NIE TYLKO DLA WRAŻLIWCÓW"Jak zatrzymać huśtawkę nastrojów"Janek wyrósł w rodzinie, gdzie zawsze mógł liczyć na pociechę i wsparcie. Gdy przychodził ze szkoły i mówił, że przegrał w zawodach, jego mama wspierała go, mówiąc coś w stylu: „Jasiu, tak mi przykro. To dla Ciebie duże rozczarowanie, ale jesteśmy dumni z wysiłku, jaki włożyłeś w treningi. Kochamy Cię”. Gdy uzyskiwał najlepsze świadectwo w klasie, także mógł liczyć na docenienie, uznanie i pochwałę. Niezależnie – sukces, czy porażka Janek mógł liczyć na miłość i bezwarunkową troskę. W rodzinie Heli nie było zwyczaju wzajemnego wspierania się. Rodzice raczej nie interesowali się jej sprawami, nie okazywali uczuć, a ich stosunek do niej zależał od jej postępowania. Gdyby przegrała w zawodach, usłyszałaby pewnie wyrzuty, że powinna więcej trenować, jak niedościgłym wzorem jest w tym względzie jej siostra i jaki kłopot sprawia mamie, która musi o tej porażce zakomunikować ojcu. Gdyby otrzymała najlepsze świadectwo w klasie, wszyscy oczywiście ucieszyliby się. Janek i Hela poznają się, zakochują, zostają małżeństwem i zaczynają zachowywać się zgodnie z modelami, jakie przynieśli ze swoich domów: jedno umie kochać bezwarunkowo, a drugie warunkowo. Po kilku miesiącach wspólnego życia pojawiają się kłopoty i Janek zarzuca Heli, że ona już go nie kocha. Hela zaprzecza, myśląc w duchu, przecież: gotuję, sprzątam, zarabiam, czy to nie świadczy, że go kocham? Wyobrażacie sobie, jakie konflikty narosną, jeśli nie ustalą wspólnej definicji „miłości”. A całkiem możliwe, że wynieśli z domów inne sposoby rozwiązywania konfliktów. Janek nie umie dyskutować o sprawach trudnych, bo wszyscy tak się zawsze wspierali i tak pozytywnie podchodzili do wszystkich kwestii, że udawali, iż problemy nie istnieją. W domu Heli różnice zdań załatwiano za pomocą „walki” (wrzasków, płaczu, zrzucania winy i wzajemnych oskarżeń) lub „ucieczki” (odchodzenia, trzaskania drzwiami, wychodzenia z domu). Jak tych dwoje ludzi ma się porozumieć i rozwiązać nawet najmniejszy konflikt? Przyjrzyjmy się drugiej parze: Judyta i Jakub. Jakub uważa, że kobieta powinna zajmować się głównie domem, dziećmi i budżetem domowym, jeśli pracuje zawodowo to niedużo, aby nie kolidowało to z prowadzeniem gospodarstwa. Taka była jego matka. Z kolei Judyta uważa, że kobieta powinna robić karierę zawodową a domową kasą powinien zajmować się mąż, bo gdy dorastała, to jej ojciec się tym zajmował. Wydawać się może, że nie jest to gigantyczny problem, ale gdy spróbują go rozwiązać i ujawnią swoje strategie, sytuacja może się zaostrzyć. Jakub jest typem „pasywno-agresywnym”, powoli gotuje się w środku, nic nie mówi, ale irytacja w nim wzrasta. Judyta jest „aktywnie agresywna”. Chce od razu wypowiedzieć to, co ją gnębi, rozpracować to, wykłócić się. Każde z nich oskarża drugie. Spór urasta do niebotycznych rozmiarów a odmienne strategie radzenia sobie z kłopotami pogarszają każdy problem i wyolbrzymiają różnice. Życie jest tak skomplikowane a ludzie tak różni, że wcześniej, czy później do konfliktu w każdym żywym związku dojść musi. Pytanie tylko, ile takich konfliktów, jak często się pojawiają, jak długo trwają i jakie formy przybierają? Może się zdarzyć, że małżeństwo staje się areną wielu kłótni i konfliktów, które będą się pogłębiać. Nie rozwiązując ich konstruktywnie, będą ranić nawzajem swoje uczucia i ich relacja zacznie się psuć. „Nasz repertuar taktyk konfliktowych jest pochodną naszego wychowania i od tej reguły nie ma wyjątków. Jesteśmy istotami ludzkimi z historią, a nie robotami wyprodukowanymi w fabryce (...) Konflikty w związkach są nieuchronne i nie do uniknięcia. Superwrażliwcy często silnie reagują na takie sytuacje, a spory uruchamiają ich maszynerię emocjonalną, napędzając łańcuch emocji i impulsów do działania. Aby spowolnić ten proces i dać sobie czas na zbadanie wartości i wybór odpowiedniego zachowania, wsłuchaj się w swój wewnętrzny głos. Co mówi ci o konflikcie i jak twoja rodzina radziła sobie z podobnymi sytuacjami(co przecież jest częścią twojej historii uczenia się)?"* W rewelacyjnej książce, skierowanej nie tylko dla wrażliwców „Jak zatrzymać huśtawkę nastrojów?" (premiera już dziś!) znalazłam opis najczęściej stosowanych taktyk prowadzenia konfliktu, z których moim zdaniem „korzystają” nie tylko superwrażliwcy, gdy zostają zranieni. „Niektóre z nich zapewne znasz lepiej niż inne, choć możliwe, że korzystałeś ze wszystkich w różnych okresach swojego życia.”* Oto one: Walący jak młot: żądanie i grożenie. W tym przypadku wykorzystanie tępej siły wiąże się z wygłaszaniem dosadnych gróźb, żądań lub nieuzasadnionych próśb. Czasami można je wykrzykiwać, innym razem cedzić spokojnym głosem. Szybki jak błyskawica: obwinianie Taktyka obwiniania lub oskarżania polega na zrzucaniu na innych ludzi odpowiedzialności za odczuwane nieprzyjemne emocje, przykre doznania, a nawet własne działania. Logiczny jak komputer: uzasadnianie Wykorzystywanie trybu uzasadnienia do prowadzenia konfliktów polega na wymienianiu wszystkich powodów, wyjaśnień lub uzasadnień, które wewnętrzny głos podsuwa w czasie dyskusji. Co z tego wynika? Nie słyszysz drugiej osoby, a twoje zachowanie nie pomaga w budowaniu relacji. Ostry jak nóż: krytykowanie Krytykowanie drugiej osoby jest jednym z najbardziej szkodliwych zachowań w związku. Kiedy czujemy się zdenerwowani i wchodzimy w tryb „nożownika”, nasz wewnętrzny głos nie odróżnia osoby od zachowania i dlatego atakuje jej cechę charakteru, a nie konkretne zachowanie. Delikatny jak piórko: uspokajanie Czując się winnym i nie wiedząc, jak się zachować, uznajemy, że w danej chwili jedynym sposobem na poradzenie sobie z konfliktem jest przejście w tryb uspakajania partnera i rezygnacji ze swoich potrzeb. Zimny jak lód: odsuwanie się Wejście w ten tryb to emocjonalne i fizyczne odłączenie od drugiej osoby. Niby jesteś przy niej i ją słyszysz, ale zamknąłeś się emocjonalnie i nic się nie przebija przez wzniesione przez ciebie mury. Stajesz się osobą zimną jak lód. Dokładny jak kalkulator: porównywanie Potraktowanie trybu porównywania jako taktyki przyjętej na pełen emocji konflikt polega na porównywaniu i ocenianiu zachowań partnera tak, jakbyś grał wet za wet. Spójrzmy teraz na nasze własne związki, małżeństwa, czy nasze konflikty i problemy nie wynikają głównie ze sprzecznych oczekiwań co do pełnionych ról i kolidujących ze sobą scenariuszy rozwiązywania problemów? Jak myślisz, jakie oczekiwania ma Twój mąż, czy żona (może potrzebuje na każdym kroku pochwały i docenienia? Oczekuje żony – strażniczki ogniska domowego)? Co wyniósł z domu? A jak lubi rozwiązywać konflikty, czy może lubi zamknąć się sam w pokoju i nie odzywać („ucieczka”) a Ty lubisz „walkę”, wykrzyczeć swoje racje? Warto zatrzymać się i zastanowić nad problemami w relacjach. Niemal zawsze wynikają one ze sprzecznych oczekiwań, co do ról partnerów, a dodatkowo są pogłębiane przez odmienne strategie rozwiązywania problemów. S. R. Covey powiedział, kiedyś, że miłość może przejść w przystosowanie się, później w tolerowanie drugiej osoby, a w końcu zmieni się we wrogość. To swego rodzaju „równia pochyła”. Dlatego warto sobie to wszystko uświadomić, aby ją zastopować: przystosowanie – tolerowanie – wrogość – rozwód, by mogła zacząć wracać miłość, choć czasami to bardzo długa droga. Ale gwarantuję, że z książką "Jak zatrzymać huśtawkę nastrojów" będzie łatwiejsza :) Znajdziecie tam, nie tylko wskazówki dotyczące relacji, ale również konkretne narzędzia i strategie działania w obliczu różnych życiowych wyzwań. Dzięki jej lekturze, nasze życie może stać się spokojniejsze i mamy szansę na odnalezienie jego sensu. * Fragmenty i cytaty pochodzą z książki P. Z. Ona "Jak zatrzymać huśtawkę nastrojów", Wydawnictwo RM ** Dziękujemy Wydawnictwu RM za możliwość zareklamowania tej wartościowej książki. POLECAMY:
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|