ZAOPIEKUJ SIĘ SOBĄ"ME TIME"Droga Julio, pamiętasz swoje osiemnaste urodziny? Byłaś młoda, śliczna, otoczona grupą oddanych przyjaciół, otwarta na ludzi i z nadzieją patrząca w swoją przyszłość. Świat stał przed Tobą otworem. Widziałaś, że byłaś wyjątkowa. Słyszałaś na każdym kroku, że do osób z takim potencjałem należy przyszłość. Zdawałaś sobie sprawę, jak dużo otrzymałaś od losu, ale sama też robiłaś wiele, by inwestować w siebie i swoje życie. Czy los z Ciebie zakpił? Ale dlaczego miałby to robić? Przecież jak mało kto miałaś w sobie olbrzymią pokorę. Nie trzeba było dawać Ci pstryczka w nos, abyś doceniła to, co miałaś. Nie byłaś osobą rozpychającą się łokciami… Byłaś wdzięczna za to, co otrzymałaś i umiałaś dawać z siebie tyle, na ile było Cię stać. Mogłabyś być dzisiaj w innym miejscu i czerpać z życia pełnymi garściami. Ale stało się inaczej…. Wiem, wiem, powiedziałabyś, że wszystkiemu winne były Twoje wybory i trochę niesprzyjających okoliczności. Wiem, że Ty nigdy nie obarczasz innych winą za swoje potknięcie i popełnione błędy… Julia uniosła głowę znad kartki, na której pisała list kierowany do siebie w imieniu swojej przyjaciółki. To zadanie, które otrzymała od swojego psychologa, który pomaga jej odnaleźć siebie, zaopiekować się sobą i stać się dla siebie kimś kochającym, wspierającym, otaczającym troską i czułością. Julia podeszła do stołu, aby napić się wody i spojrzała przez szparę w drzwiach na dwie blond czuprynki śpiących chłopców. To właśnie oni byli motorem jej działania. To oni powodowali, że chciało jej się rano wstawać z łóżka i czasami pomimo braku sił iść naprzód. Łatwo nie było. I dlatego w końcu postanowiła zawalczyć o siebie. Życie wielu z nas to materiał na książkę albo na scenariusz filmu. Prowadzi nas czasami drogami, których nie przewidziałybyśmy, mając naście lat. Niekiedy zaskakuje nas w nieoczekiwany sposób i obdarza tym, czego nawet byśmy sobie nie wyśniły w najwspanialszych snach, ale czasem doświadcza, mniej lub bardziej boleśnie, odbierając radość i chęć życia. Czujemy się jak na froncie, na którym walczymy o najbliższych, o zdrowie, o byt, ale w tej walce niekiedy zapominamy o kimś, kto powinien być dla nas najbliższy – o sobie. Co zrobić, by dać sobie to, na co każda z nas zasługuje, co sprawi, że odzyskamy radość i chęć do życia? Z pomocą przychodzi Jessica Sanders w książce „ME TIME. Zaopiekuj się sobą i zostań swoją najlepszą przyjaciółką”, której mamy przyjemność być patronem medialnym :) Według niej opieka nad sobą jest nie tylko przyjemnością, ale i koniecznością. Autorka zabiera swoje czytelniczki w podróż ku odkrywaniu na nowo siebie i swoich potrzeb. Namawia nas przede wszystkim do wsłuchiwania się w głos naszego ciała, umysłu i serca. Pokazuje, że self – care, czyli dbanie o siebie to opieka nad sobą w wymiarze fizycznym, duchowym, psychicznym oraz inwestowanie w przyszłą siebie. Jej zdaniem zaangażowanie w opiekę nad sobą sprawi, że nasze życie stanie się szczęśliwsze. Z niezwykłego, nie tylko ze względu na treść, ale i formę poradnika wyciągnęłam wiele wskazówek, między innymi:
Jessica Sanders proponuje rożne metody opieki nad sobą: od zajmujących minutę do zajmujących połowę dnia. Każdy może z nich wybrać coś dla siebie, tworząc swoje rytuały na spędzanie czasu ze sobą i dla siebie. Wśród propozycji znalazły się takie czynności jak: zapalanie pachnących świeczek sprawiających, że dana chwila staje się odrobinę bardziej wyjątkowa; ćwiczenie uważności - np. podczas zaparzania herbaty, gdy skupiamy się na pojedynczych czynnościach, zapachach i wrażeniach, starając się być obecną w danej chwili; spacer, który wpływa zarówno na ciało, sylwetkę, jak i myśli i jest okazją do zwrócenia uwagi na otoczenie i skupienie się na tym, co jest piękne, a także przepracowania tego, co dzieje się w Twojej głowie; czytanie, które przenosi nas do odległych miejsc i może być ucieczką od wzlotów i upadków codziennego życia oraz pomóc zrozumieć punkt widzenia innych ludzi, zwiększyć naszą empatię i tolerancję, zredukować stres, poprawić jakość snu, a nawet może przeciwdziałać chorobie Alzheimera; zastanowienie się nad pytaniami: - gdyby moje ciała umiało mówić, co by mi powiedziało, - czy mam w sobie życzliwość i empatię, - czy poświęcam czas na rzeczy, które lubię najbardziej? Książka „ME TIME” to niezwykły przewodnik dla każdej z nas. Na kolorowych stronach znajdujemy pomysły nie tylko na to, jak zadbać o siebie, ale także jak siebie motywować w momentach szczególnie dla nas trudnych. Jej autorka Jessica Sanders przychodzi do każdej z nas z pomocą w stworzeniu zdrowych nawyków i zabiera nas w świat spokoju i ciszy, gdzie możemy odpocząć, nabrać sił i zrozumieć, że „Największym z życiowych błędów jest nic nie robić w przekonaniu, że możesz uczynić tak niewiele.”* *Cytat i framenty pochodzą z książki "ME TIME" J. Sanders, Wydawnictwo Publicat, 2021 POLECAMY:
0 Comments
POWIĄZANE POSTY: "Długo i szczęśliwie" POLECAMY:
DŁUGO I SZCZĘŚLIWIEJak radzić sobie ze stresem, gniewem i lękiem?Gdy otwierała kopertę, serce waliło jej jak młotem. Każde awizo i wizyta na poczcie od dwóch lat kojarzyła się Lenie z ciągłym stresem związanym z rozwodem. Nie wszystkim jest dane, by rozstać się w poczuciu szacunku do drugiego człowieka. Lena nie miała pojęcia, ile zdrowia będzie kosztowała ją sytuacja rozwodowa. Nie wiedziała, że rozwód zaliczany jest do najbardziej stresujących wydarzeń w naszym życiu. Znajduje się na drugiej pozycji, ustępując miejsca w rankingu jedynie śmierci współmałżonka. „Nie radzę sobie ze stresem.”; „Stres mnie niszczy i odbiera całą moją energię i radość życia”; „Nie wiem, jak długo pociągną, żyjąc w takim napięciu”. Z tego typu stwierdzeniami spotykam się bardzo często na mojej drodze zawodowej. Czynników wywołujących stres jest wiele, stres był, jest i będzie niechcianym towarzyszem naszego życia. Nikt nie znalazł jeszcze sposobu na to, jak go wyeliminować z naszej codzienności. Większość z nas przeżyła śmierć osoby bliskiej, każdy drżał o zdrowie swoje bądź osób, które kocha, większość z nas zdawała różne egzaminy, niektórzy tracili pracę albo podejmowali niełatwe życiowe decyzje, jeszcze inni podobnie jak Lena przechodziliśmy przez trudne drogi rozwodowe, część z nas przeprowadzała się do innego mieszkania, a czasem innego miasta, a nawet kraju… Lista wszystkich czynników powodujących stres może być długa i nie ma możliwości, by je wyeliminować z naszego życia. Oczywiście czynniki powodujące stres są mniejszego i większego kalibru. Czasem mamy do czynienia z wielkim stresem - np. śmiercią albo ciężką chorobą bliskiej osoby. Na co dzień natomiast towarzyszy nam wiele drobnych stresów, jak na przykład ból zęba, kłótnia z mężem, konflikt z koleżanką z pracy, które potrafią uprzykrzyć nam życie. Stresory zaburzają naszą równowagę, czyli stan homeostazy. Każda zmiana w naszym życiu, a tych zmian zarówno negatywnych, jak i pozytywnych jest wiele, powoduje reakcję organizmu zwaną stresem. Nawet te oczekiwane przez nas zmiany, jakimi jest narodzenie dziecka, przeprowadzka czy podróż związane są ze stresem. Nie mówiąc o zmianach, które nas zaskakują w niemiły sposób. I o tyle, o ile pewien optymalny poziom stresu jest niezbędny dla naszego efektywnego funkcjonowania, zbyt wysoki powoduje napięcie, trudności w obszarze funkcjonowania poznawczego, powoduje fizyczne wyczerpanie i spadek refleksu. Co w takim razie możemy zrobić? Albo usunąć przyczyny stresu, albo walczyć z jego objawami, czyli napięciem psychicznym (niemożnością poradzenia sobie z problemami, a także niemożnością zaprzestania rozmyślania o problemie) oraz napięciem fizycznym (np. problemami ze snem, poczuciem zmęczenia, znużenia, bólami mięśni). A może jest jeszcze inne wyjście? Przecież przyczyn wszystkich nie wyeliminujemy, a koszty jakie są związane z objawami stresu są czasem bardzo wysokie. Co można zrobić, aby nauczyć się z nimi żyć tak, by nie tracić zdrowia i energii? Może warto się z nimi niejako zaprzyjaźnić, oswoić je 😊 Sposobów na to jest wiele. Ostatnio znalazłam niezwykle ciekawe podejście do życia i sytuacji powodujących stres w książce zatytułowanej „Długo i szczęśliwie”. Jej autor Scott Haas - psycholog kliniczny - pokazuje jak wiele nauczył się od mieszkańców Japonii i w jaki sposób wyjazd do Kraju Kwitnącej Wiśni zmienił jego życie dzięki odpowiedniemu podejściu do stresu i niepokoju, które są naszymi niechcianymi „pasażerami na gapę” w zabieganym świecie. „Żadne inne miejsce na świecie nie pozwoliło mi doświadczyć większej równowagi, spokoju, cierpliwości, szacunku dla ciszy i obserwacji” – pisze Scott Haas. „Poznałem inny sposób patrzenia na świat, który wzbogaca nasz aktualny sposób widzenia i oferuje nowe możliwości”. Scott pokazuje nam, że praktykując ukeireru, czyli japońską sztukę akceptacji będącą podstawową zasadą życia Japończyków, można znacząco poprawić swoje relacje z innymi, zacząć emanować szacunkiem do samego siebie, a także odpuścić sobie doświadczenia, które przynoszą ci więcej szkody niż pożytku, doceniać rolę prostych codziennych rytuałów i nauczyć się radzić sobie z gniewem, lękiem i napięciami, które zabierają zbyt wiele czasu i energii. W książce znaleźć można wiele przemyśleń i niezwykle cennych wskazówek. Każdy zapewne zwróci uwagę na inne treści. Ja zebrałam to, co będę wcielała w moje życie i z czym będę dzieliła się z innymi ludźmi. 1. Zaakceptuj siebie takim, jakim jesteś, zanim podejmiesz próby, aby stać się tym, kim chcesz być i kim możesz się stać. „Akceptacja samego siebie powinna ci przynieść większy spokój, dzięki czemu będziesz mógł zastanowić się nad tym, co czyni cię nieszczęśliwym i przerażonym, a także co możesz z tym zrobić.”* Scott cytuje Michelle Obamę: „Wiedziałam, że można żyć na dwóch płaszczyznach jednocześnie – stąpać mocno po ziemi, lecz być zorientowanym na postęp. (...) Możesz dokądś dotrzeć tylko wówczas, jeśli stworzysz sobie lepszy świat, choćby początkowo tylko we własnym umyśle. (...) możesz żyć w świecie takim, jaki jest, lecz wciąż pracować na rzecz świata, jaki powinien być”. 2. Zachowuj jednocześnie wystarczającą świadomość i pewność siebie. Pamiętaj, że „szacunek do siebie buduje pewność siebie.” 3. Zaakceptuj i przyjmuj straty, czyli miej świadomość, że nasze życie jest zależne od wielu czynników, między innymi relacji z przyrodą, ale także innymi ludźmi.„Kiedy twoje podejście do życia zakłada akceptację przeciwności losu poprzez poszanowanie innych oraz sytuacji, stwarzasz coś, na czym możesz się oprzeć, i co w najgorszym wypadku pozwoli ci przynajmniej zachować godność.”* 4. Szanuj innych, okazując również szacunek sobie. „Aby móc okazywać światu szacunek, empatię i akceptację, musisz zadbać o własne samopoczucie i stosunek do samego siebie. Nie sposób szanować innych, gdy jest się nieszczęśliwym, przerażonym i rozeźlonym.”* „Okazywanie ludziom szacunku jest nie tylko oznaką empatii, lecz także sposobem na złagodzenie stresu wewnętrznego.”* (…) „Niektórzy będą cię popychać i obrażać, ale nie znaczy to, że musisz odpowiadać im tym samym.” Wyrażanie szacunku to też uważność na drugiego człowieka. 5. Obserwuj, a nie oceniaj i nie wydawaj opinii. Mniejsze zaabsorbowanie sobą oznacza większą troskę o innych oraz zainteresowanie rozwijaniem zdolności obserwacji i akceptacji. 6. Zwolnij, doceń teraźniejszość, która przemija, a wraz z nią wszelki ból i smutek, gdyż nic nie trwa wiecznie. „Spowolnienie tempa tworzy przestrzeń na obserwację, a dzięki niej masz większą szansę zaakceptować miejsce, w którym się znajdujesz, oraz samego siebie. Oznacza to także mniej wspominania przeszłości, mniej lęku przed przyszłością, a więcej bycia obecnym w danym momencie.”* 7. Zachowuj uważność i rób to, co w twojej mocy, aby uniknąć stresotwórczych sytuacji i toksycznych ludzi. Zamiast myśleć o tym, co negatywne, skupiam się na nawiązywaniu więzi z ludźmi i tym, co utrzymuje mnie przy życiu. 8.Naucz się komunikowania przez ciszę. „Słuchanie drugiego człowieka w milczeniu pozwala zobaczyć sytuację z jego perspektywy.(…) Wybierając pełne szacunku milczenie, odnosisz całe mnóstwo korzyści. A najlepszą z nich jest to, że gromadzisz siły na sytuacje, w których zabranie głosu będzie konieczne”* 9.Ucz się cierpliwości, która jest potrzebna w dążeniu do celu. „Oczekiwanie jest dla ciebie równie ważne, jak sama realizacja pragnienia, uczysz się więcej o sobie, relacjach i twoim otoczeniu. Czekając na zaspokojenie swojej potrzeby, wyczulasz się bardziej na nowe możliwości.”* 10.Pamiętaj o śnie. Drzemki poprawiają samopoczucie fizyczne i psychiczne, ale pozwalają również uzyskać większą samokontrolę. To „bezpieczny sposób na zabranie wewnętrznego chaosu do świata snu, w którym wszystko się wycisza.(…) Czas poświęcony na refleksję zapewnia wypoczętej osobie pewnego rodzaju schronienie, w którym może ona przyjrzeć się okolicznościom i wprowadzić ewentualne zmiany.”* 11. Zaakceptuj naturę i stań się jej częścią. „Lęki, smutki czy też niezgoda na przemijalność życia pojawiają się, gdy ludzie zatracają swoje miejsce w naturalnym porządku świata.”*Scott zwraca uwagę na to, że doświadczenie bliskości z naturą jest możliwe dla każdego, nawet dla osób, które z jakichś ważnych powodów nie mogą wyjść z domu lub oddalić się z miejsca pracy. Można posłuchać nagrań z odgłosami burz - piorunami oraz dźwiękami z lasów deszczowych. Wystarczy posłuchać 15-20 minut, aby poczuć spokój. Autor powołuje się na słowa neurologa dr Olivera Sacksa, który uważa, że „nie ulega wątpliwości, że natura przemawia do czegoś bardzo głęboko w nas. Zapewnia nam zdrowie i sprzyja uleczeniu.” Chodzi o to, byśmy poczuli się częścią natury. Aby zwracać uwagę na to, co wokół nas się dzieje, gdyż wówczas zabraknie czasu na zamartwianie się tym, co nas denerwuje i unieszczęśliwia. 12. Naucz się mówić „przepraszam”. „Przepraszając, pokazujesz, że akceptujesz rzeczy takimi jakie są, ale nie godzisz się, żeby takie pozostały.”* 13. Miej szacunek do życiowych zawirowań. „Nawet jeśli sytuacja jest stresująca, nie trzeba reagować na nią napięciem. Mogę zatem szanować życiowe zawirowania, a nawet je akceptować, a jednocześnie nie stawać się ich częścią i nie pozwalać, aby wpływały na to, kim jestem jako człowiek. Innymi słowy: nie muszę reagować, mogę ignorować”* Książka Scotta Haasa "Długo i szczęśliwie" może stać się przewodnikiem do bardziej świadomego życia. Czyta się ją jednym tchem. Autor bazuje na własnym doświadczeniu i w niezwykle ciekawy sposób opowiadając o swojej japońskiej przygodzie krok po kroku, pokazuje czytelnikowi zwyczaje panujące w Kraju Kwitnącej Wiśni, które zmieniły jego podejście do stresu i sposób, w jaki go doświadcza i mu zapobiega. Jestem przekonana, że nie zmarnujecie czasu na lekturę tej książki i pozostanie ona z wami na długo, gdyż będziecie czerpać ze wskazówek, które daje nam autor. *Fragmenty i cytaty pochodzą z książki S. Haasa "Długo i szczęśliwie", Wydawnictwo W.A.M., 2021 POLECAMY: POLECAMY: NASZE WEWNĘTRZNE MORZEFragment z książki Daniela J.Siegela "Psychowzroczność""Każdy z nas ma w sobie własny mentalny świat, który z czasem zacząłem traktować jak wewnętrzne morze. To niezwykle różnorodne miejsce, pełne myśli i odczuć, wspomnień i marzeń, nadziei oraz życzeń. Przetaczają się przez nie burze, kiedy doświadczamy ciemnej strony tych wszystkich cudownych wrażeń i myśli: lęku, smutku, strachu, jak również żalu i przerażenia. Gdy mroczne głębiny wewnętrznego morza zdają się nas wciągać, odnosimy wrażenie, że toniemy. Kto z nas nie czuł się przytłoczony tego rodzaju doznaniami? Czasami są przelotne i spowodowane kiepskim dniem w pracy, kłótnią z ukochaną osobą, napadem zdenerwowania przed zbliżającym się egzaminem lub prezentacją, której mamy dokonać, albo dniem bądź dwoma chandry o bliżej nieokreślonym podłożu. Zdarza się jednak, że znacznie trudniej je wyjaśnić, gdyż pozostają ściśle związane z istotą naszej osobowości i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że moglibyśmy je zmienić. W takim momencie dochodzi do głosu umiejętność, którą nazwałem psychowzrocznością. Kto nauczy się z niej korzystać, będzie miał w ręku prawdziwie transformacyjne narzędzie. Psychowzroczność pozwala uwolnić się od tych schematów funkcjonowania umysłu, które utrudniają nam korzystanie z życia w pełni." Ten fragment pochodzi z książki Daniela J. Siegela "Psychowzroczność", której premiera odbyła się dzisiaj, a której mamy przyjemność być patronem medialnym :) Daniel J. Siegel wlewa w serce czytelnika optymizm poprzez pokazanie umiejętności, którą może nabyć każdy z nas, a która jest „formą skoncentrowanej uwagi, dzięki której możemy dostrzec wewnętrzny sposób funkcjonowania naszego umysłu, a także być świadomi przebiegu procesów mentalnych i nie padać ich ofiarą.”* Według niego za sprawą psychowzroczności „przemieszczamy się poza zasięg reaktywnych pętli emocjonalnych, w których wszyscy czasem utykamy”* i to ona „pozwala nazwać i poskromić doświadczane uczucia, dzięki czemu nie jesteśmy nimi przytłoczeni.”* Siegel porównuje tę umiejętność zwaną psychowzrcznością do obiektywu, dzięki któremu możemy zanurzając się w głębinach naszego wewnętrznego morza, przyjrzeć się swoim emocjom, myślom i zachowaniom. Utwierdza nas również w przekonaniu, że te umysłowe i emocjonalne przemiany, które będą się w nas dokonywać, pozostawią ślady w naszym mózgu. Jak pisze „Poprawiając zdolność skupiania uwagi na naszym wewnętrznym świecie, poniekąd chwytamy za skalpel, by przeobrazić swoje drogi nerwowe i tym samym doprowadzić do stymulacji rozwoju określonych obszarów mózgu, kluczowych dla zdrowia umysłowego.”* Jestem przekonana, że książka "Psychowzroczność" stanie się nie tylko obowiązkową lekturą dla psychologów. To książką, po którą powinno sięgnąć wiele osób pragnących wprowadzać pozytywne zmiany w swoim życiu. Autor po wstępie teoretycznym, w którym w jasny i zrozumiały sposób wprowadza czytelnika w istotę nauki o mózgu, przechodzi do części praktycznej, w której omawia przypadki, z jakimi zetknął się w trakcie własnej kariery zawodowej. Sądzę, że dzięki lekturze wiele osób będzie mogło wprowadzić w swoim życiu wartościowe zmiany i docenią psychowzroczność nazywaną fundamentem wszystkiego, co mamy na myśli, mówiąc o naszej inteligencji społecznej i emocjonalnej. *Fragmenty i cytaty pochodzą z książki D.J. Siegel "Psychowzroczność", Mamania, 2021 POLECAMY: Wydawictwo Mamania przygtowało 30% rabat na wszystkie książki. Będzie on obowiązywał do 31 stycznia 2021 roku.
MOŻE NABIĆ GUZAAwans kobiet. Sukces zawodowyCzasami w nowoczesnych rozwiązaniach architektonicznych stosuje się szklane elementy, np. przezroczystą podłogę, która dla poniższego piętra jest sufitem. Niby widzimy, co jest u góry i wydaje się nam, że nic prostszego niż tam dotrzeć, ale czasami nie jest to tak proste jak myślimy. Jednak nie o projektowaniu wnętrz dzisiaj będziemy pisać, choć o zjawisku „szklanego sufitu” jak najbardziej. Ponad połowa Amerykanek pracujących w dużych firmach na kierowniczych stanowiskach uważa, że zjawisko "szklanego sufitu" istnieje, natomiast 82% ich kolegów – mężczyzn zaprzecza mu. Intrygujące, prawda? Tak diametralnie różne opinie na ten sam temat. Oto krótka historia Agnieszki: Aga zarządza teraz zespołem kilkudziesięciu osób, ale od studiów minęło już ładne kilkanaście lat. Jej koledzy z roku zarządzają firmami, są już Prezesami, członkami Rad Nadzorczych, a ona wreszcie po długich latach otrzymała stanowisko dyrektora departamentu. Mimo ukończenia dobrej uczelni, dobrego wykształcenia jakoś zawsze tak dziwnie się zdarzało, że zawsze awansował kolega, nie ona. Za pierwszym razem – była totalnie załamana. Nie rozumiała, przecież była sumienna, pracowita, zorganizowana a wygrał Piotr. Za drugim razem – było to już tylko rozczarowanie. W czasie tych wielu lat pracy przyzwyczaiła się, nabiła już sobie tyle guzów – tyle razy uderzyła głową o "szklany sufit", że przestała już nawet liczyć. Ale, o co tak naprawdę chodzi? I dlaczego ten metaforyczny „szklany sufit” może nabić guza? A może! Bo "szklany sufit" to niewidzialna przeszkoda, bariera w osiągnięciu awansu. Niby widzimy go przed sobą (czy raczej nad sobą), ale nie możemy go otrzymać. "Szklany sufit" skutecznie oddziela kobiety od wyższych stanowisk m.in. w polityce, czy biznesie. Generalnie o zjawisku "szklanego sufitu" mówimy w przypadku mniejszości, etnicznych, seksualnych, czy wyznaniowych. Analizy statystyczne pokazują, że kobiety (oraz wskazane wyżej mniejszości) przy takich samych kwalifikacjach rzadziej awansują i uzyskują niższe wynagrodzenie. The Economist opublikował w marcu tego roku po raz kolejny „indeks szklanego sufitu”, określający, w jakich krajach kobiety mają największe szanse na równe traktowanie w pracy. Jak myślicie, jak jest w Polsce? Okazuje się, że na tle pozostałych krajów – całkiem nieźle. Polska, a w zasadzie Polki zajęły 6 miejsce. Indeks uwzględniał 10 różnych wskaźników, opartych o dane dotyczące wyższego wykształcenia, wynagrodzenia, praw macierzyńskich, kosztów opieki nad dziećmi, zajmowania stanowisk menadżerskich i pełnienia funkcji w Zarządach firm. Pierwsze miejsce zajęła Islandia (po raz pierwszy w rankingu), a kolejne miejsca należały do innych krajów nordyckich: Norwegii, Szwecji, Finlandii. Finlandia jest najlepsza w kategorii szkolnictwa wyższego, bo aż 49% kobiet ma tam wykształcenie wyższe w porównaniu z 35% mężczyzn. Z kolei Norwegia szczyci się najmniejszą różnica w płacy pomiędzy kobietami i mężczyznami (wynosi ona 6,3 %). Przed Polską w rankingu są jeszcze Węgry. Zaś nasz kraj wyprzedził takie państwa jak: Francja, Dania, Nowa Zelandia, czy Kanada. Mimo, że zajmujemy 6 pozycję w rankingu, wiele jest jeszcze u nas do zrobienia. O ile w Polsce na wyższych stanowiskach menadżerskich jest 38% kobiet i różnica do krajów z czołówki nie jest dużo (w Islandii 40%, a w Norwegii 32%), to już wśród członków zarządów firm jest w Polsce tylko 19% kobiet, podczas, gdy w Islandii jest to 44%, w Norwegii 36%.
Cały czas oznacza to jednak, że mężczyźni dominują na wyższych stanowiskach. Choć oczywiście dyskryminacja kobiet nie jest jawna. Nie należy więc popadać w samozachwyt, bo droga na szczyt zawsze jest wyboista. Efekt „szklanego sufitu” można tłumaczyć:
Znajomy manager zarządzający firmą mówi, że: „kobiety awansują wolniej, ponieważ większość z nich chce się realizować jako matki, a to - z czysto praktycznego punktu widzenia - wiąże się nieobecnością w pracy (od 3 miesięcy, ale czasami i do 3 lat). Dla pracodawcy oznacza to duży problem. W tym czasie ich koledzy poświęcają się karierze i awansują”. Kobiety jednak coraz częściej nie chcą podlegać sterotypizacji, chcą przeciwstawiać się stereotypom społecznym i szukają własnej drogi rozwoju, swojego zaistnienia w świecie i bycia w nim na równych prawach z mężczyznami. Wracając do architektury, od której zaczęliśmy: „szklany sufit” istnieje, jest mocno posadowiony, żeby nie powiedzieć zabetonowany, ale jeśli będziemy zmieniać nasze negatywne stereotypy kulturowe, to i „sufit”, będzie się przesuwał. A może nawet kiedyś rozbije się na tysiąc małych kawałeczków? … POLECAMY:
STOP INTRYGOM!Osobowość narcystycznaPołożyła kopertę na stole. Powoli ściągnęła płaszcz, zaparzyła herbatę i usiadła na krześle, wpatrując się w śnieżnobiałe zaproszenie. Zaproszenie na ślub siostrzenicy przywołało wspomnienia, do których niechętnie powracała. Ślub kojarzący się niemal każdemu z atmosferą radości, szczęścia, ekscytacji, dla niej miał zupełnie inny wydźwięk. Pamiętała doskonale dzień, który miał być najpiękniejszym wspomnieniem w życiu, a pozostawił po sobie głęboką ranę. Kostka poznała na jednej z imprez firmowych. Pracował w innym mieście. Oczarował ją, jak i całe towarzystwo od momentu, w którym się pojawił. Przystojny, pewny siebie, czarujący. Tak przynajmniej był odbierany przez otoczenie. Nikt nie miał pojęcia, że pod tą maską kryje się człowiek przepełniony lękiem i złością. Iza od razu wpadła mu w oko. Uczynił wszystko, by ją zaintrygować, a potem pokazać siebie jako ideał. Świetnie grał, robił wszystko, by ją oczarować, a potem rozkochać, aby dała mu poczucie bezpieczeństwa i dowartościowała w zamian za… piekło, które jej zgotował. Iza powoli wpadała w sidła zastawione przez mężczyznę wyrachowanego i nastawionego tylko na branie. Z kobiety pewnej siebie stawała się osobą, która przestawała istnieć. Liczył się w tym związku tylko on - człowiek pozbawiony empatii i poczucia winy. Po odejściu od Kostka Iza długo nie mogła odzyskać równowagi. Przyjaciele znający ją od czasów studenckich nie mogli zrozumieć, jak ona - osoba stojąca nogami na ziemi, o wysokim poczuciu własnej wartości, dała się omotać takiemu zakompleksionemu człowiekowi. Stał się dla niej toksyczny, jak na narcyza przystało. W życiu niejednokrotnie spotykamy wiele toksycznych osób, nie tylko narcyzów, które są przyczyną naszego cierpienia i wielu problemów, z którymi musimy się zmierzyć. Jak się przed nimi ustrzec? Czy powinniśmy być bardziej czujni, a może mniej naiwni? Robert Greene w książce „Prawa ludzkiej natury” napisał: „Gdybyśmy naprawdę rozumieli korzenie ludzkich zachowań, destrukcyjnym jednostkom byłoby znacznie trudniej wymigiwać się od skutków własnych działań. Nie dawalibyśmy się tak łatwo oczarować i wprowadzić w błąd. Moglibyśmy przewidzieć ich podłe manewry i manipulacje. (…) Nie pozwolilibyśmy, aby tacy ludzie wciągali nas w swoje intrygi. (…)”* Co zatem należy zrobić? Otóż Greene proponuje nam - czytelnikom - przyjrzeć się bliżej sobie, poznać swój potencjał i świadomiej się rozwijać, ale także uczyć się obserwowania ludzi, interpretowania sygnałów pochodzących od innych, rozpoznawania ludzkich masek, dzięki czemu będziemy mogli chronić siebie przed wpływem toksycznych osób. Można to zrobić dzięki lekturze jego książki, w której w osiemnastu rozdziałach odnosi się do konkretnych aspektów lub praw ludzkiej natury, między innymi do prawa irracjonalności, narcyzmu, odgrywania ról, kompulsywnego zachowania, pożądliwości, zazdrości, autosabotażu, wypierania śmierci, bezcelowości. Każdy z nich zawiera opowieść o jakiejś znanej osobie lub osobach, która ilustruje dane prawo oraz koncepcje i strategie postępowania z samym sobą i innymi w warunkach oddziaływania tegoż prawa. Możemy przeczytać między innym o Coco Chanel, Lwie Tołstoju, Józefie Stalinie, Abrahamie Lincolnie. Wracając do Izy. Czy mogła rozpoznać narcyza w Kostku? Otóż "osoby głęboko narcystyczne da się rozpoznać na podstawie następujących wzorców zachowania:
Książka Roberta Green'a otwiera oczy na wiele ważnych spraw. Jej przekaz jest zarazem profesjonalny, ale i rzeczowy, jasny, obrazowy i bardzo konkretny. Każdy rozdział kończy się zaleceniami, a wprowadzenie postaci ze świata historii, nauki i kultury sprawia, że książka jest bardzo autentyczna i czyta się ją jak najlepszą powieść, która nie tylko daje nam przyjemność czytania, ale przede wszystkim uczy poruszania się w świecie, gdzie niestety często człowiek człowiekowi staje się wilkiem. *R. Greene "Prawa ludzkiej natury" Jeżeli nie potrafisz poradzić sobie z przeszłością, chcesz zacząć inaczej reagować, podchodzić nawet do trudnych spraw z odrobiną humoru - pomożemy Ci. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie.
ZAWALCZ O SIEBIE!"Psychowzroczność"Nigdy nie zapomnę tego widoku. Dokładnie pamiętam jak Twoja postać oddalała się i zniknęła za zakrętem, a ja stałam przy oknie, przyciskając policzek do zimnej szyby. Moje serce rozpadało się na milion kawałeczków. Dzisiaj już wiem, że czułam bezradność, smutek i rozpacz. Wówczas nie umiałam nazwać swoich uczuć. Wiem też, że nie miałam siły na złość i bunt. Wiedziałam, że zostaję sama na poligonie, a Ty-mój starszy brat, ale przede wszystkim moje oparcie, ten, który dawał poczucie bezpieczeństwa - opuszczasz mnie, wyjeżdżając na studia, by uciec z domu, który był dla nas piekłem. „Każdy z nas ma w sobie własny mentalny świat, który z czasem zacząłem traktować jak wewnętrzne morze. To niezwykle różnorodne miejsce, pełne myśli i odczuć, wspomnień i marzeń, nadziei oraz życzeń. Przetaczają się przez nie burze, kiedy doświadczamy ciemnej strony tych wszystkich cudownych wrażeń i myśli: lęku, smutku, strachu, jak również żalu i przerażenia.”* Dzisiaj Malwina często wraca do tego obrazu. Patrząc w okno, pamięta siebie i swój strach. Wyjazd starszego o dziesięć lat brata na studia był jednym z najboleśniejszych doświadczeń w jej życiu. Tylko dzięki Staszkowi czuła się bezpieczniej w domu, w którym alkoholizm ojca i depresja matki powodowały, że żyło się w nim jak na grzęzawisku. To on - w tych codziennych bojach - najlepiej ją potrafił zrozumieć, bo wraz z nią przechodził przez los zgotowany im przez rodziców. „Gdy mroczne głębiny wewnętrznego morza zdają się nas wciągać, odnosimy wrażenie, że toniemy. Kto z nas nie czuł się przytłoczony tego rodzaju doznaniami?”* Każdy wyjazd Staszka na wycieczki szkolne i wakacje przeżywała dotkliwie. Czuła wówczas, że przychodzi zagrażająca jej fala. To właśnie podczas wycieczki Staszka miało miejsce zdarzenie, którego nie zapomni do końca życia. Do dzisiejszego dnia słyszy płacz maleńkiej Emilki - swojej kilkumiesięcznej siostrzyczki, z którą została sama na parę godzin, które dla niej trwały wieczność. Ma ciarki na ciele, gdy przypomina sobie jak płacz z minuty na minutę stawał się coraz bardziej intensywny, wręcz nie do zniesienia. Nie miała wówczas pojęcia, co może zrobić, bo trudno, by pięcioletnia dziewczynka mogła wiedzieć, jak poradzić sobie z niemowlakiem, podczas gdy beztroscy i nieodpowiedzialni rodzice topili swój smutek w alkoholu. Oni topili swój smutek w alkoholu, a ona zaczynała tonąć w mrocznych głębinach wewnętrznego morza. Gdy dzisiaj Malwina wraca do tamtych chwil, rozumie skąd biorą się jej lęki i różne utrudniające zachowania w stosunku do innych ludzi. Są sytuacje, w których czuje się jak w potrzasku. I pomimo swojej dojrzałości, inteligencji i przedsiębiorczości przygniata ją uczucie bezradności. Czuje się jak w matni, jak w labiryncie, z którego nie ma wyjścia i szans na ucieczkę. Malwina wie, że w relacjach popełnia jeszcze wiele błędów będących brzemieniem przeszłości. Ale podejmuje walkę, w której jest szansa na uwolnienie się od schematów, które utrudniają jej korzystanie w pełni z życia. Wielu z nas, nie tylko tych zmierzających się z demonami przeszłości, odczuwa działanie zalewających fal, które powodują strach, czasem przerażenie, a nawet niemożność złapania oddechu. Wiecie, o jakich momentach myślę? „Czasami są przelotne i spowodowane kiepskim dniem w pracy, kłótnią z ukochaną osobą, napadem zdenerwowania przed zbliżającym się egzaminem lub prezentacją, której mamy dokonać, albo dniem bądź dwoma chandry o bliżej nieokreślonym podłożu.”* Czy jesteśmy w stanie wyłączyć „indywidualny autopilot zakorzenionych zachowań i zwyczajowych reakcji”*? Jako psycholog wiem, że tak 😊 Wiem na przykładzie wielu osób, które poznałam na mojej drodze zawodowej, które swój bagaż doświadczeń, traumy z przeszłości, ból i niemoc przekłuwały w niewyobrażalną wręcz siłę i odmieniały swoje życie. Natomiast każdy z Was może przekonać się sam, że zmiana jakości naszego życia, naszego stosunku do samego siebie i innych jest możliwa. Pomoże Wam w tym lektura książki pt.: „Psychowzroczność”. Jej autor Daniel J. Siegel wlewa w serce czytelnika optymizm poprzez pokazanie umiejętności, którą może nabyć każdy z nas, a która jest „formą skoncentrowanej uwagi, dzięki której możemy dostrzec wewnętrzny sposób funkcjonowania naszego umysłu, a także być świadomi przebiegu procesów mentalnych i nie padać ich ofiarą.”* Według niego za sprawą psychowzroczności „przemieszczamy się poza zasięg reaktywnych pętli emocjonalnych, w których wszyscy czasem utykamy”* i to ona „pozwala nazwać i poskromić doświadczane uczucia, dzięki czemu nie jesteśmy nimi przytłoczeni.”* Siegel porównuje tę umiejętność zwaną psychowzrcznością do obiektywu, dzięki któremu możemy zanurzając się w głębinach naszego wewnętrznego morza, przyjrzeć się swoim emocjom, myślom i zachowaniom. Utwierdza nas również w przekonaniu, że te umysłowe i emocjonalne przemiany, które będą się w nas dokonywać, pozostawią ślady w naszym mózgu. Jak pisze „Poprawiając zdolność skupiania uwagi na naszym wewnętrznym świecie, poniekąd chwytamy za skalpel, by przeobrazić swoje drogi nerwowe i tym samym doprowadzić do stymulacji rozwoju określonych obszarów mózgu, kluczowych dla zdrowia umysłowego.”* Jestem przekonana, że książka "Psychowzroczność" stanie się nie tylko obowiązkową lekturą dla psychologów. To książką, po którą powinno sięgnąć wiele osób pragnących wprowadzać pozytywne zmiany w swoim życiu. Autor po wstępie teoretycznym, w którym w jasny i zrozumiały sposób wprowadza czytelnika w istotę nauki o mózgu, przechodzi do części praktycznej, w której omawia przypadki, z jakimi zetknął się w trakcie własnej kariery zawodowej. Sądzę, że dzięki lekturze wiele osób będzie mogło wprowadzić w swoim życiu wartościowe zmiany i docenią psychowzroczność nazywaną fundamentem wszystkiego, co mamy na myśli, mówiąc o naszej inteligencji społecznej i emocjonalnej. *Fragmenty i cytaty pochodzą z książki D.J. Siegel "Psychowzroczność", Mamania, 2021 ** Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób. POLECAMY:
Wydawictwo Mamania przygtowało 30% rabat na wszystkie książki. Będzie on obowiązywał do 31 stycznia 2021 roku. POLECAMY:
ZAKAZANE EMOCJE?W świecie emocjiMiłość, pożądanie, złość, rozpacz, żal, radość, gniew, furia… Uczucia i emocje, które towarzyszą nam przez całe życie. Bez nich byśmy nie istnieli. One motywują nas do działania, dostarczają informacji o naszych potrzebach i naszym stosunku do siebie i innych. Dlaczego w takim razie w naszych uszach często dźwięczą słowa „nie przystoi się złościć”, „nie wypada się gniewać”,” „jak możesz czuć nienawiść”? Dlaczego uciekamy przed częścią emocji? Dlaczego wiele z nich wypieramy? Przecież mamy do nich prawo. Mamy prawo doświadczać zarówno tych wygodnych uczuć, ale i tych, które często są przez nas traktowane jako nieproszeni goście. Każdy z nas od najmłodszych lat był uczony, co wolno, a czego nie wolno. Niestety nauczyliśmy się podobnie wartościować emocje. Uważamy, że są te dobre i te, których należy się wstydzić. A prawda jest taka, że jako ludzie mamy prawo do całej ich gamy. Jest tylko jedno „ale” – jesteśmy odpowiedzialni za zachowania, które na ich podłożu powstaną. Mam prawo czuć złość, gniew, pożądanie, czuć żal. Mam do tego prawo, ale odpowiadam za moje zachowanie, które może pod ich wpływem się narodzić. Dlatego ważne, aby nasze emocje współpracowały z intelektem. Ale to jest kwestia treningu. Znacie zapewne osoby, które są wybuchowe i zanim pomyślą, potrafią swoim słowem wyrządzić wiele krzywdy. Pod wpływem emocji człowiek posuwa się niekiedy do czynów, których potem może żałować całe życie. Tacy ludzie nie mają rozwiniętej inteligencji emocjonalnej, która jest umiejętnością rozpoznawania swoich i cudzych emocji, zdolnością ich rozumienia, nazywania i kierowania nimi w sposób racjonalny, adekwatny do sytuacji. Dlaczego jest tyle osób wśród nas, które nie radzą sobie z emocjami? Dlaczego są tacy, którzy z kolei są oziębli i uciekają przed nimi, boją się ich? Być może nie dane im było w dzieciństwie odbyć treningu emocjonalnego, który jest niezbędny do dorosłego życia. Rodzice często nie chcą, aby ich dzieci przeżywały wiele emocji. Chcą chronić je przed smutkiem, rozpaczą, frustracją. A to błąd. Dorosłe życie przynosi całą gamę uczuć i właśnie dzieciństwo - czas, kiedy dzieci czują miłość i wsparcie osób dla nich znaczących - jest odpowiednim momentem, aby nauczyły się z nimi radzić. W sobotnym poście "Gniew matki" zostały pokazane emocje kobiety, której mąż został zamordowany, a dzieci porwane. Niemoc doprowadzająca do obezwładniającego smutku i zatrzaśnięcia się w sobie, bezradność stawiająca pod ścianą. Emocje powodujące, że człowiek czuje się jak w ciemnym tunelu, z którego nie ma wyjścia. Cierpienie i udręka doprowadzające do stanu, w którym chciałby się rozpłynąć wraz z emocjami. Ale pokazna została również przegroma siła matczynej miłości. Miłości, będącej uczuciem, które może sprawić, że bezradność i niemoc przekształcą się w furię dającą energię i pobudzającą do działania i walki o najbliższych. Zaakceptujcie nasze emocje, gdyż one wszystkie są nam potrzebne, ale pamiętajmy, by mądrze nimi kierować.
CHCĘ BYĆ SZCZĘŚLIWA!Techniki prof. Sonji LyubomirskiOkazuje się, że i na tak trudne wydawałoby się pytanie, może znaleźć się odpowiedź. A co najważniejsze naprawdę można być bardziej szczęśliwym niż się jest. To dobra wiadomość! Psychologowie pozytywni osobom dobrze funkcjonującym polecają kilka sposobów, aby podnieść poziom szczęścia i satysfakcji z życia. Sonja Lyubomirski z Uniwersytetu Kalifornijskiego opracowała technikę „8 kroków ku bardziej satysfakcjonującemu życiu”*. Myślimy, że dla każdego z nas te ćwiczenia mogą być pomocne:
Teraz już wiecie, co można robić, by być bardziej szczęśliwym. Pomyślcie więc od czego możecie zacząć już dziś :) |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|