Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

Kochać bez granic

2/24/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - ARTYKUŁ
Obraz

KOCHAĆ BEZ GRANIC

Manipulacja. Atrakcyjność fizyczna. Autorytet

Miasto z marzeń i ona – młoda, zdolna lekarka, która  trafiła na staż do tutejszego szpitala. To jak sen. Każdy dzień przynosi Izie coraz więcej wrażeń. Kraków, praca, o jakiej marzyła, codzienne wyzwania, niezwykli ludzie i on…

Iza należała do tych kobiet, dla których dążenie do celu było niezwykle istotne. Dobra uczennica, a przy tym niezwykle błyskotliwa, inteligentna, rzutka dziewczyna.  Koleżanki w szkole, a potem na studiach spoglądały na nią z zazdrością. Miała wszystko, o czym inne mogły tylko marzyć. Nie było mężczyzny, który przeszedłby obok niej obojętnie. Zdawała sobie z tego sprawę, ale w żaden sposób nie zmieniało jej to jako człowieka. Być może jej bardzo racjonalne podejście do życia i stawianie wykształcenia  na pierwszym planie, a życia rodzinnego na drugim, powodowało, że w oczach kolegów jej akcje tym bardziej szły w górę. Iza była otwarta, życzliwa, rozmowna, ale niedostępna dla mężczyzn.

W Krakowie nastąpiło „trzęsienie ziemi”. Tak Iza to określała. Elektryzujący głos, przenikliwe spojrzenie. Nie poznawała siebie. Dostrzegała, jak reaguje na przelotne spojrzenia ordynatora, na przypadkowe dotknięcia dłoni. Inteligentny, tajemniczy, przystojny, nienagannie ubrany. Człowiek z klasą. Nie umiała sobie odpowiedzieć, czy to siła autorytetu, czy potrzeba oparcia, której na pewno zabrakło jej po stracie ukochanego ojca, czy czar tych orzechowych oczu.

Próbowała, pomimo, iż serce mówiło co innego, stawiać opór. „Będą plotki - stażystka i ordynator. Przecież to banalna historia.” Tego nie było jej  potrzeba. Ale im bardziej, wbrew sobie była niedostępna, tym bardziej on pragnął ją zdobyć. Tak, zdobyć - jak później się okazało, o zdobycie Izy tylko chodziło. Nie była pierwsza i najprawdopodobniej nie ostatnia.
Obraz
Ona zaufała i w końcu pomimo wielu wątpliwości postanowiła dopuścić do głosu uczucia. Pokochała bez granic. Tak jakby na tę miłość czekała latami. Znalazła w ramionach Zbyszka to wszystko, czego potrzebowała. Zdała sobie sprawę z wielu tłumionych potrzeb - przede wszystkim z tak ważnej potrzeby bliskości. Energia rozpierała ją całą. Była naprawdę szczęśliwa. Być może to szczęście nie pozwoliło jej dostrzec pierwszych symptomów wskazujących na wycofywanie się ze związku tego, z którym zaczęła wiązać przyszłość, tego, który pół roku wcześniej zrobiłby wszystko, by jemu zaufała i dała szansę.

„Byłaś dla mnie wyzwaniem. Byłaś niedostępna, piękna, pociągająca. Zrobiłbym wszystko, by Cię rozkochać. Po prostu moja męska ambicja kazała mi Ciebie zdobyć.” Te słowa i wiele innych przeczytała Iza, ocierając łzy. W pewnym momencie zaczęło do niej docierać, że z każdym dniem Zbyszek oddalał się, a potem wręcz odpychał ją, jakby chciał wyrzucić ze swojego życia, jak niepotrzebną rzecz.

To historia jest jedną z wielu, jakie pisze życie. Człowiek manipulujący drugim człowiekiem. Bawiący się czyimiś uczuciami. Wykorzystujący zarówno swój autorytet, który działa cuda, o czym jeszcze na naszym blogu będziemy pisały, ale i  wykorzystujący swoja atrakcyjność fizyczną.


Wiele badań pokazuje, jaką rolę odgrywa wygląd. Bardzo silny i wyraźny jest związek pomiędzy atrakcyjnością fizyczną a lubieniem – osoby atrakcyjne łatwo zyskują sympatię. Niezwykle często faworyzujemy osoby atrakcyjne, atrakcyjność fizyczna wpływa na nasze decyzje, ocenę, zmienia nasze postawy. Elliot Aronson mówi nawet, iż nasza percepcja wzrokowa wywiera niezwykły wpływ na nasze uczucia i zachowania. I używa do zobrazowania dosadnego sformułowania, że jesteśmy niewolnikami naszych oczu. Skoro ktoś  jest przystojny, według nas jest też dobry, wrażliwy, opiekuńczy. Niestety jest grupa osób atrakcyjnych fizycznie, którym brak poczucia własnej wartości i które wykorzystują swoje zewnętrzne atuty do dowartościowywania swojego „chorego” ego. To ludzie podobni do Zbyszka - raniący i krzywdzący innych. Ślepota spowodowana efektem aureoli, o którym już pisałyśmy w poście „Piękną być?”powoduje, że wiele osób, podobnie jak Iza, nie dostrzega ich wyrafinowanej gry. Wielu przystojnych mężczyzn, ale i piękne kobiety, które nie lubią siebie, wykorzystują innych, by przeglądać się w ich zakochanych oczach, dla osiągnięcia swojego celu, którym jest budowanie poczucia własnej wartości, w którą nie potrafią uwierzyć.

​
*Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
Obraz
Katarzyna Krakowska
​współautorka bloga
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! ​
Obraz
0 Comments

Dopóki sami nie doświadczą bólu...

2/23/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Każda łza jest zastępowana...

2/22/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Daj mi siłę...

2/21/2018

1 Comment

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
1 Comment

Bycie miłym dla kogoś...

2/19/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Przeszłość Szymona

2/18/2018

0 Comments

 
POKOCHA J ZMIANY
Obraz

PRZESZŁOŚĆ SZYMONA

Komplementarność nerwic

Szymon. Przystojny mężczyzna. Metrykalnie dorosły, ale zachowujący się jak chłopiec w spodenkach na szelkach. Z pomocą terapeuty zaczął powracać do bolesnej przeszłości. Bolało. Bardzo bolało, bo trzeba było zajrzeć tam, gdzie nie chciał zaglądać. Trzeba było poruszyć te struny, które spowodowały, że łzy same napływały do oczu.

Mama… Pamięta jej zielone duże oczy. Doskonale pamięta ten dzień, tę chwilę, gdy stanęła w progu z plecakiem. Niewiele wówczas rozumiał. Gdzieś w głowie kołatały słowa, które usłyszał już wcześniej, a które potem pojawiały się w rozmowach rodziny: Bieszczady, choroba, przemęczenie, odpoczynek. Nigdy więcej mamy nie widział. Przepadła. Zapadła się jak kamień w wodzie.

Ojciec, babcia i ciocia robili wszystko, by zapewnić mu to, czego potrzebował, ale… On nie potrafił już być takim dzieckiem jak przed odejściem kogoś, kogo brakowało każdego dnia. Nie było jej  w tak ważnych momentach jego życia – pierwszy dzień  w szkole, dzień Pierwszej Komunii Świętej, wybór szkoły średniej, matura… Jej nie było… Przez lata targały nim różne emocje. Od złości, żalu do smutku i poczucia niższości, wstydu. Nie umiał sobie z nimi poradzić. Czuł się gorszy. Wstydził się tego, że nie ma mamy, że jego dom jest inny.  Nie wiedział,  co ma mówić, gdy koledzy pytali.

​Matura. Dostał się bez problemu po niej na wymarzone studia. Ale wciąż czuł się gorszy. Próbował swoim poczuciem humoru, pracowitością imponować kolegom i koleżankom. Był inteligentny, sympatyczny, chętny do pomocy.  A przy tym  konsekwentnie  dążył do celu.

Obraz
Ania. Gdy ją poznał, przeglądał się w jej zakochanych oczach i poszukiwał tego, co stracił przed laty. Była dobra, czuła, dawała mu to, czego wówczas zabrakło. Ale… w jej ramionach poczuł się jak dziecko, które gdzieś przed laty w nim musiało ustąpić miejsca dorosłemu pomimo iż miał tylko 8 lat. Wówczas musiał bardzo szybko dojrzeć, zrozumieć to, czego nie potrafił pojąć. Ania dała mu poczucie bezpieczeństwa, miłości, akceptacji. Wówczas coś w nim pękło. Poczuł się błogo i chciał czerpać z jej miłości i opiekuńczości.
​
​Miłość. Dzięki mądrości i dojrzałemu uczuciu, jakim obdarzyła go Ania, zrozumiał, że ich związek będzie miał szanse na przetrwanie tylko wówczas, gdy upora się z przeszłością. Kochająca go kobieta uświadomiła mu, że pokochała w nim mężczyznę, a nie dziecko. Wytłumaczyła, że chce być jego partnerką i żoną, a nie matką. Taka relacja między dojrzałymi ludźmi nie miała jej zdaniem  szans na przetrwanie. Ania sprawiła, że odważył się stawić czoła przeszłości, że z Szymonka, który wciąż czekał na miłość matki, stał się dojrzałym mężczyzną.

Terapia. Była bolesna, ale otworzyła mu drogę ku wolności i dojrzałemu życiu. Wychodząc z gabinetu psychologa dostrzegł, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystkie lata życia po odejściu mamy to lata udowadniania całemu światu, że jest mądry, pracowity, że zasługuje na to, by być kochanym. Miał jeden cel. Wspinać się na palce i być zawsze "naj..." Nie marnował ani chwili. Nie pozwalał sobie na najmniejszy błąd i minimalne nawet niedociągnięcia. Perfekcjonista i pracuś w jednym. Dorosły metrykalnie, a w środku bezbronne dziecko szukające akceptacji.

Wokół nas wiele związków opartych jest na komplementarności nerwic. Ludzie szukają partnera ( często nie zdając sobie nawet z tego sprawy), który zaspokoi ich potrzeby. Z reguły znajdują kogoś, kto też ma problemy, które pchają go w takie właśnie ramiona. Związki te oparte są na wzajemnym uzależnieniu. Gdyby Szymon trafił na kobietę, która chciałaby się nim opiekować, ten związek mógłby trwać latami, ale nie byłby oparty na prawdziwym uczuciu. Szymon trafił na Anię, która pokochała go, ale nie szukała w nim osoby będącej narzędziem do zaspokojenia jej potrzeb. Dzięki temu ich uczucie miało szansę na rozwój, a Szymon na uporanie się z przeszłością.

*Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.

Obraz
Katarzyna Krakowska
​współautorka bloga
​Jeżeli nie potrafisz poradzić sobie z przeszłością, chcesz zacząć inaczej reagować, wchodzić w zdrowe relacje - pomożemy Ci. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie.
Obraz
0 Comments

Architekt mojego życia

2/17/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - ARTYKUŁ
Obraz

ARCHITEKT MOJEGO ŻYCIA

Deficyt uczuć

Iwona zamknęła za sobą drzwi i opadła na krzesło.  Rozwód. Sytuacja wywołująca jeden z większych poziomów stresu. Słyszała o tym, ale nigdy nie myślała, że bezpośrednio będzie jej to dotyczyło. Gdyby ktoś kiedykolwiek powiedział, że odejdzie od mężczyzny z takiego powodu, nigdy by nie uwierzyła…

Bartek z zazdrością spoglądał na rodziny swoich kolegów. Ciepło rodzinne, radość świąt, wzajemne więzi. To było dla niego obce. O tym jedynie słyszał, to z zazdrością obserwował. Chłonął z wypiekami na twarzy relacje rówieśników, którzy opowiadali o wspaniałych wakacjach, uroczystościach, o zwykłym życiu, które dla niego miało wymiar „Baśni z tysiąca i jednej nocy”.  Życiu, które podglądał z ciekawością zgłodniałego dziecka zaglądającego do sklepu ze słodyczami.

Poznali się na studiach. Motyle w brzuchu. Fajerwerki. Czuła się cudownie. Była adorowana, dopieszczana. Koleżanki z zazdrością spoglądały na Iwonę, która była noszona przez Bartka na rękach. Rozpoznawał w lot jej potrzeby, był dobry i czuły.  Na ostatnim roku pobrali się. Rodzice Iwony pomogli im na starcie. Mieli możliwości, a wiedząc, że rodzice zięcia nie żyją, chcieli w dwójnasób pomóc im wejść w życie. A jednak pomimo tego problemy zaczęły się pojawiać wcześniej, niż mogli się tego spodziewać.

​Początkowo Iwona z dumą opowiadała koleżankom, iż mąż przedkłada jej osobę nad kolegów i znajomych. Siatkówka, piłka nożna, spotkania przy piwku…- Iwona o tym nie słyszała. Wracał po pracy do domu, wspólne wieczory, kino, spacery, zakupy. Można powiedzieć, że życie sielskie i anielskie. A jednak…

Obraz
„Wszyscy się tam wybierają. Nie mogę nie pójść. Nie rozumiesz?” Iwona codziennie od tygodnia próbowała przekonać męża, że spotkanie integracyjne nie jest jej fanaberią. „Mam  już dość życia w złotej klatce! Układasz mi życie jak dziecku. Traktujesz jak rzecz, której nie wypuszczasz z dłoni. Czuję się jak lalka, którą ubierasz, ustawiasz gdzie chcesz, uszczęśliwiasz, ale powodujesz, że czuję się bezwolna! Duszę się! Nie rozumiesz? Nie widzisz tego? Nie czujesz?! Jak długo można?”

Iwona usiadła w fotelu i zasnęła. Emocje były tak silne, że musiała odreagować zmęczenie. Gdy obudziła się, po głowie kołatało jej pytanie – „Czy można kochać za bardzo? Czy to uczucie można nazwać miłością?”  Zaczęła przypominać sobie kolejne miesiące wspólnego życia i Bartka, który jak architekt chciał urządzić jej życie według swojego pomysłu.  Czy robił to w złej wierze? Oczywiście, że nie. Ale nie zmieniało to faktu, że jego pomysły na życie Iwony nie były jej własnymi. Czuła się osaczona. Dostrzegła, że Bartek traktuje ją jak cenny skarb, którego nie chce stracić, ale jego zachowanie odbierało jej dzień po dniu wolność.

Potrzeba miłości, która jest naturalną potrzebą człowieka, nie była zaspokojona u małego Bartka. W jego rodzinie był deficyt tego niezbędnego dla prawidłowego rozwoju dziecka uczucia. To rodziło w nim frustrację. Czuł się niechciany, niekochany, odrzucony. W dorosłe życie wszedł zgłodniały miłości. Iwonie, która go zaakceptowała, okazała zainteresowanie i pokochała, odpowiedział całym sobą. Kochał ją ponad życie i nie chciał jej stracić. Był gotowy zrobić wszystko, by tylko była. Ale traktował ją jak przedmiot, którego nie chciał wypuścić z rąk. Iwona zaczęła się dusić. Nie odpowiadała jej ta toksyczna miłość. Chciała żyć, oddychać, kochać, ale też mieć swoje potrzeby, które  drugi człowiek szanuje i akceptuje.


Ludzie mający deficyt miłości, w momencie, gdy spotykają osoby obdarzające je uczuciem, często robią wszystko, by odpłacić całym sobą za ten „towar”, który dla nich był deficytowy. Robią wszystko,  by tego uczucia nie utracić, ale jest to początek „chorej relacji”. Ze swojego punktu widzenia nie rozumieją, dlaczego dając coraz więcej, powodują oddalanie się człowieka, którego chciało się za wszelką cenę zatrzymać przy sobie.

*Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
​
Obraz
Katarzyna Krakowska
​współautorka bloga
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! ​​
Obraz
0 Comments

Przestań się zamartwiać...

2/16/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Moim celem...

2/15/2018

0 Comments

 
Obraz
0 Comments

Wszystko, co masz jest niczym...

2/14/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Szczęśliwi ludzie....

2/13/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Przestań się przejmować błędami...

2/12/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Gdzie się podziała miłość?

2/11/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - ARTYKUŁ
Obraz

GDZIE SIĘ PODZIAŁA MIŁOŚĆ?

Psychologia miłości. Zakochanie i romantyczne początki

​Nie wiem, czy znacie osoby, które szybko zmieniają partnerów? Rok, dwa lata i kolejna, kolejny pojawia się u ich boku, choć na początku wydaje się im, że uczucie jest silne i przetrwa do końca życia. Może znacie ich osobiście, a może czytacie o nich, bo czasami są nimi ludzie z pierwszych stron gazet, aktorzy, celebryci, biznesmeni. Co kilka lat na zdjęciach pojawiają się z nową partnerką (częściej dotyczy to mężczyzn) lub z nowym partnerem (bo u kobiet też czasami się zdarza). Dla potrzeb tego artykułu przyjmijmy, że George (podobieństwo do George’a Clooney’a czysto przypadkowe) jest właśnie takim mężczyzną.

Dlaczego więc niektórzy ludzie tak często zmieniają partnerów? Dlaczego robił to George? Może przyczyną jest przekonanie, że miłość to tylko żarliwe uczucie, silne emocje, widzenie partnera i rzeczywistości wokół w różowych kolorach, endorfiny wydzielające się w mózgu. I gdy to wszystko opada (co jest naturalnym i oczekiwanym faktem), uważamy, że miłość się skończyła i zaczynamy szukać nowego obiektu, który nam tej „miłości” dostarczy? Albo męczymy się w związku, bo mamy już dzieci, kredyt – przekonani, że mąż, żona nas nie kocha, albo my nie kochamy jego. Tylko, czy oby na pewno to prawda?
Obraz
Komedie romantyczne też nam nie pomagają w życiu, przekonując nas, że miłość to tylko „motyle w brzuchu”, namiętność do kwadratu i emocje sięgające zenitu. Filmy te często kończą się w momencie ślubu i jak w bajkach oczekujemy, że dalej będą żyć długo i szczęśliwie. Filmy kreują  więc niepełny obraz miłości, a wyrastając w nich, wierzymy, że to jedyna prawda i że jeśli tak nie czujemy jak ich bohaterowie, to pewnie nie jest to miłość. A George pewnie filmów oglądał mnóstwo.

Czym więc jest miłość? Tak miał brzmieć pierwotny tytuł, ale uznałyśmy, że to byłaby jednak z naszej strony pycha. Od tysięcy lat filozofowie piszą traktaty i próbują opisać to zjawisko, psychologowie też sporo zbadali,  dla pisarzy i poetów to niekończące się źródło natchnienia, a my w 2 500 znaków chcemy zawrzeć istotę miłości.

Łatwiej jest więc powiedzieć, czym miłość nie jest. Miłość to nie tylko zakochanie i romantyczne początki, które prezentują komedie romantyczne. Faz, etapów miłości jest więcej. Prof. Wojciszke w „Psychologii miłości” wymienia je za R. Strebergiem:
  • zakochanie
  • romantyczne początki
  • związek kompletny
  • związek przyjacielski
  • związek pusty
  • rozpad związku.

​Nie każdy związek się rozpada, więc jak słusznie się domyślacie się, nie każdy związek przechodzi przez wszystkie fazy miłości. Każda z faz ma swoją specyfikę i inne „składniki” – elementy, jakie się na nią składają. Np. w zakochaniu mamy tylko czystą namiętność, ale więcej o tym w kolejnym poście „Przepis na miłość”.

​A wracając więc do naszego przysłowiowego George’a. Do tej pory wytrzymywał tylko fazę zakochania, ewentualnie romantycznych początków, a gdy ona się kończyła, uznawał zapewne, że miłość minęła i szukał kolejnej. A co by było, gdyby jednak wytrwał?

Jeśli zastanawiacie się właśnie teraz, czy jeszcze kochacie swojego męża lub żonę, to nie odpowiadajcie w tej chwili. Może to po prostu inna faza miłości z inną konfiguracją czynników.

Obraz
Joanna Kotarska
​współautorka bloga
Chcesz mieć satysfakcjonujący związek? Dobrze rozumieć się ze swoim mężem, żoną? Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie:) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! ​​​​
Obraz
0 Comments

Promyki słońca

2/10/2018

0 Comments

 
 POKOCHAJ ZMIANY - ARTYKUŁ
Obraz

PROMYKI SŁOŃCA

Frustracja, zmęczenie, żal. M. Seligman

Ze łzami w oczach spojrzała na zegar. Dobiegała dwudziesta czwarta. Dopiero zasnął. Lekarz tłumaczył, że trzy dni, a szczególnie noce mogą być ciężkie.  Inhalacja, smarowanie, oklepywanie… W końcu kaszel ustał. Delikatnie wysunęła jego maleńką rączkę ze swojej dłoni. Nie miała już siły. W uszach brzmiała diagnoza: zapalenie oskrzeli. Który to już raz w ciągu jego czteroletniego życia? Próbowała ogarnąć w myślach jutrzejszy dzień. Dlaczego właśnie teraz?

Tak bardzo zależało jej na tej pracy. Przeszła przez sito rekrutacyjne. Wiedziała, jak ważny jest pierwszy tydzień. A tu taka niespodzianka. Oczywiście Marcina w takich sytuacjach nie ma w domu. Tyle razy prosiła, błagała, aby zmienił pracę. Przy jego kwalifikacjach i doświadczeniu to nie jest przecież problem. Dość miała ciągłych nieobecności, szczególnie w takich dniach jak dzisiejszy.

Zapalenie oskrzeli… wciąż powracały słowa lekarza. Skąd to się przyplątało? No, tak… Pewnie panie w przedszkolu nie dopilnowały, aby się przebrał. Z pewnością biegał po podwórku, zgrzał się, a potem w mokrej koszulce siedział i tak się „załatwił”.  Ale on przecież też mógłby pomyśleć, ma już cztery latka. Boże, to moja wina! Za mało z nim rozmawiam, tłumaczę… W głowie Kasi kotłowały się myśli.

Zaparzając herbatę,  uświadomiła sobie, że od rana nic nie jadła.  Ale to nie jest ważne.  Jak ja ogarnę jutrzejszy dzień? – pomyślała z przerażeniem. Pierwszy dzień w nowej pracy. W głowie zaczęła układać plan, ale wciąż powracały dręczące myśli. Jak ja dam radę? Wszystko, czego się dotknę, zawsze nie wychodzi.  Nigdy nie jestem w stanie zapanować na tym życiowym chaosem.  Jestem do niczego.  A jutro jak ja temu podołam?  W tym momencie uśmiechnęła się resztką sił. Dobrze, że jest Ula. Rano przyjedzie i zostanie z Boryskiem, a ja spokojnie odwiozę bliźniaki do szkoły.  Co ja bym bez niej zrobiła? – pomyślała.  Ula była lekiem na całe zło. Kasia wiedziała, że na nią zawsze może liczyć. Ulka miała od lat dobrą pracę, w której była ceniona. Dzień urlopu nie był dla niej problemem. Jak się nie ma dzieci, to nagłe sytuacje nie wyrastają jak grzyby po deszczu.
Obraz
​Idąc spać, pomimo że miała przed sobą jedynie dwie godziny, nie przeklinała już swojego losu. Parę godzin wcześniej miała dość takiego życia, użalała się nad sobą, miała pretensje do siebie, do świata, do Pana Boga. Ale wraz z przywołaniem do świadomości Uli, przypomniała sobie słowa, które usłyszała jakiś czas temu,  wypłakując się jak zwykle w jej ramię. „Dziękuj Bogu i losowi za to, co masz. Skup się na tym, co pozytywne, a nie roztrząsaj tego, co złe.”  Pamięta, że przyjaciółka zacytowała słowa Fromma. Chodziło w nich o to, że szczęście nie jest dziełem przypadku, ani darem bogów, ale czymś, co każdy musi sam wypracować dla siebie. Ula tłumaczyła Kasi, że tylko od nas zależy, jakie uczucia pielęgnujemy i które dzięki temu z nami zostają.

Kasia często roztrząsała niepowodzenia, traktowała je jako coś trwałego, całościowego i globalnego, obwiniając przy tym siebie i innych. Czy nie miała powodów do narzekań? Oczywiście, że miała. Miało jej prawo być ciężko, czuła się przemęczona, sfrustrowana, poddenerwowana. Miała prawo do poczucia żalu, złości i niesprawiedliwości.  Ale zapominała, że nasze szczęście zależy w głównej mierze od tego, jak interpretujemy zdarzenia życiowe. Człowiek bowiem, według jednego z twórców psychologii pozytywnej Martina Seligmana, może nauczyć się optymizmu, modyfikując swój styl wyjaśniania zdarzeń. Gdyby Kasia traktowała to zło, które było jej udziałem jako przejściowe i zależne od czynników zewnętrznych, które dzisiaj są , ale jutro może ich nie być, byłoby jej łatwiej. Natomiast ona często zapadała się w sobie, uważając, że jest złą żoną, złą matką i taka postawa rzutowała na jej nastawienie do życia, działając czasem jak samospełniające się proroctwo. Gdyby natomiast pomyślała, że dzisiaj jest ciężko, ale nie będzie to trwało wieki, byłoby jej lżej. Wiadomo, że gdy dzieci są małe, chorują, ale z reguły tylko przez pierwsze lata swojego życia. Gdyby przyszła refleksja dotycząca tego, co pozytywne, gdyby pomyślała, że cudownie, że ma kochanego męża, że mają zdrowie i pracę, a najważniejsze: trojkę cudownych dzieci,  świat nabrałby innych barw.

Seligman  mówi o stylu wyjaśniania, czyli sposobie, w jaki tłumaczymy sobie niepomyślne zdarzenia.  Jest on związany z opinią, jaką mamy na swój temat i posiada trzy wymiary: stałość, zasięg  i personalizację.
Obraz

Stałość
 odnosi się do oceny zdarzeń, które są naszym udziałem - jako stałych bądź chwilowych. Kasia uważała, że zawsze ma pecha, że mąż nigdy nie liczy się z jej zdaniem.  I tym samym przypisywała negatywnym zdarzeniom charakter trwały.

Zasięg dotyczy przekonań w aspekcie przestrzennym. Można postrzegać go jako ograniczony, czyli niemający wpływu na inne dziedziny, albo wręcz przeciwnie. Kasia mogła uważać, że nie umie przekonać męża do zmiany pracy, ale widzi, że on zawsze liczy się z nią w innych kwestiach. Mogła zdawać sobie sprawę, że kiepska z niej kucharka, natomiast mieć przekonanie, że umie dbać o ciepło domowego ogniska.

Ostatni wymiar to personalizacja, czyli upatrywanie winy za niepowodzenia w sobie lub innych.  Okazuje się, że osoby szukające winy w sobie i patrzące na siebie jako na ludzi bezwartościowych i do niczego, nie chcą podejmować wyzwań, wysiłku, bo obawiają się kolejnych porażek i kompromitacji.

Psychologowie pozytywni kładą duży nacisk na pielęgnowanie pozytywnych emocji i delektowanie się nimi tak, by trwały i trwały. Jedną z praktyk jest praktyka wdzięczności. Polega ona na przypominaniu sobie osoby, której coś w życiu zawdzięczamy. Napisanie listu do tej osoby bądź spotkanie się z nią powoduje, że poziom naszego optymizmu wzrasta i to jest udowodnione. Kasia w momencie, gdy pomyślała o Uli, nabrała dystansu do problemów. Za imieniem Ula kryła się bowiem osoba, która dawała jej wielkie wsparcie, na którą zawsze mogła liczyć. Myśląc, jaki to skarb i jak bardzo jest jej wdzięczna, zmobilizowała się do działania i z uśmiechem rozpoczęła kolejny niełatwy przecież dzień.

Spróbujcie zastanowić się, komu w życiu jesteście wdzięczni i za co? Może będzie to okazja do spotkania, które jesteśmy pewne, iż przyniesie Wam wiele cudownych emocji.

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
​

Obraz
Katarzyna Krakowska
współautorka bloga
​Jeżeli często masz wszystkiego dość, życie i jego problemy przerastają Ciebie. Nie umiesz się z niczego cieszyć. Masz niskie poczucie, które wpływa na relacje z innymi. Czujesz się niedowartościowana i nieakceptowana. Zapraszamy Cię na porady on line.  Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
Obraz
0 Comments

Ktoś, kto upadł i powstał jest silniejszy...

2/9/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Chcę rozniecać w ludziach ogień...

2/8/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY
Obraz
0 Comments

Życie nie daje przepisu na miłość...

2/6/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Czasami nieważne, jak będziesz miła...

2/5/2018

1 Comment

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
1 Comment

To nie są łatwe sprawy i decyzje

2/4/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - ARTYKUŁ
Obraz

TO NIE SĄ ŁATWE SPRAWY I DECYZJE

Zdrada w małżeństwie. Komunikacja w związku

Hania
Chyba ją tą męczyło. Powiedziała mężowi zaraz po wycieczce. Wyjechała do Grecji z biurem podróży. Sama - bez Marcina. Chyba wtedy nie mógł zostawić firmy, był zajęty interesami, a ona czuła, że musi odpocząć. Kierowca autokaru od razu zwrócił jej uwagę. Młodszy od niej, przystojny. Widziała, że też się mu podoba się. Zawsze uczynny, pomagał jej. W sumie nawet nie wie jak to się stało? Wieczorne imprezy na plaży, wino (może za dużo wina?) i pewnej nocy – stało się. Spędzili noc w jej pokoju, tylko jedną. Po powrocie czuła, że musi powiedzieć mężowi. I to był szok. Nie był na to absolutnie przygotowany. Byli małżeństwem od prawie dwudziestu lat, mieli nastoletnie dzieci. On nie mógł się z tym w ogóle pogodzić. Po kilku dniach wiedziało o tym pół małego miasteczka i wszyscy znajomi. Marcin nie mógł spać, ale nie mógł też patrzeć na Hanię. Musiała się wyprowadzić. Miała na szczęście kawalerkę po mamie. Po rozwodzie nie dostała praktycznie nic, a gdy po 7 latach zachorowała na stwardnienie rozsiane zamieszkała z córką. Zmarła mając niespełna 60 lat. Czy żałowała swoich decyzji?
 
Krystian
Szkolenie firmowe. Tak, banalna sprawa. Po całym dniu intensywnej pracy intelektualnej – impreza przy piwie i muzyce. Atrakcyjne koleżanki, szum w głowie. Gdy obudził się rano przy Zuzi czuł kaca, chyba także moralnego. Wracając do domu zastanawiał się jak to powiedzieć Magdzie. Czy go zrozumie? Czekała na niego z obiadem, taka uradowana, uśmiechnięta. Zrobiła jego ulubiony sernik. Dzieci śmiały się i przekomarzały przy stole. Nie, dziś nie, może jutro. Jutro także jakoś się nie złożyło. Nazajutrz rano powiedział, że chciałby z Magdą porozmawiać. „To mów teraz” – zaproponowała przygotowując drugie śniadania dla wszystkich. „Nie to poważna sprawa – wieczorem” – powiedział. Trochę ją to zaniepokoiło, ale nie aż tak bardzo. Byli zgodnym małżeństwem. Jak wszyscy, od czasu do czasu się kłócili, mieli ciche dni, ale wokół ludzie się rozwodzili, a oni ciągle trwali. Nie przypuszczała, że mógłby jej powiedzieć coś takiego. Wieczorną krzątaninę przerwał dzwonek telefonu – tata Magdy miał zawał, trafił do szpitala. Krystian nie miał więc okazji się przyznać. Gdy kilka dni później, gdy wszystko powoli zaczęło wracać do normy, Magda, zapytała, co Krystian chciał jej powiedzieć. „Nie pamiętam. To chyba nie było nic ważnego” – skłamał. Minęło kilka lat. Krystian lubi przyglądać się uśmiechniętej i radosnej Magdzie, która potrafi rozśmieszyć go po najtrudniejszym dniu w pracy, piecze jego smakołyki i wspaniale dba o dzieci. Ma swoje wady, ale kto ich nie ma. A Krystian swój sekret schował głęboko. Czy żałuje, że nie powiedział? Nie, chyba nie. Nie wiadomo jak mogłoby się to skończyć.
 
Małgosia
Złapała się na tym, że sprawdza rachunki z osiedlowego sklepiku, czy nie policzyli więcej niż faktycznie kupiła. Wielu ludzi podejrzewa o złe intencje. Nie uśmiecha się tak często jak kiedyś. Nie ma już w niej takiej radości. Źle sypia. Krytycznie patrzy na siebie w lustrze. Z szaf wylewają się jej ciuchy, ale ona ciągle nie czuje się atrakcyjna. Mąż powiedział jej o romansie rok temu. Co prawda twierdził, że już go zakończył i że żałuje, ale ona nie potrafiła tak łatwo zapomnieć. Wręcz nieświadomie wącha jego koszule, ogląda kołnierzyki szukając śladów szminki. Gdy tylko zostawi gdzieś komórkę – przegląda maile i SMSy. Pierwsze trzy miesiące to był wręcz fizyczny ból, depresja, nie umiała się pozbierać. Pomogła mama i psycholog. Teraz stała się znerwicowana, podejrzliwa.
Nie miałaby jak odejść (bo i to rozważała), nie ma w sobie tyle siły, nie ma dobrej pracy, żeby utrzymać siebie i dzieci. Czy go jeszcze kocha? To trudne pytanie. Na pewno nie jest tak jak wcześniej. Chyba wolałaby się nigdy o tym nie dowiedzieć.
Obraz
Zdrada – jednorazowa, czy dłuższy romans – to chyba najtragiczniejsze doświadczenie dla związku. Niszczy zaufanie, poczucie bezpieczeństwa i bliskość w związku. Zdarza się, że i miłość. Osoba, która dowiaduje się o zdradzie czuje się okropnie oszukana, czuje ból, rozpacz, żal, gorycz. Związek dotyka kryzys. Jest naturalne, że osoba zdradzona odczuwa także nienawiść i agresję. Będzie musiała sobie poradzić z silnymi emocjami, jakie się w niej pojawiają, z ranami po "strzale w jej serce". 
Czasami jednak paradoksalnie zdrada może umocnić związek.

Jak zareagowalibyśmy na zdradę, tego nie wie nikt. Tyle wiemy bowiem o sobie, na ile zostaliśmy sprawdzeni. Joseph Luft i Harrington Ingham opracowali model komunikacji zwany Oknem Johari, dzięki któremu lepiej zrozumieć siebie i innych. Jednym z czterech okien jest tak zwane okno zamknięte, czyli „obszar nieznany” – który nie jest znany ani dla jego posiadacza, ani dla innych. Informacje z tego obszaru ujawniają się w procesie poznawania siebie. Dopóki nie zostaliśmy zdradzeni, nie wiemy jak na ten fakt byśmy zareagowali.

Czy w takim razie warto przyznać się do zdrady? To zależy. Zależy od konkretnej sytuacji. Ponieważ jest duże prawdopodobieństwo, że wyznanie spowoduje głęboki kryzys w związku, warto pomyśleć, czemu wyznanie niewierności ma służyć? Jeśli mamy poczucie winy, nie umiemy poradzić sobie ze swoją zdradą, to dlaczego chcemy obarczać swoim problemem naszego partnera? Skoro mamy postanowienie nie romansować więcej, to co nasze przyznanie się do winy ma dać? Czy to będzie budujące dla związku? Co ma to zmienić? Czemu chcemy zranić naszego partnera? Może lepiej samemu uporać się ze swoim problemem, nawet z pomocą psychologa i wziąć odpowiedzialność za swoje działania.

Natomiast w sytuacji, gdy chcemy opuścić męża lub żonę, bo romans przysłonił nam świat, to przy wyprowadzce naszemu partnerowi należy się wyjaśnienie i wówczas przyznanie się do zdrady jest jak najbardziej na miejscu.

To nie są łatwe sprawy i decyzje. Zawsze to bardzo indywidualna i potwornie trudna decyzja.

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.

Obraz
Joanna Kotarska
współautorka bloga
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Comments

Ty też masz prawa!

2/3/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - ARTYKUŁ
Obraz

TY TEŻ MASZ PRAWA!

Asertywność. Granice. Miłość do samego siebie

GOSIA
Od Świąt minął ponad miesiąc, a Gosia wciąż ze łzami w oczach wraca do tamtych dni. Inaczej wyobrażała sobie ten magiczny czas. Miała żal do męża. Znowu postawił na swoim. Dlaczego ona i dzieci muszą cierpieć? Nie potrafiła pojąć, jak mężczyzna, który świata poza nią nie widział, mając to, czego tak bardzo pragnął, przestał to doceniać.

BOGUSIA
Bogusię oglądając wieczorem film, przeszedł dreszcz. Zdrady, zdrady, wszędzie zdrady. Są tematem przewodnim książek, filmów, seriali… A może to ona zaczęła ostatnio częściej myśleć o niewierności mężczyzn i tym samym ukierunkowuje uwagę na ten temat.

MAREK
W Marku zaczęło coś pękać. Coraz bardziej przemęczony, sfrustrowany, dający się wszystkim bez reszty. W zasadzie nigdy nie widział w tym nic dziwnego. Dlaczego teraz przystanął i zastanawia się nad sobą?
Obraz
GOSIA
Gdy Gosia poznała swojego przyszłego męża, wiedziała, że jest po rozwodzie, że ma córeczkę, którą kocha nad życie.  Nie stanowiło to dla niej problemu. Wręcz przeciwnie, widząc, że jest dobrym ojcem, wiedziała tym samym, że jest dobrym  i odpowiedzialnym człowiekiem. Gdy zaczęli myśleć o wspólnej przyszłości, nie wyobrażała sobie, by mogła zabronić mu kontaktów z córką. Widziała, że jest wolnym mężczyzną, ale ma zobowiązania wobec dziecka.

BOGUSIA
Bogusia ceniła w mężu jego empatię.  Zawsze wrażliwy na potrzeby wszystkich wokół. Zanim ktokolwiek poprosił o pomoc, już wyciągał pomocną dłoń. Miał złote serce. Ale ostatnio koleżanki zaczęły zwracać uwagę, że powinna być bardziej czujna. „On z dobrego serca wszystkim pomaga, a baby tylko czekają, by znaleźć pretekst i faceta uwieźć… Ty to głupia i naiwna jesteś”- słyszała.

MAREK
Marek rano zawoził dzieci do przedszkola, potem pędził do pracy. Po pracy po dzieci, zakupy, obiad. Taki mieli układ. Żona rozwijała się naukowo. Był z niej dumny i wiedział, że musi mieć spokój. I tak cud, że urodziła w międzyczasie dziewczynki.  Cuda się zdarzają, nie dość, że zaszła w ciążę, pomimo tego, że odkładała to wciąż na później, to na dodatek  zdarzyło się podwójne szczęście - bliźniaczki.
Obraz
GOSIA, BOGUSIA, MAREK
Gosia, Bogusia i Marek. Trzy osoby, które nie umiały zadbać o własne granice. Widziały innych i ich potrzeby, nie widząc swoich. Zawsze stawiały innych ponad swoje dobro. Gdyby nie przyjaciele, koleżanki, terapeuta, nie wiadomo jak daleko by zaszli.

GOSIA
Gosia nie tylko akceptowała to, że mąż co drugi weekend spędzał z córką, ale zaczęła również akceptować  to, że zaczął w pewnym momencie zaniedbywać ich wspólne dzieci. Oczywiście szalał z radości, gdy urodził się pierwszy, a potem drugi synek, ale później zachowywał się tak, jakby chciał wynagrodzić córce fakt posiadania innych dzieci. Córka stała się dla niego pępkiem świata. Pewnie dlatego, że nie docenia się w życiu tego, co ma się na wyciągniecie ręki. To, co się ma na co dzień,  nie jest dla nas tak cenne jak to, czego nie mamy.  Dlatego pewnie, gdy nastolatka zaproponowała, by wspólnie wyjechali w Święta na Wyspy Kanaryjskie, nie zastanawiał się długo, nie pomyślał o żonie i dzieciach. Po policzku Gosi popłynęły łzy, gdy koleżanki w pracy opowiadały o rodzinnych Świętach… Nie tak wyobrażała sobie tę Wielkanoc.

BOGUSIA
Tego dnia Bogusia miała potwornie stresujący dzień w pracy. Marzyła, by wreszcie wrócić do domu. Chyba stres spowodował, że rozwinęła się jakaś infekcja. Nie weszła po drodze nawet do apteki, tylko co sił biegła do domu. Chciała przytulić się do męża. Wiedziała, że zadba o nią i kupi wszystko, co ona potrzebuje. Przekraczając próg domu, odebrała smsa – „Kochanie, nie czekaj z obiadem”.  „Potem Ci wszystko wyjaśnię”- usłyszała, gdy  zadzwoniła, informując o swoim fatalnym samopoczuciu zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Mąż przejął się bardzo, ale wytłumaczył, że musi pomóc żonie przyjaciela, który jest za granicą, a jej po raz n-ty w tym miesiącu coś się znowu zepsuło…

MAREK
W Marku coś zaczynało pękać. Był potwornie przemęczony.  W pracy podczas rozmowy z coachem usłyszał, że musi znaleźć chwilę dla siebie. Gdy powiedział żonie,  że chce dla równowagi psychicznej pomyśleć o sobie i swoich potrzebach i chciałby raz w tygodniu chodzić na basen, poczuł się, jakby prosił o rzecz niemożliwą do zdobycia.  A przecież chciał tak niewiele. Musi coś robić dla siebie, bo zwariuje. Żyje w ciągłym tempie i ze słowami wciąż brzmiącymi w głowie: muszę, muszę, muszę…

Umiejętność postawienia granic, to dla niektórych osób sztuka. Nie stawiają ich, bo nie chcą zrobić przykrości, nie chcą być egoistami, nie chcą stracić sympatii, miłości, szacunku. Wiele osób nie chce przyznać się przed sobą, że pewnych sytuacji nie akceptuje. Przecież nie mogę być zazdrosna, nie  mogę nie ufać, nie mogę być zaborcza, nie mogę zabraniać, nie powinienem, nie wypada, nie przystało… A gdzie w tym wszystkim są oni? Ludzie, którzy też mają swoje prawa, potrzeby, uczucia. Zapomnieli o sobie, nie wiedzą nawet, gdzie postawić własne granice, bo są tylko przyzwyczajeni do naginania swojego życia do życia innych ludzi. Dopiero od znajomych, przyjaciół, psychologa usłyszeli słowa brzmiące rożnie, ale mające ten sam sens: „Miłość bliźniego zaczyna się od miłości własnej”. Jeżeli sami nie będziecie siebie szanować, nikt Was nie uszanuje.

* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.

Obraz
Autor: Katarzyna Krakowska
współautorka bloga Psychologia przy kawie
Jeżeli nie potrafisz stawiać własnych granic, nie umiesz być osobą asertywną, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
Obraz
0 Comments

Cokolwiek robisz...

2/1/2018

1 Comment

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
1 Comment

Życie jest lepsze, gdy płaczesz...

1/31/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Nie szukaj zemsty...

1/30/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Jedna mała pozytywna myśl...

1/29/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - CYTAT
Obraz
0 Comments

Zbyt duża dawka optymizmu?

1/28/2018

0 Comments

 
POKOCHAJ ZMIANY - ARTYKUŁ
Obraz

ZBYT DUŻA DAWKA OPTYMIZMU?

Życiowa analiza SWOT

Ta historia poruszyła do łez nie tylko otoczenie Michała. Młody, zdolny… Dziecko szczęścia - jak o nim mawiali. Garściami dostawał od losu to, o czym sobie zamarzył. Wielu zastanawiało się, czy to jego życiowy optymizm sprawiał, że osiągał sukcesy na wielu polach. Do tego feralnego roku…

Niektórzy twierdzili, że los się niespodziewanie od niego odwrócił. Czy to los? Każdy tłumaczyć  sobie może, jak chce.

Ludzie osiągający sukces to osoby, które potrafią wyznaczać cele zgodne z założeniami SMART. Przede wszystkim starają się, aby były one konkretne, terminowe, mierzalne, ambitne i racjonalne. Czy Michał był racjonalistą?


Na pewno Michał stawiał sobie ambitne cele i nie tylko osiągnął sukcesy w życiu zawodowym. Miał cudowną żonę i wspaniałe dzieci. Wykorzystywał nadarzające się okazje, nie marnował szans i wierzył bardzo mocno w swoje możliwości. Ale przede wszystkim był optymistą. Realizował to, czego pragnął. Niektórzy  śmiali się, że był nawet niepoprawnym optymistą. Ten optymizm niewątpliwie pomógł mu wejść na szczyt, o czym pisałyśmy w poście  „Nigdy w życiu!”, ale zbyt duża jego dawka, pozbawiona racjonalizmu była przyczyną dramatu, który stał się jego udziałem.

Optymizm uskrzydla, motywuje do działania, ale potrzebna jest też odpowiednia dawka racjonalizmu, którą musi być okraszony. Można mieć głowę w chmurach i marzyć, bo marzenia są motorem naszego działania, ale nogami trzeba stąpać po ziemi. Ludzie wyznaczający sobie cel, powinni pamiętać, że ma być on racjonalny. Powinni na wstępie drogi  ocenić realność wykonania danego zadania, rozpoznając swoje mocne i słabe strony oraz oceniając potencjalne szanse i zagrożenia istniejące w środowisku zewnętrznym (życiowa analiza SWOT - niektórzy znają to narzędzie z biznesu. Okazuje się, że świetnie nadaje się także do przeanalizowania życia osobistego.)
Obraz
W pewnym momencie „optymistyczne” podejście do życia  przysłoniło Michałowi rzeczywistość. Konsekwencją był rozpad jego małżeństwa. Chłopak, który osiągał wszystko, tak jak sobie zamarzył, przecenił swoje sprawstwo. Nieustannie licząc, że żona będzie rozgrzeszała wszystkie jego potknięcia i grzeszki, bo przecież on zawsze siebie rozgrzeszał,  przeliczył się. Wierzył, że żona jest wspaniałomyślna i nigdy go nie zostawi, cokolwiek się nie stanie, a tu optymizm wyprowadził go na manowce.  Ale nawet  odejście żony nie było dla niego lekcją pokory. Był zbyt pyszny. Nie umiał uczyć się na błędach. Łatwiej było mu zawsze wytłumaczyć porażkę  okolicznościami zewnętrznymi, niż zmienić siebie. Na krótką metę było to dobre podejście, bo nie podcinało skrzydeł, ale na dłuższą - ten brak refleksji nad sobą - stał się początkiem równi pochyłej.

Potknięcia dla takich ludzi jak Michał nie są lekcją, z której wyciągają wnioski do dalszego życia.  Miłością Michała od dziecka były góry. Uwielbiał wędrówki, wspinaczki. Po odejściu Beaty wyjechał złapać oddech. Tego dnia zabrakło szczęścia, czy zdrowego rozsądku? Przecież prognozy zapowiadały gwałtowne burze, w schronisku ostrzegano, ale on uśmiechał się jak zwykle do swojego losu. To była śmierć na własne życzenie. Brak zdolności przewidywania u tak inteligentnego człowieka, czy brak pokory?

Michał nie stąpał po ziemi. Kusił los. Był jak pingwin z opowiadania Tail Sharot. Jeżeli chcemy osiągnąć sukces, musimy być rozsądnymi optymistami:

„Jeśli jesteś pingwinem pesymistą, który nie wierzy, że umie latać, na pewno ci się nie uda. Postęp wymaga umiejętności wyobrażenia sobie innej rzeczywistości i wiary, że taka rzeczywistość jest możliwa. Jeśli jesteś zbyt optymistycznym pingwinem i skaczesz z wysokiej góry, mając nadzieję, że się uda, możesz się mocno zdziwić, uderzając w ziemię. Jeśli zaś jesteś pingwinem optymistą, który wierzy, że poleci, ale zakładasz spadochron na wszelki wypadek, to polecisz jak orzeł”.

Bądźmy więc optymistami, ale tymi rozsądnymi, a wówczas mamy szansę osiągnąć naprawę dużo!

Obraz
Katarzyna Krakowska
współautorka bloga
Jeżeli chcesz skorzystać  z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!

Obraz
0 Comments
<<Previous
Forward>>
    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PUBLIKUJEMY W:
    Obraz
      

    Newsweek Psychologia
    Obraz
    Cosmopolitan
    Obraz
    Newsweek
    Obraz

    PISZEMY DLA WAS:

    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​psychologiaprzykawie@gmail.com 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca