TĘSKNOTY I SKALECZENIAWewnętrzne DzieckoNie potrafisz zrozumieć innych? Widzisz wokół siebie ludzi sfrustrowanych, tchórzliwych, tych, którzy wycofują się z podjętych zadań oraz tych, którzy nie umieją ponosić konsekwencji swoich zachowań? Według Ciebie twoi pracownicy są infantylni i mało odpowiedzialni? A może to Ty powinnaś spojrzeć na siebie okiem drugiego człowieka i zobaczyć tą, która ocenia, krytykuje, stawia sobie i innym wygórowane oczekiwania. Może jesteś kobietą, która nie kontroluje emocji, chce mieć zawsze ostanie słowo do powiedzenia i wciąż wchodzi w sytuacje konfliktowe? Każdy z nas niesie ze sobą przez drogę, którą jest życie plecak, w który wyposażyli nas najbliżsi w pierwszych latach naszego życia. Gdy przystaniemy na tej drodze, to z radością odkrywamy, że jest w nim na przykład płaszcz przeciwdeszczowy, który ochroni nas w razie niesprzyjających warunków atmosferycznych; latarka, którą wykorzystamy, gdy się ściemni i nie będziemy widzieć drogi przed nami; butelka wody, która ugasi pragnienie w momencie, gdy wokół będzie jej brak, a my będziemy spragnieni. Ale czasami dostrzegamy, że dźwigamy na swoich plecach ciężar, który jest ponad nasze siły, który hamuje, utrudnia naszą wędrówkę, powoduje, że potykamy się i przewracamy. Gdy zajrzymy do środka, nie potrafimy pojąć, po co są nam niepotrzebne kamienie, które tylko utrudniają drogę. Myślę, że rzadko kiedy uświadamiamy sobie, że nasz stosunek do samego siebie i relacje z innymi ludźmi są uwarunkowane przeżyciami z naszego dzieciństwa. Stefanie Stahl w swojej książce "Odkryj swoje wewnętrzne dziecko"* napisała, że naszym zachowaniem często kieruje nasze wewnętrzne dziecko będące „sumą doświadczeń, które odcisnęły na nas swoje piętno w dzieciństwie – doświadczeń pozytywnych i negatywnych, które zebraliśmy w relacji z naszymi rodzicami oraz innymi bliskimi i ważnymi dla nas osobami. Tkwią one silnie w naszej nieświadomości. Są to wszystkie lęki, zmartwienia i nieszczęścia, które napotkaliśmy w dzieciństwie. Są to także wszystkie pozytywne doświadczenia, których wtedy doznaliśmy.” Jakiś czas temu odwoływałam się na naszym blogu do Analizy Transakcyjnej, pisząc o wewnętrznym dziecku, które jest w każdym z nas. Stefanie Stahl widzi w tym dziecku niejako dwa oblicza: Dziecko Słońca i Dziecko Cienia. "Dziecko Słońca obejmuje nasze pozytywne doświadczenia i emocje. Tworzy je to, co odczuwa radosne dziecko: spontaniczność, potrzeba przygody, ciekawość, zanurzenie się w czymś bez pamięci, witalność, zapał i radość życia. Natomiast Dziecko Cienia Cienia obejmujące nasze negatywne przekonania i wynikające z nich obciążające emocje, takie jak smutek, strach, bezradność, czy złość."* I to właśnie te negatywne przekonania i emocje powodują wykształcenie się tak zwanych strategii obronnych, między innymi wycofania, dążenia do perfekcji, krytyki i ataku, dążenia do władzy i kontroli. "Dziecko Cienia tworzy ta część naszego poczucia własnej wartości, która jest zraniona i słaba.” Autorka poradnika uważa, że dopiero „poznanie swojego wewnętrznego dziecka i zaprzyjaźnienie się z nim pozwoli nam odkryć głęboko ukrywane tęsknoty i skaleczenia.”* Zapytacie, jak to zrobić? Można skorzystać z pomocy psychologa. Można też zacząć z pomocą poradnika - Stefanie Stahl nie pozostawia czytelnika bez pomocy. Pokazuje klucz do rozwiązania naszych problemów, którym jest według niej przede wszystkim odkrycie wewnętrznego dziecka i zaprzyjaźnienie się z nim. Na stronach swojej książki krok po kroku przeprowadza nas przez ćwiczenia, dzięki którym mamy możliwość:
Jeśli np. mąż wpada w furię, ponieważ żona zapomniała kupić mu czegoś w sklepie, to tak naprawdę jego wewnętrzne nie dziecko nie było zaspokojone, rodzice nie dbali o zaspakajanie jego potrzeb. I jego reakcja teraz jest naprawdę wywołana frustracją z przeszłości. Autorka pomaga nam jako czytelnikom odkrywać drogę do szczęśliwego życia. Na kolejnych stronach poznajemy konkretne ćwiczenia, które pomogą nam zaakceptować nasze biedne i skrzywdzone dziecko, pocieszyć je i uleczyć. Stefanie Stahl poza pokazywaniem przykładów z życia i ćwiczeniami pomagającymi wzmocnić nasze Dziecko Cienia, zaakceptować je i zrozumieć; pomaga nam także określić nasze wartości; uświadomić mocne strony i zasoby; nauczyć się czerpania radości z życia, bycia autentycznym, rozwiązywania konfliktów, kształtowania empatii, słuchania, wyznaczania zdrowych granic, regulowania emocji, strategii pomocnych w walce z uzależnieniami, zlikwidować opór, pielęgnować hobby i zainteresowania. Dużo, prawda? Dlatego właśnie podtytuł książki brzmi: „Klucz do rozwiązania (prawie) wszystkich problemów”. Bo dotyczy prawie wszystkich obszarów naszego życia. Autorka poradnika próbuje przekonać czytelnika do tego, by pozwolił sobie na bycie sobą. Jak pisze „Im bardziej kochający i bezpieczny dom znajdują w tobie twoje Dziecko Cienia i Dziecko Słońca, tym więcej spokoju znajdziesz w sobie i tym więcej wyrozumiałości i życzliwości możesz podarować innym ludziom. Twój dom jest tam, gdzie ty masz prawo być. Dom oznacza bliskość, bezpieczeństwo i pewność. Jeśli mieszkam w samym sobie, przynależę do siebie, a przez to zarówno jestem w kontakcie z samym sobą, jak i łatwiej utrzymywać mi stosunki z innymi. O to właśnie chodzi w życiu.”* Na koniec przekazujemy Wam jedno z ćwiczeń, które znalazłyśmy w poradniku: "Znajdź swojego wewnętrznego pomocnika" Stefanie Stahl proponuje, abyśmy w sytuacjach trudnych, z którymi ciężko nam się zmierzyć, znajdowali swojego wewnętrznego pomocnika, który będzie stanowił dla nas wsparcie. Może to być jedna osoba albo całą grupa, możemy sobie wyobrazić realną osobę, nawet jeśli już nie żyje (na przykład zmarłego ukochanego Dziadek), a może to być fantastyczna postać - wróżka, superman. Nasz pomocnik ma wyskoczyć z naszej wyobraźni i być w różnych sytuacjach, gdy jego potrzebujemy. Autorka książki proponuje, abyśmy mieli różnych pomocników - zgodnie z ich kompetencjami i naszymi potrzebami. To wyobrażenie da nam siłę! *Fragmenty pochodzą z książki Stefanie Stahl "Odkryj wewnętrzne dziecko. Klucz do rozwiązania (prawie) wszystkich problemów." Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! OTWÓRZ OCZYW sieci narcyzaPołożyła kopertę na stole. Powoli ściągnęła płaszcz, zaparzyła herbatę i usiadła na krześle, wpatrując się w śnieżnobiałe zaproszenie. Zaproszenie na ślub siostrzenicy przywołało wspomnienia, do których niechętnie powracała. Ślub kojarzący się niemal każdemu z atmosferą radości, szczęścia, ekscytacji, dla niej miał zupełnie inny wydźwięk. Pamiętała doskonale dzień, który miał być najpiękniejszym wspomnieniem w życiu, a pozostawił po sobie głęboką ranę. Kostka poznała na jednej z imprez firmowych. Pracował w innym mieście. Oczarował ją, jak i całe towarzystwo od momentu, w którym się pojawił. Przystojny, pewny siebie, czarujący. Tak przynajmniej był odbierany przez otoczenie. Nikt nie miał pojęcia, że pod tą maską kryje się człowiek przepełniony lękiem i złością. Iza od razu wpadła mu w oko. Uczynił wszystko, by ją zaintrygować, a potem pokazać siebie jako ideał. Świetnie grał, robił wszystko, by ją oczarować, a potem rozkochać, aby dała mu poczucie bezpieczeństwa i dowartościowała w zamian za… piekło, które jej zgotował. Iza powoli wpadała w sidła zastawione przez mężczyznę wyrachowanego i nastawionego tylko na branie. Z kobiety pewnej siebie stawała się osobą, która przestawała istnieć. Liczył się w tym związku tylko on - człowiek pozbawiony empatii i poczucia winy. Po odejściu od Kostka Iza długo nie mogła odzyskać równowagi. Przyjaciele znający ją od czasów studenckich nie mogli zrozumieć, jak ona - osoba stojąca nogami na ziemi, o wysokim poczuciu własnej wartości, dała się omotać takiemu zakompleksionemu człowiekowi. Stał się dla niej toksyczny, jak na narcyza przystało. W życiu niejednokrotnie spotykamy wiele toksycznych osób, nie tylko narcyzów, które są przyczyną naszego cierpienia i wielu problemów, z którymi musimy się zmierzyć. Jak się przed nimi ustrzec? Czy powinniśmy być bardziej czujni, a może mniej naiwni? Robert Greene w książce „Prawa ludzkiej natury” napisał: „Gdybyśmy naprawdę rozumieli korzenie ludzkich zachowań, destrukcyjnym jednostkom byłoby znacznie trudniej wymigiwać się od skutków własnych działań. Nie dawalibyśmy się tak łatwo oczarować i wprowadzić w błąd. Moglibyśmy przewidzieć ich podłe manewry i manipulacje. (…) Nie pozwolilibyśmy, aby tacy ludzie wciągali nas w swoje intrygi. (…)”* Co zatem należy zrobić? Otóż Greene proponuje nam - czytelnikom - przyjrzeć się bliżej sobie, poznać swój potencjał i świadomiej się rozwijać, ale także uczyć się obserwowania ludzi, interpretowania sygnałów pochodzących od innych, rozpoznawania ludzkich masek, dzięki czemu będziemy mogli chronić siebie przed wpływem toksycznych osób. Można to zrobić dzięki lekturze jego książki, w której w osiemnastu rozdziałach odnosi się do konkretnych aspektów lub praw ludzkiej natury, między innymi do prawa irracjonalności, narcyzmu, odgrywania ról, kompulsywnego zachowania, pożądliwości, zazdrości, autosabotażu, wypierania śmierci, bezcelowości. Każdy z nich zawiera opowieść o jakiejś znanej osobie lub osobach, która ilustruje dane prawo oraz koncepcje i strategie postępowania z samym sobą i innymi w warunkach oddziaływania tegoż prawa. Możemy przeczytać między innym o Coco Chanel, Lwie Tołstoju, Józefie Stalinie, Abrahamie Lincolnie. Wracając do Izy. Czy mogła rozpoznać narcyza w Kostku? Otóż "osoby głęboko narcystyczne da się rozpoznać na podstawie następujących wzorców zachowania:
Książka Roberta Green'a otwiera oczy na wiele ważnych spraw. Jej przekaz jest zarazem profesjonalny, ale i rzeczowy, jasny, obrazowy i bardzo konkretny. Każdy rozdział kończy się zaleceniami, a wprowadzenie postaci ze świata historii, nauki i kultury sprawia, że książka jest bardzo autentyczna i czyta się ją jak najlepszą powieść, która nie tylko daje nam przyjemność czytania, ale przede wszystkim uczy poruszania się w świecie, gdzie niestety często człowiek człowiekowi staje się wilkiem. *R. Greene "Prawa ludzkiej natury" Jeżeli żyjesz w toksycznym związku, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
JAK ROZPOZNAĆ PSYCHOPATĘ?Cechy psychopatówW poście "Moja matka psychopatka" pisałam o bardzo dziwnej relacji - relacji z matką psychopatką. Pomimo że psychopatów rozpoznać jest trudno, warto wiedzieć, jakie powinny być dla nas sygnały ostrzegawcze. Poniżej przedstawiam listę cech charakteryzujących psychopatę, które znalazłam w książce Olivii Rayne "Moja matka psychopatka": - pozorny, powierzchowny urok; - zachowanie charyzmatyczne, magnetyczne, uwodzicielskie; - powszechny brak empatii; - ekstremalnie duża potrzeba stymulacj; - skłonność przestępcza; - impulsywność i porywczość; - patologiczne kłamstwo; - przebiegłość i manipulacja; - wczesne problemy behawioralne; - niemożność wzięcia na siebie odpowiedzialności; - słabe panowanie nad swoim zachowaniem; - rozwiązłość seksualna; - wygórowane mniemanie o sobie; - wykorzystywanie pochlebstwa, poczucia winy lub współczucia do osiągnięcia tego, czego pragną; - postrzeganie innych jako narzędzi do osiągania własnych korzyści; - płytka reakcja emocjonalna; - brak troski siebie i innych, przy stwarzaniu wrażenia szczerych i empatycznych - traktowanie obcych ludzi jako przedmiotów jednorazowego użytku, a członków rodziny jako swojej własności; - brak zdolności do odczuwania prawdziwych wyrzutów sumienia. Jeżeli żyjesz w toksycznym związku, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
LISTA POMYSŁÓW DLA CIEBIEJak poprawić samopoczucieMarta szukała miłości w ramionach silnych, opiekuńczych mężczyzn i pomimo iż było jej z nimi dobrze, zdradzała ich. Oni mieli pełnić w jej życiu rolę ojca, którego nie miała, a ona wchodziła w rolę poszukującej wrażeń rozkapryszonej dziewczynki. Pamięta odejście taty, to było jak trzęsienie ziemi. Ktoś, kto miał zapewniać poczucie bezpieczeństwa, zniknął. I nie chodziło tu tylko o bezpieczeństwo fizyczne i finansowe, ale przede wszystkim psychiczne. Swoją postawę tłumaczy przekleństwem braku miłości i akceptacji. Opowiada o rozstroju nerwowym, który komplikował zdolności poznawcze i koncentrację uwagi oraz spokój wewnętrzny. Gosia, atrakcyjna trzydziestopięciolatka, straciła w związku, który trwał dziesięć lat, swoją niezależność, podporządkowała się mężczyźnie, który odbierał jej każdego dnia prawo decydowania o sobie, godność, w końcu całkowicie ją od siebie uzależniając. Czuła się jak szara myszka. Była niedowartościowana. Szukała podziwu i zainteresowania ze strony męża. Wydawało jej się, że już nie jest kochana. Dorota, wykształcona, drobna czterdziestolatka, upokarzana, poniżana i manipulowana, najczęściej poczuciem winy. Słyszała wciąż, iż jest do niczego, że jest fatalną żoną i matką. W końcu zaczęła w to wierzyć. Tkwiła w toksycznym związku i nie potrafiła powiedzieć „dość”, nie umiała postawić granic. To wszystko trwało latami. Granica była przesuwana powoli. Marta, Gosia i Dorota straciły poczucie wartości i pewności siebie, ale także zatraciły poczucie swoich potrzeb i siłą rzeczy one same i ich wartość przestały mieć znaczenie. Ale nie tylko kobiety doświadczone przez los cierpią na kompleks niższości. Wiele z kobiet potrzebuje stałych zapewnień i potwierdzeń swojej atrakcyjności z zewnątrz – od partnera, rodziny, znajomych czy obcych osób. Może to wynikać z osobistych doświadczeń, wychowania czy określonej osobowości. Wiele z nich mogło rzadko słyszeć w dzieciństwie, że są piękne, a może były uczone nadmiernej skromności i niewybijania się ponad innych? Obecnie nawet mimo wielokrotnych pozytywnych sygnałów z otoczenia i tak nie potrafią powiedzieć o sobie „Jestem piękna”. Większość kobiet przyglądając się innym kobietom, z łatwością dostrzega nieskazitelne włosy, cerę, dłonie, figurę, i inne cechy godne pozazdroszczenia. Podczas gdy spoglądając w lustro, wykazuje „ślepotę na piękno”, zauważając wyłącznie własne niedoskonałości i elementy, które chętnie by zmieniły. Poczucie bycia urodziwą wypływa z głębokich przekonań o sobie i swojej wartości. Prawdziwe piękno nie musi wiązać się z nieskazitelną cerą i idealną sylwetką. Oczywiście wygląd zewnętrzny ma znaczenie, ale bądźmy świadome, że nie ma jednego ani nawet kilku określonych, konkretnych, ostatecznych ideałów. Piękno jest różnorodne i tkwi w różnorodności. Gdyby wszystkie kobiety wyglądały dokładnie tak samo, czy uważane by były za śliczne? Należy pamiętać słowa Angeliny Jolie „Kiedy czujemy się silne i piękne w środku, to widać to na zewnątrz”. Jak w takim razie Marta, Gosia, Dorota i wiele innych kobiet ma spojrzeć na siebie z podziwem i miłością, w jaki sposób dostrzec swój potencjał, swoje marzenia i zrozumieć, że nie trzeba robić pewnych rzeczy wbrew sobie tylko dlatego, że tak wypada? Jeśli masz bardzo niskie poczucie wartości lub silnie zakorzenione medialne stereotypy atrakcyjności, możesz mieć trudność z samodzielnym odnalezieniem swojego piękna. Ale pomożemy Ci ;) Przedstawiamy listę pomysłów na poprawę swojego samopoczucia i na odnalezienie siebie, swoich potrzeb, pragnień i emocji. 1. Zwolnij, bądź uważna na siebie i traktuj siębie jako kogoś dla siebie ważnego. 2. Zakceptuj swoje niedoskonałości. Pamiętaj, nikt nie jest idealny. Zmieniać możesz to, na co masz wpływ, a to, na co nie masz wpływu, zaakceptuj :) 3. Idź na spacer i utrwal na zdjęciach piękne widoki. Mieszkam w Gdyni i spacery brzegiem morze naładowują moje akumulatory. 4. Weź ciepły prysznic albo długą kąpiel, która relaksuje i uspakaja. 5. Wykonaj zabieg pielęgnacyjny albo kup ulubiony kosmetyk. Poczuj się jak ktoś, kto zasługuje na wszystko, co najlepsze. 6. Pożegnaj wewnętrznego krytyka. Mów do siebie w sposób wspierający, dodający otuchy. Ciągłe samooskarżanie, stałe obwinianie i samokrytycyzm powodują przede wszystkim ból i obniżenie poczucia własnej wartości. 7. Wybaczaj sobie i innym. Wybaczyć, to nie znaczy zapomnieć, ale wyciągnąć wnioski i działać tak, aby trudne emocje nie rządziły naszym życiem. Wybaczenie jest niezwykle ważne, szczególnie dla nas samych 8. Myśl pozytywnie. Dostrzegaj to, co dobre, piękne. Zwracaj uwagę na to, co masz, a nie na to, czego Ci brakuje. 9. Pielęgnuj wdzięczność. Zauważaj to, za co możesz być każdego dnia wdzięczna. Wyrażaj ją, dziękuj tym, dzięki ktorym być może jesteś w tym miejscu, w którym dzisiaj mogłabyś nie być. Może były osoby, których dobre słowo, wiara w Ciebie dodały Ci skrzydeł, a może pomogły podnieść się po życiowym upadku. 10. Sięgaj po dobrą książkę, która przeniesie Cię w inną perspektywę Polecam ulubioną pełną ciepła "Alibi na szczęście", wzruszającą "Altanę" i ponadczasowego "Małego Księcia". 11. Napij się pysznej kawy albo herbaty w ukochanym kubku. Mam ich parę, które otrzymałam od bliskich mi osób. Jeden z motywem Paryża przypomina mi koleżankę, która podarowała mi go parę lat temu i pomimo że nie pracujemy już razem, nie ma dnia, bym o niej dzięki niemu nie myślała. 12. Upiecz coś pysznego. Moim ostatnim odkryciem jest rolada czekoladowa z malinami. Uwierzcie mi, pycha.... 13. Zaplanuj maraton filmowy. Może "Kogel-mogel", "W pogoni za szczęściem", "Pamiętnik" albo "List w butelce". 14. Porozmawiaj z kimś, kogo kochasz, przytul się i powiedz o swoich emocjach. A jeżeli nie masz takiej osoby koło siebie, to przytul swojego czworonożnego przyjaciela. Jeżeli jego też brak, pomyśl o adopcji psa albo kotka ;) 15. Napisz do siebie list jako do swojej najlepszej przyjaciółki. Zastanów się, jak pisze przyjaciółka? Językiem pełnym ciepła i wsparcia. Ona pozwala spojrzeć na każdą sytuację z innej perspektywy. Kochane, pamiętajcie o słowach Sophii Loren "Jeśli kobieta jest szczęśliwa, jest także piękna". Bądźmy szczęśliwe! I pamiętajmy o sobie. Jeżeli masz niskie poczucie wartości, nie potrafisz odnaleźć swojego piękna i dostrzec swojego potencjału, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy Ci. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na siebie i na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
OBUDŹ DZIECKOAnaliza Transakcyjna
Na Bliskim Wschodzie Boże Narodzenie jest świętem dzieci. Trudno nie zgodzić się z tym, że z największą radością na ten magiczny, pachnący choinką i pierniczkami czas czekają właśnie najmłodsi. Ale ten świąteczny okres to święto nie tylko dzieci w sensie metrykalnym, to święto dziecka mieszkającego w każdym z nas. Dziecka, które daje o sobie znać szczególnie w okresie Bożego Narodzenia. Według Analizy Transakcyjnej w każdym dojrzałym człowieku, w jego myśleniu, odczuwaniu i zachowaniu reprezentowane są trzy stany ”ja” (ja-dziecko, ja-rodzic, ja-dorosły). Ważna jest ich proporcja adekwatna do naszego wieku. Jeżeli chodzi o stan ja-dziecko są przecież mężczyźni – tak zwani wieczni chłopcy, ale i kobiety, które pomimo upływu czasu są nieodpowiedzialne i beztroskie, jak małe dziewczynki. Istnieje też druga skrajność. To ci, którzy za wszelka cenę tłumią swoje wewnętrzne dziecko, nie dając mu dojść do głosu. A ta cząstka nas jest niezbędna i niezwykle ważna. To ona jest sprawcą tego, iż jesteśmy spontaniczni, naturalni, potrafimy śmiać się całym sobą, marzyć, myśleć kreatywnie, bez obawy o krytykę i ocenę. Najczęściej w okresie Bożego Narodzenia budzi się w nas dziecko, które sprawia, iż ze świeżością patrzymy na różne zjawiska, cieszymy się na rożne znaki i ludzi. W tym czasie podświadomie pragniemy przenieść się do czasu naszego beztroskiego dzieciństwa. Pomimo tego, iż mamy dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści, czy siedemdziesiąt lat wypatrujemy pierwszej gwiazdki, śpiewamy kolędy, nie przejmując się brakiem słuchu i głosu, z podekscytowaniem otwieramy prezenty i z radością odwiedzamy szopki. Ten czas Świąt to najlepsza okazja ku temu, by odnaleźć i zadbać o nasze wewnętrzne dziecko, którego wydobycie zagwarantuje nam dopływ optymizmu, nadziei, wiary i radości. WEWNĘTRZNI SABOTAŻYŚCIPewność siebieKaja tkwi od lat w toksycznym związku. Ciągle wierzy, że dzięki jej oddaniu i miłości Grzegorz się zmieni. Zapomniała już dawno o swoich potrzebach, na wszystko się zgadza, przymyka oczy na kłamstwa i upokorzenia i karmi się nielicznymi chwilami szczęścia. Natomiast na co dzień jest ofiarą przemocy. Dziewięć lat na tym samym stanowisku w tej samej firmie spowodowało, że Czarek zaczął się dusić. Monotonia pracy sprawiła, że wpadał w rutynę, wypala się i ma wszystkiego dość. Ale nie potrafi podjąć decyzji o zmianie. Lena kocha rywalizację. Uwielbia ścigać się z innymi i z samą sobą. Wciąż stawia sobie poprzeczkę coraz wyżej i wyżej. Tym razem wiedziała, że nie da rady. Zdawała sobie sprawę, że konkurencja jest duża, a ona ze względu na problemy zdrowotne nie miała możliwości, by dać z siebie w ostatnim czasie wszystko. Pojechała, bo trener nalegał. Ale była przekonana, że te zawody zakończą się porażką. I tak się stało. Kaja, podobnie jak wiele osób płci pięknej, nie potrafiła wydostać się z toksycznego związku. W Polsce aż cztery miliony kobiet pada ofiarą przemocy ze strony swojego partnera. „Większość z nich nie odchodzi i tkwi w relacji z krzywdzącym mężczyzną. (…) One się boją. Boją się odejść, ponieważ sądzą, że bez mężczyzny będzie im jeszcze gorzej, że same sobie nie poradzą.”* Brak pewności siebie jest jedną z głównych przyczyn, dla których nie są w stanie zakończyć związku. Dlaczego Czarek tkwił w miejscu, w którym już dawno się wypalił, które hamowało jego rozwój? Jak wiemy, „do podjęcia decyzji o opuszczeniu pracy i daniu sobie szansy na szukanie kolejnego zajęcia, potrzeba pewności siebie, bo ona daje poczucie bezpieczeństwa i wiarę w to, że nie tylko znajdziemy następną pracę, ale i w to, że będzie ona ciekawsza, pozwoli nam się spełnić, więcej zarobić, rozwijać się zawodowo itd.”* Czarek obawiał się zmiany, ponieważ bał się nowych wyzwań, obawiał się, że w nowym miejscu może sobie nie poradzić. Czy Lena pomimo przeszkód losu miała szansę na wygraną? Czy jej nastawienie mogło mieć wpływ na porażkę, która stałą się jej udziałem? Jak wiemy, jeśli człowiek „jest niepewny siebie, czuje się skonfundowany i obawia się przyszłości, umysł zaserwuje mu wyobrażenie porażki. Szansa na to, że sportowiec pojedzie na zawody, zmaleje. A jeśli nawet się na nie wybierze i przystąpi do rywalizacji, to towarzyszące negatywnym projekcjom wyobraźni dialogi wewnętrzne osłabią go i przepowiednia się spełni - sportowiec przegra.”* Być może inne nastawienie Leny spowodowałoby, że podjęłaby równą walkę ze swoimi rywalkami. Kaja, Czarek i Lena stali się ofiarami swoich sabotażystów, czyli zasobów, które utrudniają osiągnięcie celu. To głosy wewnętrznych krytyków, które mówią „Nie uda się”, „Jesteś głupia”, „Nie dasz rady”, „Nie powinnaś tego robić”. Wiecie, o jakich głosach myślę? Wsłuchujecie się w nie czasem? Słyszycie krytyka, który poniża, wyśmiewa, wyzywa? To głos, który kiedyś usłyszeliśmy, głos zakompleksionego męża, znerwicowanej matki, złośliwego nauczyciela. To głos pochodzący z naszego otoczenia, które umniejszało nam, żeby poczuć się lepiej. Niestety wokół nas jest wiele osób niezadowolonych z siebie, które za wszelka cenę chcą ściągać innych w dół, aby poprawić sobie samopoczucie. A my niestety często przejmujemy się tym, co słyszymy i traktujemy to jako pewnik, biczując siebie poprzez powtarzanie usłyszanych słów, które nie mają nic wspólnego z prawdą. To, co kierujemy pod własnym adresem, niszczy nas, podcina skrzydła, odbiera chęć do działania. A to właśnie sposób, w jaki mówimy do siebie, szczególnie w sytuacjach, gdy coś nam nie wyjdzie, gdy spotyka nas porażka, ma wielkie znaczenie dla naszej pewności siebie. Zamiana zwrotów negatywnych na pozytywne, wpływa na naszą wiarę w siebie, poprawia samopoczucie i pozytywne nastawienie zarówno do siebie, jak i do świata. Gdy wewnętrzny krytyk mówi : „Znów ci nie wyszło”, „Nie umiesz”, „Nie nadajesz się”, „Nie jesteś tego warta”, zastanów się, czy nie jest to sygnał ostrzegający, że to właśnie on próbuje przejąć nad Tobą kontrolę. To właśnie wewnętrzny sabotażysta wiecznie szepcze do ucha: „Nie tak zrobiłaś”, „Za wolno”, „Za słabo”, „Za mało”. Jeżeli nie powiemy mu: „Dość!”, jeżeli sami w siebie nie uwierzymy, to również nie uwierzymy w to, że inni mogą nas polubić, pokochać, docenić. Pamiętajcie, że ważne, by dać sobie prawo do popełniania błędów. W życiu każdego zdarzają się porażki, każdy ma jakieś braki i słabe punkty. Jeżeli ulegniemy krytycznemu głosowi, nasze życie może stać się koszmarem. Spadnie wówczas nasze poczucie wartości, postrzegana rzeczywistość będzie zniekształcona, a nam będzie brakowało pewności siebie. W wewnętrznych rozmowach ze sobą niezwykle istotne jest, by siebie docenić i pochwalić za to, co robimy dobrze i właściwie. Aby siebie wspierać, uczyć optymizmu i wiary we własne możliwości oraz pokazywać, że błędy nie są przekleństwem, ale błogosławieństwem. Od tego, jakiego głosu będziemy słuchali, będzie zależała nie tylko nasza droga i osiągnięty cel, ale również nasza kondycja psychiczna. Jako osoby dorosłe musimy wiedzieć kim jesteśmy, czego chcemy i z rozwagą kierować naszym życiem, słuchając głosu serca i głosu rozsądku. W książce „Pewność siebie. Jak być asertywnym, pokonać lęk i sięgnąć po swoje” jej autor - Mateusz Grzesiak - między innymi zwraca naszą uwagę na wewnętrzne głosy, zarówno na głosy sabotażystów, ale i pomocników. „Pomocnicy to pozytywne zasoby wewnętrzne, które wspierają człowieka w osiągnięciu pożądanego celu”. Są nimi m.in. motywujący bohater, który dodaje odwagi, kochająca mama obdarzająca bezwarunkową miłością, wdzięczna babcia dająca radość, zbuntowany indywidualista strzeżący granic, czy racjonalny naukowiec bazujący na faktach. „Znając swoich pomocników, możesz wzywać ich na pomoc, na przykład w razie braku pewności siebie, (…) korzystać z ich zasobów, bo to są twoje myśli – możesz używać ich świadomie, gdy czujesz zagrożenie ze strony <<sabotażystów>>”.* Mateusz Grzesiak nie tylko pokazuje, czym jest pewność siebie, ale również jakie ma ona znaczenie na różnych płaszczyznach – w sporcie, w biznesie, w szkole i w relacjach. Dzięki temu możemy przekonać się, jaki ma ona wpływ na naszą samorealizację i wielowymiarowy rozwój. Autor zwraca również naszą uwagę na czynniki, od których jest ona uzależniona, wymieniając między innymi wpływ kultury, języka, szkoły, rodziny, czasów, w których żyjemy i przeżytych traum. Niewątpliwym walorem książki jest jej część praktyczna, w której znaleźć możemy sporo narzędzi do wykorzystania w codziennej pracy nad sobą. Nie ukrywam, że wiele z nich zabiorę ze sobą, by z nich korzystać nie tylko na gruncie prywatnym, ale i zawodowym. Na zakończenie publikujemy fragment z książki Mateusza Grzesiaka. Zastanówcie się, czy czasem tak nie wygląda Wasze życie i co możecie z tym zrobić. „Powiedzmy, że jedziesz autobusem. Autobus nazywa się <<moje życie>> i siedzą w nim różni pasażerowie: Ty krytyczny, Ty dziecko, Twoi znajomi, Twoi rodzice, Twoje autorytety itd. Kierujesz tym autobusem, zatrzymujesz się na przystankach, ale jedziesz dalej, bo przyświeca Ci cel — Twoje życie i samorealizacja. Nagle pojawia się dialog krytyczny, bezwzględne standardy, który jest Twoim aspiracyjnym ja, i mówi: powinieneś jechać szybciej. I teraz powstaje pytanie: czy oddasz mu kierownicę i tym samym pozwolisz, by jedna część psyche zarządzała całością? Czy może porozmawiasz ze swoim krytykiem i poinformujesz go: dziękuję za sugestię, a teraz usiądź z tyłu, ponieważ ja jestem kierowcą. To ja decyduję, gdzie jadę? Za moment podniesie się z fotela Twoje wewnętrzne dziecko, które się boi, i powie: jedź wolniej. Oddasz mu kierowanie autobusem? Podejdzie do Ciebie Twoja matka z upomnieniem: nie powinieneś jechać tam, powinieneś jechać w kierunku relacji, zatrzymać się tam na przystanku, ponieważ jesteś już w takim wieku, że wypadałoby się ustatkować. Albo wtrąci się ojciec: powinieneś być bardziej zaradny, wiesz? Zatrzymaj się na przystanku pt. „bycie lekarzem”, bo ja byłem lekarzem, dziadek był lekarzem, Ty też się powinieneś tam zatrzymać. Jeśli oddasz kierownicę któremukolwiek z tych ja, pozwolisz im na sobie pasożytować.(…) Chodzi nam o to, by kierownica naszego autobusu zwanego <<moje życie>> znajdowała się nie w rękach dziecka, krytyka, mamusi czy tatusia, a raczej w pewnych rękach zdrowego dorosłego, który jest kierowcą z uprawnieniami i jest świadom tego, kto jedzie razem z nim.”* * Fragmenty pochodzą z książki M. Grzesiaka "Pewność siebie. Jak być asertywnym, pokonać lęk i sięgać po swoje", Wydawnictwo Onepress, Sensus, 2020 Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje, nie umiesz poradzić sobie ze stratą - pomożemy Ci. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
WEWNĘTRZNE MORZEDemony przeszłościNigdy nie zapomnę tego widoku. Dokładnie pamiętam jak Twoja postać oddalała się i zniknęła za zakrętem, a ja stałam przy oknie, przyciskając policzek do zimnej szyby. Moje serce rozpadało się na milion kawałeczków. Dzisiaj już wiem, że czułam bezradność, smutek i rozpacz. Wówczas nie umiałam nazwać swoich uczuć. Wiem też, że nie miałam siły na złość i bunt. Wiedziałam, że zostaję sama na poligonie, a Ty-mój starszy brat, ale przede wszystkim moje oparcie, ten, który dawał poczucie bezpieczeństwa - opuszczasz mnie, wyjeżdżając na studia, by uciec z domu, który był dla nas piekłem. „Każdy z nas ma w sobie własny mentalny świat, który z czasem zacząłem traktować jak wewnętrzne morze. To niezwykle różnorodne miejsce, pełne myśli i odczuć, wspomnień i marzeń, nadziei oraz życzeń. Przetaczają się przez nie burze, kiedy doświadczamy ciemnej strony tych wszystkich cudownych wrażeń i myśli: lęku, smutku, strachu, jak również żalu i przerażenia.”* Dzisiaj Malwina często wraca do tego obrazu. Patrząc w okno, pamięta siebie i swój strach. Wyjazd starszego o dziesięć lat brata na studia był jednym z najboleśniejszych doświadczeń w jej życiu. Tylko dzięki Staszkowi czuła się bezpieczniej w domu, w którym alkoholizm ojca i depresja matki powodowały, że żyło się w nim jak na grzęzawisku. To on - w tych codziennych bojach - najlepiej ją potrafił zrozumieć, bo wraz z nią przechodził przez los zgotowany im przez rodziców. „Gdy mroczne głębiny wewnętrznego morza zdają się nas wciągać, odnosimy wrażenie, że toniemy. Kto z nas nie czuł się przytłoczony tego rodzaju doznaniami?”* Każdy wyjazd Staszka na wycieczki szkolne i wakacje przeżywała dotkliwie. Czuła wówczas, że przychodzi zagrażająca jej fala. To właśnie podczas wycieczki Staszka miało miejsce zdarzenie, którego nie zapomni do końca życia. Do dzisiejszego dnia słyszy płacz maleńkiej Emilki - swojej kilkumiesięcznej siostrzyczki, z którą została sama na parę godzin, które dla niej trwały wieczność. Ma ciarki na ciele, gdy przypomina sobie jak płacz z minuty na minutę stawał się coraz bardziej intensywny, wręcz nie do zniesienia. Nie miała wówczas pojęcia, co może zrobić, bo trudno, by pięcioletnia dziewczynka mogła wiedzieć, jak poradzić sobie z niemowlakiem, podczas gdy beztroscy i nieodpowiedzialni rodzice topili swój smutek w alkoholu. Oni topili swój smutek w alkoholu, a ona zaczynała tonąć w mrocznych głębinach wewnętrznego morza. Gdy dzisiaj Malwina wraca do tamtych chwil, rozumie skąd biorą się jej lęki i różne utrudniające zachowania w stosunku do innych ludzi. Są sytuacje, w których czuje się jak w potrzasku. I pomimo swojej dojrzałości, inteligencji i przedsiębiorczości przygniata ją uczucie bezradności. Czuje się jak w matni, jak w labiryncie, z którego nie ma wyjścia i szans na ucieczkę. Malwina wie, że w relacjach popełnia jeszcze wiele błędów będących brzemieniem przeszłości. Ale podejmuje walkę, w której jest szansa na uwolnienie się od schematów, które utrudniają jej korzystanie w pełni z życia. Wielu z nas, nie tylko tych zmierzających się z demonami przeszłości, odczuwa działanie zalewających fal, które powodują strach, czasem przerażenie, a nawet niemożność złapania oddechu. Wiecie, o jakich momentach myślę? „Czasami są przelotne i spowodowane kiepskim dniem w pracy, kłótnią z ukochaną osobą, napadem zdenerwowania przed zbliżającym się egzaminem lub prezentacją, której mamy dokonać, albo dniem bądź dwoma chandry o bliżej nieokreślonym podłożu.”* Czy jesteśmy w stanie wyłączyć „indywidualny autopilot zakorzenionych zachowań i zwyczajowych reakcji”*? Jako psycholog wiem, że tak 😊 Wiem na przykładzie wielu osób, które poznałam na mojej drodze zawodowej, które swój bagaż doświadczeń, traumy z przeszłości, ból i niemoc przekłuwały w niewyobrażalną wręcz siłę i odmieniały swoje życie. Natomiast każdy z Was może przekonać się sam, że zmiana jakości naszego życia, naszego stosunku do samego siebie i innych jest możliwa. Pomoże Wam w tym lektura książki pt.: „Psychowzroczność”. Jej autor Daniel J. Siegel wlewa w serce czytelnika optymizm poprzez pokazanie umiejętności, którą może nabyć każdy z nas, a która jest „formą skoncentrowanej uwagi, dzięki której możemy dostrzec wewnętrzny sposób funkcjonowania naszego umysłu, a także być świadomi przebiegu procesów mentalnych i nie padać ich ofiarą.”* Według niego za sprawą psychowzroczności „przemieszczamy się poza zasięg reaktywnych pętli emocjonalnych, w których wszyscy czasem utykamy”* i to ona „pozwala nazwać i poskromić doświadczane uczucia, dzięki czemu nie jesteśmy nimi przytłoczeni.”* Siegel porównuje tę umiejętność zwaną psychowzrcznością do obiektywu, dzięki któremu możemy zanurzając się w głębinach naszego wewnętrznego morza, przyjrzeć się swoim emocjom, myślom i zachowaniom. Utwierdza nas również w przekonaniu, że te umysłowe i emocjonalne przemiany, które będą się w nas dokonywać, pozostawią ślady w naszym mózgu. Jak pisze „Poprawiając zdolność skupiania uwagi na naszym wewnętrznym świecie, poniekąd chwytamy za skalpel, by przeobrazić swoje drogi nerwowe i tym samym doprowadzić do stymulacji rozwoju określonych obszarów mózgu, kluczowych dla zdrowia umysłowego.”* *Fragmenty i cytaty pochodzą z książki D.J. Siegel "Psychowzroczność", Mamania, 2021 ** Imiona i okoliczności zostały zmienione tak, aby uniemożliwić identyfikację realnych osób. .Jeżeli przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje, nie umiesz poradzić sobie ze stratą - pomożemy Ci. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
SYNDROM KOPCIUSZKAToksyczne związki. NarcyzOna i on. Szukają się, by w chorym związku zaspakajać swoje potrzeby. Potrzeby będące wynikiem błędów wychowawczych swoich rodziców. Narcyz i Kopciuszek. Szukają się, by odnajdując siebie, nie zaznać prawdziwego szczęścia. Narcyz, o którym pisałyśmy w poście „Uwaga, Narcyz!”, wychowywany był w domu, w którym na miłość musiał zasłużyć byciem idealnym. Zabrakło w nim bezwarunkowego uczucia. Rodzice oczekiwali, by był idealny i wciąż dawali mu odczuć, że nie zasługuje na ich miłość. W dorosłym życiu poszukuje kobiety, która będzie wzmacniała jego niskie poczucie wartości. I często trafia na osoby, które kochają za bardzo. Odnajduje kobiety, które z kolei w domu rodzinnym były zależne od innych. Od dzieciństwa uświadamiano im, że potrzebują wsparcia, bo same sobie w życiu nie poradzą. Ta potrzeba zależności wpłynęła na ich sposób myślenia i zachowania. Osoby te uważają, że nie zasługują na szczęście. Są gotowe do niesienia pomocy, poświęcania się. To daje im poczucie bycia potrzebną. Wybaczają, dają się krzywdzić, bo przecież nie zasługują na miłość. Panicznie boją się opuszczenia. Gdy trafią na Narcyza, zostaje zaspokojona ich potrzeba bycia dowartościowywaną i docenianą, ale do czasu. Narcyz w związku z Kopciuszkiem paradoksalnie im więcej dostaje, tym szybciej się oddala. Potrzebuje kobiet, które go wielbią, by przeglądać się w ich zakochanych oczach, ale nie wierząc w swoją wartość, ucieka i odtrąca Kopciuszka, obawiając się, że zostanie zdemaskowany. Ratunkiem dla takiego związku jest rozwój emocjonalny jednego z partnerów. Wówczas jest szansa na otwarcie drugiej osobie oczu. Terapia może pomóc w wyzwoleniu się z zaklętego kręgu, który miał swoje początki w domu rodzinnym. Jeżeli żyjesz w toksycznym związku, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
JAK BRONIĆ SIĘ PRZED SOCJOPATAMI?Fragment książki M. StoutDzisiaj natomiast publikujemy fragment z książki "Jak skutecznie bronić się przed socjopatami", której autorem jest Martha Stout.
Socjopata wygrywa, gdy: • nie rozumiesz jego prawdziwej natury, • grasz według jego zasad, • tracisz z oczu swoje prawdziwe cele w życiu, • pozwalasz mu napawać się swoim gniewem, zmieszaniem lub poczuciem krzywdy, • izolujesz się od innych i podejmujesz z nim samotną walkę, • poświęcasz cały swój czas i energię na zajmowanie się nim lub myślenie o nim, • gubisz równowagę w życiu, wyznaczając sobie niesamowicie trudne zadania, • tracisz cierpliwość (która jest cnotą, nad którą obecnie pracujesz), • dopuszczasz do siebie panikę lub katastroficzne myśli (wyobrażasz sobie bardzo mało prawdopodobny, a niekorzystny rozwój zdarzeń), • nie przeciwdziałasz stresowi, który negatywnie wpływa na twoje codzienne funkcjonowanie, lub poddajesz się chorobie, • tracisz poczucie sensu, historii i wspólnych doświadczeń związanych z tym, co robisz (tj. ze swoją misją). I odwrotnie, to ty wygrywasz za każdym razem, gdy: • sięgasz po obiektywne informacje na temat socjopatów, • pamiętasz o tym, że twój konflikt z bezwzględną osobą jest częścią znacznie szerszej i starszej walki empatii z socjopatią, • zmieniasz zasady gry prowadzonej z socjopatą (tj. zmieniasz definicję wygranej), • koncentrujesz się na osiąganiu własnego celu, a nie na nim, • nie pozwalasz socjopacie napawać się swoimi emocjami, • umacniasz więzi z ludźmi mającymi sumienie i zdolnymi do empatii, • dzielisz swoją misję na kroki, jakie masz wykonać, • wyznaczasz sobie rytm działania, • postępujesz racjonalnie i pragmatycznie, • dbasz o swoje zdrowie, ćwicząc techniki rozładowywania stresu. Pamiętaj, że w walce, którą rozpoczął z tobą socjopata, na jego niekorzyść działają dwa powiązane ze sobą czynniki: 1. Nie potrafi wyobrazić sobie „wygranej” w innych kategoriach niż manipulacja i podporządkowywanie sobie innych, toteż wkrótce traci zainteresowanie wszelkimi działaniami, które do nich nie prowadzą. Ty zachowujesz większą elastyczność, ponieważ samodzielnie decydujesz, co to znaczy wygrać. 2. Jest pozbawiony zdolności do automatycznej interpretacji uczuć przeżywanych przez innych – brak mu nawet śladowych zdolności do odczuwania empatii – zamiast tego beznamiętnie analizuje emocje innych, podobnie jak emocjonalnie zdrowa osoba rozwiązuje zadania matematyczne. Dzięki temu przy odrobinie samokontroli możesz ukryć przed nim wywoływane przez niego emocje, przyspieszając w ten sposób nadejście jego najbardziej przerażającej nemezis, czyli nudy. Socjopaci zawsze powtarzają terapeutom, rodzinie i innym, że często się nudzą i niemal bezustannie poszukują atrakcji. (Niektórzy przyznają, że są uzależnieni: od emocji, od ryzyka, od wywoływania u ludzi określonych reakcji). Nuda pozostaje najtrudniejszym przeciwnikiem socjopaty po kres jego dni – i twoim najlepszym sprzymierzeńcem w udaremnianiu jego intryg. Jeżeli żyjesz w toksycznym związku, przeżywasz trudne chwile, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie! BĄDŹ DLA SIEBIE DOBRAWewętrzny głosPamiętam doskonale nasze pierwsze spotkanie. Nie sposób było nie zauważyć jej naturalnego piękna. Była osobą wyjątkowej urody, ale nie zdawała sobie z tego zupełnie sprawy. Nie była to niestety tylko skromność. Od pierwszej chwili, gdy przyszła do mojego gabinetu, Krysia przepraszała, że żyje i miała do siebie o wszystko pretensje. Nie mówiła o faktach, nie oceniała męża tyrana, nie oskarżała go, ale we wszystkim upatrywała swoją winę. Michała wszyscy podziwialiśmy za pracowitość, prawdomówność i odwagę. Był perfekcjonistą na każdym polu. Wszystko, co zaczynał robić, zawsze doprowadzał do końca. Ale nie potrafił docenić swojego wysiłku, ciągle siebie obwiniał i porównywał z innymi. Martyna bardzo krytycznie oceniała swój wygląd. Wciąż dążyła do perfekcji. Drakońskie diety, mozolne ćwiczenia i wieczne niezadowolenie. Dzień zaczynała od pretensji w stosunku do samej siebie i kończyła negatywnymi informacjami, które kierowała pod swoim adresem. I tak od rana do wieczora. Z niczego, co robiła i jak wyglądała, nie była usatysfakcjonowana. Wewnętrzny krytyk… Nieodłączny towarzysz Krysi, Michała i Martyny. Te trzy osoby borykały się z problemami i wyzwaniami osobistymi, nosząc w sobie przytłaczający ciężar samokrytycyzmu. „Zupełnie jakby mieli w środku bezwzględnego, surowego sędziego, którego praca polega na krytykowaniu, potępianiu i karaniu ich za niedoskonałe myśli, uczucia i działania”.* Czy w tych osobach nie odnajdujecie siebie? Ile razy w ciągu dnia zajmujecie się krytykowaniem, ocenianiem i punktowaniem własnej osoby? Jak często karcicie się za wygląd, działania, osiągnięcia, z których wiecznie jesteście niezadowoleni? Takie pytania zadaje czytelnikowi autor książki „Twój wewnętrzny głos”. Czy potraficie na nie uczciwie odpowiedzieć? Czy dostrzegacie, że ten „wewnętrzny nieprzyjaciel” bywa „nieugięty, niestrudzony, bezwzględny, obwiniający, narzekający, nigdy nieusatysfakcjonowany, wszystkowiedzący, kontrolujący, porównujący, wymagający, zamartwiający się, starający się zadowolić innych”?* Jak często mówicie do siebie „nie jestem wystarczająco dobra”, „co oni o mnie pomyślą?”, „to się nie uda”? Krysia, Michał i Martyna nie zdawali sobie sprawy, że ich stosunek do samego siebie i relacje z innymi ludźmi były uwarunkowane przeżyciami z dzieciństwa. Negatywne przekonania i emocje wykształciły tak zwane strategie obronne, między innymi wycofanie, dążenie do perfekcji, krytykę i kontrolę. Dlaczego tak się stało? Ponieważ bardzo często nasz głos wewnętrzny jest głosem sfrustrowanego rodzica, który poniżał; zestresowanego nauczyciela, który krytykował; a czasem znerwicowanej sąsiadki, która wiecznie zastraszała. Ten krytyczny, oceniający, poniżający głos stał się w końcu naszym głosem wewnętrznym. Zastanówcie się przez chwilę, jak zwracacie się do siebie w myślach, gdy spotka Was porażka? Czy umiecie dać sobie wewnętrzne wsparcie? Czy potraficie zwracać się do siebie z czułością, delikatnością i zrozumieniem? Czy może Wasza mowa wewnętrzna jest tylko przepełniona pretensjami i wyrzutami? Czy to jest wewnętrzny przyjaciel, czy wróg? Pamiętajcie, że nigdy nie jest za późno, by zaopiekować się swoim wewnętrznym dzieckiem, które potrzebuje spokoju, miłości, współczucia. Być może rodzice nie potrafili Wam tego ofiarować, być może nie znalazł się na Waszej drodze ktoś, kto umiałby pokazać, ile jesteście warci. Ale uwierzcie, że zawsze jest dobry czas na to, by nauczyć się bycia dla siebie przyjacielem, który doda otuchy, zrozumie i pomoże uwierzyć w swoje możliwości. Należy tylko skończyć z krytyczną mową wewnętrzną. Zamienić zwroty: „Nie dam rady”, „Nic nie umiem”, „Jestem do niczego”, na zwroty podtrzymujące na duchu, doceniające trud i wysiłek, motywujące do działania. Przeszłość wpływa na teraźniejszość, ale nie możne warunkować naszego życia. Bądźmy dla siebie dobrzy i skorzystajmy z poniższej metafory zawartej w książce Briana Almana. „Kiedy prowadzisz samochód, kiedy siedzisz za kierownicą patrząc przed siebie, od czasu do czasu zerkasz w lusterko na miejsce, w którym byłeś. Tak więc kiedy jedziesz samochodem, trochę tak jak w codziennym życiu, przyszłość jest zawsze przed tobą, przeszłość jest zawsze za tobą, a ty jesteś tu, w tej chwili, w teraźniejszości, trzymając obie ręce na kierownicy. Kiedy idziesz przez życie w ciągłym skupieniu na tym, co wydarzy się na drodze za dwa lub trzy kilometry, za tydzień albo w przyszłym miesiącu, za bardzo wybiegasz w przyszłość, wówczas nie dostrzegasz tego, gdzie jesteś teraz i popełniasz dużo błędów. Jeśli bezustannie myślisz o przeszłości i gapisz się w tylne lusterko, nie widzisz tego, co jest tuż przed tobą i ciągle się z czymś zderzasz. Tak jest przy prowadzeniu samochodu i tak samo jest w życiu. Przyszłość jest zawsze przed tobą, przeszłość jest zawsze za tobą, a ty jesteś zawsze w chwili obecnej, trzymając obie ręce na kierownicy. Możesz przypomnieć to sobie za każdym razem, kiedy prowadzisz. Podobnie w życiu, ilekroć przytłacza cię przyszłość albo wydarzenia z przeszłości możesz przypomnieć sobie, że mądrze jest przewidywać, co może się zdarzyć na drodze, ale musisz przy tym pamiętać, że to będzie dopiero za dwa lub trzy kilometry, w przyszłości. I warto zerknąć w lusterko od czasu do czasu, ale nie można się na nie gapić cały czas. Jesteś więc tu, w teraźniejszości, przyszłość jest przed tobą, przeszłość za tobą. Im bardziej zaakceptujesz swoje obecne życie, takie, jakie jest teraz, im bardziej potrafisz żyć chwilą obecną – nawet jeśli jest to chwila wyzwania – tym więcej szczęścia i wolności poczujesz.”* *Brian Alman "Twój wewnętrzny głos" Jeżeli przeżywasz trudne chwile, walczysz z wewnetrznym krytykiem, nie możesz poradzić sobie z tłumionymi uczuciami, targają Tobą emocje - pomożemy CI. O ile chcesz skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, zapraszamy na porady on line. Wielu osobom pomogłyśmy, pomożemy i Tobie :) Możemy pomóc Ci inaczej patrzeć na świat... bo przecież wszystko zaczyna się w naszej głowie!
|
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|