Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

Ona i on

5/20/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY - ARTYKUŁ
Obraz

ONA I ON

Różnice w komunikacji kobiet i mężczyzn

Wydaje się, że wszystko o sobie już wiemy: jak myślą i mówią kobiety a jak mężczyźni. Tylko dlaczego w takim razie w naszych związkach ciągle tyle nieporozumień, pretensji i kłótni. A może wiemy, ale nie stosujemy?

O ile mężczyźni bardziej skupiają się na działaniu, to kobiety silniej przeżywają wszystko emocjonalnie. Niektórzy nawet mówię, że kobiety „myślą sercem”. Jak teraz te dwa odmienne światy mają się porozumieć?

​Mężczyźni się nie domyślą
Kobieta powinna pamiętać, że jeśli nie powie wprost mężowi o swoich potrzebach, emocjach, czy oczekiwaniach, to on sam się ich nie domyśli. To co, dla innej kobiety byłoby oczywiste, dla własnego męża niestety nie będzie. Szkoda tracić czas. Nie jest prawdziwy obiegowy pogląd, że skoro On mnie naprawdę kocha, to znaczy, że dobrze mnie zna i w związku z tym powinien wiedzieć, jakie są moje pragnienia, czy lęki, albo co czuję w danej chwili. Trzeba mu to niestety zakomunikować. Można nawet podjąć się szczytnego zadania nauczenia męża swoich emocji. Ale to wymaga czasu, cierpliwości i zdolności pedagogicznych. W innym wypadku pojawiają się pretensje, narzekania a napięta i tak relacja, staje się jeszcze trudniejsza. Załóżmy, że nasz mąż naszych komunikatów po prostu nie rozumie, a nie że ma złe intencje i robi - albo nie robi czegoś - specjalnie. Zresztą zakładanie dobrych intencji drugiej strony w każdej relacji  - pomaga.

Kobieta chce być wysłuchana
Z kolei kobieta ma potrzebę mówienia o swoich uczuciach (funkcja emotywna komunikacji*). Wówczas oczekuje od mężczyzny spokojnego wysłuchania, empatii i współodczuwania. To dla męskiej natury trudna sztuka, ale wszystkiego można się nauczyć. Jeśli mąż nie zaspokoi tej potrzeby, to żona znajdzie sobie np. przyjaciółkę lub innego mężczyznę – powiernika, a wówczas może to oznaczać początek końca związku. Żona ma prawo oczekiwać od męża zainteresowania i troski jej sprawami, podobnie jak i mąż jego sprawami. Ważne, aby mąż naprawdę nauczył się słuchać, a nie tylko udawał, że słucha.

Kobiety nie chcą rozwiązań
Kobiety mówiąc o swoich sprawach, dużo miejsca poświęcają uczuciom, a mężczyźni skupiają się głównie na faktach (dominuje u nich funkcja informacyjna komunikacji). Kobieta potrzebuje zrozumienia, wsparcia, zatroszczenia się o jej uczucia, a wcale nie tłumaczenia, że jej zachowanie nie jest logiczne, pytania o przyczyny płaczu i proponowania jej rozwiązania - jak najlepiej poradzić sobie z danym problemem (a propozycja i tak będzie z męskiego punktu widzenia, który niekoniecznie da się w ogóle zastosować przez kobietę). Wówczas mąż nie może się dziwić, gdy żona z pretensją zarzuci mu "Ty nic nie rozumiesz!"

Mężczyźni nie lubią opowiadać
Kobiety patrząc ze swojego punktu widzenia czują się czasem niepogodzone z faktem, że mąż o wszystkim nie opowiada. Cierpią z tego powodu, czasem nawet myślą, że mąż ma coś do ukrycia, doszukują się nieistniejących przyczyn i zadręczają się tym. A mężczyzna nie ma po prostu tak dużej potrzeby „wywnętrzniania się” jak żona. Nie ma potrzeby opowiadania o wszystkim i dzielenia się wszystkim z żoną. Szczególnie, gdy ma problemy, woli uporać się z nimi sam, chce też żonie zaoszczędzić niepotrzebnych stresów. Tylko że żona może takie zachowanie zinterpretować niewłaściwie.
​
Niby to wszystko wiemy, ale gdyby tak jeszcze o tym zawsze pamiętać?:-)

Inspiracja: książka J. Pulikowskiego „Ewa czuje inaczej”

* Post ukazał się na blogu w 2016 roku

POWIĄZANE POSTY:
Jakiego ucha komunikacyjnego używasz?
Bądź idealnym słuchaczem - 8 kroków.
Obraz
Joanna Kotarska
współautorka bloga Psychologia przy kawie

Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! 
Obraz
0 Komentarze

Zmarszczki znaczą, że się śmiałaś...

5/20/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Gdzie znaleźć miłość swojego życia?

5/19/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ, ŻART
Obraz

GDZIE ZNALEŹĆ MIŁOŚĆ SWOJEGO ŻYCIA?

Kiedyś narzekano na aranżowane małżeństwa, czasem żona z mężem spotykali się na ślubnym kobiercu. A teraz - tyle możliwości. Tyle miejsc, gdzie można spotkać tego wymarzonego, tą wymarzoną, że w końcu nie wiadomo gdzie najlepiej? Podobno najpopularniejszym teraz miejscem znalezienia mężczyzny jest spotkanie ze znajomymi i przyjaciółki. Na kolejnych miejscach: imprezy, wydarzenia publiczne, festiwale i ... miejsce pracy. A co sądzicie np. o spacerze z psem, klubie fitness, czy kursie prawa jazdy? :-) Macie swoje sprawdzone miejsca?

A co sądzicie o miejscach spotkań z poniższych filmików? :-)
Obraz
Źródło: www.advert.ge
Obraz
Źródło: ​www.facebook.com/advert.ge
0 Komentarze

Pewnego dnia ktoś przytuli Cię...

5/19/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Jak się dogadać? 6 reguł

5/18/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
Obraz

JAK SIĘ DOGADAĆ? 6 REGUŁ

Reguły komunikacji w związku

​Czyż świat nie byłby idealny, gdybyśmy w naszych małżeństwach i związkach używali wszystkich powyższych zasad? Z pewnością tak, ale ideałów nie ma. O czym mogliście się przekonać czytając wymianę zdań Państwa Iksińskich w poście Jak przeżyć ze sobą 50 lat i nadal być razem? Bywa czasami trudno, bo dochodzą emocje, które częściowo wyłączają racjonalne myślenie. Powyższe zasady to zaledwie wierzchołek góry lodowej naszej wzajemnej komunikacji, ale niezwykle istotny.

Oczywiście najlepiej, gdy obie strony znają te zasady i przynajmniej próbują je stosować. Natomiast dobrze zastosowane zasady nawet przy niechęci drugiej strony i nieznajomości tych zasad przez naszego męża, czy żonę - potrafią "obezwładnić". Zamiast spirali konfliktu i strasznej awantury można się uspokoić i dojść do wspólnych wniosków. Ale to my musimy być w dobrym humorze, nie ulec emocjom i konsekwentnie stosować powyższe reguły. Za pierwszym razem może być trudno, ale jak ze wszystkim - trening czyni mistrza. A zasady naprawdę działają, przetestowałyśmy:-) Spróbujcie i piszcie o swoich efektach!

POWIĄZANE POSTY:
Jak przeżyć ze sobą 50 lat i nadal być razem?
Przepis na dobrą rozmowę?
Obraz


​Joanna Kotarska
współautorka bloga Psychologia przy kawie
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! 
Obraz
0 Komentarze

Jeżeli mężczyzna oczekuje, że kobieta...

5/18/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Nic nie traci mojego zainteresowania...

5/17/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

„Nie zrobię tego z żoną”

5/16/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
Obraz

"NIE ZROBIĘ TEGO Z ŻONĄ"

Syndrom Madonny i ladacznicy

„Żartujesz chyba sobie, nie zrobię przecież tego z żoną” – mówi czasem przyjaciel do przyjaciela. W ten sposób może w tych mężczyznach przejawiać się szczątkowo syndrom Madonny i ladacznicy. W klasycznej postaci syndrom ten jest zaburzeniem seksualnym i oznacza spostrzeganie przez mężczyzn dwóch typów kobiet: tych, które stanowią wzór żony, matki, uczciwej, zasługujących na miłość, uwielbienie, które się szanuje. Są one ostoją ogniska domowego, porządne, cnotliwe, dziewice – Madonny, na wzór Matki Boskiej. I drugi typ: rozwiązłe, wyuzdane, wulgarne, zmysłowe, z którymi zaspakaja się swoje popędy – ladacznice. Mężczyźni dotknięci tym syndromem mogą w ogóle nie być w stanie lub bardzo rzadko osiągać satysfakcję seksualną ze swoją żoną, którą bardzo kochają. W skrajnej postaci, nie są w stanie w ogóle prowadzić pożycia intymnego z żoną. W tym zaburzeniu szlachetna miłość wyklucza seks, a seks jest kompletnie oderwany od miłości. Miłość zaspakaja żona – Madonna, a potrzeby cielesne – „ladacznica”.

Mężczyzna tak odrealnia i idealizuje swoją ukochaną, stawia ją na ołtarzu, podziwia i wielbi, że wręcz nie są w stanie jej dotknąć. Z kolei ladacznic, z którymi będzie mógł się kochać, nie będzie szanował i żadna z nich nie będzie nigdy mogła stać się jego żoną.
Mężczyźni dotknięci tym syndromem nie łączą bliskości emocjonalnej i seksualnej. Uważają seks za coś brudnego i złego, do którego nadaje się ktoś, kogo nie szanują, nie cenią, a nie ukochana wspaniała kobieta. 

Taka postawa niektórych mężczyzn, według Renshava – psychoanalityka, który opisał to zaburzenie - jest bardzo rozpowszechniona w zachodniej kulturze i jest wynikiem wychowania, lęku kastracyjnego, nieufności wobec kobiet i podwójnej moralności.

​W łagodnej i szczątkowej formie syndrom Madonny i ladacznicy może czasami pojawić się w naszych małżeństwach - w postaci przekonania, że pewnych rzeczy z żoną się nie robi (co nie znaczy, że w ogóle kiedykolwiek będą chcieli swoje fantazje zrealizować). Jeśli więc chcesz być bardzo wyzwolona, wcześniej pomyśl, jakie przekonania może mieć mężczyzna i czy chcesz, żeby był w przyszłości Twoim mężem.

Obraz

Autor: Joanna Kotarska

współautorka bloga Psychologia przy kawie
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Komentarze

Nie wierz zawsze temu, co widzisz...

5/16/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Szczęście w związku

5/15/2017

0 Komentarze

 
Obraz

SZCZĘŚCIE W ZWIĄZKU

Szczęście w związku zależy od tego, czy każdy z partnerów jest szczęśliwy.
Zacznij od siebie:-)

Obraz
0 Komentarze

O miłości - Iwona Cichosz - finalistka Tańca z Gwiazdami

5/14/2017

0 Komentarze

 
Obraz

O MIŁOŚCI - IWONA CICHOSZ
FINALISTKA TAŃCA Z GWIAZDAMI

Z cyklu "Znani o miłości"

Obraz

Miłość to wspólne poranki,
wspólne podróże, wspólne cele.
Pomimo, że wszystko jest wspólne,
to nie zapominajmy o sobie. 
W związku powinniśmy szanować się nawzajem i wciąż zaskakiwać siebie.

W piątek 12 maja mogliśmy Iwonę oglądać w finale Tańca z Gwiazdami.
Iwona Cichosz -
Miss Świata Głuchych jest trzecim pokoleniem rodziny niesłyszących. Z zamiłowania aktorka (kto jeździ Pendolino, pamięta Iwonę z reklamy - Dworzec w Bydgoszczy i zagubiona piękna dziewczyna z burzą kręconych włosów), zawodowo tłumacz języka migowego. Na co dzień pracuje w "Migam" jako szef zespołu tłumaczy języka migowego oraz specjalista ds. Komunikacji do Głuchych. Uwielbia podróże, dobre książki, aktywność fizyczną oraz zdrowe jedzenie.

W 2016 roku przeprowadziłyśmy z Iwoną wywiad na naszym blogu. Zapraszamy do przeczytania:
wywiad - przeczytaj>>>
0 Komentarze

Pod koniec życia...

5/14/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Kochaj najpierw siebie, ponieważ to jest...

5/13/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

A co, gdy przestaniesz być atrakcyjna?

5/13/2017

0 Komentarze

 
Obraz

A CO, GDY PRZESTANIESZ BYĆ ATRAKCYJNA?

Adonizacja

Hania przypłaciła to depresją. Wysoka, długonoga czterdziestoparolatka. Blondynka z przepięknymi, niepowtarzalnymi zielonymi oczami. Kiedyś zwracała uwagę wszystkich, gdy szła ulicą. Wiedziała o tym. Potrafiła uwodzicielskim uśmiechem „uwolnić się” od mandatu na drodze, trzepotaniem rzęs - załatwić sprawę w urzędzie. Zawsze umawiała się z tymi mężczyznami, z którymi chciała. Była w kilku związkach, ale zawsze była przekonana, że kogo jak kogo, ale ją stać na lepszą partię. W końcu książę na białym koniu się nie pojawił i została sama. Koleżanki miej urodziwe pozakładały rodziny, wychowywały dzieci, a ona… po prostu żyła. Gdy one zmieniały pieluchy, ona bywała na imprezach, koncertach. Zapraszana, ubóstwiana. Studiów nie skończyła, bo pojawiły się kontrakty – pracowała jako modelka na wybiegach, jako fotomodelka.

Któregoś razu zdziwiła się bardzo, gdy dostała pierwszy w życiu mandat. Wręczył jej go młody policjant. Potem zauważyła, że mężczyźni przechodzący obok niej ulicą nie odwracają już głowy, ba – w ogóle na nią nie patrzą. Stała się dla nich „przezroczysta”. Czasami miłym spojrzeniem obdarzył ją jakiś 60-latek. Czuła się dziwnie. Zaczęła się przyglądać swojej twarzy – drobne zmarszczki, może nieco opadające powieki. Przyglądała się figurze – niewielka oponka na brzuchu nie znikała już, gdy nie zjadła kilku kolacji. Ponieważ zawsze miała piękne ciało, nie była przyzwyczajona do ćwiczeń, regularnego stosowania kremów, balsamów. Patrzyła na zmieniającą się siebie i życie, które budowała w oparciu o atrakcyjność fizyczną – a ono rozpadało się na jej oczach. Wtedy z objawami depresji trafiła do lekarza.

Prof. Eugenia Mandal taki stosunek do roli urody, wdzięku i seksapilu, który wykorzystuje się do wywierania wpływu - określa mianem adonizacji. Eksponujemy wówczas własną atrakcyjność fizyczną i seksapil, które stają się dla nas narzędziem manipulacji. Wykorzystujemy je do wywieraniu wpływu i osiągania własnych korzyści, np. w czasie egzaminów, czy rozmów biznesowych. Adonizacja dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Obraz
Pamiętajmy jednak, że mityczny Adonis nie skończył wcale dobrze. Przepiękny młodzieniec zabity przez dzika, wskrzeszony przez Zeusa musiał dzielić czas między zakochane w nim Afrodytę i Persefonę. Niełatwe życie po życiu.

Adonizacja jak każda postawa składa się z trzech komponentów:
  • poznawczego – ogólnych przekonań dotyczących roli urody, wdzięku i seksapilu oraz ich skuteczności w relacjach społecznych, a także przekonań na temat własnej atrakcyjności fizycznej oraz umiejętności wpływania dzięki niej na innych. Hania mówiła: „Wiem, że mężczyźni miękną pod moim spojrzeniem”
  • emocjonalnego – pozytywnych emocji wynikających z posługiwania się urodą, wdziękiem i seksapilem. Hania potrafiła wyznać szczerze: „Lubię oczarowywać mężczyzn”
  • behawioralnego - wykorzystania wdzięku, urody i seksapilu do realizacji własnych celów. Hania przyznawała się: „Gdy mam dostać mandat, zawsze kokietuję policjanta”. 

Jak widać na przykładzie Hani – atrakcyjność to nie wszystko! Należy pamiętać, że atrakcyjność fizyczna to po pierwsze coś, co możemy w pewnym stopniu sami kreować (jakie czynniki wpływają na ocenę człowieka jako atrakcyjnego), a po drugie to jedynie drobny bonus, jakim dysponujemy w kontaktach społecznych. Pierwszy „filtr przesiewowy”, który oczywiście na początku wiele ułatwia, ale nie zastąpi wszystkiego.

Możemy uświadamiać sobie rolę atrakcyjności i wówczas wiemy, jaki sami wywieramy wpływ na innych (może nam się to przydać np. idąc na rozmowę kwalifikacyjną lub „randkę w ciemno”) lub - gdy ulegamy urokowi innej atrakcyjnej osoby - możemy świadomie zastanowić się, czy czasami nie podlegamy efektowi aureoli i nie przeceniamy jej pozytywnych cech. Nie bądźmy więc niewolnikami atrakcyjności fizycznej!

​
* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
** Post ukazał się na blogu w 2016 roku.


​
POWIĄZANE POSTY:
"Piękną być?"
"Gwiazda u boku partnera"

Obraz
Autor: Joanna Kotarska
współautorka bloga Psychologia przy kawie

Jeżeli masz problem z poczuciem własnej wartości, nie lubisz siebie albo  stałaś się niewolnikiem atrakcyjności? - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Komentarze

Znacie przepis na miłość?

5/12/2017

0 Komentarze

 
Obraz
0 Komentarze

Czasami musisz odpocząć od wszystkich...

5/12/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Zakochaj się w kimś, kto pragnie Ciebie...

5/11/2017

2 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY - CYTAT
Obraz
2 Komentarze

Jak ostudzić emocje? Magiczny "przycisk"

5/10/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
Obraz

JAK OSTUDZIĆ EMOCJE? MAGICZNY "PRZYCISK"

Panowanie nad emocjami

Czasami powiemy coś szybciej niż pomyślimy, zrobimy coś, czego potem długo żałujemy. Niektórzy z nas funkcjonują tak cały czas, stając się nieznośnymi dla otoczenia. Burkliwi, złośliwi, łatwo wpadają w gniew i złość, bywają agresywni. Bodziec i szybka reakcja, nawykowa, automatyczna – bez refleksji. Pamiętacie Waldka z tekstu „Chyba żartujesz”? Delikatnie mówiąc był niemiły dla swojej rodziny i - mimo zwracana mu uwagi - nie chciał tego zmienić. Nie chciał się nad tym zastanowić. A przecież mógłby stworzyć sobie „przycisk przerwy” - czas między bodźcem a jego nawykową „niemiłą” reakcją. Ale Waldek nie chciał.

Ale każdy z nas może, jeśli naprawdę chce. Nie jesteśmy skazani tylko dlatego, bo mieliśmy nie takie dzieciństwo jak sobie wymarzyliśmy. Nie musimy przekazywać kolejnym pokoleniom negatywnych wzorców. Możemy przerwać to "tu i teraz". Po pierwsze musi być decyzja: „Chcę to zmienić”, „Nie chcę tak dłużej reagować”. Możemy zahamować przekazywanie określonych skłonności z pokolenia na pokolenie. Nie musimy odpłacać pięknym za nadobne, zawsze mieć rację, nie do nas musi należeć ostatnie słowo. Nie zawsze musimy „wygrać”, bo potem okazuje się, że było to zwycięstwo chwilowe i pozorne. Pamiętajmy, że dzieci patrzą na nas i „nasiąkają” naszymi wzorcami zachowań jak gąbka. Potem jako dorośli odruchowo będą reagowali tak jak my – ich rodzice. Wprowadzając u siebie „przycisk przerwy” zmieniamy nie tylko siebie, ale także POWOLI naszą rodzinę. Dzieci, mąż, żona zaczną dzień po dniu także nabierać nawyku, by starać się robić przerwę i dopiero po chwili reagować mądrze, z namysłem.

​Gdy pierwszy krok – decyzja o zmianie - już za nami, możemy np. usiąść z kartką papieru i zapisać swój idealny sposób reagowania. Wystarczy przypomnieć sobie trzy sytuacje z ostatniego tygodnia, z przebiegu których nie byliśmy zadowoleni (np. upominanie dziećmi, sprzeczka z żoną, mężem) lub możemy przypomnieć sobie trzy rzeczy w naszej rodzinie, które zawsze i nieodmiennie wyprowadzają nas z równowagi. Jak wówczas zazwyczaj reagujemy? Czy jest to dobry sposób? (chyba nie do końca, skoro takie zdarzenia mają magiczną moc powtarzania się, prawda?:-) I wreszcie zapiszmy sobie, jak chcielibyśmy zareagować, jaki jest nasz ideał. 

Gdy zapisane przez nas sytuacje powtórzą się w życiu, gdy wciśniemy sobie wówczas „przycisk przerwy”, spróbujmy przypomnieć sobie, jaki „ideał” reakcji zapisaliśmy sobie i spróbujmy się tak zachować. Nie zrażajmy się, że uda się raz, a potem 10 razy - nie. Próbujmy! Jesteście Panami swojego losu! Z czasem będzie to wychodzić coraz lepiej.
 
To tylko jeden sposób na to, co można zrobić, gdy włączymy „przycisk przerwy”, o innych jeszcze napiszemy. Przecież nie każdy sposób jest dobry dla każdego z nas i nie każdy sposób sprawdzi się w każdej sytuacji:-)
POWIĄZANE POSTY:

​Chyba żartujesz?
Kłótnia doskonała

Obraz
Autor: Joanna Kotarska
współautorka bloga Psychologia przy kawie
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Komentarze

Nie szukaj w mężczyźnie

5/9/2017

1 Komentarz

 
PARTNER DOSKONAŁY -  CYTAT
Obraz
1 Komentarz

Kto mocniejszy?

5/9/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY - ARTYKUŁ
Obraz

KTO MOCNIEJSZY?

Kompromis w związku

Pamiętam, jak kiedyś usłyszałam słowa: Małżeństwo jest sztuką wzajemnych kompromisów. Czy tak jest?
Ludzie tworzący związki zawsze, bez względu na to, jak wiele jest między nimi podobieństw, różnią się między sobą. Nawet gdy mają zbliżone zainteresowania, gdy osobowościowo i temperamentalnie są podobni, to jednak każde z nich ma swoje indywidualne potrzeby, przyzwyczajenia, pomysły na spędzenie wolnego czasu, i wcześniej, czy później dochodzi między nimi do różnicy zdań. I co wówczas? Z jednej strony kochają się, coś ich do siebie przyciąga, coś spowodowało, że jakiś czas temu zafascynowali się sobą nawzajem. Być może właśnie to, co ich różniło, było siłą, która przyciągnęła ich do siebie. Ale z czasem dochodzi do coraz częstszych konfliktów i ta pociągająca wcześniej inność drugiego człowieka, staje się przyczyną wielu problemów.
 
Zdolność do osiągnięcia kompromisu to sztuka. Jak każda sztuka wymaga czasu, poświęcenia i cierpliwości. W momencie, gdy pomiędzy partnerami dochodzi do różnicy zdań, rodzą się emocje. Czasami jest to złość, gniew, bunt, żal, poczucie krzywdy. I wówczas może dojść do przeciągania liny. Kto silniejszy, ten wygrywa. Ale takie zakończenie sytuacji konfliktowych prowadzi jedynie do oddalania się ludzi od siebie. Alternatywą jest spokojna, rzeczowa rozmowa, w której z szacunkiem patrzymy na partnera, widząc w nim przyjaciela, a nie wroga. Najważniejsze, by zobaczyć wspólny cel i spotkać się wpół drogi. W kompromisie każdy rezygnuje z czegoś na rzecz drugiej strony. Każdy z czegoś rezygnuje, aby coś zyskać.  Ale czy to pójście na kompromis jest jedynym dobrym rozwiązaniem? Czy nie będzie rodziło w nas poczucia straty?  Zyskuję, ale straciłem…

POWIĄZANE POSTY:

"Mistrz manipulacji"
"Pożądanie"


Obraz
Autor: Katarzyna Krakowska
współautorka bloga Psychologia przy kawie
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Komentarze

Czasami spotykasz go i wiesz...

5/9/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Zapytaj siebie, czy to, co robisz dzisiaj...

5/8/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Co daje Ci zazdrość?

5/7/2017

4 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - ARTYKUŁ
Obraz

CO DAJE CI ZAZDROŚĆ?

Zazdrość w związku

Była roztrzęsiona. Gdy weszła do kościoła trochę się uspokoiła. Tyle jadu wczoraj wylała z siebie. Emocje kipiały, przypominała wygasły wulkan, który niespodziewanie dla wszystkich eksplodował. Nie sądziła, że jest do tego w ogóle zdolna. Nie lubiła teraz siebie. Zachowała się jak jakaś paranoiczka. Podeszła powoli do konfesjonału. Ksiądz był młody, więc nie liczyła na wiele, ale nie miała się komu wygadać. Do spowiedzi nie chodziła od lat, kościół też odwiedzała sporadycznie. Dziś zupełnie przypadkiem przechodziła obok i to był impuls, błyskawiczna decyzja – weszła. Nie wiedziała, dlaczego tak poczuła, ale w końcu od kilku dni „czuła” dosłownie wszystko, odkryła w sobie uczucia, do których – myślała – że nie jest zdolna. Podążyła więc za tym odczuciem i weszła.

Hania nie widziała twarzy księdza, jedynie mglisty zarys sylwetki. Oddzielająca kratka i folia dawały poczucie bezpieczeństwa. Mówiła jak do samej siebie. Tłumaczyła się, czy szukała usprawiedliwienia? „Złorzeczyłam…” – powiedziała głośno „…tej małpie” – zabrzmiało już tylko w jej głowie. „Złorzeczyłam” – cóż za piękne zapomniane słowo i nie brzmi wcale tak strasznie. Przeklinałam ją i życzyłam wszystkiego, co najgorsze – taka była prawda! Ksiądz wysłuchał wszystkiego w ciszy, nie dopytywał, dał się jej wygadać. Tego potrzebowała.

- „To niszczy Ciebie. Te wszystkie negatywne uczucia niszczą Ciebie” – powiedział, gdy skończyła. „Obwiniałaś męża i raniłaś sobie” - mówił dalej.

​- „Tego ostatniego mu nie powiedziałam” – pomyślała. „Jednak mądry jak na tak młodego człowieka. Dokładnie tak było. Myślałam, że muszę być beznadziejną żoną, że mąż mnie już nie kocha. Że mój mąż jest wstrętny. Jak on mógł?”

​Miała żal do męża. A tak naprawdę: czuła wściekłość i gniew!
Obraz
Najpierw spotkali „JĄ” na koncercie. Zaprosili ich znajomi, którzy w przerwie przedstawili im Luizę. Przyjechała do Poznania z Warszawy. Postanowiła tu zamieszkać, dostała pracę. Już wtedy Hanię coś zaniepokoiło. Luiza - projektantka mody – skupiała uwagę wszystkich wokół. I lubiła to, a wręcz uwielbiała. Wyglądała jak wielobarwna papuga. Haute couture na co dzień. „Też coś” – pomyślała Hania.

Luiza była duszą towarzystwa, tylko ona mówiła, wszyscy wpatrywali się w nią jak w obraz, a ona uśmiechała się, trzepotała rzęsami, gestykulowała. Teatr jednego aktora. Hania widziała jak to działało na mężczyzn. Stali oczarowani. I niestety jej mąż też. Poczuła ukłucie w sercu. Luiza mówiła coś o emocjach w sztuce, przeżyciach w czasie słuchania muzyki. Zdaniem Hani, która pracowała jako chemik w laboratorium, egzaltowana babka, która zapomina, gdzie na parkingu zostawiła samochód. Zdecydowanie nie w typie Hani. Czym tu się zachwycać? Nie mogła zrozumieć. Spotykali potem Luizę jeszcze kilka razy. A mąż – coraz bardziej był w nią wpatrzony. Oczy kręciły mu się, gdy o niej mówił. „Jakie to fascynujące” – komentował jej opinie na temat sztuki, którą nigdy do tej pory się nie interesował. Przynajmniej Hania nie pamięta tych fascynacji. Starał się zawsze stanąć, usiąść blisko Luizy, dyskutował z nią, doceniał jak pięknie wygląda.

​Znajomi zaprosili ich na Sylwestra u siebie w domu. Hania powoli miała już dość Luizy i zachowania męża, który przy tej kobiecie zamieniał się w psa merdającego ogonem i skomlącego o kość. Przypomniały się jej sceny z rodzinnego domu, gdy mama zarzucała ojcu zainteresowanie innymi kobietami.
Obraz
Kupiła nową „małą czarną”, krótszą niż miała zwyczaj nosić. Wysokie szpilki. „Ja jej pokażę!” – pomyślała sobie. Umalowała paznokcie, włosy wprost od fryzjera. Nigdy nie była jakąś pięknością, ale była zgrabna i miała urok. Przynajmniej 10 lat temu, gdy brała ślub. Jej mąż był przystojnym facetem, wiedziała, że miał przed nią wiele dziewczyn. Nawet dziwiła się, dlaczego wybrał właśnie ją. Ale w miarę upływu lat zapomniała o tej wątpliwości. Do czasu, gdy pojawiła się Luiza. Śniada kobieta, z kruczoczarnymi włosami i jaskrawoczerwonymi paznokciami. Przecież ona nie jest w typie mojego męża – zachodziła w głowę Hania. Co się stało?

Ten wieczór to była tragedia. Mąż chodził krok w krok za Luizą. Donosił wino, prosił do tańca, śmiał się z jej dowcipów, chwalił jej sądy, zachwycał się całym sobą, zapominając chyba, że przyszedł z żoną i że to jej powinien poświęcać czas. Hania czuła się przezroczysta i niewidzialna. Mąż nie zauważył ani jej stroju, ani jej samej.

Sylwester to była przysłowiowa kropla, która przelała czarę. Odrobina alkoholu, a może właśnie więcej niż odrobina, nastrojowa muzyka i mąż stracił rozum, a Hania panowanie nad sobą. Na szczęście dopiero, gdy wyszli. W samochodzie zrobiła mu karczemną awanturę, wielką z emocjami, płaczem i krzykiem. To było to złorzeczenie, o którym następnego dnia opowiadała księdzu…

***
Zazdrość, bo tego uczucia doświadczyła Hania, potocznie oceniana jest przez nas jako negatywne uczucie. Mówimy co prawdą, że „nie ma miłości bez zazdrości”, ale raczej żartobliwie. I przyznawanie się do niej nie jest łatwe. A przecież pewien niewielki poziom zazdrości pokazuje, że zależy nam na ukochanej osobie, że jest dla nas ważna. Działa mobilizująco, popycha do pozytywnej konkurencji. Wówczas jest pożyteczna. Jeśli zazdrość jest normalną i naturalną reakcją na sytuację, to nie ma w tym nic złego, jeśli np. chłopak flirtuje z inną dziewczyną, to jest to wówczas adekwatna, zdrowa reakcja. Gorsze może być zaprzeczanie, czy ukrywanie zazdrości – bo partner może to odczytać jako brak naszego zaangażowania w związek. I będzie szukał kogoś, komu na nim będzie naprawdę zależało. Ale uwaga! Jest jednak granica, po przekroczeniu której zaczyna się działanie destrukcyjne. Huśtawka uczuć i emocji: lęku, gniewu, agresji, autoagresji, nienawiści, tęsknoty, poczucia winy, ale i krzywdy. Problemem jest, gdy zazdrość czyni nas samych nieszczęśliwymi, pozbawia nas radości życia.

Często przyczyną zazdrości jest nie partner, ale my sami: nasz lęk przez opuszczeniem, niskie poczucie wartości, uzależnienie od partnera (jego ocen, obecności, toksyczna symbioza z nim). Zazdrość może też być wynikiem naszych doświadczeń wyniesionych z poprzednich związków, czy wzorów z domu oraz powtarzanie (często nieświadome) relacji rodziców.

Jeśli Hania jest niepewna siebie, ma kompleksy, nie czuje się atrakcyjna jako kobieta, nie jest pewna miłości swojego męża, uważa np. że na nią nie zasługuje, to każda ładna i zadbana kobieta może być przez nią traktowana jako potencjalna rywalka.

Przy niskim poczucia własnej wartości będziemy uzależnieni od opinii, ocen i uczuć naszego partnera. Wówczas utrata partnera, to nie tylko utrata związku, ale i pozytywnej samooceny, bo zniknie ktoś, kto ją dzień po dniu buduje zamiast nas. Druga strona takiej sytuacji, to ciągły strach: skoro nie widzę swoich dobrych stron, nie doceniam siebie i tak naprawdę mało lubię, to ciągle boję się, że partner zauważy to wszystko i znajdzie kogoś ładniejszego, inteligentniejszego, po prostu wartościowego. Zapominamy, że każdy z nas ma wady i zalety i że nasz partner pokochał nas, takimi jakimi jesteśmy.

Tak więc prawdziwym powodem zazdrości może być nie to, w czym jej upatrujemy, czyli partner. Ona może rodzić się w naszej głowie a nie mieć w ogóle uzasadnienia w rzeczywistości. 

W skrajnej formie zazdrość może przyjąć formę zazdrości chorobliwej obsesyjnej, zwaną zazdrością urojoną, czy inaczej zespołem Otella, która zmienia życie pary w koszmar. Ciągle podejrzewanie, czytanie SMSów, nieustanne sprawdzanie i kontrolowanie, odczytywanie wszystkich sygnałów tak, jakby świadczyły o zdradzie. Zamęczanie partnera tysiącem pytań, brak wiary w jego tłumaczenia, łączenie przypadkowych faktów w pozornie logiczną całość, która ma wykazać zdradę. Każde działanie partnera interpretowane jest jako świadome mylenie i zacieranie śladów zdrady. Taka zazdrość to już poważne zaburzenie. Dotknięta nim osoba, nie umie opanować swoich zachowań i racjonalnie oceniać sytuacji. Panicznie boi się utraty partnera. Z reguły nie uważa się za osobę chorą i nie ma poczucia, że wszystkie jej podejrzenia są wytworem wyobraźni. Zazdrość tego typu może powodować stany depresyjne a w skrajnych przypadkach prowadzi do prób samobójczych, czy morderstwa w afekcie.

​Wracając do tytułowego pytania: Czy warto być zazdrosną? Odrobinę tak, ale tylko odrobinę. Nie wolno jednak przekroczyć granicy, aby zazdrość nie zaczęła szkodzić Tobie, a tym samym związkowi.

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
**Post ukazał się na blogu w 2016 roku.
​

POWIĄZANE POSTY:

"Wakacyjny romans"
"Przepis na miłość"
Obraz
Autor: Joanna Kotarska
współautorka bloga Psychologia przy kawie

Jeżeli żyjesz w toksycznym związku, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
4 Komentarze

Słaby mężczyzna nie może kochać...

5/7/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY - CYTAT
Obraz
0 Komentarze

Bądź z kimś, kto jest dumny, że ma Ciebie

5/6/2017

0 Komentarze

 
PARTNER DOSKONAŁY? - CYTAT
Obraz
0 Komentarze
<<Poprzednia
Naprzód>>
    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    SZKOLIMY:
    Obraz

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PUBLIKUJEMY W:
    Obraz
      

    Newsweek Psychologia
    Obraz
    Cosmopolitan
    Obraz
    Newsweek
    Obraz

    PISZEMY DLA WAS:
    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​psychologiaprzykawie@gmail.com 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca