UWIĘZIENI W SŁOWACH RODZICÓWJak uwolnić się od zaklęć, które rzucono na nas w dzieciństwie?W Justynie coś się przelało. Zmęczona opadła na krzesło. Takie dni, gdy w pracy projekt gonił projekt powodowały, że nie była w stanie ogarnąć tego wszystkiego, co było poza biurem, a co należało do jej obowiązków. Rano niewyspana po czterech godzinach snu (czas w pracy w gorących okresach to za mało na domknięcie wszystkiego do końca) przygotowywała obiad, robiła śniadanie, mężowi kanapki do pracy, pomagała ubrać się córeczce i biegiem pędziła z nią do przedszkola. Do pracy wpadała zziajana, a po ośmiu intensywnych godzinach w biurze czekał ją kolejny maraton- przedszkole, sklep, dom. Po przekroczeniu progu domu ledwie żyła, a musiała mieć siły, by …. W domu czekał drugi etat, a mąż uśmiechając się słodko, informował, że po obiedzie umówił się z kolegami na basen. Justyna miała już tego dość. Basen, tenis, dobra książka, gry komputerowe. Wymieniać można długo. A ona… Sama z tym wszystkim. Tym razem postawiła na swoim. Ze złością w głosie oznajmiła mężowi, że wychodzi. Postanowiła spotykać się z Ewą. Ewa była dla niej mistrzynią organizacji. Zadbana, uśmiechnięta, wzorowa żona i mama czwórki dzieci. Jak ona to robi? To, co usłyszała od Ewy było proste. Niezwykle proste, ale… Justyna uzmysłowiła sobie, że ogranicza samą siebie. Na własne życzenie wiedzie życie, które zaczyna ją od dawna uwierać, które frustruje ją i powoduje, że chwilami ma poczucie, że jeszcze tylko moment, a coś w niej pęknie. Po spotkaniu z Ewą zrozumiała, co sprawiło, że nie jest panią swojego życia, uzmysłowiła sobie, gdzie tkwi źródło jej błędnego myślenia. Do Justyny dotarło, że żyje tak, by zadowolić innych, by być wzorowym pracownikiem, wspaniałą żoną i matką, troskliwą córką, i robi to, nawet kosztem własnego zdrowia i szczęścia, bo… „co ludzie powiedzą…” Dzisiaj przypomniała sobie słowa, które wypowiadali rodzice, a które podcinały jej skrzydła i ograniczały ją jako dziecko, a potem dorastającą dziewczynę. Gdy weszła w dorosłość słowa matki i ojca wciąż brzmiały w jej głowie i pomimo że założyła rodzinę i żyła na własny rachunek podejmując wiele życiowych i zawodowych decyzji, wciąż jak echo docierały one do niej na nowo: „Justyna, pomyśl, co ludzie powiedzą….” To zdanie wielokrotnie słyszała w domu rodzinnym i to te właśnie słowa determinowały wiele jej działań. Dzisiaj zrozumiała, że w wiele razy stojąc na rozstaju dróg, nie wybierała tej w którą chciała skręcić, nie podążała za własnymi marzeniami, nie robiła tego, czego naprawdę chciała, bo przejmowała się opinią innych. Czy jej pomysły były złe, szkodzące komukolwiek, krzywdzące innych? Absolutnie! Ale pamiętała, że żyje wśród ludzi i z ich opinią należy się liczyć, bo co będzie, jeśli powiedzą, ocenią…. To rodzice wtłoczyli jej do głowy przekonanie, że opinia innych jest ważniejsza niż jej rozwój i szczęście. Justyna zdała sobie sprawę, że podporządkowywała się innym. Już jako dziecko była grzeczna, uległa, dopasowująca się do oczekiwań otoczenia. Chciała być dobrą córką, wzorową uczennicą, uległą żoną, najlepszą matką. Zauważyła dopiero po rozmowie z Ewą, że to zaklęcie rodziców przekładało się na jej wybory – nie ubierała się tak, jakby chciała, bo może ta spódnica jest za krótka, wyjście z koleżanką na kawę nie przystoi żonie i matce, które powinna cały czas poświęcać rodzinie. Dzisiaj widzi, że nie miała odwagi zrobienia odważnych kroków na przód, gdyż automatycznie zaciągała hamulec – nie wypada, nie można, nie przystoi. Nieustannie i na każdym kroku przejmowała się opinią drugiego człowieka i paraliżował ją wstyd. Czy możemy wpłynąć na pewne schematy tkwiące w naszej głowie, czy możemy coś zmienić w naszym postepowaniu? Oczywiście. Najważniejsze jest uświadomienie ich sobie, a następnie podjęcie konkretnych kroków. W książce „Uwięzieni w słowach rodziców” Agnieszki Kozak i Jacka Wasilewskiego znalazłam receptę, która może okazać się przydatna dla wielu z nas – osób ograniczonych przez przekonanie „co ludzie powiedzą?” Autorzy wskazują na kilka kroków do spotkania ze wstydem i poczucia empatii dla siebie. - Kiedy wstyd się pojawia, zastanów się, jakie myśli pojawiają się razem z nim w twojej głowie. Zapisz je, nie oceniając ani nie wartościując. Niech płyną, a ty wylej je na kartkę. - Przeczytaj je uważnie i zastanów się, kto je wypowiadał do ciebie w przeszłości. Kto za nimi stoi? - Jakie niosą ze sobą oczekiwania względem ciebie? Czy te oczekiwania są możliwe do spełnienia? Czy jeśli je spełnisz, to dadzą ci zadowolenie? Czy osoby, które je wypowiadały, były spełnione? Czy postrzegasz je jako szczęśliwe? Czy naprawdę chciałbyś żyć tak jak one? - Jakie emocje pojawiają się w tobie w związku z tymi oczekiwaniami? Czy to jest smutek? Może lęk? A może jakaś obawa czy niepewność, że może mają rację? Może jest to napięcie? - Co te emocje niosą ze sobą? Jaką informację o twoich potrzebach ci przesyłają? Czy to jest informacja o potrzebie bliskości? Czy bycia kochanym? Czy może akceptacji? - Z kim mógłbyś/mogłabyś o tym porozmawiać? To może być najbardziej przerażające pytanie, jednak pamiętaj, że wstyd uwielbia sekrety — wtedy trzyma nas w swojej mocy, bo tylko wtedy może straszyć negatywną oceną i odrzuceniem. Pomyśl, jak by to było opowiedzieć komuś, kogo kochasz i komu ufasz, o swoim lęku i związanym z nim wstydzie. - Znajdź swoje narzędzia do samoobrony przed wstydem. Zamiast mierzyć się z negatywnymi myślami na swój temat, możesz zbudować sobie pozytywny obraz siebie. Dzięki książce „Uwięzieni w słowach rodziców” możemy przekonać się, że od początku naszego życia funkcjonujemy wśród słów, które nas kształtują, ale także powodują w nas wiele lęków i hamują nasz naturalny rozwój. Te słowa są pewnymi zaklęciami: „musisz być dzielna”; „nie rób kłopotu”; „a nie mówiłem?”; „bądź grzeczna”; „chłopaki nie płaczą”. Znacie je? Czy nie było tak, że przez te słowa, które słyszeliście będąc pod skrzydłami rodziców, mając do nich zaufanie i wierząc im bezgranicznie – staliście się osobami, które za wszelką cenę musiały zaciskać zęby i radzić sobie, bez względu na okoliczności; nie podjęliście wielu działań, bo baliście się porażki i wstydu, który miał być jej udziałem; dostosowywałyście się i nie byłyście asertywne, bo przecież ważne, by być grzeczną i miłą; zablokowaliście wiele emocji, bo nie wypadało, by mężczyzna pokazywał to, co czuje; nie pokazywałyście swoich potrzeb, bo nie wypada”. Uważam, że każdy z nas powinien sięgnąć po książkę „Uwięzieni w słowach rodziców” po to, by przyjrzeć się swoim schematom myślowym, spojrzeć na własne emocje, myśli i działania i dojść do wniosku, że to jest ten czas na rozplątanie pewnych supełków, które blokują nasze szczęście. * Fragmenty pochodzą z książki "Uwiężieni w słowach rodziców", Wydawnictwo Onepress/Sensus, 2022 POLECAMY:
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|