NOWICJUSZEJak uczyć się w każdym wieku i odczuwać radość przez całe życie"Nowicjusze upadają, potykają się i odnoszą rany. W biegu na 10 kilometrów to nowicjusze kończą dystans otumanieni i odwodnieni. W snowboardzie to nowicjusze nabawiają się większości kontuzji. W jeździectwie nowicjusze są ośmiokrotnie bardziej narażeni na kontuzje niż doświadczeni zawodnicy. W spadochroniarstwie, aktywności, w której konsekwencje błędu są wyjątkowo groźne, początkujący skoczkowie mają 12-krotnie większe "szanse" na to, by zrobić sobie krzywdę, niż osoby, które wcześniej wykonały choć jeden skok (...) Mimo wszystkich wstrząsów i siniaków, gaf i wpadek, bycie nowicjuszem może być wspaniałym doświadczeniem. (...) Gdy pochłania cię proces uczenia się jakiejś sztuki lub umiejętności, masz wrażenie, że świat wokół ciebie jest nowy i oferuje nieskończone możliwości. Każdego dnia dokonujesz odkryć przez stawianie niepewnych pierwszych kroków i poprzez przesuwanie z wolna granic swojej wiedzy. Popełniasz błędy, ale nawet z tych błędów czerpiesz korzyść, ponieważ są to błędy, których nigdy wcześniej nie popełniłeś".* Za parę dni będziemy obchodzić Boże Narodzenie. Na Bliskim Wschodzie jest to święto dzieci i trudno nie zgodzić się z tym, że z największą radością na ten magiczny, pachnący choinką i pierniczkami czas czekają właśnie najmłodsi. Ale ten okres to święto nie tylko dzieci w sensie metrykalnym, to święto dziecka mieszkającego w każdym z nas. Dziecka, które daje o sobie znać szczególnie w tym magicznym czasie. Najczęściej właśnie w okresie Bożego Narodzenia budzi się w nas dziecko, które sprawia, iż ze świeżością patrzymy na różne zjawiska, cieszymy się na różne znaki i ludzi. W tym czasie podświadomie pragniemy przenieść się do czasu naszego beztroskiego dzieciństwa. Pomimo tego, iż mamy dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści, czy siedemdziesiąt lat, wypatrujemy pierwszej gwiazdki, śpiewamy kolędy, nie przejmując się brakiem słuchu i głosu, z podekscytowaniem otwieramy prezenty i z radością odwiedzamy szopki. Niestety na co dzień to dziecko w nas jest uśpione, nie dajemy jemu dojść do głosu. Jesteśmy zaprzątnięci codziennymi sprawami, dźwigamy na barkach troski i kłopoty, chcemy być we wszystkim profesjonalni i w tej naszej dorosłości zapominamy o tym, co wniosłoby troszkę radości, świeżości i szczęścia do naszego życia. Uciekamy od tej naturalności i spontaniczności dziecka. Nie cieszą nas drobne rzeczy, nie patrzymy z ekscytacją na pierwszy śnieg, nie pozwalamy sobie na marzenia, obawiamy się opinii innych, popełnienia błędu, własnego rozczarowania. Stąpając twardo po ziemi, wpadamy w rutynę, a nasze życie staje się przewidywalne i nudne, pozbawione świeżości, lekkości i barw. Zapominamy o beztrosce dziecka, dla którego to wszystko nie miało znaczenia, dla którego ważne było, by być tu i teraz, smakować życie, poznawać je i odkrywać każdego dnia na nowo, nawet jeśli wiązałoby się to z upadkiem i porażką. Popatrzmy na dzieci! One gonią za swoimi marzeniami, wierząc w swoją siłę sprawczą. Angażują się "na całego" w swoje działania, nie boją się próbować, eksperymentować. Nie przejmują się błędami i opinią innych. Puszczają wodze fantazji. Są czasami aż do bólu szczere i bezpośrednie. I potrafią cieszyć się z małych rzeczy, a nie analizują w nieskończoność tego, co się nie udało, czego zabrakło, co zrobiły nie tak. Co zrobić, aby na nowo odkryć w sobie dziecko? Co zrobić, by odzyskać radość tego małego człowieka i odkrywać świat na nowo każdego dnia? Co zrobić, by nie bać się rozwijać? Jak wiele może to zmienić w naszej codzienności? Przypomnij sobie, kim chciałaś zostać, gdy byłaś dzieckiem? O czym marzyłeś, gdy miałeś 4, 9 czy 16 lat? Udało Ci się? Na ile Twoje marzenia są odległe od tego, co robisz teraz, a może jednak je zrealizowałeś? Tylko, czy w całości? Jesteś szczęśliwa, zadowolony ze swojego życia? Może warto wrócić do marzeń tamtej dziewczynki z warkoczami i chłopca z blond grzywką opadającą na czoło? Pamiętacie ich pragnienia? Pamiętacie, co sprawiało im radość, co powodowało błysk w oku? Może warto powrócić do tamtych chwil? Może warto zapisać się na kurs gotowania albo nauki tańca lub majsterkowania? Nigdy nie jest za późno. Aby uczyć się od dzieci, należy stać się niejako nowicjuszem. Tom Vanderbilt w książce "Nowicjusze. Jak uczyć się w każdym wieku i odczuwać radość przez całe życie", przekonuje czytelnika, że nigdy nie jest za późno, by nauczyć się czegoś nowego. To "książka dla każdego, kto kiedykolwiek zaczynał się czegoś uczyć; kto nie był pewny swego; kto obawiał się zadać pytanie w pokoju pełnym ludzi, z których wszyscy sprawiali wrażenie, że wiedzą, co robią. To książka dla każdego, kogo trzeba było prowadzić za rękę; kto nie wiedział, co robi, ale doprowadzał rzecz do końca. Każdego, kto przystępował do wyścigu, nie będąc nawet pewnym, że go ukończy. To katalog błędów, pochwała niezręczności. Parafrazując film Repo Man (Komornicy), to książka dla każdego, kto chce przejść przez życie, nie unikając trudnych sytuacji, ale wikłając się w nie."* To książka, która z pewnością pozwoli nam inaczej spojrzeć na nasze życie. Jeżeli jeszcze nie macie prezentu dla bliskich, to ofiarując ją, dacie im szansę na otwarcie przed nimi drzwi do nowego rozdziału życia. *Cytaty i fragmenty pochodzą z książki T. Vanderbilta "Nowicjusze" jak uczyć się w każdym wieku i odczuwać radość przez całe życie" POLECAMY:
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
REKLAMA:
piszcie do nas na adres: psychologiaprzykawie@gmail.com |