CHCIAŁBYM WRÓCIĆ TAM...Wartość wspomnień, sesje fotograficznePamiętam jak trzydzieści lat temu "puszysty śnieżek zmienił nasz świat w zimową krainę czarów. Zostawiliśmy nie pozmywane naczynia w kuchni, nie posprzątany dom, nie dokończone prace. Nie z powodu pracy zawodowej ani tez kryzysu rodzinnego, ale dla wspólnej zabawy na śniegu, lepienia bałwana, przedzierania się jak lodowe duszki przez zaspy w ogrodzie, kiedy zapada ciemność..."* Potem śnieg stopniał.". Czy tamte beztroskie godziny spędzone ma śniegowej zabawie był stracone? Nie, one zostały zainwestowane - zostały dopisane do wspomnień."* Wspomnienia z dzieciństwa… Mają one szczególne znaczenie dla naszego późniejszego życia. Każdy z nas przechowuje je w swoim w sercu do końca swoich dni. Czasami są jak bolesne kolce, a czasami są dla nas kołami ratunkowymi, dzięki którym możemy przeżyć różne życiowe burze. Wspomnienia nadają naszemu życiu sens, chronią przed niebezpieczeństwami, dodają otuchy, wiary w siebie, uczą pokory, ale przede wszystkim kształtują nas jako osobę. Tęsknimy do krainy naszego dzieciństwa, tęsknimy do beztroskich lat, do zabaw na śniegu, do kąpieli w morzu, do smaków i zapachów dzieciństwa. Tęsknimy do ludzi, którzy odeszli. Tęsknimy do ukochanych, z którymi nie możemy być razem, bo nasze drogi życia - choć kiedyś skrzyżowały się, ale są inne – i nie wolno się na nie wdzierać. Tęsknota, choć czasem boli, jest wartością. Ona rozszerza naszą świadomość, pamięć, zaangażowanie na coś dalej i więcej. W codziennej gonitwie nie mamy czasu na podróż do krainy naszego dzieciństwa i młodości. Ale pewne zapachy, smaki, emocje przywołują wspomnienia. Wspomnienia przywołują także fotografie, które zatrzymały ulotne chwile. I to zarówno te zrobione spontanicznie podczas wakacji, świąt, uroczystości rodzinnych, ale również te, zrobione u fotografa. Wyjście razem na sesję to rytuał związany z wyborem odpowiedniej scenografii, ubrań, to rozmowy, śmiech, emocje – czasami poddenerwowanie, strach, niepewność, ale przede wszystkim radość i szczęście. To czas na odkrywanie siebie i swoich bliskich, to wydobywanie z siebie tego, co nas w danej chwili określa. Te zdjęcia za 5, 10, 30 i 50 lat przywołają w pamięci obrazy, ale i atmosferę, która towarzyszyła wspólnemu wyjściu do fotografa. Ale i w danym momencie mają one swoją wielką wartość. Pokazują naszą rodzinę jako wspólnotę osób, które codziennie pędząc w swoje strony, realizując swoje indywidualne cele, stanowi jednak niezastąpioną wartość, z której będziemy czerpać przez długie lata naszego życia. Czas kwarantanny to czas dla wielu z nas i wielu rodzin niepewności o jutro. To czas, w którym wiele osób traci pracę, traci pieniądze nie tylko na realizację marzeń, ale i na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Może czując wzajemną odpowiedzialność za siebie nawzajem, ale i inwestując w wspomnienia, zróbmy sobie prezent w postaci vouchera na sesję rodzinną, a przy okazji wspomóżmy tych, którzy drżą o swoją przyszłość. *Marion Stroud "Darem jest dziecko" JESTEŚMY PARTNERAMI AKCJI:
FALA WSPOMNIEŃOsobowość borderlinePłaczące za ścianą dziecko wyrwało Agnieszkę ze wspomnień. Nie potrafiła przestać myśleć o Majce. Chodziły razem do liceum, a potem ich drogi rozeszły się, choć wiele o niej słyszała. Ludzie uwielbiają mówić o innych, szczególnie gdy te historie niosą ze sobą nutkę sensacji. Dlatego Majka stała się bohaterką krążących po Poznaniu ploteczek. Szkoda tylko, że nikt nie umiał jej pomóc. Agnieszka pamięta jak po wakacjach, gdy rozpoczynały trzecią klasę, Maja wróciła o 15 kilogramów lżejsza. Potem sukcesywnie nikła w oczach. Tłumaczyła to stresem, atmosferą w domu, miłością. Koleżanki natomiast domyślały się, że to efekt drakońskiej diety. Próbowały rozmawiać z wychowawczynią, gdyż widziały, że koleżanka potrzebuje pomocy, ale nie udało się… Już wówczas widziały, że Majka stała się labilna* emocjonalnie. Często wpadała w złość, nie kontrolowała emocji. Z drugiej strony była niezwykle ciepłą i dobrą osobą. Gotowa wiele zrobić bezinteresownie dla drugiego człowieka, co nie było częstym zjawiskiem. Istnym trzęsieniem ziemi było wyjście na jaw faktu, iż Maja się samookalecza. To było po zerwaniu z Jędrkiem, jej ówczesnym chłopakiem. Miłość, jak każda Majki, nie trwała długo. Na początku był szał, opowiadała koleżankom jaki cudowny, wspaniały, niezastąpiony. Widziały na korytarzach, z jaką miłością patrzy mu w oczy. W ogień by za niego wskoczyła. Ale nie trwało to długo. Nagle, jak za sprawą nagłego uderzenia pioruna, jej postawa zmieniała się. Ten, który był wielbiony, został zmieszany z błotem. Wszem i wobec opowiadała, jaki z niego drań i łajdak. Po krótkim czasie na lekcji wychowania fizycznego zauważyły, że na rękach Majki są ślady okaleczania się. Gdy ten fakt wyszedł na jaw, zaangażowany został w szkole psycholog, były pogadanki dla wszystkich klas, natomiast Majka została ze swoim problemem sama. Czy coś można było wówczas zrobić, aby poza procedurami, która szkoła wypełniła wzorowo, pomóc konkretnie tej potrzebującej dziewczynie? Postać Majki zacierała się w pamięci Agnieszki wraz z upływem miesięcy i lat. Dopiero spotkanie przywołało falę wspomnień. Agnieszka przypomniała sobie, jak świętowali pięciolecie matury. Wówczas Majka nie przyszła. Ktoś opowiadał, że wyjechała z Poznania. Podobno wyszła za mąż, ale wkrótce się rozwiodła. Padały złośliwe komentarze: zakupoholiczka, zgubił ją alkohol, wariatka. Agnieszka dopiero dzisiaj z ust Mai usłyszała, że podczas dziesięciu lat była w trzech związkach małżeńskich „Chyba za bardzo kochałam” – wyznała. Życie z osobami z osobowością borderline jak Majki, to życie na huśtawce. Początki są zwykle dla partnera cudowne, gdyż jest idealizowany, ubóstwiany, adorowany. Zakochana kobieta chłonie każde jego słowo, pokazując zachwyt i uwielbienie. Emocje są bardzo intensywne. Ale tak jak mocno „kocha”, tak mocno zaczyna w jednej chwili nienawidzić i to z błahych powodów. Osoby z zaburzeniami borderlaine mają niezwykle silny lęk przed odrzuceniem. Z tego powodu drobnostka może spowodować zachwianie ich poczucia bezpieczeństwa. Może to być spojrzenie na inną kobietę, podsłuchana rozmowa telefoniczna. Oni nie chcą wyjaśnień. Jest awantura, skrajnie impulsywne zachowanie i bańka mydlana pęka. Wśród dominujących cech osób z borderline wymienia się niestabilność i chaos. Cierpiący na to zaburzenie jest niestabilny emocjonalnie, impulsywny, ma niejasny lub zaburzony obraz samego siebie, problemy z kontrolowaniem gniewu i silne uczucie odrzucenia/opuszczenia. Osoby te wchodząc w związki idealizują partnerów. Mówi się, że zachowują się tak, jakby chciały się z nim zlać w jedność, ale jednocześnie boją się, że ten ktoś je pochłonie. Życie z taką osobą nie jest łatwe, Natomiast możliwa jest pomoc takiej osobie. Wymaga to jednak wsparcia osób bliskich. A życie niestety pokazuje, że jesteśmy z drugim człowiekiem, gdy jest dobrze, a gdy pojawiają się problemy, udajemy, że ich nie zauważamy. * labilna-chwiejna, niestabilna **Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób. Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
PÓJDŹMY NA SESJĘPoczucie wartości, pewność siebieMarta szukała miłości w ramionach silnych, opiekuńczych mężczyzn i pomimo iż było jej z nimi dobrze, zdradzała ich. Oni mieli pełnić w jej życiu rolę ojca, którego nie miała, a ona wchodziła w rolę poszukującej wrażeń rozkapryszonej dziewczynki. Pamięta odejście taty, to było jak trzęsienie ziemi. Ktoś, kto miał zapewniać poczucie bezpieczeństwa, zniknął. I nie chodziło tu tylko o bezpieczeństwo fizyczne i finansowe, ale przede wszystkim psychiczne. Swoją postawę tłumaczy przekleństwem braku miłości i akceptacji. Opowiada o rozstroju nerwowym, który komplikował zdolności poznawcze i koncentrację uwagi oraz spokój wewnętrzny. Gosia, atrakcyjna trzydziestopięciolatka, straciła w związku, który trwał dziesięć lat, swoją niezależność, podporządkowała się mężczyźnie, który odbierał jej każdego dnia prawo decydowania o sobie, godność, w końcu całkowicie ją od siebie uzależniając. Czuła się jak szara myszka. Była niedowartościowana. Szukała podziwu i zainteresowania ze strony męża. Wydawało je się, że już nie jest kochana. Dorota, wykształcona, drobna czterdziestolatka, upokarzana, poniżana i manipulowana, najczęściej poczuciem winy. Słyszała wciąż, iż jest do niczego, że jest fatalną żoną i matką. W końcu zaczęła w to wierzyć. Tkwiła w toksycznym związku i nie potrafiła powiedzieć „dość”, nie umiała postawić granic. To wszystko trwało latami. Granica była przesuwana powoli. Marta, Gosia i Dorota straciły poczucie wartości i pewności siebie, ale także zatraciły poczucie swoich potrzeb i siłą rzeczy one same i ich wartość przestały mieć znaczenie. Ale nie tylko kobiety doświadczone przez los cierpią na kompleks niższości. Wiele z kobiet potrzebuje stałych zapewnień i potwierdzeń swojej atrakcyjności z zewnątrz – od partnera, rodziny, znajomych czy obcych osób. Może to wynikać z osobistych doświadczeń, wychowania czy określonej osobowości. Wiele z nich mogło rzadko słyszeć w dzieciństwie, że są piękne, a może były uczone nadmiernej skromności i niewybijania się ponad innych? Obecnie nawet mimo wielokrotnych pozytywnych sygnałów z otoczenia i tak nie potrafią powiedzieć o sobie „Jestem piękna”. Większość kobiet przyglądając się innym kobietom, z łatwością dostrzega nieskazitelne włosy, cerę, dłonie, figurę, i inne cechy godne pozazdroszczenia. Podczas gdy spoglądając w lustro, wykazuje „ślepotę na piękno”, zauważając wyłącznie własne niedoskonałości i elementy, które chętnie by zmieniły. Poczucie bycia urodziwą wypływa z głębokich przekonań o sobie i swojej wartości. Prawdziwe piękno nie musi wiązać się z nieskazitelną cerą i idealną sylwetką. Oczywiście wygląd zewnętrzny ma znaczenie, ale bądźmy świadome, że nie ma jednego ani nawet kilku określonych, konkretnych, ostatecznych ideałów. Piękno jest różnorodne i tkwi w różnorodności. Gdyby wszystkie kobiety wyglądały dokładnie tak samo, czy uważane by były za śliczne? Należy pamiętać słowa Angeliny Jolie „Kiedy czujemy się silne i piękne w środku, to widać to na zewnątrz”. Jak w takim razie Marta, Gosia, Dorota i wiele innych kobiet ma spojrzeć na siebie z podziwem i miłością, w jaki sposób dostrzec swój potencjał, swoje marzenia i zrozumieć, że nie trzeba robić pewnych rzeczy wbrew sobie tylko dlatego, że tak wypada? Jeśli osoba ma bardzo niskie poczucie wartości lub silnie zakorzenione medialne stereotypy atrakcyjności może mieć trudność z samodzielnym odnalezieniem swojego piękna. Jednym ze sposobów odnalezienia siebie jest pójście na sesję fotograficzną. Jak mówi wiele kobiet uczestniczących w takiej „terapii”, ich brak wiary został pokonany przez pragnienie zmiany i chęć zrobienia czegoś dla siebie. Decyzja o wzięciu udziału w sesji była pierwszym krokiem, pierwszym momentem, w którym zaczęły myśleć o sobie, a nie o innych, kiedy problemy, obowiązki, powinności zeszły na dalszy plan i zaczęły się liczyć tylko one. To był przełom w odkrywaniu swojego nowego „ja”. Dzięki sesjom fotograficznym kobiety często odkrywają siebie, swoje ciało i wewnętrzny urok, przez co wzmacniają poczucie własnej wartości i pewność siebie, budując bardziej pozytywny obraz swojej osoby, stają się bardziej świadome swojej kobiecości, niezależności, dostrzegają swój potencjał, zaczynają kochać siebie i stają się szczęśliwe. Nie mówiąc o tym, że zdjęcia dają im możliwość zachowania ulotności chwili i urody. Czas kwarantanny wpływa na obniżenie poczucia wartości wielu kobiet. Napięcie, stres, zmęczenie, przytłoczenie, brak możliwości wyjścia do fryzjera i kosmetyczki, to wszystko może wpłynąć na to, że po powrocie do „normalności”, na którą tak bardzo czekamy, życie wielu z nas nie będzie przepiękne, gdyż nasze poczucie wartości znacznie spadnie. A może już dzisiaj warto zainwestować w zakup vouchera na sesję, który dla nas będzie stanowił bonus na start, a już dziś zapewni utrzymanie miejsca pracy fotografom, którzy mają często na utrzymaniu rodziny. A przecież warto być wzajemnie odpowiedzialnym za to, by nikomu z nas nie zabrakło chleba. Czyńmy dobro, a dobro powróci do nas. JESTEŚMY PATRONAMI AKCJI
EFEKT AUREOLIAtrakcyjność fizyczna. Efekt aureoli (halo) We wczorajszym poście "Jak być fit i nie zwariować?" pisałyśmy o pułapce "bycia piękną". Skąd ostatnio taka presja na bycie fit? Z reklam uśmiechają się do nas przepiękne modelki, przystojni mężczyźni, szczupli, młodzi, pociągający, bez skazy. Mnóstwo wszędzie porad: jak się niesamowicie ubrać, aby być atrakcyjnym? jak się umalować, aby z przeciętnej dziewczyny zrobić niesamowitej piękności gwiazdę z pierwszych stron kolorowych gazet. Wszechobecnie promowane odchudzanie. Zrzuć 20 kg w 3 miesiące - rewelacyjne magiczne środki. Wszystko po to, abyś był/była piękna, czyli atrakcyjna dla innych. Ale po co? Tego nikt nie dopowiada. Wydawać by się mogło, że to czysta próżność i wielka maszynka do wyciągania naszych pieniędzy na te wszystkie „upiększające” produkty. Okazuje się jednak, że nie jest to tak bezsensowne jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Ale zacznijmy trochę od końca. Bruno Bettelheim napisał książkę o ukrytych znaczeniach powszechnie znanych nam wszystkim baśni. Czy pamiętacie bajki, w których za złe, egoistyczne zachowanie bohater zamieniany jest za karę w jakąś maszkarę? Chyba najbardziej znaną historią jest „Piękna i Bestia”. Brzydota jest tam karą. Baśń dociera do samego jądra naszego lęku przed brzydotą. Pamiętacie jak trudno było Pięknej dostrzec w odrażającym potworze jego dobroć, nienaganne maniery, mimo iż starał się i tak zachowywać. Przez długi czas Piękna oceniała go wyłącznie przez pryzmat brzydoty. A tak naprawdę boimy się jej. Współczesną wersję tej historii możemy zobaczyć w filmie „Beastly” (Bestia z 2011 r.), w którym główny bohater, jeszcze jako niezwykle przystojny młody mężczyzna, mówi: „Pogódźcie się z tym: ładni mają lepiej! […] Czy macie na mnie głosować, bo jestem bogatym, lubianym, przystojnym synem znanego ojca? Odpowiedź brzmi: Tak!”. I cóż – podoba się nam to, czy nie - ma rację. Choć może to wydać się nam niesprawiedliwe, badania udowadniają, że bardziej lubimy ludzi ładnych niż brzydkich. Może dlatego, że ładni ludzie dostarczają nam swego rodzaju „nagród” natury estetycznej. Aronson pisze wprost: „jeśli chcesz, żeby ludzie lubili cię i traktowali życzliwie, opłaca się być pięknym. Ludzi pięknych i przystojnych lubimy bardziej niż nieładnych i przypisujemy im różnorakie dobre cechy”. No i dochodzimy do sedna, warto być atrakcyjnym, bo atrakcyjni mają łatwiej w życiu. Już w latach 60’ XX wieku psychologowie obalili dwa mity związane z atrakcyjnością fizyczną:
Setki przeprowadzonych od tamtej pory badań, eksperymentów pokazało, że atrakcyjność fizyczna osoby wpływa na mnóstwo przypisywanych jej cech oraz na sposób traktowania tej osoby, a obserwatorzy zdają się nieświadomie posługiwać stereotypem „co jest piękne, jest dobre”. Działa tzw. efekt aureoli (halo), w którym automatycznie na podstawie wrażenia (pozytywnego lub negatywnego) przypisujemy cechy osobowościowe - nad spostrzeganą osobą roztacza się swego rodzaju aureola. Osobom atrakcyjnym przypisujemy więc cechy pozytywne (aureola pozytywna), a osobom nieatrakcyjnym (negatywne). Dla przykładu:
Jak widać lepiej więc być Piękną niż Bestią :) Z pewnością będzie łatwiej! Ale najważniejsze, by mieć piękne wnętrze, bo dobro płynące z nas sprawia, że bije od nas niepowtarzalny blask. POLECAMY:
CZY JEST JESZCZE CZAS?Komunikacja. Relacje interpersonalne. SamoświadomośćCzasami ważniejsze stają się dla nas te słowa, których nie powiedzieliśmy w życiu, niż te, które padły. Czy pamiętacie takie zdarzenia, w których żałujecie, że z różnych względów - braku odwagi, lęku, niesprzyjających okoliczności, braku czasu - nie powiedzieliście czegoś, co teraz z perspektywy czasu wydaje się Wam ważne?
20 rzeczy, których nie powiedzieliście i będziecie żałować przed śmiercią:
A jakie są słowa, których Wy nie wypowiedzieliście w porę i teraz żałujcie? Czy mogły zmienić Wasze życie? Czy jest jeszcze szansa, aby je wypowiedzieć? Inspiracja: artykuł „Those Top 37 Things You’ll Regret When You’re Old” JAK BYĆ FIT I NIE ZWARIOWAĆ?Pułapki atrakcyjności"Oprah Winfrey, jedna z najbogatszych i odnoszących największe sukcesy w show biznesie kobiet na świecie, powiedziała kiedyś, że jeśli podczas długiego biegu nie zatrzymasz się, żeby napić się wody, to nie ukończysz tego biegu. My, kobiety, w biegu zwanym codziennością zapominamy o najważniejszym elemencie, bez którego nie będziemy w stanie tego biegu kontynuować. Zapominamy o sobie."* Kasia. 25 lat. Krótka czerwona sukienka na ramiączkach. Gdy idzie ulicą, ludzie patrzą, czasami nawet się odwrócą. Wystające kości łopatek, zakrzywione plecy, ramiona sterczą, nogi jak patyki. Grama tłuszczu, zapadnięty brzuch i podkrążone oczy. Nasze babcie powiedziałyby „skóra i kości” lub dosadniej „jak z Oświęcimia”. A Kasia marzy, żeby schudnąć jeszcze ze 2 kilo. Jej dieta to w zasadzie sałata i woda, ale przecież warto – myśli sobie. Włosy wypadają, paznokcie się łamią, dentystę odwiedza częściej niż fryzjera. Ale zawsze była ambitna, perfekcyjna, chciała być najlepsza. A przecież ideał dla niej to chude modelki. Patrzą na nas zewsząd, kolorowych magazynów, reklam telewizyjnych, plakatów w sklepach. Kasia też chce być piękna. I nie postrzega adekwatnie swego ciała. Nadia. Wysoka, długonoga czterdziestoparolatka. Blondynka z przepięknymi, niepowtarzalnymi zielonymi oczami. Kiedyś zwracała uwagę wszystkich, gdy szła przez miasto. Wiedziała o tym. Potrafiła uwodzicielskim uśmiechem „uwolnić się” od mandatu na drodze, trzepotaniem rzęs - załatwić sprawę w urzędzie. Zawsze umawiała się z tymi mężczyznami, z którymi chciała. Któregoś razu zdziwiła się bardzo, gdy dostała pierwszy w życiu mandat. Wręczył jej go młody policjant. Potem zauważyła, że mężczyźni przechodzący obok niej ulicą nie odwracają już głowy, ba – w ogóle na nią nie patrzą. Stała się dla nich „przezroczysta”. Zaczęła się przyglądać swojej twarzy – drobne zmarszczki, może nieco opadające powieki. Przyglądała się figurze – niewielka oponka na brzuchu nie znikała już, gdy nie zjadła kilku kolacji. Ponieważ zawsze miała piękne ciało, nie była przyzwyczajona do ćwiczeń, regularnego stosowania kremów, balsamów. Patrzyła na zmieniającą się siebie i życie, które budowała w oparciu o atrakcyjność fizyczną – a ono rozpadało się na jej oczach. Wtedy z objawami depresji trafiła do lekarza. Dlaczego Kasia i Nadia wpadły w pułapkę „bycia piękną”? Otóż "żyjemy w dobie kultury obrazkowej, w której media raczą nas bezustannie kanonami ciała, urody i perfekcyjnego stylu życia. Media krzyczą do nas, że aby znaczyć cokolwiek w dzisiejszych czasach, musimy absolutnie i bezwzględnie być fit. A modne i warte uwagi jest jedynie fit w ujęciu radykalnym i ortodoksyjnym — to ujęcie polega na ustanowieniu bycia fit w centrum swojego jestestwa i nadaniu mu cech boskich, na systematycznym występowaniu przeciwko pierwszemu przykazaniu. Nic więc dziwnego, że dużo ludzi, podejmując takie radykalne i restrykcyjne kroki z myślą o idealnym ciele, obarczonych jest koniecznością rezygnacji z wielu naprawdę ważnych w życiu spraw."* A przecież atrakcyjność to nie wszystko! Należy pamiętać, że atrakcyjność fizyczna to po pierwsze coś, co możemy w pewnym stopniu sami kreować, a po drugie to jedynie drobny bonus, jakim dysponujemy w kontaktach społecznych. Pierwszy „filtr przesiewowy”, który oczywiście na początku wiele ułatwia, ale nie zastąpi wszystkiego. Parę tygodni temu została wydana książka "Jak być fit i nie zwariować", napisana przez trenera personalnego - Magdę Foeller. Jest ona adresowana do kobiet, które "zgubiły się w dżungli diet, motywacyjnych haseł, ultraszybkich planów treningowych i kanonów sylwetki z instagramowego lustra"*. Autorka w sposób bezpośredni i dowcipny próbuje przekonać czytelników, że sylwetka fit to przede wszystkim sylwetka zdrowa, silna, w dobrej formie. I to jest sylwetka, którą każda z nas może osiągnąć, jeśli odpowiednio zadba o swój organizm. W książce znajdujemy informacje mówiące o tym, że sylwetka zgodna z kanonami zawodów sylwetkowych nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Przeciwnie — to organizm przetrenowany, zmęczony, odwodniony, pragnący kalorii. Taka praca nad ciałem to sytuacja dla organizmu niekomfortowa, dziwna i w naturalnych okolicznościach, niepopartych szeregiem skrupulatnych profesjonalnych działań, niemożliwa do osiągnięcia. Autorka dzieli się z nami nie tylko swoją wiedzą i doświadczeniem, ale też ubarwia książkę zabawnymi anegdotami, dzięki czemu czyta się ją jednym tchem. A pytania, które kieruje do każdego, kto po nią sięgnie, powodują, że staje się ona bardzo osobista. Magda Foeller porusza na stronach swojej książki wiele istotnych tematów związanych z dbaniem o swoje zdrowie i kondycję. Między innymi przeczytać możemy o tym, jak skończyć z porównywaniem się do koleżanek, w jaki sposób wyznaczać realne cele, jak znajdować w sobie pozytywy, jak trenować i w jaki sposób skończyć z restrykcyjnymi dietami. Kochane! Nie bądźmy niewolnikami atrakcyjności fizycznej! Warto trenować i dbać o odpowiednią dietę, ale zawsze należy zastanawiać się, czy faktycznie dobrze interpretujemy zdrowy styl życia? Według Magdy Foeller - fit życie nie jest takie straszne, jak je malują, ponieważ nie warto popadać w skrajności. Aktywność fizyczna i zdrowe odżywianie mogą być dla nas wartością samą w sobie i sprawiać nam dużo bezbrzeżnej przyjemności - jak przekonuje trenerka personalna. Pamiętajcie, że "zajechać się szybko i dokumentnie to żadna sztuka. Ale umieć bez autokrytyki zatrzymać się na chwilę i wysiąść z życiowego perpetuum mobile sztukę niewątpliwie stanowi."* NIEKTÓRE Z WARTOŚCI PŁYNĄCYCH Z TRENOWANIA WEDŁUG MAGDY FOELLER: • Kiedy trenujesz, wzrasta Twoja samoocena. • Kiedy o siebie dbasz, poprawiasz swoje samopoczucie, a przekłada się ono również na atmosferę w domu. • Regularny trening i zdrowe odżywianie to profilaktyka zdrowia i oszczędność pieniędzy, jakie wydałabyś w przyszłości na lekarzy, fizjoterapię i leki. • Kiedy trenujesz i dobrze się odżywiasz, dajesz dzieciom i innym członkom rodziny dobry przykład zdrowego stylu życia • Kiedy zadbasz o siebie poprzez aktywność, dotlenisz mózg, wspomożesz produkcję neuronów, a przełoży się to na efektywność umysłu i ciała oraz energię w pracy i pośrednio na zarobek. Profilaktyka zdrowia pomoże Ci dłużej i efektywniej pracować. • Czas poświęcony na trening to czas zaoszczędzony, bo więcej czasu stracisz się na wizyty u lekarzy i fizjoterapię. *Magda Foeller "Jak żyć fit i nie zwariować?" POLECAMY:
|
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|