Psychologia przy kawie
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca
Obraz

WYWIAD Z MAMĄ - PANIĄ PREZES ZARZĄDU

5/26/2016

0 Comments

 
Obraz

"CHYBA KAŻDA MAMA TAK MA..."

Wywiad z Dorotą Twarowską - Prezesem Zarządu Wydawnictwa Szkolnego PWN

​​
​W maju mówimy o miłości. Miłość macierzyńska to także jeden z rodzajów miłości. Z okazji Dnia Matki poprosiłyśmy o rozmowę dwie "niezwyczajne" mamy. Jedna z nich - Dorota - pełni bardzo odpowiedzialną funkcję Prezesa Zarządu dużej firmy - poznamy ją dziś. Ciepła w kontakcie a jednocześnie konsekwentna i wymagająca. Radosna i uśmiechnięta a odpowiedzialna za wielkie wydawnictwo. Kiedyś nawet usłyszała, że jest "najlepszą szefową, jaką można mieć". Jak to jest intensywnie pracować zawodowo i jednocześnie być mamą?

Jutro zaś gościć będziemy mamę siedmiorga dzieci - Beatę - pedagoga i anglistkę, która wybrała pracę dla domu. Dość niezwykłe w dzisiejszych czasach. Zobaczcie sami, czy są to "dwa różne światy", czy jednak "mama", to zawsze po prostu "mama"?



Psychologia przy kawie: Witamy w Psychologii przy kawie Dorotę Twarowską – Prezes Zarządu Wydawnictwa Szkolnego PWN. Doroto, jak dobrze pamiętam, masz jedną córkę Zuzię. Ile ona ma teraz lat?

Dorota Twarowska: Zuzia będzie miała w lipcu 11 lat i jest teraz w piątej klasie.

Ppk:  Jesteś Prezesem dużego wydawnictwa. Opowiedz proszę, jak wygląda Twój zwykły dzień?

D.T.: Od rana, czy od wieczora? (śmiech) Muszę dla wszystkich przygotować jedzenie na cały dzień i nie są to kanapki. Zuzia nie bardzo lubi jeść to, co w szkole jej proponują. Zazwyczaj więc mój dzień zaczyna się poprzedniego wieczora, gdy gotuję obiad. Rano, albo mam już wszystko gotowe, albo gotuję jeszcze ziemniaki, czy piekę łososia. Zuzia ma jedzenia naprawdę dużo, całą siatkę, bo na cały długi dzień. A my z mężem mamy kanapki w pudełku, które można jeść po drodze do pracy, bo w  Warszawie do biura jedzie się  ponad godzinę. W związku z tym spokojnie śniadanie można zjeść po drodze.

Obraz
Zawsze planuję wyjść o 8.00, bo Zuzi szkoła zaczyna się o 8.30 i mamy do niej 7 minut, ale zazwyczaj udaje mi się wyjść 15 po (śmiech). Odwożę Zuzię, potem jadę do pracy. Dzień wcześniej mam już przygotowaną w telefonie listę osób, do których mam w tym czasie zadzwonić…

Ppk:  Dziękujemy, że dziś na liście jest Psychologia przy kawie.

D.T.: …i listę tematów, które mam przez telefon załatwić. No a potem praca.  Zuzia czasami kończy szkołę w okolicach 17.00, to wówczas staram się być między 17.00 a 18.00 w domu. A czasami Zuzia kończy trening tenisowy ok. 20.00, to wówczas – w zależności od tego jak podzielimy się z moim mężem – to albo ja, albo Rafał ją odbieramy. Drugie w tym czasie robi obiad, a w zasadzie kolację. Potem ją wspólnie jemy, odrabiamy lekcje i… idziemy spać.

Ppk:  A jak to wygląda w weekendy?

D.T.: Weekendy mamy absolutnie zapełnione. Praktycznie co weekend jest gdzieś w Polsce jakiś turniej tenisowy, a Zuzia trenuje tenis, więc jedziemy tam całą rodziną. I albo wyjeżdżamy już w piątek popołudniu, jeśli jest to gdzieś dalej, albo w sobotę rano. Turnieje są zorganizowane tak, że jest tzw. „drabinka”, czyli może być tak, że można pojechać do Katowic, przegrać jeden mecz i wrócić do domu. A jak wygrywa się kolejne mecze, to przechodzi się dalej i wówczas turnieje kończą się w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek rano, jeśli dochodzi się do finału.

Ppk:  Czyli rozumiem, że Zuzia miała już szansę udziału w finałach, wygrywała?

D.T.: Tak. Tych turniejów jest na tyle dużo i są na różnym poziomie, że tak, wygrywała.

Ppk:  Czy w takim razie szykuje się nam druga Radwańska? A na poważnie: jakiej przyszłości chciałabyś dla swojej córki?

​D.T.: Jeśli chodzi o tenis, to myślę, że w tym wieku to jeszcze trudno powiedzieć. A jeśli chodzi o przyszłość, to ja bardzo bym chciała, żeby Zuzia była po prostu szczęśliwa. A mąż, żeby była „szczęśliwą tenisistką”. 
Obraz
​Ppk:  Doroto, czy przed ślubem planowałaś jak duża będzie Twoja rodzina?

D.T.: Pamiętam jak kiedyś w szkole podstawowej mieliśmy zadanie, które polegało na tym, aby opisać swoje życie w roku 2000. Wyobraziłam sobie, że będę mieć dwójkę dzieci, męża i że będę pracować. W związku z tym, że tak wyglądał mój dom rodzinny, może nie byłam w tym specjalnie odkrywcza. Ale prawda jest taka, że zawsze wiedziałam, że będę miała dzieci. Nigdy nie myślałam, czy będę miała jedno, dwoje, troje, czy pięcioro. Natomiast chciałam je mieć w odpowiednim momencie.

Ppk:  A pamiętasz najwspanialszy moment w byciu mamą?

​D.T.: Myślę, że bycie mamą to jest absolutnie najfajniejsza i najcudowniejsza rzecz na świecie. Jak jeszcze nie miałam Zuzi i bardzo intensywnie pracowałam, to wówczas myślałam, że praca jest najwspanialszą rzeczą na świecie. Odkąd mam Zuzię, uważam, że nie ma niczego innego, co można byłoby porównać. A najwspanialszy moment? Jak wieczorem idę jej dać buziaka, albo rano – myślę, że każdy moment jest cudowny. Natomiast chyba taki najcudowniejszy, to ten, kiedy po narodzinach lekarze położyli mi ją i przytuliłyśmy się do siebie. Ale to chyba każda mama tak ma.

Ppk:  A czy teraz myślisz jeszcze o tym, żeby Zuzia miała rodzeństwo?

D.T.: Kiedyś miałam takie wewnętrzne przeświadczenie, że chcieć, to móc. Natomiast teraz powiem tak, czasami w życiu z różnych powodów, różnie się układa.

Ppk:  Wspominałaś, że wieczorem spotykacie się wszyscy w domu. Czy faktycznie co wieczór masz czas dla Zuzi?

D.T.: Ja tak to oceniam. Oczywiście, gdyby zapytać Zuzię, to ona pewnie powie, że chciałaby więcej tego czasu z mamą. U nas jest teraz tak, że mamy z mężem pracę i mamy Zuzię. I jak nie jesteśmy w pracy, to jesteśmy z Zuzią.

Ppk:  A co razem robicie, poza turniejami tenisowymi, o których opowiadałaś?

D.T.: Na pewno te turnieje są bardzo absorbujące. Jak nie jedziemy na turniej, to jedziemy do babci i dziadka do Trójmiasta. Takich weekendów, które spędzamy w domu jest naprawdę niewiele. A czasami fajnie byłoby spędzić niedzielę na „nicnierobieniu”. Co jeszcze razem robimy? Ja jestem niespełnioną Panią nauczycielką. Z ogromną radością odrabiam z Zuzię lekcje. Choć czasami się zastanawiam, czy ona naprawdę tej matematyki nie rozumie i chce, żebym jej wytłumaczyła, czy to jest taka forma spędzania czasu tylko ze mną? Bo podział w rodzinie jest taki, że ja zajmuje się matematyką, a mój mąż przedmiotami humanistycznymi. Jeszcze taką jedną rzeczą, którą robimy razem z Zuzią od kiedy była malutka – wówczas Zuzia mówi, że mamy „babski czas” – jest robienie sobie SPA.

Ppk:  A co to znaczy?

​D.T.: Mamy w wannie ogromną ilość piany, obie siedzimy w tej wannie, ja sobie robię jakaś maseczkę, a Zuzia maseczkę z ogórka, włączamy sobie romantyczną muzykę, zasłaniamy sobie rolety, żeby było ciemno, zapalamy świeczki. I Zuzia wtedy mówi: „Dobra, to teraz pogadamy”.
Obraz

Ppk:  Jak myślisz, jak Zuzia opisałaby Ciebie?

D.T.: Zuzia miała kiedyś w szkole za zadanie przygotować zakładkę do książki na Dzień Matki. Włożyłam sobie tę zakładkę za lusterko przy toaletce, czasem na nią spoglądam i się do niej uśmiecham. Ale Zuzia średnio lubi tę zakładkę i mówi, że to Pani kazała napisać te rzeczy, a ona kocha swoją mamę nie za cokolwiek, tylko po prostu kocha swoją mamę. Myślę, że mamy z Zuzią fajną relację, ona mi wiele rzeczy opowiada. Przeszczęśliwie się ułożyło, że mamy dość podobne do siebie charaktery, więc jest mi łatwo przewidzieć, co Zuzia myśli, kiedy jej coś nie pasuje, co ją może zdenerwować. Więc kiedy się wścieka, bo każdemu z nas może się to zdarzyć, to dokładnie ją rozumiem, bo też bym się w tej sytuacji wściekła (śmiech). I wydaje mi się, że ona podobnie mnie rozumie, odbiera.

Ppk:  W czym na co dzień pomaga Twój mąż, bo i dowożenie do szkoły i treningi tenisowe, a oboje dużo pracujecie?

D.T.: Był taki czas, że mieszkaliśmy oddzielnie, bo Rafał pracował w Warszawie, a ja była z Zuzią w Trójmieście, bo tu pracowałam. I wówczas ten układ obowiązków, ale i przyjemności z naturalnych przyczyn wyglądał inaczej. Natomiast od 6 lat mieszkamy razem w Warszawie, wspólnie „zarządzamy” tą naszą rodziną. Na początku musieliśmy się siebie nauczyć. Były np. takie sytuacje przy wspólnej rodzinnej kolacji, gdy Zuzia przerywała naszą rozmowę z Rafałem i chciała, abym rozmawiała tylko z nią. Była bowiem przyzwyczajona w Trójmieście, że po pracy mój czas w 100% był dla niej. Ale teraz już się wszystko unormowało. A jeśli chodzi o moje zadania i mojego męża, to nie jest tak, że ktoś ma przypisane konkretne zadania a ktoś - inne. My się po prostu dzielimy zadaniami. Jeśli Rafał musi iść następnego dnia na kolację biznesową – ustaliliśmy, że mówimy sobie o tym wcześniej – to wówczas ja odbieram Zuzię, a drugie jedzie po zakupy, czy robi obiad.

Ppk:  To Twój mąż umie gotować?

​D.T.: Ostatnimi czasy bardzo rozwinął się w tym temacie. Programy kulinarne w telewizji są dla niego inspiracją. I zawsze gotuje bardzo wymyślne dania. Wtedy zasada jest taka, że jedno gotuje a drugie sprząta. Szczerze mówiąc chyba wolę gotować, bo Rafał potrzebuje wszystkich naczyń, jakie mamy w kuchni, żeby ugotować obiad (śmiech). Chociaż ja tak skomplikowanych dań nie ugotowałabym.
Obraz
​
Ppk:  Czy łatwo być mamą-Prezesem?

D.T.: Nie myślę w tych kategoriach. Mam wewnętrzne przeświadczenie, że jestem dobrą mamą. Zresztą Zuzia mówi mi to przeciętnie 3 razy dziennie. Nie wiem, czy jestem dobrym Prezesem, ale mamą jestem dobrą (śmiech).

Ppk:  Dużo tych obowiązków i w pracy i potem z Zuzią. A czy masz taki czas tylko dla siebie, jeśli tak, to co wtedy robisz?

D.T.: Nie chcę powiedzieć, że nie mam. Bo uważam, że każdy jest panem swojego czasu i gdybym chciała, to pewnie bym miała. Jeśli już nie jestem w pracy, nie myślę o sprawach zawodowych, to największą frajdą jest dla mnie moja rodzina. Zdarza się czasem, że Rafał pojedzie sam z Zuzią na turniej tenisowy. I wtedy zostaję w domu, wówczas mam silną potrzebę pobycia w własnymi myślami, nie mam potrzeby żadnej aktywności, robię sobie – jak z Zuzią to nazywamy – „dzień piżamowy”, piję sobie dobrą kawę, myślę sobie o różnych rzeczach, kupuję gazety, czytam fajne rzeczy w Internecie. Można powiedzieć, że marnuję czas, ale czasem jest to potrzebne.

Ppk:  A jak radzisz sobie z momentami, kiedy jesteś strasznie przeciążona?

D.T.: Po pierwsze mamy taką zasadę w domu, że jeśli ktoś jest bardzo zmęczony, przeciążony, albo musi odreagować, to mówi o tym innym. Czasami przecież podirytowany człowiek niefajnie się zachowuje, a tak  jak inni o tym wiedzą, to inaczej traktują taką osobę, jak swego rodzaju „pacjenta”. I nie przejmują się tym, że czasami coś niemiło odpowie, bo wiedzą, że np. miał trudny dzień w pracy. Druga sprawa. Mam tak zaprogramowany organizm, że gdy dzieję się coś bardzo ciężkiego, to mówi mi „Musisz iść spać”. W takich sytuacjach zdarza mi się, że wracam do domu wcześniej. Informuję całą rodzinę, że idę spać i potrafię położyć się o 17.00 i wstać dopiero rano. Wówczas coś, co poprzedniego dnia wydawało mi się całkowicie przytłaczające, to po takim solidnym wyspaniu się – przestaje być straszne i mam przynajmniej jeden plan jak to rozwiązać.

Ppk:  A co jest dla Ciebie najtrudniejsze w byciu mamą?

​D.T.: Nigdy się nie zastanawiałam, co jest trudne, a co jest łatwe. Kiedyś czytałam takie historie – ale to wtedy, gdy ludzie mają więcej niż jedno dziecko – że jedno z dzieci myśli, że jest mniej, czy bardziej kochane przez mamę, czy tatę. Ale w momencie, gdy mam tylko Zuzię, to nie umiem sobie wyobrazić, czy to jest jakiś rzeczywisty problem. Chociaż ja nigdy się nie zastanawiałam, czy moja mam kocha bardziej mnie, czy mojego brata. Więc nie wiem.
U nas też się tak złożyło, że moja córka ma bardzo podobny charakter do mojego. Nie wiem jak to by było, gdyby dziecko było zupełnie inne niż ja. To generalnie temat, który mam na dziś nieprzemyślany.

Ppk:  Jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś nie była Panią Prezes i miała dużo więcej wolnego czasu?

D.T.: Ale ja strasznie lubię moją pracę! Lubię tę pracę, którą teraz wykonuję i którą wykonuję od lat. Sprawia mi ona ogromną frajdę i przyjemność. W związku z tym, nie umiem wyobrazić sobie takiej sytuacji, że miałabym tego nie robić. Mam takie przeświadczenie, że byłabym nieszczęśliwa. Ale z drugiej strony nie miałam nigdy takiej sytuacji, że nie miałam pracy.

Ppk:  Jaka Twoim zdaniem powinna być idealna mama?

D.T.: Zuzia mówi, że idealna mama powinna mieć czas dla swoich dzieci. Zuzia jest mądrą dziewczynką. Myślę więc sobie, że ten czas jest czymś ważnym. Nie można budować relacji, kiedy się z tym kimś nie spędza czasu w taki, czy inny sposób.
Dobra mama, to też taka, na którą zawsze można liczyć. Ale też mama, która umie wyznaczyć granice. I nie do końca taka, która się na wszystko zgadza. Dobra mama to taka, z którą się rozmawia. My z Zuzią mamy taką zasadę, że nie ma takich sytuacji, z których nie dałoby się wyjść - wyjść obronną ręką. Każdemu z nas przytrafiają się takie sytuacje, że z jakiegoś powodu jest mu bardzo bardzo trudno. Ale umówiłyśmy się dawno temu, że jak się porozmawia o tych rzeczach, to po pierwsze się to usłyszy, a po drugie, jak dwie, czy trzy osoby się nad czymś zastanowią, to na pewno coś wymyślą. I teraz jak Zuzia ma jakiś kłopot, to przychodzi i mówi: „Mamo, musimy porozmawiać, bo Ty na pewno coś wymyślisz”. Wówczas robię sprostowanie i mówię:  „Nie ja, tylko my”. Myślę, że każdemu z nas potrzebny jest taki człowiek, do którego można pójść, mieć zaufanie, że nawet jak to jest najstraszliwsza rzecz na świecie, to, że można o tym - po pierwsze - opowiedzieć, a po drugie – coś wspólnie wymyśleć. To chyba jest to najważniejsze!

Ppk:  Wyobraź sobie, że spotykasz złotą rybkę i możesz coś zmienić w swoim życiu dzięki niej. Co by to było?

D.T.: Dla mnie najważniejszą osobą w życiu był mój dziadek. Tak się złożyło, że zachorował i nie ma go już z nami. I na to jestem obrażona do tej pory! I gdyby dało radę tak zrobić, żeby ta moja Zuzia mogła poznać tego dziadka, pobawić się z nim… Był mega fajnym człowiekiem… Ale tego się nie da zrobić.

Ppk:  Czego Ci życzyć?

​D.T.: Może tego, żebym była kiedyś taką babcią dla moich wnuków jak mój dziadek dla mnie.
0 Comments

Your comment will be posted after it is approved.


Leave a Reply.

    JESTEŚMY NA FACEBOOKU:

    POMAGAMY:
    Obraz
    Kliknij i sprawdź

    PUBLIKUJEMY W:
    Obraz
      

    Newsweek Psychologia
    Obraz
    Cosmopolitan
    Obraz
    Newsweek
    Obraz

    PISZEMY DLA WAS:

    Obraz
    Katarzyna Krakowska
    Obraz
    Joanna Kotarska

    REKLAMA:
    piszcie do nas na adres: 
    ​psychologiaprzykawie@gmail.com 
    ​

​Strony:  1   2   3   4   5   6   7   8   9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  
​

Powered by Weebly
  • Blog
  • PORADY ON LINE
  • O NAS
  • WYCHOWANIE
  • RELACJE
  • PRACA
  • ONA
  • WYWIADY
  • Kontakt / Współpraca