I ŻYLI DŁUGO...I ŚWIĄTECZNIEFazy miłości„Boże Narodzenie to taki czas, który niezmiennie skłania mnie do refleksji nad miłością w moim życiu. Dzięki tradycji tych świąt dowiedziałam się wiele o tym, jak kochać i być kochaną. Nauczyłam się nie pozostawać bierną, angażować się całkowicie, nie bać się i podążać za głosem serca – w związkach i w życiu…”* Święta Bożego Narodzenia to czas, na który czekamy cały rok, tęskniąc za świątecznym nastrojem, za zapachem świerku, pomarańczy, goździków – zapachów przywołujących w nas wiele miłych wspomnień z dzieciństwa. Ale to też czas tęsknoty za romantycznymi uniesieniami. Barwna sceneria bożonarodzeniowa tylko wzmaga nasze odczucia. Wiemy, że właśnie ten czas świąt, ten czas i te magiczne chwile mogą rozbudzić nasze serca i sprawić, że silniej będziemy odczuwać potrzebę bliskości i miłości. W tym wyjątkowym bajkowym okresie wszystkie uczucia ulegają wyolbrzymieniu i dlatego jesteśmy bardziej skłonni do romantycznych gestów. Czy świąteczne bicie serca ma szanse na przetrwanie? Oczywiście, że tak. Ale ważne, by wiedzieć, że miłość na każdym etapie przechodzi przeobrażenia i o ile będziemy ją pielęgnować, będzie coraz silniejszym i piękniejszym uczuciem. Czasami przychodzi niespodziewanie, niekiedy rodzi się powoli. Nie ma na to recepty…. Wyobraźcie sobie, że ok. 50-60% ludzi na całym świecie twierdzi, że przydarzyła im się „miłość od pierwszego wejrzenia”. Według badań podobny odsetek deklaruje także swoją wiarę w miłość jako taką. Pytanie tylko, jak tę miłość definiują? Być może miłość jest dla nich równoznaczna z fazami: zakochania i romantycznych początków, czyli tak naprawdę oznacza dla nich namiętność, która w obu tych fazach występuje i jest silna. Spróbujemy się tym fazom przyjrzeć. Namiętność? To właśnie ten stan ekstazy i uniesienia, zmiana poziomu neuroprzekaźników w naszym mózgu jest przez nas często utożsamiana z miłością. Na początku zawsze jest dużo silnych emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, m.in. pożądania, radości, podniecenia, niepokoju, zazdrości, tęsknoty (czasami można się od takiego stanu uzależnić i chcieć przeżywać go stale). Mamy wówczas silną motywację do fizycznej bliskości, kontaktów seksualnych. A seks służy podtrzymywaniu relacji. Namiętność jest bardzo silna na początku miłości i nie poddaje się świadomemu kierowaniu. Bardzo szybko rośnie, ale po pewnym czasie tak samo szybko spada. A gdy wygasa lub znacznie się obniża odbierane jest to jako „koniec” miłości. Nic bardziej błędnego! Ale czy namiętność, to jedyny „składnik” miłości? Jaki jest przepis na miłość? Fantastycznie byłoby znać – jak w przepisie na ciasto – wszystkie składniki, zmieszać je w odpowiedniej proporcji i kolejności ze sobą i osiągnąć sukces. Ale nawet w kuchni okazuje się, że znajomość przepisu, to nie wszystko. Może znacie osoby, które świetnie pieką ciasta, a inne są w tej kwestii totalnym beztalenciem, mimo posiadania identycznego przepisu? Ale wracając do miłości. Z miłością sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, bo i „przepis” nie jest tak oczywisty, bo teorii miłości jest wiele, ale także wpływa na nią szereg innych czynników. Jeśli chcecie przyrządzić dobre ciasto o nazwie „miłość”, poza namiętnością, przydadzą się jeszcze dwa „składniki”: intymność i zaangażowanie (decyzja/zobowiązanie). Taki przynajmniej jest „przepis” R. Sternberga. Czym więc jest intymność i zaangażowanie? Intymność to inaczej bliskość, przywiązanie do siebie, wzajemna zależność, zrozumienie, wsparcie, dbanie o dobro drugiej osoby, wymiana intymnych informacji. Intymność powoli wzrasta, gdy osoby coraz lepiej się poznają i jeszcze wolniej opada. A trzeci składnik miłości, którą trzeba „dorzucić”, to zaangażowanie (decyzja/zobowiązanie) to wszelkie działania przekształcające miłość w trwały i satysfakcjonujący związek. To świadoma decyzja angażowania się dla dobra związku, zależna od woli osób kochających się. Zaangażowanie rośnie powoli, ale gdy osiągnie swój maksymalny poziom, to zazwyczaj utrzymuje się na nim do końca trwania związku. Mamy więc wpływ na zaangażowanie i częściowo na intymność. Namiętność, intymność, zaangażowanie - w różnych fazach miłości, proporcje „składników” są różne:
Pamiętajcie! Nie każdy związek przechodzi oczywiście przez wszystkie fazy miłości Grudzień zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim bajkowe scenerie, świąteczne jarmarki, filmy dotykające tematyki miłości. Chętniej też sięgamy po książki, których akcja rozgrywa się w klimacie Bożego Narodzenia. Taką książkę już dzisiaj mogę Wam wszystkim polecić. „I żyli długo i…świątecznie” Karen Schaler to powieść o tym wszystkim, czego nasze serce potrzebuje (nie tylko) na święta. Z przyjemnością sięgniecie po nią, gdy za oknem zacznie sypać śnieg, a może podarujecie ją komuś, kto czeka na miłość. „Przyciskając anioła do serca, spojrzała mu w oczy. - Co mu powiedziałeś? W jego oczach malowała się miłość. Uśmiechnął się do niej. -Powiedziałem, że ty jesteś moim gwiazdkowym szczęśliwym zakończeniem i że chcę spędzić z tobą wszystkie święta i każdy dzień mojego życia. Kiedy go pocałowała, jej serce napełniło się nadzieją, zrozumiałą, ze bożonarodzeniowe życzenie się spełniło. Przeżyła własną bożonarodzeniową historię miłosną, która dopiero się zaczynała…”* Fragmenty pochodzą z książki Karen Schaler „I żyli długo i...świątecznie”, Wyd. Znak Literanova, 2021 POLECAMY:
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
|