TY TEŻ TAK MIAŁAŚ?"Instrukcja obsługi dzieci"Wydawało mi się, że świat mam u swoich stóp… To, co mówili rodzice nie miało dla mnie kompletnie znaczenia. Ignorowałam ich… Żyłam od imprezy do imprezy. Od jednej sesji fotograficznej do drugiej wierząc, że to dla mnie droga do cudownego dorosłego życia. Patrząc w oczy mojej mamy i na jej siwą skroń, mam ogromne wyrzuty sumienia. Wiem, że każdy siwy włos to moja zasługa. Ciężko policzyć nieprzespane noce z powodu problemów, jakie jej przysparzałam. Nie uczyłam się, wagarowałam, rzadko wracałam do domu o umówionej porze. Do dzisiejszego dnia nie wiem, jak mama mogła ze mną wytrzymać. Byłam ukochaną córeczka, którą po śmierci ojca samotnie wychowywała. Byłyśmy we dwie nierozłączne aż do moich trzynastych urodzin. Od tego czasu zaczęli się dla mnie liczyć tylko znajomi, a dla mamy byłam arogancka, pyskata, zawsze musiałam postawić na swoim. Ilu z nas dzisiaj wracając do swoich nastu lat, chwyta się za głowę. Staramy się wymazać ten czas skutecznie z naszej pamięci. A może warto wrócić do niego w momencie, gdy nasze pociechy stają u progu nastoletniego życia, by łatwiej przejść wraz z nimi przez ten niełatwy dla wszystkich czas? Czas, w którym wielu rodziców czuje się bezsilnych wobec problemów, jakie stwarzają dorastające dzieci. Co ty wiesz o życiu?, Ogarnij się!, Jak możesz mi to robić? – brzmi znajomo? To przykłady komunikatów kierowanych przez bezsilnych rodziców do nastoletnich dzieci. Czują się bezradni, sfrustrowani i widzą w swoim dziecku jedynie niezadowolonego, bezczelnego, niewdzięcznego i pyskatego nastolatka, a nie osobę potrzebującą miłości, akceptacji, wsparcia, bezpieczeństwa, która chowa swój niepokój związany z wchodzeniem w dorosłość pod maską swoich opryskliwych zachowań. Jak w takim razie rozmawiać z młodym zbuntowanym człowiekiem? Nie jest to łatwe, gdyż do głosu dochodzą również nasze emocje. Nie dowierzamy, patrząc na pyskatego młodego człowieka, że jeszcze nie tak dawno był grzecznym, podporządkowującym się naszym poleceniom chłopcem albo czarującą swoim uśmiechem blondyneczką, której włosy plotłyśmy w długi warkocz. Jak komunikować się, gdy tak naprawdę brak słów…? Z pomocą przychodzi nam psycholog Katarzyna Miller, której rozmowa z Suzan Giżyńską została zawarta w bestsellerze „Instrukcja obsługi dzieci”. Kto czytał wcześniejsze książki tej autorki, doskonale wie, że przekazuje ona ważne treści z dystansem, w sposób lekki i żartobliwy, dzięki czemu nie słucha się jej jako psychologa – moralizatora, ale jako życzliwą, bardziej doświadczoną życiową przyjaciółkę, która nie daje rad, nie narzuca swojego zdania, ale wspiera w sytuacji, gdy tego potrzebujemy. Według Katarzyny Miller problemy dorastających dzieci są rzeczywiste, a my – jako dorośli bardzo często je bagatelizujemy, nie traktując młodych osób poważnie. A przecież okres dorastania to czas niezwykle trudny dla nastolatka, który wchodzi w inną perspektywę, zaczyna przyglądać się sobie i światu z innego pułapu. Widzi szerzej, dalej niż wcześniej jako dziecko i to go zaczyna niekiedy przerastać. To, co wcześniej przyjmował bez zastrzeżeń, budzi jego niepokój. Zaczyna stawać się autorefleksyjny, ale i krytyczny wobec innych ludzi. Zaczyna podważać autorytety. Ale z drugiej strony czuje jeszcze swoją nieporadność i bezsilność, nie zawsze panuje nad swoimi emocjami… I w tym momencie niezbędna jest właśnie mądrość i wyczucie rodziców. Jakie zwroty w takim razie powinniśmy wykluczyć, a jakie wprowadzić do repertuaru słownictwa skierowanego do nastolatka? Według współautorki "Instrukcji obsługi dzieci" wykluczyć należy sformułowania takie jak: Nie przesadzaj!; Nic ci nie będzie!; To twoja wina.; Mówiłam ci.; Poświęciłam ci całe życie i co z tego mam.; Żałuję, że byłam taka dobra dla ciebie. Warto natomiast wzbogacić nasze słownictwo poniższymi zwrotami: W „Instrukcji obsługi dzieci” znajdziemy odpowiedzi nie tylko na pytania dotyczące komunikacji z nastolatkiem. Każdy z czterdziestu czterech rozdziałów zawiera inny problem, z którym zmagają się współcześni rodzice zarówno małych, jak i dorosłych dzieci, ale i osoby dopiero przymierzające się do roli mamy i taty. Pani Katarzyna Miller ustosunkowuje się w książce do wielu problemów oraz odpowiada na konkretne pytania zadawane przez rodziców, między innymi takie jak: Co robić, gdy małe dziecko nieustannie płacze?; Na co musi uważać samotna matka?; Czy powinno się odrabiać lekcje z dziećmi?; Czy następstwa molestowania seksualnego są poważne? Każdy rozdział rozpoczyna się od kilku ważnych wskazówek związanych z postawionym pytaniem bądź przedstawionym problemem, a następnie - jako czytelnicy możemy „przysłuchiwać się” rozmowie Katarzyny Miller i Suzan Giżyńskiej, która prowadzona jest w inteligentny, nieco przewrotny i humorystyczny sposób. Dzięki książce możemy nauczyć się, jak postępować z dziećmi i młodzieżą, byśmy wszyscy byli spokojniejsi i szczęśliwsi. Uważamy, że każdy, kto sięgnie po książkę nie będzie żałował poświęconego na jej lekturę czasu. Jest ona bowiem nie tylko doskonałą formą doskonalenia kompetencji rodzicielskich, ale daje również możliwość samopoznania – czytając ją, jesteśmy zachęcani do refleksji nad sobą, swoimi emocjami, zachowaniami, które nie tylko czasem zamęczają nasze dzieci, ale są powodem cierpienia dla nas samych. Zamiast walczyć z krnąbrnym nastolatkiem, może warto spróbować go zrozumieć i czasem rozładowując atmosferę, powiedzieć: ja też tak miałam 😉, dlatego rozumiem ciebie jak mało kto i wierzę, że razem damy radę 😊 Jeśli chcesz stosować zwroty proponowane przez Katarzynę Miller w komunikacji z nastolatkiem, ale obawiasz się, że możesz od razu wszystkich nie zapamiętać, możesz pobrać je w formacie A4 (jak powyżej) i wydrukować. Wówczas zawsze możesz je mieć pod ręką :) POBIERZ PLIK DO WYDRUKU "JAK MÓWIĆ DO NASTOLATKA?":
POLECAMY:
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
JESTEŚMY NA FACEBOOKU:
POMAGAMY:
PISZEMY DLA WAS:
|