CO Z CIEBIE WYROŚNIE? Jak żyć z uparciuchem? „Nie chcę! Nie włożę tego! Nie pójdę!” Brzmi znajomo? Pewnie wielu z Was mających i małe i duże dzieci doskonale zna takie sytuacje. A teraz, kiedy rok szkolny na dobre się zaczął, takie poranki przed wyjściem z domu nie będą rzadkością. Z kolei ustalanie z krnąbrnym nastolatkiem godziny powrotu i sposobu spędzania wolnego czasu, to prawdziwa wojna domowa, o której doskonale wiedzą rodzice gimnazjalistów. Co z takiego uparciucha wyrośnie? Jak będzie mu się żyło w społeczeństwie? Pewnie nieraz zadajecie sobie takie pytania. Otóż, upór, którego nie możecie znieść u Waszego dziecka, kształtuje jego osobowość. A to, że trzylatek, czy nastolatek wyprowadza Was z równowagi stawianiem na swoim, to Kochani oznaka, że rozwija się prawidłowo. Są bowiem takie etapy w życiu dziecka, gdy chce ono postawić na swoim – w wieku trzech lat wyodrębniając swoje „Ja” z otoczenia, a potem w wieku lat nastu, kiedy zaczyna krytycznie patrzeć na świat i buntuje się przeciw regułom i zasadom, między innymi wprowadzanymi przez Was – rodziców. Ale uwierzcie nam, z tych uparciuchów wyrastają osoby mające swoje zdanie, osoby asertywne, otwarte, odważne, wytrwałe i twórcze. Dlatego, pomóżcie swoim dzieciom, ale i sobie, przejść przez te ważne okresy w sposób w miarę bezbolesny :) Co możemy zrobić, gdy dziecko stawia na swoim? Po pierwsze wyciszcie swoje emocje – pooddychajcie głęboko, policzcie do dziesięciu. To skutkuje! Jeżeli będziecie próbowali w stanie „podkręcenia” emocjonalnego stawiać czoła uparciuchowi - klęska murowana. A więc spokojnie, z dawką humoru, która w takich sytuacjach jest wskazana, wytłumaczcie swoje stanowisko. Pamiętajcie przy tym, że złota zasada rozmowy, to nie tylko mówienie, ale i słuchanie. Z tym mamy niestety jako rodzice problem :) Bądźcie też konsekwentni i nie ulegajcie uparciuchowi! To niestety częsty błąd rodziców - dla „świętego spokoju” zgodzę się, ustąpię… I co? Wówczas tylko wzmacniamy niepożądane przez nas zachowania. Nawet jeśli ulegniemy raz na tysiąc razy, to dziecko będzie w kolejnych sytuacjach znowu próbować. Warto natomiast szukać dogodnych sytuacji, w których można dać dziecku możliwość wyboru. Przecież nikt z nas nie lubi narzucania czegoś z góry. Zrób to, ubierz tamto, wróć wtedy… Uff! Klęska gwarantowana. Jeżeli natomiast zapytacie swoją pociechę, dając jej na przykład dwie możliwości wyboru, dziecko będzie czuło, że ma możliwość decydowania. A kto z nas - dorosłych też tego nie lubi? A przecież dzieci również nie chcą być marionetkami, za które podejmujemy decyzje. Oczywiście decyzje muszą być dostosowane do wieku (np. dla 3-latka wybór koloru skarpetek też będzie decyzją). W komunikacji z dzieckiem stawiającym opór, należy pamiętać też o zminimalizowaniu komunikatów typu „nie” – „nie rób”, „nie wolno” - na komunikaty pokazujące, co należy robić. Słowo „nie” budzi bowiem opór i bunt. Ważna jest też spójność i jasność komunikatów oraz stabilność granic, gdyż daje to dziecku poczucie bezpieczeństwa. Zmiana zdania ze względu na nasze samopoczucie, bądź podważanie zdania drugiego rodzica, powoduje frustrację i prowadzi do buntu. I chyba nie musimy się temu dziwić. I jeszcze jedno - pomimo, iż uparty młody człowiek wyprowadza nas nieraz z równowagi, ten fakt nie usprawiedliwia zwracania mu uwagi przy osobach obcych, upokarzania i wyśmiewania się z niego. Jest to niedopuszczalne i prowadzić może to prawdziwej katastrofy wychowawczej.
Są natomiast takie sytuacje, w których bezwzględnie jako rodzice powinniśmy postawić na swoim. Dotyczy to momentów, gdy zagrożone jest zdrowie i bezpieczeństwo dziecka. Da się więc żyć z uparciuchem, tylko trzeba wiedzieć „jak”. POLECANE POSTY: "Przecież Ci tylko pomagam"
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|