CO NIEWIDOCZNE DLA OCZU…Skutki choroby afektywnej dwubiegunowejWe wczorajszym poście "Ze skrajności w skrajność" poruszony został istotny temat związany z chorobą afektywną dwubiegunową. Dzisiaj powracamy do niego i zamieszczmy fragment nowej książki Moniki Kotlarek. Wiele skutków choroby afektywnej dwubiegunowej widać na pierwszy rzut oka. Wahania nastroju są łatwe do zauważenia. Ale są także inne, trudniejsze fragmenty choroby i życia z nią. Te niewidoczne. Niezauważalne nawet dla najbliższych. Oto, jak może się zachowywać/co może sobie myśleć osoba z ChAD-em. Przez większość czasu nienawidzi siebie. Siebie, który jest w stanie neutralnym, chory kocha najbardziej. Ale gdy dopada go depresja, hipomania czy mania (czyli bardzo często), zamienia się w człowieka, którego nienawidzi. Co to znaczy? Nie szanuje się. Nie spełnia swoich oczekiwań. Nie zaspokaja potrzeb. I nie ma dla siebie współczucia. Nikt tego nie widzi, bo najczęściej osoba chora nie rozmawia o tym, a poza tym udawanie miłości do siebie jest łatwiejsze niż morze pytań i trudnych odpowiedzi. Nie chce nikogo odpychać. Czasem taki człowiek jest nieprzyjemny, opryskliwy i wredny dla najbliższych. Nie chce tego, ale bardzo trudno jest mu kontrolować negatywne emocje. Nie chce odpychać od siebie ludzi, ale zachowania robią to za niego, a przyciągnięcie kogoś z powrotem niekiedy graniczy z cudem. Czasem wszystko wydaje mu się beznadziejne, odstręczające i bez sensu. Stan depresyjny to nie tylko sama depresja. To często lęk, niepewność, poczucie przytłoczenia przez życie i codzienne zadania. Każda mała czynność, jak posprzątanie kociej kuwety czy ubranie się i prysznic, wydają się nie do przeskoczenia, dlatego często osoby w takim stanie unikają ich. Trudno jest mu kochać. Człowiek cierpiący na ChAD czuje mnóstwo emocji naraz. Gniew, złość, obrzydzenie, błogość, rozkosz i radość — wszystko mieszające się w wielkim emocjonalnym kotle. A zatem pozostaje tak naprawdę bardzo niewiele miejsca na miłość. Chory jest tak silnie skoncentrowany na negatywnych przeżyciach i emocjach, że niejednokrotnie kochanie kogoś jest po prostu niezwykle trudne. Siebie także. Dużo łatwiej jest dać się opanować wszelkim negatywom, niż pracować nad miłością do siebie i innych. Niestety, jest to bardzo wyniszczające. Martwią go skutki uboczne leków. Jeśli chory chce być stabilny, powinien przyjmować leki codziennie. Jednak skutki uboczne, których może być mnóstwo, jak nadmierna potliwość, problemy ze snem, drżenie wszystkich mięśni itp., są bardzo trudne do udźwignięcia i wciąż martwią, nawet jeśli przyjmuje się leki przez długi czas (czasem też potrzebne są modyfikacje). Potrzeba pomocy rani jego dumę. Terapia, leki, monitorowanie nastroju — to wszystko pomaga zachować stabilność. Jednocześnie może pojawić się uczucie, że chory sobie nie radzi. A to, czego bardzo chce, to radzić sobie z chorobą samemu. Ale tak się nie da. I mimo że chory wie, że proszenie o pomoc jest jak najbardziej w porządku, to jednak jego duma na tym czasem cierpi. Zmiany nastroju są wręcz bolesne. Huśtawki nastroju są oczywiste, bo w chorym zmienia się niemal wszystko. Poza nastrojem jest to sposób mówienia, wygląd, apetyt i priorytety życiowe. Tym, czego nie widać, jest to, jak te zmiany mogą ranić. Spadanie ze stanu hipomanii lub manii w depresję daje się odczuwać jak lot z drapacza chmur głową w dół. Na beton. Chory może czuć się fizycznie kiepsko, a nawet rozchorować się w trakcie wahań. Ale mówienie o tym może dodatkowo martwić bliskich, dlatego najczęściej zachowuje to dla siebie. Hipomania nie jest dla niego fajna. Wielu bliskich ludzi zauważa, że w stanie hipomanii chory ma więcej energii, jest lepiej zmotywowany do wszelkich działań i chętniej się bawi. To wszystko prawda, ale nie wiedzą, że osoba cierpiąca na chorobę afektywną dwubiegunową czuje się bezwolna i nie może kontrolować tego, co mówi i robi. Hipomania wcale nie jest fajna. Bo nie ma się wyboru. Martwi się tym, jak traktuje innych. Ciągłe poirytowanie sprawia, że chory bardzo się przejmuje tym, jak traktuje innych. Nie chce być wciąż rozdrażniony, ale ChAD robi z niego takiego człowieka. Nie chce traktować innych źle, ale nie może do końca kontrolować słów i zachowań. Martwi się, bo nigdy nie chce nikogo zranić, nawet nieintencjonalnie, a jednak to robi. Martwi się tym, jak traktuje siebie. Podczas depresji chory zaniedbuje siebie i nie zaspokaja podstawowych potrzeb, jak jedzenie, odpowiednia ilość snu czy higiena. W czasie manii staje się lekkoduchem, nie szanuje swojego ciała, zdrowia i siebie. Postępuje bezmyślnie i czasem niebezpiecznie. Martwi się tym, jak się zachowuje i jak traktuje siebie podczas wahań nastroju. Przez większość czasu choroba sprawia, że chory czuje, jakby w ogóle o siebie nie dbał, a chce siebie kochać i traktować w sposób, na jaki zasługuje. Ale często po prostu ma to gdzieś. Życie z chorobą afektywną dwubiegunową nie jest łatwe. Objawy, leki, skutki uboczne, ból fizyczny — to wszystko niszczy codzienną rutynę i sprawia, że życie jest nieprzyjemne. Wiele aspektów życia z chorobą jest nie tylko nieprzyjemnych, ale także widocznych dla innych. Nawet jeśli chory bardzo cierpi, choroba jest widoczna tylko częściowo i tylko częściowo bywa rozumiana. Albo w ogóle jest nierozumiana. Fragment pochodzi z książki "CHOROBA AFEKTYWNA DWUBIEGUNOWA, czyli ze skrajności w skrajność." M. Kotlarek, Wydawnictwo Sensus, 2022 POLECAMY:
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|