośni lub dosłownie - rodzaj wewnętrznego żaru albo charyzmy, które początkowo mogą sprawić, że wydaje się on bardziej interesujący niż otaczający go ludzie. Socjopata jest bardziej spontaniczny, głębiej przeżywa, bardziej intryguje, jest bardziej seksowny i pociągający niż inni. Często ma w swoim repertuarze niemal hipnotycznie ujmujące zachowanie (…) Ogólnie rzecz biorąc, socjopaci są znani z patologicznej skłonności do kłamstwa i oszustwa oraz z pasożytniczych relacji nawiązywanych z partnerami i <<przyjaciółmi>>. Cechują ich zwłaszcza płytkość emocjonalna, nieszczerość i tymczasowy charakter wszelkich serdecznych uczuć, z jakimi się obnoszą wobec innych, oraz swoista, często zapierająca dech w piersiach nieczułość. Gdy ktoś zarzuci socjopacie manipulacyjne i bezduszne zachowanie – a czasami nawet złamanie prawa – można zaobserwować jego kolejną cechę, czyli mistrzostwo w wylewaniu krokodylich łez i odgrywaniu roli osoby bezradnej lub poszkodowane."*
Byłam przekonana, że to dar od losu. Wierzyłam, że w końcu życie się do mnie uśmiechnie. Sądziłam, że to spełnienie moich najskrytszych marzeń o rycerzu na białym koniu. Czekałam na niego długo, ale uważałam, że było warto. Inteligentny, przystojny, intrygujący, czarujący. Czułam się kochana, zauważona, wszystkie moje kompleksy i demony przeszłości przestały przy nim dawać o sobie znać. Na początku, co prawda, stąpałam jak po lodzie. Bałam się. Ale on robił wszystko, bym czuła się bezpiecznie, a przede wszystkim wiedział, jak trafić w moje ukrywane przed całym światem, a może i samą sobą, potrzeby. Boże, ile razy zastanawiałam się, kim on jest. Kochałam, ale bałam się. Kochałam, cierpiałam, ale chciałam ufać. Pamiętam, jak wciąż powtarzał, że z nikim nie będzie mi tak dobrze jak z nim, że nikt nie dałby mi tego, co on. I dał… smutek, żal, poczucie winy, rozpacz. Rozkochał mnie w perfidny sposób po to, by zranić do żywego.
Nie łatwo było zdemaskować Mirka. Stosował wybiegi, które są typowe dla socjopaty, który najpierw „zapewnia o własnej niewinności (<<Dlaczego miałbym zrobić coś takiego?>>), potem próbuje wzbudzić współczucie (<<Ostatnio myślałem o samobójstwie, a twoje zarzuty doprowadzą mnie do ostateczności!>>), a na koniec, jeżeli wypieranie się prawdy i próby wzbudzenia współczucia nie zamkną sprawy, pojawia się szokująca i pozornie absurdalna demonstracja wściekłości, obejmująca grożenie oskarżycielowi krzywdą, jeżeli on lub ona będą się upierać przy swoim zdaniu.”*
W życiu niejednokrotnie spotykamy wiele toksycznych osób. Nie tylko Nina na swojej drodze poznała socjopatę, który stał się przyczyną jej cierpienia, bólu i wielu problemów. Mirek doskonale wiedział, jak poruszać się w swoim wyrachowanym świecie. Wiedział, jak wmanewrować ją w toksyczny związek. Świadomie wykorzystywał wzbudzające zaufanie zachowania, mówił to, co chciała usłyszeć, podzielał jej zainteresowania i przejmował się jej zmartwieniami. Martha Stout w książce „Jak skutecznie bronić się przed socjopatami” napisała: „Zachowania typowe dla socjopatycznego oszusta (jak oszukiwanie i nieuczciwość) często bywają ułatwiane dzięki takim jego cechom jak elokwencja i powierzchowny urok, pozwalające mu uwodzić innych ludzi, w przenośni lub dosłownie - rodzaj wewnętrznego żaru albo charyzmy, które początkowo mogą sprawić, że wydaje się on bardziej interesujący niż otaczający go ludzie. Socjopata jest bardziej spontaniczny, głębiej przeżywa, bardziej intryguje, jest bardziej seksowny i pociągający niż inni. Często ma w swoim repertuarze niemal hipnotycznie ujmujące zachowanie (…) Ogólnie rzecz biorąc, socjopaci są znani z patologicznej skłonności do kłamstwa i oszustwa oraz z pasożytniczych relacji nawiązywanych z partnerami i <<przyjaciółmi>>. Cechują ich zwłaszcza płytkość emocjonalna, nieszczerość i tymczasowy charakter wszelkich serdecznych uczuć, z jakimi się obnoszą wobec innych, oraz swoista, często zapierająca dech w piersiach nieczułość. Gdy ktoś zarzuci socjopacie manipulacyjne i bezduszne zachowanie – a czasami nawet złamanie prawa – można zaobserwować jego kolejną cechę, czyli mistrzostwo w wylewaniu krokodylich łez i odgrywaniu roli osoby bezradnej lub poszkodowane."*
Byłam przekonana, że to dar od losu. Wierzyłam, że w końcu życie się do mnie uśmiechnie. Sądziłam, że to spełnienie moich najskrytszych marzeń o rycerzu na białym koniu. Czekałam na niego długo, ale uważałam, że było warto. Inteligentny, przystojny, intrygujący, czarujący. Czułam się kochana, zauważona, wszystkie moje kompleksy i demony przeszłości przestały przy nim dawać o sobie znać. Na początku, co prawda, stąpałam jak po lodzie. Bałam się. Ale on robił wszystko, bym czuła się bezpiecznie, a przede wszystkim wiedział, jak trafić w moje ukrywane przed całym światem, a może i samą sobą, potrzeby. Boże, ile razy zastanawiałam się, kim on jest. Kochałam, ale bałam się. Kochałam, cierpiałam, ale chciałam ufać. Pamiętam, jak wciąż powtarzał, że z nikim nie będzie mi tak dobrze jak z nim, że nikt nie dałby mi tego, co on. I dał… smutek, żal, poczucie winy, rozpacz. Rozkochał mnie w perfidny sposób po to, by zranić do żywego.
Nie łatwo było zdemaskować Mirka. Stosował wybiegi, które są typowe dla socjopaty, który najpierw „zapewnia o własnej niewinności (<<Dlaczego miałbym zrobić coś takiego?>>), potem próbuje wzbudzić współczucie (<<Ostatnio myślałem o samobójstwie, a twoje zarzuty doprowadzą mnie do ostateczności!>>), a na koniec, jeżeli wypieranie się prawdy i próby wzbudzenia współczucia nie zamkną sprawy, pojawia się szokująca i pozornie absurdalna demonstracja wściekłości, obejmująca grożenie oskarżycielowi krzywdą, jeżeli on lub ona będą się upierać przy swoim zdaniu.”*
Nina znajomość z socjopatą okupiła morzem łez, nieprzespanymi nocami, pretensjami do samej siebie, spadkiem poczucia wartości, poczuciem winy. Wyrwanie się z jego sideł nie było łatwe. Czy przed takimi ludźmi można się ustrzec?
Po pierwsze, należy nauczyć się obserwowania ludzi, interpretowania sygnałów pochodzących od innych i rozpoznawania ludzkich masek.
Po drugie, należy wiedzieć jak ich rozpoznać. Autorka książki „Jak skutecznie bronić się przed socjopatami” podpowiada, że przy wystąpieniu przynajmniej trzech spośród wymienionych poniżej siedmiu „patologicznych cech osobowości”, można przypuszczać, że mamy do czynienia z socjopatą.
1. Skłonność do manipulacji: częste stosowanie podstępu w celu wywierania wpływu na innych lub kontrolowania ich; wykorzystywanie uwodzenia, nieodpartego uroku osobistego, elokwencji lub pochlebstwa do osiągania własnych celów.
2. Skłonność do oszukiwania: oszukiwanie i nieuczciwość; przedstawianie nieprawdziwego obrazu samego siebie; ubarwianie lub zmyślanie opowieści o różnych wydarzeniach.
3. Niewrażliwość: brak zainteresowania uczuciami i problemami innych ludzi; brak poczucia winy lub wyrzutów sumienia z powodu negatywnych bądź krzywdzących dla innych konsekwencji własnych działań; agresja; sadyzm.
4. Wrogość: stałe lub często pojawiające się uczucia gniewu; złość lub irytacja występujące w odpowiedzi na drobne wyrazy lekceważenia bądź zniewagi; niemiłe, przykre dla innych oraz mściwe zachowanie.
5. Nieodpowiedzialność: lekceważenie i brak poszanowania dla zobowiązań finansowych i innych; nieposzanowanie oraz niewywiązywanie się z umów i obietnic; niedbały i beztroski stosunek do cudzej własności.
6. Impulsywność: działanie pod wpływem chwili jako bezpośrednia reakcja na bodziec; działania natychmiastowe, bez planu i analizy skutków; trudności w formułowaniu i realizowaniu planu; poczucie przymusu natychmiastowego działania, a także zachowania samouszkadzające w sytuacjach napięcia emocjonalnego.
7. Skłonność do nadmiernego ryzyka: angażowanie się w działania niebezpieczne, ryzykowne i potencjalnie szkodliwe dla samego siebie, niepotrzebnie i bez względu na konsekwencje; podatność na nudę i bezrefleksyjne podejmowanie czynności w celu jej przezwyciężenia; nieuwzględnianie własnych ograniczeń i zaprzeczanie realności zagrożenia dla siebie; lekkomyślne dążenie do celów bez względu na związane z tym ryzyko.
Lektura książki Marthy Stout dostarcza czytelnikowi narzędzi do radzenia sobie z socjopatą. Autorka przedstawia w niej historie „zainspirowane licznymi relacjami osób, które zszokowane patrzyły, jak ziemia usuwa się im spod nóg, a mimo to mężnie próbowały ratować siebie i kochanych ludzi w świecie, gdzie przestały obowiązywać powszechnie przyjęte zasady rządzące kontaktami międzyludzkimi”, którzy „na własnej skórze przekonali się, że socjopaci niezupełnie przypominają abstrakcyjnych bohaterów ulotnych doniesień telewizyjnych lub wstrząsających filmów dokumentalnych. Nie różnią się z wyglądu od innych, co więcej, potrafią się tak dobrze kamuflować, że ich prawdziwy charakter może pozostawać niedostrzeżony przez całe lata, a nawet dziesięciolecia.” Autorka opisała w niej zarówno mężczyzn, jak i kobiety, którzy skutecznie poradzili sobie z ludźmi pozbawionymi sumienia, jak i smutne, a nawet przerażające losy tych, którzy w ostatecznym rozrachunku przegrali. W poszczególnych rozdziałach książki możemy nie tylko dowiedzieć się o tym, jak rozpoznać socjopatę, ale również:
- jak działa mózg człowieka niewrażliwego i pozbawionego emocji
- jak obronić się przed socjopatą w miejscu pracy,
- jak radzić sobie z socjopatą walczącym o prawo do opieki nad dzieckiem,
- jak się bronić przed socjopatą przedstawicielem zawodu zaufania publicznego,
- jak radzić sobie z cybernękaniem,
- czym różni się narcyz od psychopaty.
Pomimo że Martha Stout twierdzi, że socjopaci często pozostają dla nas nieodkryci, przez co niebezpieczni, to z drugiej strony napawa nas optymizmem, pisząc „na szczęście dysponujemy nieskończenie większymi siłami niż socjopaci, ponieważ nie czerpiemy ich z patologicznego pragnienia panowania nad innymi ani nie wyzwala ich emocjonalna pustka. Nasza moc opiera się raczej na zdrowiu emocjonalnym, na zdolności do kochania i nawiązywania trwałych związków ze sobą nawzajem oraz na niesieniu wzajemnej pomocy. (Poza tym po prostu jest nas więcej). Musimy użyć tej mocy, by uratować siebie, tych, których kochamy, i całą planetę. Mamy moc i mamy misję. A kiedy socjopaty nie da się uniknąć, powinniśmy – i możemy – go przechytrzyć. Jako jednostki mamy do wykonania ważne zadanie w dużym stopniu niedoceniane przez społeczeństwo. Polega ono na podtrzymywaniu związków międzyludzkich i eksponowaniu roli sumienia w życiu osobistym, zawodowym oraz rodzinnym: musimy zmierzyć się z socjopatą, nie zapominając o naszym człowieczeństwie. Zadanie to niekiedy nas przeraża i prawie zawsze podejmujemy je w samotności, ale kiedy nie da się uniknąć socjopaty, odważna i współczująca osoba, która mu się przeciwstawia w naszym imieniu, podnosi na duchu nas wszystkich.”*
Bądźmy dla siebie i innych dobrzy, kochajmy się i szanujmy. A my jutro na naszym blogu podzielimy się z Wami cenną informację z książki Marty Stout, przydatną w kontakcie z socjopatą - czego nie robić, by nie dać mu wygrać.
* Fragmenty pochodzą z książki M. Stout "Jak skutecznie bronić się przed socjopatami",
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2020
Po pierwsze, należy nauczyć się obserwowania ludzi, interpretowania sygnałów pochodzących od innych i rozpoznawania ludzkich masek.
Po drugie, należy wiedzieć jak ich rozpoznać. Autorka książki „Jak skutecznie bronić się przed socjopatami” podpowiada, że przy wystąpieniu przynajmniej trzech spośród wymienionych poniżej siedmiu „patologicznych cech osobowości”, można przypuszczać, że mamy do czynienia z socjopatą.
1. Skłonność do manipulacji: częste stosowanie podstępu w celu wywierania wpływu na innych lub kontrolowania ich; wykorzystywanie uwodzenia, nieodpartego uroku osobistego, elokwencji lub pochlebstwa do osiągania własnych celów.
2. Skłonność do oszukiwania: oszukiwanie i nieuczciwość; przedstawianie nieprawdziwego obrazu samego siebie; ubarwianie lub zmyślanie opowieści o różnych wydarzeniach.
3. Niewrażliwość: brak zainteresowania uczuciami i problemami innych ludzi; brak poczucia winy lub wyrzutów sumienia z powodu negatywnych bądź krzywdzących dla innych konsekwencji własnych działań; agresja; sadyzm.
4. Wrogość: stałe lub często pojawiające się uczucia gniewu; złość lub irytacja występujące w odpowiedzi na drobne wyrazy lekceważenia bądź zniewagi; niemiłe, przykre dla innych oraz mściwe zachowanie.
5. Nieodpowiedzialność: lekceważenie i brak poszanowania dla zobowiązań finansowych i innych; nieposzanowanie oraz niewywiązywanie się z umów i obietnic; niedbały i beztroski stosunek do cudzej własności.
6. Impulsywność: działanie pod wpływem chwili jako bezpośrednia reakcja na bodziec; działania natychmiastowe, bez planu i analizy skutków; trudności w formułowaniu i realizowaniu planu; poczucie przymusu natychmiastowego działania, a także zachowania samouszkadzające w sytuacjach napięcia emocjonalnego.
7. Skłonność do nadmiernego ryzyka: angażowanie się w działania niebezpieczne, ryzykowne i potencjalnie szkodliwe dla samego siebie, niepotrzebnie i bez względu na konsekwencje; podatność na nudę i bezrefleksyjne podejmowanie czynności w celu jej przezwyciężenia; nieuwzględnianie własnych ograniczeń i zaprzeczanie realności zagrożenia dla siebie; lekkomyślne dążenie do celów bez względu na związane z tym ryzyko.
Lektura książki Marthy Stout dostarcza czytelnikowi narzędzi do radzenia sobie z socjopatą. Autorka przedstawia w niej historie „zainspirowane licznymi relacjami osób, które zszokowane patrzyły, jak ziemia usuwa się im spod nóg, a mimo to mężnie próbowały ratować siebie i kochanych ludzi w świecie, gdzie przestały obowiązywać powszechnie przyjęte zasady rządzące kontaktami międzyludzkimi”, którzy „na własnej skórze przekonali się, że socjopaci niezupełnie przypominają abstrakcyjnych bohaterów ulotnych doniesień telewizyjnych lub wstrząsających filmów dokumentalnych. Nie różnią się z wyglądu od innych, co więcej, potrafią się tak dobrze kamuflować, że ich prawdziwy charakter może pozostawać niedostrzeżony przez całe lata, a nawet dziesięciolecia.” Autorka opisała w niej zarówno mężczyzn, jak i kobiety, którzy skutecznie poradzili sobie z ludźmi pozbawionymi sumienia, jak i smutne, a nawet przerażające losy tych, którzy w ostatecznym rozrachunku przegrali. W poszczególnych rozdziałach książki możemy nie tylko dowiedzieć się o tym, jak rozpoznać socjopatę, ale również:
- jak działa mózg człowieka niewrażliwego i pozbawionego emocji
- jak obronić się przed socjopatą w miejscu pracy,
- jak radzić sobie z socjopatą walczącym o prawo do opieki nad dzieckiem,
- jak się bronić przed socjopatą przedstawicielem zawodu zaufania publicznego,
- jak radzić sobie z cybernękaniem,
- czym różni się narcyz od psychopaty.
Pomimo że Martha Stout twierdzi, że socjopaci często pozostają dla nas nieodkryci, przez co niebezpieczni, to z drugiej strony napawa nas optymizmem, pisząc „na szczęście dysponujemy nieskończenie większymi siłami niż socjopaci, ponieważ nie czerpiemy ich z patologicznego pragnienia panowania nad innymi ani nie wyzwala ich emocjonalna pustka. Nasza moc opiera się raczej na zdrowiu emocjonalnym, na zdolności do kochania i nawiązywania trwałych związków ze sobą nawzajem oraz na niesieniu wzajemnej pomocy. (Poza tym po prostu jest nas więcej). Musimy użyć tej mocy, by uratować siebie, tych, których kochamy, i całą planetę. Mamy moc i mamy misję. A kiedy socjopaty nie da się uniknąć, powinniśmy – i możemy – go przechytrzyć. Jako jednostki mamy do wykonania ważne zadanie w dużym stopniu niedoceniane przez społeczeństwo. Polega ono na podtrzymywaniu związków międzyludzkich i eksponowaniu roli sumienia w życiu osobistym, zawodowym oraz rodzinnym: musimy zmierzyć się z socjopatą, nie zapominając o naszym człowieczeństwie. Zadanie to niekiedy nas przeraża i prawie zawsze podejmujemy je w samotności, ale kiedy nie da się uniknąć socjopaty, odważna i współczująca osoba, która mu się przeciwstawia w naszym imieniu, podnosi na duchu nas wszystkich.”*
Bądźmy dla siebie i innych dobrzy, kochajmy się i szanujmy. A my jutro na naszym blogu podzielimy się z Wami cenną informację z książki Marty Stout, przydatną w kontakcie z socjopatą - czego nie robić, by nie dać mu wygrać.
* Fragmenty pochodzą z książki M. Stout "Jak skutecznie bronić się przed socjopatami",
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2020
POLECAMY:
NOWOŚĆ! PREMIERA ODBYŁA SIĘ 28 PAŹDZIERNIKA! Martha Stout "Jak skutecznie bronić się przed socjopatami" Społeczny Instytut Wydawniczy Znak KUP TUTAJ >> |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS: