WÓWCZAS USŁYSZAŁĄ: GŁEJAK... |
Ed Mylett Przekład: Agnieszka Górczyńska "Jeszcze jeden krok. Sięgnij po szczęście i sukces" Wydawnictwo Onepress PREMIERA ODBYŁA SIĘ 17 MAJA! |
TRAMPOLINA DO PRZYSZŁOŚCI
Dlaczego pogrążasz się w swojej przeszłości?
Bożena wciąż wraca myślami do koszmaru, który przeżyła podczas trwania swojego małżeństwa. Analizuje, rozpamiętuje, rozkłada wszystko na czynniki pierwsze. Nie może sobie wybaczyć, że tak szybko zaufała, że dała się ponieść fali emocji, pięknym słowom, obietnicom, temu wszystkiemu, co wpłynęło na decyzję o spędzeniu życia z człowiekiem, który od początku nie był uczciwy, który budził podejrzenia wszystkich, tylko nie jej, zakochanej w nim po uszy. Gdy zdjęła różowe okulary, przejrzała na oczy. Trochę czasu trwało, nim podjęła decyzję o odejściu. Ale tak naprawdę do końca nie zerwała więzów z przeszłością. Dzisiaj, będąc 5 lat po rozwodzie, wciąż żyje przytłoczona myślami, które bombardują ją niemal każdego dnia. Ma pretensje do siebie, żal do byłego małżonka, obwinia przyjaciół, ubolewa nad swoim losem. A przecież… mogłaby już zacząć zupełnie inny rozdział swojego życia, pozostawiając bolesną przeszłość i patrząc z nadzieją w kierunku przyszłości.
Arek niemal każdego dnia wyrzuca sobie, że tyle lat spędził w firmie, która z miesiąca na miesiąc podcinała mu coraz bardziej skrzydła, zabijała jego kreatywność, motywację, pewność siebie. „Dlaczego nie umiałem podjąć decyzji o odejściu? Dlaczego tak długo zwlekałem? Co mnie trzymało? Co powodowało, że dałem się tak traktować?” Mnóstwo pytań, które nie mają w danym momencie sensu. Nie stawia ich bowiem po to, by w przyszłości nie popełnić tych samych błędów, lecz po to, by usprawiedliwiać swój lęk przed podejmowaniem decyzji, przed postawieniem kroku w nowym kierunku, przed sięganiem po szczęście.
Można by było ironicznie powiedzieć, że Cela swoją bolesną przeszłość „oprawiła” w ramkę. Bolała, odebrała beztroskie dzieciństwo i młodość, zdeterminowała wiele wyborów, ale dzisiaj, gdy uwolniła się już od ludzi, którzy byli przyczyną jej wielu traum, którzy nie zasłużyli na miano jej rodziny, przeszłość wciąż wraca jak zły sen, który ona sama przywołuje. Nie potrafi uwolnić się od wspomnień, od tych bolesnych myśli. Na każdym kroku opowiada o matce, która ją porzuciła, o ojcu alkoholiku, o siostrze, która po ułożeniu sobie życia, zapomniała o jej istnieniu. Można o Celi powiedzieć, że jest bohaterką, bo umiała wyrwać się z tego patologicznego kręgu, potrafiła zawalczyć o siebie, a nie było to łatwe, wymagało od niej wielkiej determinacji, siły, samozaparcia. Ale w momencie, gdy zaczęła wychodzić na prostą, wciąż jedną nogą tkwi w przeszłości.
Wielu z nas, dla których przeszłość jest bolesnym wspomnieniem, paradoksalnie nie potrafi się od niej odciąć, co powoduje, że wpływa ona na nasze życie "tu i teraz" oraz na naszą przyszłość. Natomiast nie jest możliwe, aby doświadczyć lepszego życia, jeżeli funkcjonujemy w oparciu o schematy wyniesione z traumatycznej przeszłości.
„Pomyśl o swojej przeszłości jak o walizkach wypełnionych betonem. Mimo iż są strasznie ciężkie, wielu z nas boi się je gdzieś odstawić, ponieważ są wszystkim, co znamy. Nawet jeśli ich nie lubisz i nie podobają Ci się, to mimo wszystko dają Ci poczucie bezpieczeństwa, bo są znajome. Właśnie dlatego Twój mózg lubi do nich wracać. Z czasem betonu jeszcze przybywa i umysł staje się od tego bagażu ociężały. Bardziej zagracony i zaśmiecony wszelkimi życiowymi doświadczeniami i troskami dorosłego życia. Ponadto używamy tej niedoskonałej przeszłości do budowania błędnej i wadliwej wizji przyszłości. A później w niej żyjemy. I utykamy. Trudno nam się wydostać z takiego mentalnego grząskiego bagna. Czujemy, że w nim toniemy. W dorosłym życiu istnieje bezpośredni związek pomiędzy tym, na ile jesteśmy szczęśliwi i produktywni, a naszym uzależnieniem od życia wspomnieniami. Aby wieść lepsze życie, musisz świadomie wybierać działanie w oparciu o marzenia, a nie życie przeszłością.”*
Bożena, Arek i Cela podjęli działania, które uwolniły ich od przeszłości. Bożena odeszła od męża, Arek zmienił pracę, Cela usamodzielniła się i zaczęła swoje dojrzałe życie z dala od rodziny. Ale… utknęli myślami i emocjami w tamtym czasie. Schematy myślowe i wzorce emocjonalne wpłynęły na ich życie, ograniczając działania i uniemożliwiając czerpanie garściami z tego, co tu i teraz. Przeszłość i wspomnienia zamiast im służyć, ograniczyły ich. Co prawda, nauczyli się wiele… Bożena już dzisiaj potrafi rozpoznać osobę, która wykorzystuje naiwność innych, Arek nauczył się stawiać granice i wie, co można stracić, będąc uległym, a Cela dzięki przeszłości stała się osoba silną, walczącą o swoje, dojrzałą. Ale ten pozytywny aspekt ciemnej kart powinien być jedynym, do którego należałoby wracać. Użalanie się, rozpamiętywanie, chęć wymierzenia sprawiedliwości to kula u naszej nogi. Jak powiedział Deepak Chopra: „Wykorzystuję wspomnienia, ale nie pozwalam wspomnieniom mnie wykorzystywać”.*
Co Bożena, Arek, Cela i każdy z nas mógłby zrobić, by wkroczyć z nadzieją w przyszłość bez pozostawania jedną nogą w przeszłości? Otóż Ed Mylett - autor książki „Jeszcze jeden krok” - dałby każdemu z nas wskazówkę: „Twój ból, wady i bariery stanowią przeciwwagę dla siły mądrości i wiedzy, które zdobyłeś przez te wszystkie lata. Ta suma wszystkiego, czym teraz jesteś, daje Ci narzędzia, które możesz wykorzystywać jako trampolinę do przyszłości”*. Wykorzystujmy więc to, czego nauczyło nas życie, akceptujmy to i nie rozpamiętujmy tego w nieskończoność. Przeszłości nie możemy zmienić, nie uciekniemy też przed nią, ale możemy zmienić sposób patrzenia na te zdarzenia, tak, by nam to służyło, a nie stawało na drodze do szczęścia.
Ed Mylett w książce „Jeszcze tylko jeden krok” pokazuje czytelnikowi jak zmienić swoje życie z przeciętnego na niezwykłe. Daje nam pewnego rodzaju mapę drogową, która może nam pomóc w dotarciu do wymarzonego życia. Warto z niej skorzystać!
*Fragmenty i cytaty pochodzą z książki E. Mylletta "Jeszcze jeden krok", Wydawnictwo Onepress
Arek niemal każdego dnia wyrzuca sobie, że tyle lat spędził w firmie, która z miesiąca na miesiąc podcinała mu coraz bardziej skrzydła, zabijała jego kreatywność, motywację, pewność siebie. „Dlaczego nie umiałem podjąć decyzji o odejściu? Dlaczego tak długo zwlekałem? Co mnie trzymało? Co powodowało, że dałem się tak traktować?” Mnóstwo pytań, które nie mają w danym momencie sensu. Nie stawia ich bowiem po to, by w przyszłości nie popełnić tych samych błędów, lecz po to, by usprawiedliwiać swój lęk przed podejmowaniem decyzji, przed postawieniem kroku w nowym kierunku, przed sięganiem po szczęście.
Można by było ironicznie powiedzieć, że Cela swoją bolesną przeszłość „oprawiła” w ramkę. Bolała, odebrała beztroskie dzieciństwo i młodość, zdeterminowała wiele wyborów, ale dzisiaj, gdy uwolniła się już od ludzi, którzy byli przyczyną jej wielu traum, którzy nie zasłużyli na miano jej rodziny, przeszłość wciąż wraca jak zły sen, który ona sama przywołuje. Nie potrafi uwolnić się od wspomnień, od tych bolesnych myśli. Na każdym kroku opowiada o matce, która ją porzuciła, o ojcu alkoholiku, o siostrze, która po ułożeniu sobie życia, zapomniała o jej istnieniu. Można o Celi powiedzieć, że jest bohaterką, bo umiała wyrwać się z tego patologicznego kręgu, potrafiła zawalczyć o siebie, a nie było to łatwe, wymagało od niej wielkiej determinacji, siły, samozaparcia. Ale w momencie, gdy zaczęła wychodzić na prostą, wciąż jedną nogą tkwi w przeszłości.
Wielu z nas, dla których przeszłość jest bolesnym wspomnieniem, paradoksalnie nie potrafi się od niej odciąć, co powoduje, że wpływa ona na nasze życie "tu i teraz" oraz na naszą przyszłość. Natomiast nie jest możliwe, aby doświadczyć lepszego życia, jeżeli funkcjonujemy w oparciu o schematy wyniesione z traumatycznej przeszłości.
„Pomyśl o swojej przeszłości jak o walizkach wypełnionych betonem. Mimo iż są strasznie ciężkie, wielu z nas boi się je gdzieś odstawić, ponieważ są wszystkim, co znamy. Nawet jeśli ich nie lubisz i nie podobają Ci się, to mimo wszystko dają Ci poczucie bezpieczeństwa, bo są znajome. Właśnie dlatego Twój mózg lubi do nich wracać. Z czasem betonu jeszcze przybywa i umysł staje się od tego bagażu ociężały. Bardziej zagracony i zaśmiecony wszelkimi życiowymi doświadczeniami i troskami dorosłego życia. Ponadto używamy tej niedoskonałej przeszłości do budowania błędnej i wadliwej wizji przyszłości. A później w niej żyjemy. I utykamy. Trudno nam się wydostać z takiego mentalnego grząskiego bagna. Czujemy, że w nim toniemy. W dorosłym życiu istnieje bezpośredni związek pomiędzy tym, na ile jesteśmy szczęśliwi i produktywni, a naszym uzależnieniem od życia wspomnieniami. Aby wieść lepsze życie, musisz świadomie wybierać działanie w oparciu o marzenia, a nie życie przeszłością.”*
Bożena, Arek i Cela podjęli działania, które uwolniły ich od przeszłości. Bożena odeszła od męża, Arek zmienił pracę, Cela usamodzielniła się i zaczęła swoje dojrzałe życie z dala od rodziny. Ale… utknęli myślami i emocjami w tamtym czasie. Schematy myślowe i wzorce emocjonalne wpłynęły na ich życie, ograniczając działania i uniemożliwiając czerpanie garściami z tego, co tu i teraz. Przeszłość i wspomnienia zamiast im służyć, ograniczyły ich. Co prawda, nauczyli się wiele… Bożena już dzisiaj potrafi rozpoznać osobę, która wykorzystuje naiwność innych, Arek nauczył się stawiać granice i wie, co można stracić, będąc uległym, a Cela dzięki przeszłości stała się osoba silną, walczącą o swoje, dojrzałą. Ale ten pozytywny aspekt ciemnej kart powinien być jedynym, do którego należałoby wracać. Użalanie się, rozpamiętywanie, chęć wymierzenia sprawiedliwości to kula u naszej nogi. Jak powiedział Deepak Chopra: „Wykorzystuję wspomnienia, ale nie pozwalam wspomnieniom mnie wykorzystywać”.*
Co Bożena, Arek, Cela i każdy z nas mógłby zrobić, by wkroczyć z nadzieją w przyszłość bez pozostawania jedną nogą w przeszłości? Otóż Ed Mylett - autor książki „Jeszcze jeden krok” - dałby każdemu z nas wskazówkę: „Twój ból, wady i bariery stanowią przeciwwagę dla siły mądrości i wiedzy, które zdobyłeś przez te wszystkie lata. Ta suma wszystkiego, czym teraz jesteś, daje Ci narzędzia, które możesz wykorzystywać jako trampolinę do przyszłości”*. Wykorzystujmy więc to, czego nauczyło nas życie, akceptujmy to i nie rozpamiętujmy tego w nieskończoność. Przeszłości nie możemy zmienić, nie uciekniemy też przed nią, ale możemy zmienić sposób patrzenia na te zdarzenia, tak, by nam to służyło, a nie stawało na drodze do szczęścia.
Ed Mylett w książce „Jeszcze tylko jeden krok” pokazuje czytelnikowi jak zmienić swoje życie z przeciętnego na niezwykłe. Daje nam pewnego rodzaju mapę drogową, która może nam pomóc w dotarciu do wymarzonego życia. Warto z niej skorzystać!
*Fragmenty i cytaty pochodzą z książki E. Mylletta "Jeszcze jeden krok", Wydawnictwo Onepress
POLECAMY:
Ed Mylett Przekład: Agnieszka Górczyńska "Jeszcze jeden krok. Sięgnij po szczęście i sukces" Wydawnictwo Onepress PREMIERA DZISIAJ 17 MAJA! |
PRZEZ CIEBIE NIE JESTEM SZCZĘŚLIWA
Gry w związkach
Ada poznała Piotra w klasie maturalnej. Kolorowy zawrót głowy, jak to mówią młodzi. O takim chłopaku śniła. Ona – bardzo dobra uczennica marząca o medycynie, on stojący twardo nogami na ziemi urodzony ekonomista. Serce nie sługa. Po wpływem Piotra zmieniła kurs. Postanowili wspólnie wyjechać na studia, wynająć mieszkanie i zacząć nowy rozdział wspólnego życia. Decyzja Ady o zmianie planów była niezrozumiała dla osób, które znały ją od lat.
W zasadzie pierwsze tygodnie wspólnego życia pokazały, że nie było ono bajką. Ciągłe kłótnie, brak pieniędzy, różnice zdań i odwieczne słowa Ady: „Gdyby nie Ty, studiowałabym medycynę. Marzyłam o tym od dziecka.”
Osoby patrzące z zewnątrz na relację tej pary zdziwiła decyzja o ich ślubie. Ale cóż, uważali, że to iskrzenie było im potrzebne do normalnego funkcjonowania.
Krótko po tym, jak stanęli na ślubnym kobiercu, Ada urodziła Jaśminkę. Zbiegło się to z ukończeniem studiów. Piotr podjął pracę w firmie, z która od dwóch lat dorywczo współpracował. Natomiast Ada miała pierwszy rok spędzić z córeczką w domu. Zaakceptowała taki stan rzeczy. Piotrowi ten układ bardzo odpowiadał. Żona w domu, czekająca z gorącym obiadem, zadbane i spokojne dziecko. Czego chcieć więcej? Zaczął więc namawiać ją, by iść za ciosem i postarać się o braciszka dla Jaśminy. Wówczas zaczęły się awantury. „Gdyby nie ty, twoje parcie na ślub, na dziecko, zaczęłabym pracę. Tyle ciekawych ofert przeszło mi koło nosa.” W momencie, gdy zaczęli decydować się na żłobek, gdy Ada podobno rozpoczęła poszukiwania pracy, okazało się, że pragnienie Piotra ziściło się i żona zaszła w ciążę. Pierwszy miesiąc to czas wiecznych awantur, które wszczynała Ada. Miała dosyć takiego życia. Ale czy to Piotr był winowajcą takiego stanu rzeczy?
Eric Berne w książce „W co grają ludzie” opisał miedzy innymi grę „Gdyby Nie Ty…” Ada nie przez przypadek wybrała jako swojego partnera życiowego człowieka dominującego. Ona – osoba bojąca się podejmowania decyzji, wyzwań, „potrzebowała” kogoś, kto mógłby być oskarżany za ograniczanie jej tych aktywności, których tak naprawdę się bała. Medycyna będąca marzeniem jej rodziców, przerażała ją. Piotr stanowił świetną wymówkę. To przez niego – przez uczucie do niego zmieniła plany. Uciekła od tego, czego się bała, po to, by potem oskarżyć go za to. A tak naprawdę Piotr oddawał jej przysługę, chroniąc ją przed tym, czego się chorobliwie bała.
Jak być może zauważyliście, wiele osób wiąże się z taka a nie inną osobą nie przez przypadek. Osoby wchodzące w grę „Gdyby Nie Ty” potrzebują kogoś, kto „ograniczy ich”. Taką osobę można oskarżać o to, czego nie udało się osiągnąć. Celem bowiem tej gry jest uśmierzanie własnych lęków i usprawiedliwianie swojej bierności.
Problem pojawia się dopiero wówczas, gdy jedna z osób wychodzi ze swojej roli. Gdyby Piotr powiedział Adzie: studiuj medycynę, marzyłem, by mieć żonę lekarza, mogłoby się okazać, że … nie on był przeszkodą. Gdyby Piotr uznał, że decyzje o ślubie przełożą na czas, gdy obydwoje odnajdą się na rynku pracy, okazałoby się, że Ada wcale nie chce podejmować tego kroku.
Często okazuje się, że to nie partner jest problemem, ale są nimi własne leki. A zmiana zasad gry poprzez powiedzenie: „Rób, to czego pragniesz”, nagle demaskuje fobie i lęki drugiej strony.
*Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
W zasadzie pierwsze tygodnie wspólnego życia pokazały, że nie było ono bajką. Ciągłe kłótnie, brak pieniędzy, różnice zdań i odwieczne słowa Ady: „Gdyby nie Ty, studiowałabym medycynę. Marzyłam o tym od dziecka.”
Osoby patrzące z zewnątrz na relację tej pary zdziwiła decyzja o ich ślubie. Ale cóż, uważali, że to iskrzenie było im potrzebne do normalnego funkcjonowania.
Krótko po tym, jak stanęli na ślubnym kobiercu, Ada urodziła Jaśminkę. Zbiegło się to z ukończeniem studiów. Piotr podjął pracę w firmie, z która od dwóch lat dorywczo współpracował. Natomiast Ada miała pierwszy rok spędzić z córeczką w domu. Zaakceptowała taki stan rzeczy. Piotrowi ten układ bardzo odpowiadał. Żona w domu, czekająca z gorącym obiadem, zadbane i spokojne dziecko. Czego chcieć więcej? Zaczął więc namawiać ją, by iść za ciosem i postarać się o braciszka dla Jaśminy. Wówczas zaczęły się awantury. „Gdyby nie ty, twoje parcie na ślub, na dziecko, zaczęłabym pracę. Tyle ciekawych ofert przeszło mi koło nosa.” W momencie, gdy zaczęli decydować się na żłobek, gdy Ada podobno rozpoczęła poszukiwania pracy, okazało się, że pragnienie Piotra ziściło się i żona zaszła w ciążę. Pierwszy miesiąc to czas wiecznych awantur, które wszczynała Ada. Miała dosyć takiego życia. Ale czy to Piotr był winowajcą takiego stanu rzeczy?
Eric Berne w książce „W co grają ludzie” opisał miedzy innymi grę „Gdyby Nie Ty…” Ada nie przez przypadek wybrała jako swojego partnera życiowego człowieka dominującego. Ona – osoba bojąca się podejmowania decyzji, wyzwań, „potrzebowała” kogoś, kto mógłby być oskarżany za ograniczanie jej tych aktywności, których tak naprawdę się bała. Medycyna będąca marzeniem jej rodziców, przerażała ją. Piotr stanowił świetną wymówkę. To przez niego – przez uczucie do niego zmieniła plany. Uciekła od tego, czego się bała, po to, by potem oskarżyć go za to. A tak naprawdę Piotr oddawał jej przysługę, chroniąc ją przed tym, czego się chorobliwie bała.
Jak być może zauważyliście, wiele osób wiąże się z taka a nie inną osobą nie przez przypadek. Osoby wchodzące w grę „Gdyby Nie Ty” potrzebują kogoś, kto „ograniczy ich”. Taką osobę można oskarżać o to, czego nie udało się osiągnąć. Celem bowiem tej gry jest uśmierzanie własnych lęków i usprawiedliwianie swojej bierności.
Problem pojawia się dopiero wówczas, gdy jedna z osób wychodzi ze swojej roli. Gdyby Piotr powiedział Adzie: studiuj medycynę, marzyłem, by mieć żonę lekarza, mogłoby się okazać, że … nie on był przeszkodą. Gdyby Piotr uznał, że decyzje o ślubie przełożą na czas, gdy obydwoje odnajdą się na rynku pracy, okazałoby się, że Ada wcale nie chce podejmować tego kroku.
Często okazuje się, że to nie partner jest problemem, ale są nimi własne leki. A zmiana zasad gry poprzez powiedzenie: „Rób, to czego pragniesz”, nagle demaskuje fobie i lęki drugiej strony.
*Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób.
Jeżeli żyjesz w toksycznym związku, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy Ci. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
NIE SZUKAŁA MIŁOŚCI
Czy są sposoby na toksycznych ludzi?
Mijały tygodnie, a ona wciąż nie umiała powrócić na normalności. Nie potrafiła skupić się na pracy, na projektach, którym poświęcała czas i serce, w które angażowała się bez reszty. W kółko czytała treść maili, które rozpoczęły tę niespodziewaną, niechcianą, a wnoszącą tyle emocji znajomość.
Tak - wszystko, co nas łączy jest naprawdę ekscytujące, no i nie jest proste. Nie powielę Twojego wywodu i nie napiszę "może”. Zacznę od wielkich liter zdanie: Należy poczekać, pozwolić się temu potoczyć, bo nic przecież nie dzieje się przez przypadek. Rozumiem, że boisz się mi zaufać i nie będę Cię do tego namawiał, gonił i popędzał. Czas pokaże, że można, ale to musi nastąpić samo, nic na siłę bo wszystko można by zepsuć…
Po śmierci Pawła nie szukała miłości. On był jej pierwszą i jedyną, najwspanialszą, jaka może się zdarzyć. Gdy wreszcie po trzech latach zaczęła uczyć się życia, nowego życia, pojawił się on. Broniła się, jak mogła. Nie chciała, by ktokolwiek zastąpił miejsce tego, który przecież nie mógł być zastąpiony.
Nie jestem nieuczciwym wyrachowanym egoistą. Może jestem odpowiedzialnym człowiekiem, który tęskni za czymś, czego nigdy nie doznał? Jednak nie potrafię sprecyzować - czego. Cieszę się, że jesteśmy od początku szczerzy i że umiemy o pewnych sprawach mówić…
Zaufała, a może tęskniła za ciepłem, bliskością, może potrzebowała oparcia, miłości, poczucia bezpieczeństwa. To był piękny czas, w którym wreszcie zaczęła się uśmiechać i patrzeć w przyszłość.
Dzisiejsze urodziny wyobrażała sobie od paru tygodni. Co prawda dostrzegała, że Grzegorz nie jest tym, który ją zdobywał kilka miesięcy temu, ale tłumaczyła go wciąż przed samą sobą. Dzwonek do drzwi spowodował szybsze bicie serca. Widok kuriera z bukietem czerwonych róż potraktowała jako początek świętowania. Od razu zauważyła śnieżnobiałą kopertę kontrastująca z czerwienią róż. W jej wyobraźni kryła niespodziankę, której tak bardzo pragnęła…
Nie chciała otwierać jej w pośpiechu. Wykąpała się, przygotowała ulubioną kawę i drżącymi z podekscytowania dłońmi zaczęła sprawdzać, co kryła zawartość…
Wybacz. Nie mogę, nie chcę tego dalej kontynuować. Tak będzie lepiej dla nas.
Nie mogła uwierzyć. Może to jakiś żart. Łzy napłynęły jej do oczu. Wzrokiem zaczęła przebiegać po linijkach tekstu, szukając słów wyjaśniających, że to żart…
Początek był super, wydaje mi się, że kiedy człowiek poznaje drugiego i chce go poznać lepiej, a może i zdobyć, nie widzi pewnych wad, a może nie chce widzieć. A tak było ze mną. Widziałem w Tobie super babkę, atrakcyjną, mądrą i dlatego potoczyło się to przez te pierwsze miesiące tak, a nie inaczej. Jednak potem zaczęły mnie pewne sprawy drażnić, denerwować. Chciałem pisać, ale tylko kiedy miałem na to ochotę, chciałem się spotykać, ale tylko wtedy kiedy miałbym na to czas. Tak wiem, że to egoizm, ale powiedziałem Ci kiedyś, że zdaję sobie sprawę, że jestem egoistą. Dla mnie znajomość ta mogłaby mieć sens tylko na takich warunkach, o których napisałem, że to ja ustalam warunki. Więc kiedy nie piszę przez tydzień, i kiedy nie spotykamy się przez dwa tygodnie, to po prostu tak ma być, bo ja nie mam ani czasu, ani ochoty. Więc kiedy zauważyłem, że taki układ Ci nie odpowiada, próbowałem Ci to delikatnie powiedzieć. Ale kiedy zaczęliśmy rozmawiać o nas, zaczęło być to dla mnie nie do wytrzymania. Zacząłem odczuwać to tak, jakbyś mnie osaczała. Wiem, że nie miałaś ani takiego zamiaru, ani nie odbierałaś tego w ten sposób, być może powiedziałabyś, że to ja prowokowałem takie sytuacje, ale piszę, jak to odbierałem. Kilka razy próbowałem o tym mówić, ale skutków nie było i dlatego zacząłem wysyłać Ci sygnały, że to chyba nie ma sensu. Problem był w tym, że dalej pociągałaś mnie jako kobieta. Już wówczas wiedziałem, że jeśli tego nie przerwę, jeśli nie skończę - zrobię Ci wielką krzywdę, domyślałem się, że z twojej strony zaczęły się krystalizować jakieś uczucia, a to znaczyłoby, że ta znajomość nie jest już tak prosta i nieskomplikowana jak do tej pory. Jednak jak pisałem i mówiłem, nie chcę Cię oszukiwać, nie chcę robić Ci nadziei i być może postępuję zbyt drastycznie, ale nie widzę innego wyjścia.
Historia Poli to historia wielu kobiet, których życie przeplatają radości i cierpienia, miłość i lęk, zaufanie i rozczarowanie, ból i tęsknota. Życie, w którym dokonujemy czasami niewłaściwych wyborów, popełniamy błędy wynikające z obdarzania ludzi zbyt dużym zaufaniem, a może patrzeniem na innych przez pryzmat swojej uczciwości. To historia kobiety, która na swojej drodze spotkała toksycznego człowieka, manipulatora, który ją wykorzystał, realizując własne cele. Jarosław Gibas w książce pod tytułem ”Nie daj spieprzyć sobie życia!”, której premiera miała miejsce 31 sierpnia, wymienia zestaw konkretnych oznak, które możemy zaobserwować wśród manipulatorów.
Należą do nich:
• koncentracja wyłącznie na własnych ambicjach i interesach,
• priorytetowe traktowanie pieniędzy oraz władzy,
• sprawianie wrażenia osoby czarującej i pewnej siebie,
• wykorzystywanie innych i manipulowanie nimi podczas realizacji własnych celów,
• korzystanie w razie potrzeby z kłamstw i oszustw,
• posługiwanie się fałszywymi pochlebstwami, by osiągnąć cel,
• luźne traktowanie zasad i wartości, a często całkowity ich brak,
• prezentowanie cynicznej postawy wobec moralności,
• brak lub niski poziom empatii,
• unikanie zaangażowania i jakichkolwiek emocjonalnych przywiązań,
• świetne interpretowanie i rozumienie zależności społecznych,
• skrywanie swoich prawdziwych intencji,
• możliwe występowanie trudności z interpretacją własnych emocji.
Jednak nie tylko manipulatorzy są osobami toksycznymi, które spotykamy zarówno w naszym życiu osobistym, jak i zawodowym. Jarosław Gibas opisuje w swojej książce między innymi: plotkarzy, zazdrośników, kompensatorów, ofiary, dementorów, kłamców, etykieciarzy, arogantów i hipokrytów. Pomaga nam też rozpoznać osoby toksyczne, jak również poznać stosowane przez nich strategie, ale i skuteczne sposoby na radzenie sobie z nimi. Można powiedzieć, że książka jest przewodnikiem, dzięki któremu czytelnik może czuć sie bezpieczniej w świecie, w którym wiele osób może zniszczyć mu życie. Ale zapominać nie należy o tym, by nie tylko umieć chronić siebie, ale również nie krzywdzić innych.
„Pamiętajmy, że toksyczność zawsze jest oceniana przez nasz własny filtr. W głównej mierze to od naszej reakcji na czyjeś zachowania zależy to, w jak dużym stopniu będziemy skłonni określić taką osobę jako toksyczną. I oczywiście pamiętajmy o jeszcze jednej zasadzie: termin osoba toksyczna (…) to jedynie pewna stylistyczna figura, której potocznie używamy w naszej reakcji na zachowania odbierające nam energię. Nie ma służyć jakiejkolwiek stereotypizacji, stygmatyzacji czy przyklejaniu komuś na czoło odpowiednich etykiet. Najlepszym sposobem, by tę regułę zapamiętać, jest zrobienie samemu sobie głębokiego i uczciwego swoistego rachunku sumienia i w jego efekcie udzielenia sobie odpowiedzi na pytanie: <<Czy aby na pewno w stosunku do jakiejś osoby ja sam nie zachowałem się kiedyś toksycznie?>>”*
*Fragmenty i cytaty pochodzą z książki Jarosława Gibas „Nie daj sobie spieprzyć życia!”, Wyd. Sensus, Gliwice 2021
Tak - wszystko, co nas łączy jest naprawdę ekscytujące, no i nie jest proste. Nie powielę Twojego wywodu i nie napiszę "może”. Zacznę od wielkich liter zdanie: Należy poczekać, pozwolić się temu potoczyć, bo nic przecież nie dzieje się przez przypadek. Rozumiem, że boisz się mi zaufać i nie będę Cię do tego namawiał, gonił i popędzał. Czas pokaże, że można, ale to musi nastąpić samo, nic na siłę bo wszystko można by zepsuć…
Po śmierci Pawła nie szukała miłości. On był jej pierwszą i jedyną, najwspanialszą, jaka może się zdarzyć. Gdy wreszcie po trzech latach zaczęła uczyć się życia, nowego życia, pojawił się on. Broniła się, jak mogła. Nie chciała, by ktokolwiek zastąpił miejsce tego, który przecież nie mógł być zastąpiony.
Nie jestem nieuczciwym wyrachowanym egoistą. Może jestem odpowiedzialnym człowiekiem, który tęskni za czymś, czego nigdy nie doznał? Jednak nie potrafię sprecyzować - czego. Cieszę się, że jesteśmy od początku szczerzy i że umiemy o pewnych sprawach mówić…
Zaufała, a może tęskniła za ciepłem, bliskością, może potrzebowała oparcia, miłości, poczucia bezpieczeństwa. To był piękny czas, w którym wreszcie zaczęła się uśmiechać i patrzeć w przyszłość.
Dzisiejsze urodziny wyobrażała sobie od paru tygodni. Co prawda dostrzegała, że Grzegorz nie jest tym, który ją zdobywał kilka miesięcy temu, ale tłumaczyła go wciąż przed samą sobą. Dzwonek do drzwi spowodował szybsze bicie serca. Widok kuriera z bukietem czerwonych róż potraktowała jako początek świętowania. Od razu zauważyła śnieżnobiałą kopertę kontrastująca z czerwienią róż. W jej wyobraźni kryła niespodziankę, której tak bardzo pragnęła…
Nie chciała otwierać jej w pośpiechu. Wykąpała się, przygotowała ulubioną kawę i drżącymi z podekscytowania dłońmi zaczęła sprawdzać, co kryła zawartość…
Wybacz. Nie mogę, nie chcę tego dalej kontynuować. Tak będzie lepiej dla nas.
Nie mogła uwierzyć. Może to jakiś żart. Łzy napłynęły jej do oczu. Wzrokiem zaczęła przebiegać po linijkach tekstu, szukając słów wyjaśniających, że to żart…
Początek był super, wydaje mi się, że kiedy człowiek poznaje drugiego i chce go poznać lepiej, a może i zdobyć, nie widzi pewnych wad, a może nie chce widzieć. A tak było ze mną. Widziałem w Tobie super babkę, atrakcyjną, mądrą i dlatego potoczyło się to przez te pierwsze miesiące tak, a nie inaczej. Jednak potem zaczęły mnie pewne sprawy drażnić, denerwować. Chciałem pisać, ale tylko kiedy miałem na to ochotę, chciałem się spotykać, ale tylko wtedy kiedy miałbym na to czas. Tak wiem, że to egoizm, ale powiedziałem Ci kiedyś, że zdaję sobie sprawę, że jestem egoistą. Dla mnie znajomość ta mogłaby mieć sens tylko na takich warunkach, o których napisałem, że to ja ustalam warunki. Więc kiedy nie piszę przez tydzień, i kiedy nie spotykamy się przez dwa tygodnie, to po prostu tak ma być, bo ja nie mam ani czasu, ani ochoty. Więc kiedy zauważyłem, że taki układ Ci nie odpowiada, próbowałem Ci to delikatnie powiedzieć. Ale kiedy zaczęliśmy rozmawiać o nas, zaczęło być to dla mnie nie do wytrzymania. Zacząłem odczuwać to tak, jakbyś mnie osaczała. Wiem, że nie miałaś ani takiego zamiaru, ani nie odbierałaś tego w ten sposób, być może powiedziałabyś, że to ja prowokowałem takie sytuacje, ale piszę, jak to odbierałem. Kilka razy próbowałem o tym mówić, ale skutków nie było i dlatego zacząłem wysyłać Ci sygnały, że to chyba nie ma sensu. Problem był w tym, że dalej pociągałaś mnie jako kobieta. Już wówczas wiedziałem, że jeśli tego nie przerwę, jeśli nie skończę - zrobię Ci wielką krzywdę, domyślałem się, że z twojej strony zaczęły się krystalizować jakieś uczucia, a to znaczyłoby, że ta znajomość nie jest już tak prosta i nieskomplikowana jak do tej pory. Jednak jak pisałem i mówiłem, nie chcę Cię oszukiwać, nie chcę robić Ci nadziei i być może postępuję zbyt drastycznie, ale nie widzę innego wyjścia.
Historia Poli to historia wielu kobiet, których życie przeplatają radości i cierpienia, miłość i lęk, zaufanie i rozczarowanie, ból i tęsknota. Życie, w którym dokonujemy czasami niewłaściwych wyborów, popełniamy błędy wynikające z obdarzania ludzi zbyt dużym zaufaniem, a może patrzeniem na innych przez pryzmat swojej uczciwości. To historia kobiety, która na swojej drodze spotkała toksycznego człowieka, manipulatora, który ją wykorzystał, realizując własne cele. Jarosław Gibas w książce pod tytułem ”Nie daj spieprzyć sobie życia!”, której premiera miała miejsce 31 sierpnia, wymienia zestaw konkretnych oznak, które możemy zaobserwować wśród manipulatorów.
Należą do nich:
• koncentracja wyłącznie na własnych ambicjach i interesach,
• priorytetowe traktowanie pieniędzy oraz władzy,
• sprawianie wrażenia osoby czarującej i pewnej siebie,
• wykorzystywanie innych i manipulowanie nimi podczas realizacji własnych celów,
• korzystanie w razie potrzeby z kłamstw i oszustw,
• posługiwanie się fałszywymi pochlebstwami, by osiągnąć cel,
• luźne traktowanie zasad i wartości, a często całkowity ich brak,
• prezentowanie cynicznej postawy wobec moralności,
• brak lub niski poziom empatii,
• unikanie zaangażowania i jakichkolwiek emocjonalnych przywiązań,
• świetne interpretowanie i rozumienie zależności społecznych,
• skrywanie swoich prawdziwych intencji,
• możliwe występowanie trudności z interpretacją własnych emocji.
Jednak nie tylko manipulatorzy są osobami toksycznymi, które spotykamy zarówno w naszym życiu osobistym, jak i zawodowym. Jarosław Gibas opisuje w swojej książce między innymi: plotkarzy, zazdrośników, kompensatorów, ofiary, dementorów, kłamców, etykieciarzy, arogantów i hipokrytów. Pomaga nam też rozpoznać osoby toksyczne, jak również poznać stosowane przez nich strategie, ale i skuteczne sposoby na radzenie sobie z nimi. Można powiedzieć, że książka jest przewodnikiem, dzięki któremu czytelnik może czuć sie bezpieczniej w świecie, w którym wiele osób może zniszczyć mu życie. Ale zapominać nie należy o tym, by nie tylko umieć chronić siebie, ale również nie krzywdzić innych.
„Pamiętajmy, że toksyczność zawsze jest oceniana przez nasz własny filtr. W głównej mierze to od naszej reakcji na czyjeś zachowania zależy to, w jak dużym stopniu będziemy skłonni określić taką osobę jako toksyczną. I oczywiście pamiętajmy o jeszcze jednej zasadzie: termin osoba toksyczna (…) to jedynie pewna stylistyczna figura, której potocznie używamy w naszej reakcji na zachowania odbierające nam energię. Nie ma służyć jakiejkolwiek stereotypizacji, stygmatyzacji czy przyklejaniu komuś na czoło odpowiednich etykiet. Najlepszym sposobem, by tę regułę zapamiętać, jest zrobienie samemu sobie głębokiego i uczciwego swoistego rachunku sumienia i w jego efekcie udzielenia sobie odpowiedzi na pytanie: <<Czy aby na pewno w stosunku do jakiejś osoby ja sam nie zachowałem się kiedyś toksycznie?>>”*
*Fragmenty i cytaty pochodzą z książki Jarosława Gibas „Nie daj sobie spieprzyć życia!”, Wyd. Sensus, Gliwice 2021
Jeżeli często masz wszystkiego dość, życie i jego problemy przerastają Ciebie. Wpadłaś/eś w szpony manipulatora/ki i nie umiesz się uwolnić. Chcesz odzyskać wolność i spokój. Wzięłaś na siebie za dużo obowiązków, jesteś mało asertywna, nie umiesz się z niczego cieszyć. Nie potrafisz panować nad emocjami, masz niskie poczucie, które wpływa na relacje z innymi. Brak Ci poczucia wartości i akceptacji. Zapraszamy Cię na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :)
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS: