Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

Ciąża z problemami - część 3

3/18/2016

2 Comments

 
Publikujemy dziś ostatnią część wspomnień przesłanych przez jedną z mam, która pragnie pozostać anonimowa. Chce podzielić się swoimi przeżyciami z okresu, który określa jako najtrudniejszy w jej dotychczasowym życiu. Przeczytajcie, zapraszamy!
Obraz


TRZY DZIESIĄTE MILIMETRA (cz.3)


​Wspomnienia matki - trauma w ciąży

Obraz
.Konrad zmienił się przez te lata. Już nie nosił na rękach, pewnie kochał już słabiej, inaczej?, z popierającego niezależność i wolność kobiet, stał się zwolennikiem „tradycyjnego modelu rodziny”. Sam biznesmen, kiepsko nadawał się na męża bizneswoman. Czasami po położeniu Zosi Monika musiała jeszcze popracować – laptop i Internet tworzyły niewidzialną smycz z firmą. Konrada denerwowało to, że czas, który powinni spędzić razem, Monika przeznacza na pracę. Uszanowała to. Zamiast więc pracować do 23.00 wstawała bladym świtem, czasem o 4.00, aby dokończyć to, co musiała.

Konrad oczekiwał wsparcia, zainteresowania jego sprawami, żony spokojnej i zrelaksowanej, czekającej z obiadem i gromadką dzieci. Monika absolutnie nie widziała się w tej roli. Ona i kura domowa, też coś. Zdana na łaskę męża? Bez swoich pieniędzy i niezależności?. Zamknięta w domu jak w więzieniu? Marnująca czas na gotowanie, przecież można kupić obiad lub może zrobić go ktoś inny. Nie mogli się porozumieć. Wybuchały najpierw sprzeczki, potem kłótnie. Konrad chciał więcej dzieci. Groził nawet, że znajdzie sobie kogoś, kto mu je urodzi. W końcu było już bardzo źle, Monika zaszła w ciążę, właśnie w tę ciążę z problemami.
Obraz
***
Tydzień 20. W końcu nie zdecydowała się na amniopunkcję. Choć ta decyzja kosztowała ją bardzo wiele. Zaczęła odliczać tygodnie między kolejnymi badaniami usg. O badaniach inwazyjnych już nie myślała. W czasie kolejnego usg lekarza zaniepokoił obraz serca płodu – odesłał ją do wybitnego specjalisty - kardiologa dziecięcego. 50% dzieci z zespołem Downa ma bowiem wadę serca. Kolejne tygodnie czekania na wizytę, bo badanie usg serca dziecka przeprowadza się między 20 a 22 tygodniem ciąży.
Udawała spokojną, chyba nawet przez samą sobą. Jednak stres musiał by olbrzymi, bo jadąc do kardiologa – rozbiła samochód. Jeździła od wielu i - poza drobnymi otarciami na parkingu – nigdy nic się nie stało. Spokojnie, bezpiecznie, pewnie – to jej dewiza. Nie wyprzedzała, gdy nie musiała, jedynie na autostradach przekraczała 100 km/h. Sama nie wie, jak się to stało – po prostu wjechała w latarnię uliczną. Cały bok do remontu. Nie spieszyła się nawet specjalnie, bo miała duży zapas czasu. Latarnia wyrosła jak spod ziemi. Nawet jej to nie zdenerwowało. Wyszła, obejrzała i pojechała dalej. Usg było najważniejsze. Na kozetce u wybitnego specjalisty, to jej serce waliło jak młot, a serce dziecka biło miarowo, nieświadome wagi sytuacji. Lekarz stwierdził, że nie widzi nic niepokojącego, nie widzi wad specyficznych dla dzieci z zespołem Downa, ani jakichkolwiek innych. Obraz, który zaniepokoił lekarza kierującego Monikę na to badanie, uznał za normalny.

​Poczuła wielką ulgę! Odetchnęła. Nieważny samochód, naprawa. Powoli zaczynała mieć nadzieję. Wtedy już modliła się każdego dnia. Tak naprawdę nic innego już jej przecież nie pozostawało. Zabić dziecka nie chciała, nie mogła, nie umiałaby.
Czytała o przypadkach pomyłek w diagnozach lekarskich, gdy np. stwierdzano, że dziecko nie ma żołądka, czy nerek – dziecko usuwano, a potem okazywało się, że przeżywało taki zabieg, miało też organy, których podobno mieć nie powinno i rozpoczynano jego reanimację. Koszmar. Co musiały czuć takie matki? Wolała się nie zastanawiać. Słyszała też z bezpośrednich relacji koleżanek, jak lekarze mówili im o wodogłowiu, upośledzeniu płodu, a rodziły się piękne, zdrowe i mądre dzieci. Chyba jednak nie wszystko lekarze wiedzą. Przyjęła zasadę ograniczonego zaufania.

Obraz

​Monika zaczęła odwiedzać z Konradem sanktuaria słynące z cudów: Obory, Matemblewo, Częstochowę. Modliła się w nich, aby jej dziecko było zdrowe i nieupośledzone. Wyniki kolejnych usg były pomyślne. Lekarz nie stwierdzał żadnych wad rozwojowych. Nie wykluczało to co prawda zespołu Downa, podobno 30% dzieci z tym zespołem nie ma żadnych innych wad, ale to i tak było dla niej optymistyczne.
  
W pracy nic nie mówiła, ani o swoich problemach, ani o Bogu – pomyśleliby, że jest jakaś zacofana, żyje w ciemnogrodzie, jest niepostępową dziwaczką, może posądziliby ją o problemy psychiczne, mamy przecież XXI wiek. Wstydziła się. W wielkich korporacjach nie ma Boga, jest tylko pieniądz, a może właśnie bogiem jest pieniądz.
Im bardziej się nawracała, tym jaśniej zaczęła widzieć jak puste jest jej życie. Praca, praca, praca – zarabianie pieniędzy dla właścicieli, udziałowców, Zarządu i po co? Korporacja, która wysysa wszystkie siły i co daje w zamian? Jej nieobecność w domu. Doskonale pamięta, jak Zosia, gdy miała dwa latka mówiła, że ma dwie mamy – nianię i Monikę. To bardzo bolało. A na pytanie, kto się nią opiekuje – odpowiadała: niania. Takie są koszty kariery.
Świat Moniki zaczął się przewartościowywać. Stopniowo i powoli, ale stale. Oczywiście potrzebowała swoich pieniędzy, ale pytanie, jakim kosztem - własnym, swojej rodziny i zdrowia? I czy warto? Wolałaby być mniej zamożna, nie mieć nawet samochodu, mieszkać w kawalerce, bez wielkiej kariery, ale mieć kochającego męża i zdrowe dzieci. Wydaje się banalne? Ale Monika może to powiedzieć, ona była już po tej drugiej stronie – bogatych karierowiczów - wcale nie jest tam lepiej i łatwiej. Tylko, czy można jeszcze z tej drogi zawrócić?

Obraz
***
Tydzień 26. Trzy miesiące przed porodem Monika zaczęła mieć bóle. Pewnie za dużo pracy i stresów w banku, no i ta cała sytuacja z dzieckiem. Musiała leżeć i brać leki. Po miesiącu było już lepiej, ale została w domu. Nie narażała dziecka. Trochę pracowała zdalnie, choć było to strasznie trudne. Ale teraz już wiedziała, co jest naprawdę ważne.
 
Tydzień 35. Marysia urodzi się za kilka tygodni. I Monika całym sercem wierzy w cud!


​* Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób


POWIĄZANE POSTY:

"Trzy dziesiąte milimetra (cz.1)"
"Trzy dziesiąte milimetra (cz.2)"
2 Comments
Marcin C
4/9/2016 11:48:05 am

I wiadomo już czy zdarzył się cud?

Reply
Autorki Psychologii przy kawie
4/9/2016 12:27:15 pm

Cud się zdarzył, tylko nie taki, o jakim myślała wówczas Monika i o którym pewnie myśli Pan. Urodziła się prześliczna, przeurocza córeczka z zespołem Downa, bez żadnych dodatkowych problemów zdrowotnych. Radosna, kochana, uśmiechnięta i teraz dla Moniki i całej rodziny ona jest CUDEM. Nawet nie przypuszczali, że kiedyś określą to wszystko jako CUD, a jednak:-)

Reply

Your comment will be posted after it is approved.


Leave a Reply.

    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PUBLIKUJEMY W:
    Obraz
      

    Newsweek Psychologia
    Obraz
    Cosmopolitan
    Obraz
    Newsweek
    Obraz

    PISZEMY DLA WAS:

    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​psychologiaprzykawie@gmail.com 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca