Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

Trzeba patrzeć na sukcesy z dystansem

8/27/2016

0 Comments

 
Obraz

TRZEBA PATRZEĆ NA SUKCESY Z DYSTANSEM

Wywiad z Maciejem Grabskim

Nie znacie go z pierwszych stron gazet. Unika szumu wokół siebie, woli pracować niż udzielać wywiadów. Maciej Grabski - bo o nim mowa - woli żyć spokojnie, trochę na uboczu. Nie lubi słowa „sukces”, „bogaty”, „milioner” – bo niby co one znaczą? „Jestem przedsiębiorcą” – mówi. Skromny to chyba najlepsze słowo, które go charakteryzuje. Współzałożyciel portalu Wirtualna Polska. Właściciel Olivia Business Centre w Gdańsku, już niedługo największego centrum biurowego w Europie Środkowo – Wschodniej, współwłaściciel giełdowej spółki Pekabex.

Nie udało się nam porozmawiać z nim w czerwcu, gdy na blogu Psychologia przy kawie tematem był „sukces”. Rozmowę przeprowadziłyśmy przy okazji sierpniowego „szczęścia”. Rozmowa niezwykle ciekawa, bo i nasz gość niezwykły. Błyskotliwy, refleksyjny. Poznacie jego podejście życiowe, przemyślenia, doświadczenie życiowe. Wiele rzeczy, o których piszą w psychologicznych książkach stosuje w życiu (ciekawe, czy wiedząc o tym?)  Może będziecie chcieli zaczerpnąć coś do swojego życia? Może będzie dla Was inspiracją? Nas z pewnością zachwycił.
Psychologia przy kawie: Czy uważasz się za człowieka szczęśliwego?

Maciej Grabski: Co do zasady, tak. Jak się nad tym zastanawiam - bliżej słowu „szczęście” do słowa „spełnienie”: dobry balans, życie rodzinne, ułożenie w perspektywie wieczności i praca zawodowa.

Ppk: Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają.

MG: Im lepiej zorganizowana społeczność, im lepiej zorganizowany kraj, jeśli chodzi o kształcenie, służbę zdrowia, system emerytalny, tym mniejsze znaczenie mają pieniądze dla szczęścia.

Ppk: Współtworzyłeś Wirtualną Polskę, jesteś właścicielem Olivia Business Centre, firmy Pekabex. Ile czasu dziennie pracujesz?

MG: Staram się już teraz, aby to była praca, taka jak każdego z nas.  A uważam, że mężczyzna powinien pracować, wychodzić codziennie rano do pracy i wracać po południu. 8 godzin dziennie - tak staram się pracować, ale wszystkie weekendy są dla rodziny.

Ppk: A wieczorami?

MG: Mamy spotkania wieczorne, jak to przedsiębiorcy.  Moja praca, to jest niezwykła praca, bo to są relacje z innymi. Nie uznałbym „wyjścia” wyłącznie za pracę. Przedsiębiorcy rozmawiają i o biznesie i o wychowaniu, o rodzinie, o żonie. To są niezwykłe spotkania, które są dla mnie wartością samą w sobie.

Ppk: A nie jest tak, że przychodzisz i o godz. 22.00 uruchamiasz komputer, siedzisz do 3.00 w nocy i pracujesz?

MG: Dzisiaj nie. Ale były lata, te pierwsze lata, gdy bardzo ciężko pracowałem. Może ja tego nie nazywam pracą, ale codziennie przed snem czytam The Wall Street Journal i Financial Times. Nie byłbym szczęśliwy, gdybym się cały czas nie uczył. Praca
powinna sprawiać frajdę.
Bardzo bym chciał, żeby wszyscy ludzie cieszyli się z pracy tak jak ja.

Ppk: Czyli uważasz, że dla rodziny masz wystarczająco czasu?

MG: Chciałbym go mieć więcej. Ale z drugiej strony jeśli nie praca to mogę sobie wyobrazić inne scenariusze, gdy nie chodzę do pracy? Znam takich mężczyzn, którzy przestają chodzić do pracy i to jest dewastujące dla mężczyzny.

Ppk: Czy mógłbyś żyć bez pracy? Czy mógłbyś być szczęśliwy, leżąc na przykład na Bahamach na plaży?

MG: Nie mógłbym być szczęśliwy bez pracy - myślę. Tak zostałem nauczony w domu. Takie bardzo pozytywistyczne podejście miał mój pradziadek, prapradziadek, wszyscy byli przedsiębiorcami, ale zawsze mieli też czas na prace na rzecz lokalnej społeczności. Zostałem tego nauczony.

Ppk: Czyli nie byłbyś szczęśliwy, leżąc trzy lata na tej plaży na Bahamach.

MG: Nie, ale często się zastanawiałem, czy mógłby wykonywać pracę wbrew sobie? Wydaje mi się -nie chciałbym - ale w imię racji wyższej: utrzymania rodziny, byłbym w stanie. Tak sądzę. Powtarzam też, że żadna praca nie hańbi. Sam też bardzo ciężko pracowałem i to fizycznie jako kierowca. Wiem, co to są nieprzespane noce.

Ppk: Wiele naszych czytelniczek to kobiety, zapytam więc: Czy uważasz, że łatwo być Twoją żoną?

MG: Nie, niełatwo. To jest na pewno szeroki temat.

Ppk: Czy nie macie więcej konfliktów przez to, że pracujecie razem?

MG: Nie pracuję z żoną, co do zasady (przyp. red. Karolina Bernisz-Grabska – architekt wnętrz, designer, m.in. tworzy projekty wnętrz dla Olivia Business Centre). Ona ma swoje i walczy, a ja jej w tym kibicuje. Nie jest to proste, by połączyć pracę zawodową i sprawy domowe. Dziękuję żonie, bo ona mnie w tej chwili wspiera.
Obraz
​Projekt autorstwa Karoliny Bernisz-Grabskiej (hol Olivia Six w centrum biurowym Olivia Business Centre)
​
​Ppk: Wiele jest w Tobie determinacji, odwagi i niepoddawania się. Czy nigdy się nie poddajesz?

MG: Oczywiście, że się poddaję i raczej bym uznał, że główne zadanie przedsiębiorcy, dobrego managera, to wiedzieć, kiedy powiedzieć „pas”, a kiedy nie. To przychodzi z doświadczeniem zawodowym. Czasem nie wolno powiedzieć, a czasem trzeba powiedzieć „pas”, to jest jednak w oparciu o intuicję i doświadczenie. Tego nie nauczy się w szkole.

Ppk: Czy miałeś jakieś porażki biznesowe? Jak wyjść z takiego nieszczęścia?

MG: Byłem kilka razy w takich sytuacjach i uważam, że między sukcesem a porażką, na szczęście też między porażka a sukcesem - ta odległość nie jest taka duża. Trzeba patrzeć na sukcesy z dystansem. Ale też w drugą stronę - od porażki do sukcesu – tak długo, jak nie powiesz, że poddajesz partię, to nie jest poddana.  Byłem w życiu zawodowym w takich momentach, w których inni mówili, że już się nie da nic zrobić, a ja wiedziałem, że się da. Myślę, że mamy w Polsce dużo przed sobą takiej zmiany mentalnej, podejścia do tego, że przedsiębiorca to jest ktoś, kto niesie ze sobą ryzyko i w związku z tym powinien dostać drugą i trzecią szansę. Przenosząc to na bardzo konkretne rzeczy - założyciele wielu spółek, które mają wielkie sukcesy, to są ludzie, którzy dwa, trzy razy się wcześniej „przewrócili”. My bardzo często w Polsce i Europie skupiamy się na deficytach. Nie można zapominać o deficytach, ale jeszcze ważniejsze, by zastanowić się, co mogę zmienić.

Ppk: Na porażce można się też wiele nauczyć. Już wiadomo, jakich błędów unikać.

MG:  Nauczyłem się, że każda porażka może przynieść: doświadczenie i kontakty. Zastanawiam się, gdy jest naprawdę trudny moment w różnych przedsięwzięciach, co z tego dobrego wyniknie.

Ppk: A jak myślisz, które Twoje cechy pozwoliły Ci stworzyć to, co masz teraz?

MG:  Jestem byłym sportowcem.  Osiem lat trenowałem.  To jest pierwsza cecha, czyli to, co w sporcie - musisz trenować, musisz chodzić codziennie na trening, musisz się napracować. I uwaga - nie ma gwarancji sukcesu.  Bardzo chciałem zostać mistrzem świata, a zostałem mistrzem Polski, ale akademickim.

Ppk: W jakiej dyscyplinie?

MG: Pływałem. Jako nastolatek. Bardzo wyczerpujący codzienny trening. Kilkanaście kilometrów dziennie.  Sport wychowuje do pracy, do dorosłego życia Ale wydaje mi się, że nie przez zwycięstwa. Znacznie ważniejsze są porażki. A druga sprawa to to, że otarłem się o działalność w podziemiu. Drukowaliśmy naszą  gazetę BIT w Topolówce z kolegami. I to z kolei trening pracy w grupie. Teraz brakuje nam tego, a ja to dostałem. Musieliśmy ufać sobie, delegować odpowiedzialność. To coś, czego nauczyłem się poza szkołą: sport i praca nad odpowiedzialnym projektem w grupie rówieśniczej.
Obraz
​Ppk: Żeby stworzyć fajną firmę, poza kompetencjami, tak jak mówisz, poza systematycznością, pracowitością i pracą w grupie, ważne jest to „coś”. Mówi się o szczęściu, o przychylności losu.

MG: Niestety wydaje mi się, że w Polsce trochę tak wciąż jest. Urodzić się w Gdańsku, w rodzinie przedsiębiorcy  i mieć dobrą szkołę, do której się chodziło - to jednak wszystko składa się na to, co nazywamy szczęściem. Urodzić się w małym miasteczku, 20 lat przed upadkiem komunizmu. Wielu młodych ludzi w Polsce nie mogło wtedy chodzić do dobrej szkoły, był problem, żeby wyjechać z małego miasteczka, czy wsi…  Przykro mi to powiedzieć, ale ten komponent szczęścia, on jest, chociaż wydaje mi się, że też go przeceniamy. Jest przecież wielu ludzi, którzy ciężką pracą, odpowiedzialnością osiągają wiele, bo są konsekwentni.  Ja bardziej ich cenię. To, co jest najważniejsze, to codzienna praca.
Wydaje mi się, że słowo szczęście, to inaczej otwartość. Powinno się mieć otwartą głowę na kontakty, nie lekceważyć relacji.  Może to się wydać trywialne. Ale ja mogę powiedzieć, że moje projekty, które odnalazłem, to dlatego, że miałem otwartą głowę. Spotkałem na Oktoberfest w Warszawie kogoś, kto jest dzisiaj moim wspólnikiem i on mi bardzo pomógł, a ja jemu bardzo pomogłem.  Kontakty - ludzie to często lekceważą. Uważają, że biznes to jest Excel, że to można zaprogramować. Nie, to jest bardzo ważne, ale oprócz tego jest cała sfera relacji. Ludzie mylą i mówią – szczęście. „Miał szczęście, że kogoś spotkał.” Ale on się spotykał, chodził na eventy, dokształcał się, pytał. Zapisał się do stowarzyszenia, chodził na spotkania rady rodziców i zaczynał jako harcerz. Umiał budować relacje. Trzeba poszukiwać i być osobą poszukującą. I pytanie, czy to jest szczęście? No i najważniejsze. Przecież wokół mnie jest wielu wielu ludzi… współpracowników. To absolutny klucz. Sam nic bym nie był w stanie zrobić. Ci ludzie, koleżanki i koledzy z pracy, to jest absolutnie najważniejszy element każdego biznesu. Na szczęście w Polsce z coraz większym zrozumieniem i atencją - my przedsiębiorcy - podchodzimy do human resources. 

Ppk: Mówiłeś dużo o swojej rodzinie. A czy Ty byłeś dobrym uczniem, czy raczej takim płynącym pod prąd? Jak w tamtych czasach wyobrażałeś sobie swoją przyszłość?

​MG: To był koniec komunizmu. Na pewno byłem wtedy spełniony i szczęśliwy, bo uważałem, że zbawiam świat. Byłem po dobrej stronie - byłem na strajkach w ’88 w stoczni i to była duma, że komunizm upada i że dołożyłem do tego swoją cegiełkę. Można powiedzieć, że to było szczęście, że byłem w Gdańsku w tym czasie. 
Obraz
Ppk: A myślałeś wtedy, że będziesz wielkim przedsiębiorcą?

MG: Z tym wielkim to oczywiście wielka przesada. Choć się staram jak najmocniej (śmiech). Jak komunizm upadł, już następnego dnia chciałem być przedsiębiorca. Nie rozumiałem, że moi koledzy nie widzą tego, że świat się zmienił. Nie rozumieli, że to jest szansa dla nas, że ta nisza stworzyła się dla nas dwudziestolatków. Tak więc, trudno chyba o lepsze pokolenie niż moje. Pytanie, czy kraj mógł więcej tych niszy stworzyć? Wydaje mi się, że tak. Ja swoją niszę złapałem ciężko pracując fizycznie, prowadząc ciężarówkę, wyładowując tony żelaza. Ale zawsze chciałem z tego żelaza wyjść, ono mnie uwierało. Robiłem to, żeby utrzymać swoją rodzinę.  To były części samochodowe, słabo mówiłem po angielsku, brałem lekcje angielskiego, pożyczyłem pieniądze. Ale, nie wchodząc w szczegóły, bardzo chciałem z tego wyjść i dlatego szukałem firmy informatycznej, która zrobiłaby dla mnie aplikację. Teraz nazywa się to e-commerce,  a wtedy nie było takiego słowa. Chciałem sprzedawać części przez Internet i stąd Wirtualna Polska.  To ja tę szansę wydziobałem. Chodziłam od targów do targów i rozmawiałem z różnymi ludźmi.  Oni patrzyli na mnie w sumie trochę jak na takiego… niespełna rozumu.

Ppk: Już był Internet, prawda?

MG: Tak, był Internet, ale ludzie nie korzystali z niego w celach komercyjnych. A ja widziałem, że w Ameryce już robią podobne rzeczy. Myślałem, że będę miał fabryki i klientów podpiętych do systemu i będę żył jak król. Niech oni handlują, a ja będę miał marżę z tego. To było naiwne trochę, a trochę nie. I stąd Wirtualna Polska. To nie jest tak, że podsłuchałem jakąś rozmowę. Dość aktywnie szukałem. Wydaje mi się, że ta aktywność jest ważna. Trzeba to podkreślać. Edukacja do końca życia. Otwartość na to, że zmienię pracę, że zmienię rolę z menadżera na właściciela, z właściciela na pracownika, z pracownika na wykładowcę, na part-time, na pracę w grupie. Rodzę dziecko i mogę te dwa trzy lata potraktować jako dopust Boży, klęskę życiową.  A mogę się czegoś nauczyć. To jest ciężka praca z dzieckiem, ale mogę mieć part-time, mogę spotkać przyszłą wspólniczkę albo mogę otworzyć nowy biznes, mogę się dokształcić. Nie mówmy, że to jest łatwe.  Fajnie byłoby znaleźć w tym coś ciekawego, inspirującego, mimo wysiłku.

Ppk: Mówi się, że marzenia są motorem do działania. Jakie teraz masz marzenia, skoro mógłbyś sobie pozwolić na wszystko? Co teraz Cię motywuje?

MG:  Mam dużo motywacji. A słowo „marzenia”? … Moim marzeniem jest, żeby wszyscy dookoła byli zdrowi i szczęśliwi. Ale właśnie…

Ppk: Podobno biznesmeni nie mówią „marzenia” tylko: cele albo plany. To może masz bardziej cele i plany?

MG: Cele i plany to znowu coś innego, a ja mam dużo motywacji. Jest niezwykle ciekawa przypowieść o talentach*, która jest moją konstytucją, ale jest bardzo trudna do zrozumienia. Dostałem "talenty", dużo ich dostałem – szkoła, miasto, upadek komunizmu, tata - przedsiębiorca. I mam obowiązek, aby je "pomnażać". Nie mam za bardzo - tak mi się wydaję - innego wyjścia - troszkę z uśmiechem, ale jednak na serio.

Ppk: Szkoda byłoby je zmarnować.

MG: Nie szkoda!  Nie mogę! Jest tyle rzeczy ciekawych rzeczy do zrobienia. A ja mam tyle "talentów”, czyli atutów w Gdańsku, że mogę w tym uczestniczyć i to jest frajda.

Ppk: Czy uważasz się za wizjonera? Czy kreowanie rzeczywistości daje Ci poczucie szczęścia?

MG: Mam … mamy tyle możliwości, że jest szansa na to, aby coś ciekawego wykreować. Myślę, że słowo wizjoner ciągle w Polsce jest zarezerwowane do jeszcze większych projektów. Wizjonerem, jeśli chodzi o przedsiębiorców jest Elon Musk - samochody elektryczne, czy jakaś szybka kolej.

Ppk: Ale w Polsce?

MG: Ale niby dlaczego mamy się w Polsce redukować?  Wolałbym, żeby u nas byli tacy ludzie jak Elon Musk.  I ja - uwaga - byłem w takim przedsięwzięciu i to mi czasem nie pozwala spać.  Byłem w spółce Wirtualna Polska, która była warta miliard dolarów w 2000 roku. Był taki moment. Myśmy się tam pokłócili w środku, nie takich akcjonariuszy dobraliśmy, i niestety nie zostaliśmy drugim Skypem tak jak w Estonii. Gdyby się to udało, dziś pokazywaliby na świecie Gdańsk a nie Tallin jako super miejsce w świecie IT. Ale mam za sobą taką historię.

Ppk: To też była jakaś wizja.

MG: No tak, ale nasi rówieśnicy zeskalowali te biznesy do biznesów wartych wiele miliardów dolarów.  A w Polsce żaden z nas - mimo, że byliśmy w tym samym czasie - nie osiągnął tego. Myślę o Onecie, Naszej Klasie itp. No może z wyjątkiem koleżeństwa z Allegro. Ale ludzie w Estonii, czy w Czechach, czy na Ukrainie w międzyczasie odnieśli takie wielkie sukcesy. Myślę, że słowo wizjoner daleko przede mną.

Ppk: Jaki był najszczęśliwszy moment w Twoim życiu?

MG: Narodziny dzieci.  Nie ma co mówić, jak facet płacze, to znaczy, że ze szczęścia (śmiech).

Ppk: Co teraz chciałbyś robić, a nie masz na to czasu?

MG: Mieć więcej czasu dla rodziców. Więcej czasu dla bliskich.

Ppk: A czego Tobie możemy życzyć ?

MG: Myślę że zdrowia. To jest od nas niezależne. Byłem w takich sytuacjach, gdy moi bliscy byli chorzy i wiem, że to dewastuje.  Tak więc zdrowia!

Ppk: W takim razie życzę dużo, dużo zdrowia!

​MG: Dziękuję.
​
 
*biblijna przypowieść o talentach, w której oznaczają one - poza jednostką monetarną - wszystkie dary, jakie Bóg nam dał do naszego użytku. Są to dary naturalne, materialne i duchowe, np. zdrowie, inteligencja i wykształcenie, pieniądze, majątek i szanse.
0 Comments

Your comment will be posted after it is approved.


Leave a Reply.

    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PUBLIKUJEMY W:
    Obraz
      

    Newsweek Psychologia
    Obraz
    Cosmopolitan
    Obraz
    Newsweek
    Obraz

    PISZEMY DLA WAS:

    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​psychologiaprzykawie@gmail.com 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca